To małe serduszko bez ratunku przestanie bić!

operacja serca w Klinice Uniwersyteckiej w Munster -III etap leczenia wady serca
Zakończenie: 28 Stycznia 2019
Opis zbiórki
Powiedzieć, że się boję, to mało – czasem umieram ze strachu, bo co myśleć, co czuć, gdy w grę wchodzi życie własnego dziecka? Igor, mój syn, potrzebuje operacji… Bez niej jego małe, chore serce przestanie bić. Potrzebuję Cię, by ratować moje dziecko… Proszę o pomoc, żeby on mógł żyć!
Na pierwszy rzut oka wygląda jak zdrowy chłopczyk. Jasne włoski, błękitne oczy, policzki do schrupania… To jednak tylko pozory. Serce. Jego dźwięk oznacza życie. Gdy przestaje bić – umieramy. Igor ma tylko pół serduszka… Druga połowa nie wykształciła się. Pół serca, które musi udźwignąć pracę całego organizmu. Pół serca na całe życie.
Pamiętam, jak się urodził… Z moich ramion Igor trafił wprost do inkubatora na Oddziale Neonatologii i Intensywnej Terapii Noworodka, gdzie podano mu ratujący życie lek. Tylko rodzic zrozumie, co to znaczy – ta miłość, ta bezradność, ten strach – gdy widzi się swoje maleńkie dziecko, które walczy o życie… Każda wizyta u Igorka była traumą. Pamiętam, jak pielęgniarka zapytała mnie, czy jest ochrzczony… Serce pękało, gdy widziałam swoje dziecko w inkubatorze, podpięte do rurek, elektrod, urządzeń… Z pękniętym sercem matka kocha jednak tak samo mocno.
Serce dziecka nie pracuje prawidłowo – usłyszałam w 23. tygodniu ciąży. Wraz z tymi słowami dostałam skierowanie do kardiolog prenatalnego. Łudziłam się, że to pomyłka. Że lekarz wykluczy diagnozę… Tak się jednak nie stało. Pół serca – HLHS, zespół hipoplazji lewego serca - to brzmiało jak wyrok. Lekarz uświadomił mi jednak, że takie dzieci mogą żyć… Że konieczne są 3 operacje, których celem jest utworzenie krążenia, w jakim będzie mogło pracować serce jednokomorowe… Każda operacja jest jednak bardzo ciężka. Każda wiąże się z ryzykiem śmiertelnych powikłań. Wtedy zniknęła beztroska radość, zaczął się strach i walka o życie Igora. Walka, która trwa do dziś.
20 dni po narodzinach Igor przeszedł pierwszą operację serca, w stanie głębokiej hipotermii z zatrzymaniem krążenia. Tylko dzięki niej przeżył. Wtedy myśleliśmy, że najgorsze za nami. Nic bardziej mylnego. Po miesiącu znów trafiliśmy do szpitala. Igor był w ciężkim stanie, konieczne było cewnikowanie serca, które miało na celu poszerzenie tętnic płucnych oraz zespolenia systemowo-płucnego. Doszło niestety do powikłań… Stent otworzył się tam, gdzie nie powinien. Kolejne cewnikowanie za miesiąc… Dzięki Bogu Igor wytrzymał. Wróciliśmy do domu. Myślałam, że będzie lepiej… Nie było. Igor zaczął jeść mniej, zrobił się marudny, apatyczny… Paznokcie i usta przybrały kolor jagód… Kazano nam czekać, ale wybłagałam przyjęcie do poradni. Gdy lekarze zobaczyli, w jakim stanie jest Igor, natychmiast zdecydowali o drugiej operacji… Saturacje były na poziomie 37%... Stan jest zły, wszystko może się zdarzyć, proszę być przygotowanym – takie słowa lekarzy rozbrzmiewały mi w głowie. W takich chwilach rodzic nie może zrobić nic, tylko się modlić…
Igor przeżył, powikłania były jednak straszne… Zabiegi na otwartym sercu, pobyty w szpitalu, niedotlenienie – to wszystko sprawiło, że Igor ruchowo nie rozwijał się prawidłowo. Miał rok, a jeszcze nie siadał… Zaczęliśmy rehabilitację. W styczniu Igor nagle przestał chodzić… Jego nóżki nagle odmówiły posłuszeństwa. Zwijał się z bólu… Co kilka godzin przyjmował leki przeciwbólowe, a i tak zanosił się płaczem. Minęły dwa miesiące, zanim trafiliśmy na specjalistę, który nam pomógł. Odkrył zmiany w biodrze Igorka… Podejrzewam, że były spowodowane stałym niedotlenieniem. Dziś Igorek znów chodzi, ale skarży się na ból nóżki. Zabójcze są też infekcje. Każda z nich jest obciążeniem dla serca… Nawet zwykły katar może skończyć się tragicznie. Unikamy więc publicznych miejsc, przeziębionych dzieci…
Trzecia operacja Igora – operacja Fontana, czyli ta najważniejsza, najbardziej skomplikowana, od której zależy jego całe dalsze życie - powinna odbyć się w okolicach jego trzecich urodzin… Tak się jednak nie stało. Igor ma już prawie cztery lata. Lekarze mówią, że może jeszcze poczekać, ale na co…? Aż będzie znowu w krytycznym stanie? Ile jeszcze wytrzyma…? Nie mogę czekać na to, aż będzie za późno!
Operacja Igorka może odbyć się w terminie, ale w Klinice Uniwersyteckiej w Munster… To wybitny ośrodek kardiochirurgiczny, w którym dzieci z najcięższymi wadami serca operuje polski lekarz, znakomity kardiochirurg profesor Edward Malec. Specjalista w zakresie serc jednokomorowych – takich, jakie ma Igor… Każe nam przyjeżdżać. Wie tak jak my, że jeśli w grę wchodzi życie dziecka, nie ma na co czekać… Przeszkodą są tylko pieniądze, bo za leczenie dziecka poza granicami kraju trzeba zapłacić… Stąd ta zbiórka – na operację Igorka w Niemczech, na jego serce i życie.
Za nami wiele trudnych chwil, dzięki których wiem już, co naprawdę jest ważne… Życie Igora. Nauczyłam się cieszyć z drobnych rzeczy… Cieszę się z każdej złotówki, każdego udostępnienia, każdego SMS-a… Z tego, że Igorek jest, że się uśmiecha, nic go nie boli. Z każdego dnia razem…
Proszę o pomoc, aby tych dni było jak najwięcej.