Serce Mateusza już raz się zatrzymało. Nie możemy czekać na śmierć!

podskórny kardiowerter-defibrylator
Zakończenie: 20 Stycznia 2019
Rezultat zbiórki
Kochani „Pomagacze” – Ludzie o wielkich sercach – bardzo Wam dziękujemy za pomoc okazaną Mateuszowi.
Kiedy zawiodły instytucje państwowe i wydawało się, że nic nie można już zrobić – Wy udowodniliście, że zawsze trzeba mieć nadzieję i wierzyć w ludzi, w ich dobroć.
To dzięki Wam Mateusz ma już wszczepiony podskórny kardiowerter i jest bezpieczny.
Przed nim jeszcze długa i trudna droga (rehabilitacja) w dochodzeniu do zdrowia, ale Wasze wsparcie sprawiło, że pierwszy i jak się okazało bardzo trudny krok na tej drodze został zrobiony.
W imieniu Mateusza i jego Rodziców
raz jeszcze dla wszystkich serdeczne DZIĘKUJĘ.
Krzysztof (wujek Mateusza)
Opis zbiórki
7 listopada Mateusz upadł – jego serce zatrzymało się. Lekarze taki przypadek nazywają nagłym zgonem sercowym… Rozpoczęła się walka o jego młode, 19-letnie życie. W reanimacji uczestniczyli koledzy Mateusza ze szkoły i nauczyciele. To im chłopak zawdzięcza życie, bo to oni ratowali go do czasu przyjazdu pogotowia ratunkowego.
Mateusz w stanie krytycznym został przetransportowany na Oddział Anestezjologii i Intensywnej Terapii Szpitala w Nysie. Przebywał tam przez prawie 3 tygodnie w śpiączce i pod respiratorem, cały czas miał podawane ogromne ilości leków. Następnie został przewieziony do Instytutu Centrum Matki Polki w Łodzi. Stąd trafił do kliniki Kardiologii i Wad Wrodzonych Serca dla Dorosłych. Po wykonaniu podstawowych badań został przewieziony do Szpitala Klinicznego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
Opinia lekarzy jest jednoznaczna – Mateusz musi mieć wszczepiony kardiowerter-defibrylator, który będzie go chronił przed nagłym zgonem sercowym…
19 lat chore serce Mateusza dało sobie radę, pozwalało mu żyć, mimo rozległej wady, z którą przyszedł na świat. Już sama diagnoza brzmi bardzo poważnie. Dwuujściowa prawa komora przetrwałego przewodu tętniczego oraz podpłucny ubytek w przegrodzie miedzykomorowej. W latach 2000-2001 chłopak przeszedł dwie skomplikowane operacje serca. W pierwszej wykonano przewężenie tętnicy płucnej oraz podwiązano przewód tętniczy, a w kolejnym etapie wykonano złożony zabieg korekcji anatomicznej metodą Jatene'a w modyfikacji Lecompte'a oraz tunelizację prawej komory serca z zastosowaniem łaty Gore-Tex.
To miało wystarczyć na pewien czas. Dzięki ogromnemu zaangażowaniu kardiochirurgów ze szpitala w Łodzi, Mateusz rozwijał się praktycznie normalnie. Cały czas był pod stałą opieką kardiologów i kardiochirurgów z CZMP – każdego roku przynajmniej dwa razy ma przeprowadzane badania kontrolne. Na tej podstawie wiadomo było, że na pewno czeka go kolejna bardzo poważna operacja na otwartym sercu – wymiana zastawek.
Ostatni raz takie badania miał przeprowadzone we wrześniu 2018 roku. Miesiąc później doszło do tragedii. Z relacji kolegów i koleżanek oraz ekipy pogotowia ratunkowego wiadomo, że ratowanie życia trwało ponad 40 minut.
Jedno jest pewne – dzięki błyskawicznej i konsekwentnej reakcji swoich kolegów i koleżanek, Mateusz żyje i ma szansę żyć dalej…
Szansą na normalne życie i zarazem jedyną ochroną, jaką można zastosować, jest własny mały zestaw ratujący życie –urządzenie, które będzie czuwało nad czynnością serca i w razie potrzeby ustabilizuje jego pracę. Lekarze chcą wszczepić w okolicę serca specjalny kardiowerter-defibrylator.
12 grudnia rodzina chłopaka zgłosiła się do NFZ z prośbą o sfinansowanie takiego zabiegu z uwagi na skomplikowaną i bardzo groźną wadę serca. Niestety, NFZ odmówił pomocy w tej sprawie…
Od ponad 6 tygodni Mateusz nieustannie przebywa w szpitalach i jest stale monitorowany. Jego przestrzeń życiowa do czasu wszczepienia urządzenia, ograniczyła się do długości kabli od aparatury kontrolującej jego życie. Łóżko i właściwie metr wokół niego to teraz całe życie chłopaka, który jeszcze kilka tygodni temu funkcjonował zupełnie normalnie. Tak minęły Mateuszowi Święta i tak wejdzie w nowy rok. Jeśli nic się nie zmieni, kolejne miesiące będą jedynie wegetacją poświęconą ciągłemu monitorowaniu funkcji życiowych. Kolejnej zapaści Mateusz już nie przeżyje, dlatego rodzina prosi o pomoc.
Koszt wszczepienia urządzenia jest bardzo duży, ale na szali mamy życie 19-latka, który dopiero wkracza w prawdziwe życie. W Święta na Siepomaga dzieją się cuda, dlatego Mateusz wierzy, że i jemu się uda. Niech i tym razem nowy rok będzie początkiem nowego życia!