Glejak zabiera Tomkowi życie… leczenie w Niemczech to ostatnia szansa!

Nierefundowane leczenie nowotworu metodą immunoterapii w Niemczech
Zakończenie: 29 Października 2020
Opis zbiórki
Plany i marzenia legły w gruzach… Lekarze w Polsce nie dają żadnej nadziei. Tomek chce podjąć walkę z chorobą. Jedyna szansa to leczenie immunologiczne w Kolonii w Niemczech. Niestety wysokie koszty leczenia, przekraczają nasze możliwości, a czasu jest coraz mniej. Guz mózgu jest jak tykająca bomba!
18 sierpnia 2020 roku po usłyszeniu diagnozy – glejak wielopostaciowy, nieoperacyjny, życie Tomka się zatrzymało. Plany i marzenia legły w gruzach. Lekarze w Polsce nie dają żadnej nadziei. Tomek chce podjąć walkę z chorobą.
Jedyna szansa to leczenie immunologiczne w Kolonii w Niemczech. Niestety wysokie koszty leczenia, przekraczają nasze możliwości, a czasu jest coraz mniej. Guz mózgu jest jak tykająca bomba!
Tomek jest kochającym mężem i troskliwym ojcem trójki dzieci – 15 letniej Wiktorii, 13 letniego Kuby oraz 6 letniego Kamila. Najmłodszy syn choruje od 3 roku życia na zespół nerczycowy. Ze względu na kolejne rzuty, podlega terapii sterydowej, co wiąże się z częstymi pobytami w szpitalu. Z powodu choroby syna, żona nie mogła podjąć pracy, a Tomek stał się jedynym żywicielem rodziny. Mimo wszystko wiedli szczęśliwe życie.
Od lipca tego roku, Tomek z dnia na dzień stawał się coraz bardziej nieobecny. Był zamknięty w sobie, milczący, miał trudności z koncentracją i skupieniem uwagi, co źle wpływało na jego pracę zawodową. Coraz częściej zapominał o najprostszych rzeczach. Rodzina podejrzewała depresję, co zostało skonsultowane ze specjalistą.
Ze względu na nasilające się wyżej wymienione objawy, Tomasz 18 sierpnia trafił do lekarza pierwszego kontaktu, który stwierdził niedowład prawej strony ciała i w celu dalszej diagnostyki skierował go na oddział neurologiczny do najbliższego szpitala. Badanie TK głowy wykazało zmianę rozrostową w obrębie mózgowia, wielkości kilku centymetrów. Następnie wykonano MR głowy z kontrastem i postawiono diagnozę, która brzmiała jak wyrok… Guz mózgu, glejak, zmiana wielkości 6 centymetrów w płacie czołowym z licznymi naciekami.
Zakaz odwiedzin w szpitalu spowodowany COVID-19, doprowadził do tego, że Tomek został z tym sam. Jedyny kontakt jaki mieliśmy to rozmowy telefoniczne, które były monologiem z naszej strony, a po drugiej stronie słyszeliśmy tylko gorzki i niepohamowany płacz. Zobaczyć mogliśmy go jedynie przez okno szpitalne, z którego do nas wyglądał. Pobyt w zamkniętym szpitalu z dala od rodziny, bliskich, do których w takiej chwili człowiek pragnie się przytulić, nie pomagał mu w zebraniu siły do walki. Jednak Tomek to uparty i silny facet, który odnalazł odwagę do stoczenia wojny z wrogiem.
Z początku po usłyszeniu diagnozy, świat nam się zawalił. Mimo to nie poddaliśmy się. Skonsultowaliśmy wyniki badań z kilkoma neurochirurgami w Polsce. Wszyscy jednogłośnie odpowiedzieli: „Guz nieoperacyjny”.
Po trzykrotnym przesunięciu terminu, przewiezienia Tomka do szpitala w Elblągu w celu pobrania biopsji, w końcu się udało. Obecnie przebywa na oddziale i czeka na wyniki.
Nie zwlekając, szukaliśmy pomocy za granicą. Skontaktowaliśmy się z kliniką w Niemczech w Kolonii, która zakwalifikowała Tomka do leczenia. Proponują tam zwalczenie glejaka metodą immunoterapii, która osiąga zadowalające rezultaty. Przewidywane są trzy fazy leczenia. Pierwsza faza trwa 4 tygodnie, po której następują 2 tygodnie przerwy. Rozpoczęcie kolejnych faz uzależnione jest od kontrolnych wyników badań Tomka.
Niestety terapia jest bardzo kosztowna i przekracza nasze możliwości finansowe. Nie jesteśmy w stanie sami zebrać tak dużej sumy pieniędzy. Prosimy Was o pomoc! Tomek powinien jak najszybciej trafić do kliniki w Kolonii. Liczy się każda wpłacona złotówka. Z całego serca dziękujemy!
„Nie możesz stracić nadziei, bo jeśli utrzymujesz ją przy życiu, ona odwdzięczy Ci się tym samym”.