By malutkie serduszko Agatki nie zatrzymało się zaraz po przyjściu na świat!

Agatka Kuźma
Zbiórka zakończona
Cel zbiórki:

poród i operacja małego serduszka Agatki w klinice w Munster

Agatka Kuźma, 5 lat
Lublin, lubelskie
wrodzone wady serca DORV, PS, VSD, APW
Rozpoczęcie: 15 Października 2018
Zakończenie: 9 Listopada 2018

Rezultat zbiórki

Dzięki Waszemu ogromnemu wsparciu 22 listopada 2018 roku Agatka przyszła na świat w Klinice Uniwersyteckiej w Münster. Tuż po narodzinach, pod nadzorem zespołu kardiochirurga profesora Edwarda Malca, dziewczynka trafiła na Oddział Intensywnej Opieki Medycznej. Już na początku okazało się, że poza złożoną wadą serca oraz rozszczepem wargi i podniebienia, Agatka ma jeszcze jeden bardzo poważny problem zdrowotny – brak połączenia między żołądkiem a przełykiem i to ta nieprawidłowość musiała być w pierwszej kolejności skorygowana. Operacja atrezji przełyku przebiegła pomyślnie 26 listopada. Operacja serca, dzięki Waszej pomocy, odbyła się 4 stycznia 2019 roku i szczęśliwie przebiegła zgodnie z planem. Aktualnie Mała Wojowniczka powoli nabiera sił do dalszej walki o serce. Niedawno Agatka skończyła 3 miesiące. W tym krótkim czasie przeszła już dwie rozległe operacje, a to dopiero początek walki o jej zdrowie. 

Z całego serca dziękujemy Wam za pomoc!

Agatka Kuźma

Opis zbiórki

Biją we mnie serca dwa. Jedno duże, zdrowe i śmiertelnie przerażone ze strachu o to drugie malutkie i ekstremalnie chore, potrzebujące pomocy. Moja córka Agatka, zaraz po porodzie musi trafić w ręce prof. Malca, najlepszego specjalisty od ratowania dziecięcych serduszek, bo wtedy ma największe szanse na przeżycie. Czas nam się kurczy… Jestem na ostatnich nogach, a 30 października powinnam być już w klinice w Niemczech...

Agatka Kuźma


Dwie kreski na teście ciążowym, łzy szczęścia, ogromna radość z kolejnego dziecka. Cieszyliśmy się bardzo, że Marysia - nasza starsza córeczka będzie miała rodzeństwo. Bezproblemowa pierwsza ciąża i moje dobre samopoczucie w pierwszej jak i drugiej ciąży, dawały poczucie spokoju i bezpieczeństwa. Do 28 czerwca byliśmy przekonani, że wszystko przebiega prawidłowo… Wtedy o godzinie 16, podczas rutynowego badania USG zatrzymała się dla nas ziemia…


Jedno spojrzenie na lekarza wystarczyło… „Nieprawidłowy obraz serca, nieprawidłowy profil dziecka, rozszczep wargi, cofnięta żuchwa, małogłowie, prawdopodobnie dziecko ma zespół wad genetycznych, wszystko wskazuje na zespół Patau”. Słowa uderzały we mnie jak pociski. W ciągu kilku minut po naszym szczęśliwym oczekiwaniu na maleństwo pozostała jedynie sterta pyłu i gruzu. Poczuliśmy boleśnie jak jesteśmy okrutnie mali i bezradni wobec choroby, która dotknęła tę najdrobniejszą, najbardziej bezbronną cząstkę naszej rodziny.

Agatka Kuźma


Zaczęły się badania, testy, długie oczekiwanie na wyniki, szukanie informacji co możemy zrobić dla naszego dziecka. Myślałam, że skoro obraz USG jest tak oczywisty, to wyniki też będą tylko formalnością… Czułam się jak skazaniec, którego wyrok śmierci został już przesądzony. Nie miałyśmy jeszcze szansy na dotyk, wciąż nie mogłyśmy spojrzeć sobie w oczy, a ja już zaczęłam się z nią żegnać… Tylko Marysia, starsza córka, ratowała nas przed obłędem. Choć człowiek chciał zamknąć się w najciemniejszym z pokojów i każdego dnia z całej siły wykrzyczeć swój żal, musieliśmy posklejać się na nowo i prawie normalnie żyć - właśnie dla niej…


Tygodnie mijały, diagnozy się zmieniały. Ostatecznie wykluczono choroby genetyczne, pozostała “tylko” skrajnie skomplikowana wada serca - dwuujściowa prawa komora z ułożeniem wielkich naczyń w malpozycji z obserwacją w kierunku zwężenia PV (DORV, VSD, TGA obs ad PS). Trudna nazwa i jeszcze trudniejsze leczenie - na szczęście z szansą na uratowanie życia naszej Agatki. Pod jednym warunkiem… Naprawę jej chorego serduszka musi przeprowadzić lekarz najlepszy z najlepszych. Taki, który rzeczy niemożliwych dokonuje od ręki. Paganini skalpela, Cristiano Ronaldo wśród dziecięcych kardiochirurgów. My go znaleźliśmy w Niemczech, choć jest Polakiem. To profesor Edward Malec.

Agatka Kuźma


Na naszym zachmurzonym dotychczas niebie pojawił się promyk nadziei. Bezcenna kropla wody wreszcie spadła na wyschniętą od tygodni ziemię i musimy zrobić wszystko, co tylko możliwe, żeby nie wyparowała. Profesor Malec zgodził się, żebym przyjechała do niego jeszcze przed porodem, żeby od pierwszych oddechów Agatki, mógł zająć się ratowaniem jej życia. Termin rozwiązania wyznaczono na 27 listopada, ale musimy być w Niemczech już do końca października. Problemem są jednak pieniądze…


Rozmawiałam niedawno z mamą 2-miesięcznej Marianki, którą kilka tygodni temu uratował prof. Malec, a także z innymi kobietami, które powierzyły życie swoich maleństw właśnie profesorowi. Nikt inny tak nie zrozumie bólu i strachu matki o życie swojego dziecka, jak druga matka “serduszkowego” niemowlaka. Wszystkie mówiły zgodnie - “nie bójcie się, będziecie od razu w najlepszych rękach”. Nie wiemy co nas czeka po narodzinach, jak dokładnie przebiegać będzie leczenie córeczki, bo póki jest w brzuchu, wszystkiego zobaczyć i zbadać się nie da. Na pewno operacja, być może kilka… Co dalej? Czas pokaże… Chcemy jednak mieć czyste sumienie i pokój w sercu, że zrobiliśmy co tylko było możliwe, żeby ocalić naszą Agatkę. Dlatego prosimy Was o pomoc.


Pieniądze, pieniądze, pieniądze… Poród w Niemczech i późniejszy pobyt w klinice kosztują kosmicznie dużo, a czasu na zebranie środków mamy bardzo mało. Skłaniam więc nisko głowę i z drżącymi rękami, połykając łzę za łzą, proszę pokornie… Jeszcze jej nie widziałam, jeszcze nie przytuliłam, jeszcze nie piła z mojej piersi, a już tak bardzo ją kocham i jeszcze bardziej boję się, że ją stracę... Wszyscy ją kochamy, starsza siostra czeka na nią z niecierpliwością. Dajcie nam szansę, dajcie nam nadzieję, że wspólnie uratujemy Agatkę...

Marta

Ta zbiórka jest już zakończona. Wesprzyj innych Potrzebujących.

Obserwuj ważne zbiórki