Chcę jechać na rehabilitację, by rozumieć innych!

Kontynuacja rehabilitacji Agatki
Zakończenie: 25 Maja 2016
Rezultat zbiórki
Chciałbym w imieniu swoim i Agatki serdecznie podziękować Fundacji SiePomaga za zorganizowanie zbiórki na turnus rehabilitacyjny, wspaniałym dziewczynom z fundacji Dobra Wioska, które nas zgłosiły i cały czas kibicowały, a przede wszystkim tym, którzy nas wsparli dobrym słowem i wpłacili pieniążki.
Agatka w lipcu rozpoczęła dwutygodniowy turnus rehabilitacyjny. Miała tam bardzo intensywną rehabilitację. Chodzenie w kombinezonie to chyba najtrudniejsze zadanie. Był płacz i bunt, ale ostatecznie opłaciło się. Przejście 300 m to nie lada wyczyn. Ćwiczenia w „pająku” też nie były łatwe, ale dała radę. Oprócz intensywnych ćwiczeń miała możliwość obcować ze zwierzętami. Wszystko to przyczyniło się do poprawy jej funkcjonowania i chociaż jeszcze wiele przed nami to był to ogromny krok na trudnej drodze do zdrowia.
Czasem wdzięczność jest trudno ubrać w słowa, wówczas proste słowo „dziękuję” zawiera wszystko, co chcemy wyrazić.
Rodzice Agatki
Opis zbiórki
Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że Agatka jest zdrową dziewczynką. Duże brązowe oczy spoglądające ufnie spod grzywki, nieśmiały uśmiech. Taka się właśnie urodziła – radosna i zdrowa. Dopiero po sześciu miesiącach życia rozpoczęła długą walkę o zdrowie. Walkę, która trwa do dziś, w której mimo rokowań odnosi codziennie zaskakujące sukcesy. Walkę o namiastkę normalności, w której potrzebuje Twojego wsparcia.
Kiedy Agatka skończyła pół roku, jej mama nie mogła oprzeć się niepokojącemu przeczuciu, że coś jest nie tak. Wydawało jej się, że rozwój córeczki stanął w miejscu – jakby nie tylko nie uczyła się nowych rzeczy, ale też zapominała to, czego się nauczyła. Lekarze jednogłośnie zapewniali, że to nic takiego, że nic podejrzanego się nie dzieje, że wystarczy poczekać dwa, trzy miesiące, a Agatka nadgoni rówieśników. Kolejni specjaliści, rehabilitanci odsyłali dziewczynkę z kwitkiem do domu. Matczyna intuicja cały czas podpowiadała jednak, że dzieje się coś złego. W końcu trafili do Centrum Zdrowia Dziecka. „Po co tu przyjechaliście? Przecież to zdrowe dziecko“ – zdziwiła się jedna z napotkanych korytarzu mam, patrząc na Agatkę. Dopiero profesor z Centrum Zdrowia Dziecka rozpoznał chorobę Agatki, potwierdzając, że intuicja matki nigdy się nie myli.
Dziecięce porażenie mózgowe z podejrzeniem zespołu Retta – tak brzmi diagnoza Agatki. Zespół Retta to bardzo rzadkie, genetycznie uwarunkowane zaburzenie rozwoju, dotykające tylko dziewczynek. W jego wyniku następuje mutacja genu odpowiedzialnego za rozwój, co prowadzi do głębokiej niepełnosprawności ruchowej i utraty komunikacji z otoczeniem.
Diagnoza była jak cios – po przepłakanej nocy rodzice wzięli się jednak w garść, wiedząc, że poruszą niebo i ziemię, aby zapewnić córce jak najlepszy rozwój, mimo jej choroby. Szybko okazało się, że Agatka nie ma wszystkich objawów charakterystycznych dla Retta. W wieku 2,5 lat, po długich próbach nauczyła się chodzić. Niesamowite rezultaty w jej przypadku przynoszą różne metody rehabilitacji. Najlepszą dotychczas terapią dla Agatki okazał się kontakt z delfinami. Te zwierzęta przełamały w niej jakąś barierę. Z dziecka żyjącego we własnym świecie stała się dziewczynką, z która daje się nawiązywać kontakt. Zaczęła reagować na bodźce z otoczenia, komunikować się uproszczonym językiem migowym. „Jak wyście to zrobili?“ – zapytała zszokowana mama innego dziecka po powrocie Agatki z turnusu. Dzięki rehabilitacji Agatka zaczęła reagować na zwierzęta i inne dzieci, okazywać emocje. Potrafi pokazać, co jej się podoba, a co budzi w jej niesmak. Wyraża swoje emocje za pomocą dźwięków – gdy kogoś lubi, śmieje się, przytula, głaszcze, gdy coś ją zdenerwuje – jest bunt, krzyk i opór.
Agatka jest najszczęśliwsza, gdy jest w towarzystwie zwierząt i podczas jazdy samochodem – kiedy czuje, że jedzie w świat... Wciąż robi postępy, jednak wszystkie wypracowane umiejętności trzeba nieustannie utrwalać, bo choroba robi wszystko, by je Agatce odebrać. Rodzice pragną ponownie wysłać Agatkę na turnus rehabilitacyjny do Ośrodku Tratwa, gdzie wcześniej – dosłownie – postawili ją na nogi – choroba sprawiła, że trafiła znów na wózek inwalidzki, jednak dzięki trudnym zajęciom udało jej się z powrotem zostać dzieckiem chodzącym.
Turnus rehabilitacyjny to nie wakacje, to ciężka praca, fizyczna i intelektualna – z terapeutą i logopedą. Agatka jednak ciężkiej pracy się nie boi – w końcu na co dzień też chodzi do szkoły. Wie, że dzięki rehabilitacji otrzyma szansę na porozumienie z otoczeniem. Jeśli tylko dostanie szansę, będzie pracować nad tym do utraty tchu – potrzebuje jednak Waszego wsparcia.