By wcześniactwo nie było wyrokiem! Pomocy!

Roczna rehabilitacja, zakup wózka inwalidzkiego
Zakończenie: 20 Grudnia 2020
Opis zbiórki
Ciąża przebiegała książkowo. Skrupulatnie przestrzegałam zaleceń. Regularnie chodziłam na wizyty lekarskie. Wszystkie badania były pomyślne. Nic nie wskazywało na to, że coś może pójść nie tak. W środku 7 miesiąca, w nocy z piątku na sobotę, nagle wody mi odeszły. Poród odbył się dopiero w poniedziałek! Wdało się zakażenie! Lekarze powiedzieli, że dziecko jest jeszcze tak malutkie, że nie wiadomo, czy przeżyje... Nie sądziliśmy, że nas i naszego synka, na którego z radością czekaliśmy, spotka takie nieszczęście. Cieszymy się, że jest z nami, że żyje, teraz robimy wszystko, co w naszej mocy, aby żył godnie i szczęśliwie...
Tadzio urodził się w 30. tygodniu ciąży z ogólnym zakażeniem organizmu. Następstwem tej infekcji były komplikacje z funkcjonowaniem nerek, wątroby oraz płuc. Już na początku swojego życia musiał mierzyć się z żółtaczką spowodowaną uszkodzeniem komórek wątroby oraz wrodzonym zapaleniem płuc. Przeszedł masywny krwotok płucny. Przebył krwawienie dokomorowe czwartego stopnia do tkanek mózgu i móżdżku. Cierpi na retinopatię wcześniaków. To wszystko dlatego, że Tadzio nie urodził się w terminie. Codziennie zalewa nas fala negatywnych emocji - poczucie niesprawiedliwości, żal, strach.
Gdy Tadek miał pół roku, stwierdzono u niego zespół Westa, czyli zaburzenia padaczkowe. Ta diagnoza sprawiła, że nasze poczucie rozpaczy i bezradności jeszcze się zwiększyło. Wszystko to spowodowało, że nasz synek większość swojego życia spędził w szpitalu. Tadek musi brać cztery rodzaje leków. Jedna tabletka działa zwiotczająco. Jest to lek, który pozwala zatrzymać padaczkę. Prowadzenie rehabilitacji jest utrudnione. Musi ona przebiegać w innej, mniej intensywnej formie.
Obecnie Tadzio ma trzynaście miesięcy. Nie jest w stanie samodzielnie się poruszać. Leży. Z powodu leków jego ciało jest bardzo wiotkie. Nie nawiązuje kontaktu wzrokowego. Pozostaje pod stałą kontrolą okulistyczną i neurologiczną. Obawiamy się, że może być niewidomy, lecz dotychczasowe badania nie dały jednoznacznej odpowiedzi. Faktem jest, że nasz synek jest bardziej wyczulony na bodźce słuchowe, niż wzrokowe.
Dotychczasowa rehabilitacja została przerwana przez padaczkę oraz nawracające zapalenie płuc. Do wznowienia rehabilitacji potrzebujemy specjalistycznego sprzętu. Pionizator, fotelik samochodowy dla niepełnosprawnych, specjalistyczny wózek oraz huśtawka sensoryczna pozwoliłyby Tadziowi na szybszy rozwój. Bez rehabilitacji jego stan może się pogorszyć. Mimo częściowej refundacji NFZ to i tak ogromny koszt.
Życie całej naszej rodziny kręci się wokół cierpienia Tadzia. Częściej jesteśmy w szpitalu niż w domu. Nasz starszy synek, Franek, ma 5 lat. Bardzo potrzebuje swojej mamy, lecz zdarzają się przypadki, gdy w środku nocy mnie i Tadzia zabiera pogotowie. To dramatyczne sceny dla tak małego chłopca. Chcielibyśmy, aby w życiu naszej rodziny było więcej radości i spokoju. Niestety, koszty leczenia Tadzia są dużo wyższe niż nasze możliwości finansowe. Tak bardzo pragniemy zapewnić mu wszystko, co najlepsze!
Prosimy o pomoc!