Dramatyczne błaganie matki z OIOMu❗️Pomóż wyrwać Leosia z objęć śmierci

Operacja wady serca
Zakończenie: 6 Listopada 2020
Opis zbiórki
Jest taki malutki, bezbronny… Rozdzielono nas, a od kiedy trafił na OIOM nie mam do niego wstępu. Nie mogę pogłaskać maleńkiej rączki mojego syneczka, nie mogę prosić, by był silny. Nie mogę przy nim być, a każdy dzień jego życia jest na wagę złota. Jestem zrozpaczona i potwornie boję się, że on przegra, zanim znów będę go mogła wziąć w ramiona.
Kiedy tuż po przyjściu na świat Leosia zabrano na badania w głębi serca czułam, że coś jest nie tak. Nie spodziewałam się, że właśnie zaczął się koszmar na jawie, że pierwsze badania to tylko zapowiedź tego, co się wydarzy…
Moje szczęście przyszło na świat w czerwcu. Kiedy po tygodniu wyszliśmy ze szpitala ze zdiagnozowaną wadą serca, bałam się, jak sobie poradzimy. Lekarze zapewniali, że dzieci z podobnymi wadami funkcjonują prawidłowo. Z plikiem skierowań na kolejne badania ruszyliśmy do domu, gdzie miał się rozpocząć całkiem nowy etap naszego życia. Niestety, moja radość szybko została zastąpiona przez strach.
Na dwa dni przed planowaną kontrolą lekarską, stan mojego dziecka zaczął się pogarszać. W ciągu chwili stracił oddech, jego skóra zrobiła się sina, a moment później całkowicie blada.. Minuty pełne napięcia i przerażenia w oczekiwaniu na pomoc. Te chwile pamiętam jak przez mgłę, ale tych uczuć nie zapomnę nigdy. Od tego dnia strach nie opuścił mnie ani na chwilę.
Prawie miesiąc temu, Leoś trafił na OIOM, jest bardzo słaby. Nie oddycha samodzielnie, jego serduszko i płuca wspierane są przez specjalistyczną aparaturę. Mój synek walczy sam! Przez pandemię nie mogę być obok... A moje serce pęka każdego dnia z tęsknoty i strachu. Każdy telefon odbieram trzęsącymi się rękami, w obawie przed najgorszą informacją.
Stach odbiera mi siły, ale wiem, że muszę ją mieć, by walczyć o życie mojego dziecka! Szukamy pomocy całą rodziną - wysyłamy zapytania do klinik w całej Europie. W Polsce nikt nie jest w stanie nam pomóc. Staramy się o kwalifikację w klinice w Niemczech, w Austrii. Z niecierpliwością czekam na najważniejszą wiadomość - na iskierkę nadziei - potwierdzenie, że specjaliści podejmą się ratowania mojego syneczka. Niestety, już teraz wiem, że operacja, transport medyczny i opieka najlepszych specjalistów to ogromne koszty. Łącznie może to być nawet kilkaset tysięcy złotych! Jestem przerażona, bo czas w tej sytuacji jest naszym wrogiem. Jak tylko otrzymamy wiadomość, musimy ruszyć w drogę. Musimy ruszyć, by ratować życie!
Nie wiem, czy wystarczy mi łez, by płakać. Tak bardzo chciałabym go wziąć w ramiona, dać energię, dać moc do walki. Błagam, pomóż mi! Daj mi szansę zawalczyć o Leosia… Twoje wsparcie to dla nas jedyna nadzieja na życie!
Tęsknota, której nie potrafię opisać. Strach, który paraliżuje... Serduszko, które wciąż bije. Nadzieja to jedyne, co w tej chwili mam. Błagam! Nie pozwól mi go pożegnać, zanim na dobre zdążę go powitać...
_____
Zbiórkę Leosia można wspierać biorąc udział w licytacjach prowadzonych na stronie: Od serduszka dla serduszka Leosia ❤