Chociaż tak słabe, to bardzo chce bić... Ratujmy serce Szymonka!

ratująca życie operacja serca w klinice w Munster
Zakończenie: 31 Grudnia 2020
Opis zbiórki
Szymonek, mój synek, ma tylko 2 latka… Jego małe, chore serce jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie – bez operacji przestanie bić! Szymonek szybko się męczy, ciężko oddycha… Nawet jedzenie czy picie to dla niego straszny wysiłek. Synek jest dla medycyny ciężkim przypadkiem, ale wierzę, że jeśli znajdą się setki osób o dobrych sercach, uda się uratować jego życie… Proszę, pomóż nam!
Bije mocniej, kiedy jesteśmy zakochani, podekscytowani, kiedy śmiejemy się niemal do utraty tchu… Serce, jeden z najważniejszych organów naszego ciała. Każdemu zależy, żeby było zdrowe i silne jak najdłużej. A co, jeśli odkąd tylko zaczęło bić, brakuje mu na to sił? Jeśli każdy wysiłek wydaje się nadludzki, a wykres EKG obserwuje się w paraliżującym strachu…? Wtedy tym bardziej nie można się poddać!
My próbujemy nie poddać się już od dwóch lat… Od momentu, gdy w trakcie ciąży, podczas badań kontrolnych, dowiedzieliśmy się, że Szymek urodzi się z krytyczną wadą serca. Szok, tysiące pytań bez odpowiedzi – dlaczego on, dlaczego moje dziecko – i przeraźliwy, paraliżujący strach… Najgorszy, bo ten o malutką, bezbronną istotkę, którą zamiast pięknego początku życia miała czekać dramatyczna walka o to, by nie odejść.
Gdy Szymek rósł pod moim sercem, wiedziałam jedno – jego serduszko wykształciło się tylko w połowie. To, jaką dokładnie wadę ma mój synek, miało się okazać dopiero po narodzinach… Gdy Szymuś przyszedł na świat, okazało się że to nie jena wada, ale cały szereg… Synek ma hipoplazję, czyli niedorozwój lewej komory serca – ma pół serca, które musi wystarczyć, by utrzymać przy życiu cały organizm… W serduszku są też ubytki, jest przełożenie wielkich naczyń i przełożenie trzewi – zarówno serce, jak i żołądek jest nie po lewej, ale po prawej stronie…
Powiedzieć, że synek jest trudnym przypadkiem dla medycyny, to mało – jego choroba jest arcypoważna i bardzo skomplikowana. Walczy o życie od swojego pierwszego oddechu. Sami lekarze przyznali, że w środku jest zupełny misz-masz… Nie dawali synkowi większych szans, kazali przygotować się na najgorsze, w każdej rozmowie podkreślali, jak ciężkim przypadkiem jest Szymuś… To były bardzo trudne chwile dla nas wszystkich.
Na przekór wszystkiemu i wszystkim synek jednak żył. Pierwsze tygodnie na świecie były dramatyczne… Szymek przeszedł cewnikowanie, dwa razy go otwierano, dwa razy zakładano banding. tj specjalną opaskę na tętnice, mającą umożliwić krążenie… Za pierwszym razem banding się poluzował, konieczne było ponowne zakładania. Potem właściwa operacja, strach, modlitwy, łzy w oczach, gdy go widziałam – takiego malutkiego, walczącego o życie.
Synek urodził się w październiku. Wróciliśmy do domu w lutym… Wszystkich Świętych, Wigilia, Nowy Rok – wszystko w szpitalu. To było jednak nieważne… Ważne było tylko jedno – to że synek żył, że było z nim lepiej. Powrót do domu nie był jednak końcem walki, ale dopiero początkiem… Nasze życie to niekończące się pobyty w szpitalu, wykańczające serie badań i operacje, wiele operacji. Przed Szymkiem kolejna, ta najważniejsza, która powinna być wykonana między drugim a trzecim rokiem życia… Szymuś 2 października skończył 2 lata, jest już gotowy. Widzę, że jego serce już tego potrzebuje… Synek męczy się, poci, jego oddech robi się chrapliwy i ciężki. Boję się, że nie zdążymy, że Szymek wytrzyma.
Każdego dnia zasypiam ze strachem, co przyniesie jutro... Czy stan Szymka nagle się nie pogorszy? Czy zdążymy go uratować? Ukojenie tego strachu przynosi tylko nadzieja. Tą nadzieją jest dla nas profesor Malec - wybitny specjalista od dziecięcych serduszek, który zgodził się zoperować Szymka! W Klinice Uniwersyteckiej w Munster operuje dzieci z najcięższymi wadami serca, które przyjeżdżają do niego z całej Europy. Szymek jest arcytrudnym przypadkiem, co wielokrotnie powtarzali nam lekarze. Musi go operować specjalista nie tyle dobry, co wybitny, bo jakiegokolwiek błędu czy powikłań synek może po prostu nie przeżyć.
Taka operacja to dla Szymonka życiowa szansa. I chociaż jest szalenie potrzebna, to całkowicie poza naszym zasięgiem... W Niemczech synek jest prywatnym pacjentem, za leczenie musimy zapłacić ogromne pieniądze. Klinika dała nam znać, że jak tylko uzbieramy środki, to wyznaczą nam termin, bo nie ma czasu do stracenia. Jest za to małe serce do uratowania. Życie mojego synka zostało wycenione, a mnie nie stać, by za nie zapłacić.
Dziś chowam moją dumę i wszelkie obawy... Opowiadam naszą historię i proszę Cię o pomoc! Możesz uratować moje dziecko, możesz zawalczyć o Szymka razem z nami! Błagam, nie bądź obojętny!
Mama Szymonka - Kinga
_____
_________________
Szymka możesz wesprzeć także przez LICYTACJE.