Twoja przeglądarka jest nieaktualna i niektóre funkcje strony mogą nie działać prawidłowo.

Zalecamy aktualizację przeglądarki do najnowszej wersji.

W portalu siepomaga.pl wykorzystujemy pliki cookies oraz podobne technologie (własne oraz podmiotów trzecich) w celu, m.in. prawidłowego jego działania, analizy ruchu w portalu, dopasowania apeli o zbiórkach lub Fundacji do Twoich preferencji. Czytaj więcej Szczegółowe zasady wykorzystywania cookies i ich rodzaje opisaliśmy szczegółowo w naszej Polityce prywatności .

Możesz w każdej chwili określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.

Jeśli kontynuujesz korzystanie z portalu siepomaga.pl (np. przewijasz stronę portalu, zamykasz komunikat, klikasz na elementy na stronie znajdujące się poza komunikatem), bez zmiany ustawień swojej przeglądarki w zakresie prywatności, uznajemy to za Twoją zgodę na wykorzystywanie plików cookies i podobnych technologii przez nas i współpracujące z nami podmioty. Zgodę możesz cofnąć w dowolnym momencie poprzez zmianę ustawień swojej przeglądarki.

Lek ostatniej szansy. Uratujmy Tadeusza przed śmiercią!

Tadeusz Maciejczak
Cel zbiórki:

Terapia lekiem NIVOLUMAB - 9 dawek

Zgłaszający zbiórkę: Fundacja KAWAŁEK NIEBA
Tadeusz Maciejczak
Mszana Dolna, małopolskie
nowotwór lewego płuca, przerzuty do nadnerczy, kręgosłupa, mózgowia i żeber
Rozpoczęcie: 6 Września 2018
Zakończenie: 30 Września 2018

Rezultat zbiórki

Takie informacje bolą najbardziej...

Niestety, 26 września po długiej, 5-letniej walce z chorobą pan Tadeusz Maciejczak odszedł do wieczności.

Wszystkim, którzy wierzyli dziękujemy za to, że nie zwątpili, wszystkim, którzy trzymali kciuki lub się modlili, dziękujemy za wsparcie. W imieniu rodziny dziękujemy, że nie byli sami, wtedy, gdy samotność doskwiera najbardziej....  

Zebrane środki zostały przekazane na opłacenie leczenia pana Tadeusza.

Opis zbiórki

Nowotwór wkroczył do naszej rodziny 5 lat temu w jednym celu. Żeby zabić mojego męża. Kilkukrotnie już nam się wydawało, że został pokonany. Niestety na początku tego roku wrócił silniejszy i bardziej niebezpieczny niż kiedykolwiek. Lekarze bezradnie rozkładają ręce, każąc nam się przygotować na najgorsze, a Tadek prosi łamiącym głosem: ratuj mnie! Ostatnią deską ratunku dla męża jest drogi i nierefundowany lek Nivolumab, a najbliższy termin zapłaty już 18 września.

Tadeusz Maciejczak


Tadeusz jest najlepszym mężem jakiego mogłam sobie wymarzyć. Znamy się tyle lat, a wciąż mi go za mało. Niestety nasze wspólne dni już wkrótce mogą się skończyć. Jego walka o życie rozpoczęła się, kiedy w 2013 roku wykryto u niego guza na lewym płucu. Po biopsji okazało się, że to rak. Leczenie operacyjne odpadało, bo nowotwór zajął już węzły chłonne. Pozostała chemia i naświetlanie.


Serce mi się krajało, kiedy patrzyłam, jak mój mąż na skutek choroby traci energię i siły do życia. To ciągle był on, mój ukochany Tadek, ale zmęczony, zmarnowany chemią… Na szczęście terapia przyniosła spodziewane efekty. Jego stan się poprawił, wróciło też lepsze samopoczucie. Zaczął nawet się uśmiechać. Niestety dramat powrócił w 2015 roku, kiedy pojawiły się przerzuty do nadnercza. Tym razem nastawienie męża było już lepsze - chciał walczyć dla siebie i rodziny! Po raz drugi przegnaliśmy pasożyta. On jednak na początku tego roku przybył ponownie z całą swoją zabójczą siłą.

Tadeusz Maciejczak


Jest bardzo źle. Przerzuty do mózgowia, kręgosłupa i żeber. Rak zaatakował wytaczając najcięższe działa. Jest wszędzie, a lekarze nie mają już większej nadziei. Codziennie siadam przy łóżku męża i trzymając go za rękę obiecuję, że nie zostawię go śmierci na pożarcie. Ona prędzej czy później przyjdzie po każdego, ale Tadek ma dopiero 53 lata. To jeszcze nie pora na spotkanie ze św. Piotrem. Dlatego chwytamy się ostatniej deski ratunku.

Nowotwór atakuje z każdej strony niczym potop, a my musimy wsiąść na łódź, która przetrwa tę burzę. Nasza “Arka Noego” nazywa się Nivolumab i jest drogim, nierefundowanym lekiem, na który nas nie stać. Jakimś cudem zebraliśmy fundusze na rozpoczęcie terapii, ale droga przed nami długa, a mąż musi go przyjmować co 2 tygodnie. Mamy bardzo mało czasu, najbliższe podanie już 18 września, a każde kosztuje ponad 11 tysięcy zł. Prosimy więc o pomoc!


Mam dwa wyjścia. Mogę usiąść bezsilnie z załamanymi rękoma i czekać aż zostanę wdową albo wszelkimi sposobami zawalczyć o życie męża. Ślubowałam mu miłość, wierność oraz, że go nie opuszczę aż do śmierci. Dotrzymam obietnicy, będę przy nim do końca, ale tak bardzo proszę, żeby jeszcze nie teraz. Pomóżcie mi uratować Tadka. W tej nierównej walce sami nie mamy żadnych szans. Jeśli staniecie z nami, ta walka odzyska swój sens...

Zuzanna - żona Tadeusza

Ta zbiórka jest już zakończona. Wesprzyj innych Potrzebujących.

Obserwuj ważne zbiórki