Nela, na pierwszy rzut oka, to idealne dziecko. Śliczna dziewczynka o wielkich oczach i uśmiechu od ucha do ucha. Nieidealne jest tylko jej serduszko. Rodzice Neli uwielbiają, kiedy się śmieje – nie tylko dlatego, że kiedy Nela się uśmiecha to tak, jakby zza chmur wychodziło słońce. Nela nie może płakać, bo każdy płacz to zagrożenie dla jej życia. Robi się niedotleniona, mała buzia sinieje. Wtedy dopiero widać, jak poważnie jest chora.
Wszystko miało być dobrze. Kochający rodzice, wyczekana, wymarzona córeczka, poród rodzinny. Niczym nie zmącone szczęście trwało tylko do drugich badań prenatalnych. Zmarszczone czoło lekarza, podejrzewającego, że coś jest nie tak. Kolejne badania. Wada serca. Dopiero po urodzeniu okazało się, jak poważna. Zamiast porodu rodzinnego – OIOM. Po przyjściu na świat tata Neli zobaczył ją dosłownie przez chwilę. Mama już kilka godzin po cesarskim cięciu udała się na intensywną terapię, żeby zobaczyć swoją ukochaną córeczkę. Nelunia była taka maleńka i krucha. Wiedzieli, że zrobią wszystko, żeby ją ochronić – nawet jeśli będą musieli poruszyć niebo i ziemię, żeby ją wyleczyć.

Po narodzinach Nela trafiła do inkubatora. Rodzice nie wyobrażali sobie, że pozwolą jej zniknąć z oczu choćby na chwilę. Tymczasem przez tydzień nie mogli jej dotknąć. Mała Nela, jak księżniczka uwięziona za szklaną szybą, walczyła o każdy oddech. Po trzech tygodniach poczuła się na tyle dobrze, że wróciła z rodzicami do domu. Zodiakalne Raki czują się najlepiej w swoich czterech ścianach, tam czują się bezpieczne, niczym nie zagrożone. W domu Nela rozkwitła. Dziewczynka rozwija się prawidłowo, jest mądra, grzeczna, nie przestaje się śmiać. Zagrożenie życia jednak nie minęło i z każdym dniem jest coraz większe – im jest starsza, tym większe zapotrzebowanie na tlen, tym większe obciążenie chorego serduszka, tym większe ryzyko, że każdy uśmiech Neli może być jej ostatnim…
Rodzice Neli zawsze wiedzieli, że będzie wyjątkowa. Stąd wyjątkowe imię. Niestety, również wada jej serduszka jest wyjątkowa – niezwykle złożona i poważna. Nela ma Zespół Fallota, obejmujący nieprawidłowości anatomiczne: ubytek w przegrodzie międzykomorowej, zwężenie drogi odpływu z prawej komory, przemieszczenie aorty na prawo oraz przerost prawej komory. Oprócz tego ma też ubytek w przegrodzie międzyprzedsionkowej oraz nieprawidłowy równoległy układ dużych pni tętniczych.

Te wszystkie wady można jednak skorygować – im szybciej, tym lepiej. Szukając specjalistów rodzice trafili do profesora Malca, światowego eksperta w leczeniu wad serca. Ubytki w serduszku Neli chce zrekonstruować za pomocą jej własnych tkanek, pobranych z osierdzia. Ta technika, w przeciwieństwie do wszczepienia sztucznych, nietrwałych elementów, które oferują Neli w Polsce, obciążona jest mniejszym ryzykiem – mniejszą śmiertelnością dzieci, gwarantuje też szybszą regeneracją pooperacyjną. Najważniejsze jest jednak to, że korekta skomplikowanej wady serca Neli wymaga ręki doświadczonego kardiochirurga – lekarze sami nie są pewni, co kryje się w serduszku dziewczynki.
Profesor zdecydował się zoperować Nelę już za dwa miesiące - skończenie przez dziecka pół roku to ostatnia szansa na operację taką metodą. Rodzice robią wszystko, co mogą, aby uzbierać podaną kwotę. Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia. Nie chcą prezentów, nie chcą życzeń... Chcą tylko zdrowia dla Neli. Robią wszystko, co mogą, żeby te Święta – pierwsze z Nelą – nie były jednocześnie jej ostatnimi. Nela jest dla nich cały światem. Każdy z Was może być częścią tego świata. Każdego Pomagającego Nela obdarza jednym ze swoim pięknych uśmiechów. Podaruj jej na Boże Narodzenie szansę na życie…