W górę serca! - po raz drugi

W górę serca! - po raz drugi
Zakończenie: 19 Maja 2015
Rezultat zbiórki
Zbiórka na operację serca Szymka zakończyła się w połowie maja, dzięki czemu do 21.09.2015 roku, kiedy to ma się odbyć operacja, rodzice Szymka mają o jedno zmartwienie mniej. Teraz zbierają siły na ten trudny czas, kiedy przyjdzie im się mierzyć ze słabością rodzica, który żegna swoje dziecko przed drzwiami sali operacyjnej i przez kilka godzin próbuje myślami i modlitwami pomóc lekarzom w ratowaniu przyszłości dziecka.
Kilka miesięcy później... Wracamy z informacjami, co u Szymka. Operacja odbyła się w terminie, trwała 7 godzin i przebiegła zgodnie z planem. Nie wystapiły żadne komplikacje, a Szymek szybko doszedł do siebie. Po powrocie do domu czuje się jeszcze lepiej. A to wszystko dzięki naprawionemu serduszku - dziękujemy!
Opis zbiórki
- Macie Państwo jedno zdrowe dziecko, jesteście młodzi. Za jakiś czas będziecie mogli postarać się o drugie, bo z tego nic nie będzie. W momencie odcięcia od pępowiny będzie koniec - dzień przed narodzinami Szymona powiedział lekarz. Tata Szymka nie zdążył dojechać na jego poród - może to i dobrze, bo myślał, że jedzie się pożegnać, a okazało się, że to było powitanie i o żadnym pożegnaniu nie było mowy - Mały żył! Tylko miał chore serduszko...
U Szymonka stwierdzono: całkowity kanał przedsionkowo-komorowy, niedomykalność wspólnej zastawki, powiększoną prawą komorę, odejście obu naczyń tętniczych z prawej komory serca, łuk aorty prawostronny, tetralogię Fallota, odaortalne krążenie oboczne, nieprawidłowy spływ żył płucnych, znaczną dekstropozycję aorty, brak ciągłości aortalno-mitralnej, podzastawkowe i zastawkowe zwężenie tętnicy płucnej i pnia płucnego, dodatkową żyłę główną górną lewoskrętną, izomeryzm prawoprzedsionkowy, dyskretną sinicę. Kilkukrotny zabieg cewnikowania serca, liczne badania, echo serca, nieudana próba balonikowania, zespolenie systemowo-płucne. - Na zakończenie konsultacji padało zdanie typu: „ Widzimy się za pół roku lub rok, na kolejnym badaniu układu krążenia (w zależności jaki termin mieliśmy ustalony przy wypisie). - wspominają rodzice. - Każda rozmowa była dla nas olbrzymim bólem, nie dawano nam nadziei, nie przedstawiano nam kwalifikacji do leczenia operacyjnego, żadnego terminu. A przecież dziecko jest dla rodzica całym światem. Wtedy postanowiliśmy walczyć o życie naszego synka w innym miejscu. Bezradnie rozkładane ręce podczas wizyt u kolejnych lekarzy i w końcu jedna wyciągnięta pomocna dłoń - prof. Malec.
Dzięki pomocy wielu ludzi udało się zebrać pieniądze na pierwszą operację wady serca. 26 sierpnia 2014 rok w Klinice w Munster odbyło się przyjęcie Szymonka na oddział kardiologii i pierwsze badanie – echo serca. Zespół lekarzy wnikliwie wpatrywał się w ekran monitora. Widzieliśmy szeroko otwarte ze zdziwienia oczy na widok złożoności wady serca. Kilkanaście nieprawidłowości zlepionych w jedno małe serduszko. Padły pytani odnośnie leczenia w Polsce: "Co robiono w Polsce w ciągu tych 5 lat życia Szymonka? Czy nasi specjaliści mieli jakiś plan leczenia?" Padło również stwierdzenie: „To cud, że synek doczekał tej operacji”. Głośne myśli lekarzy- „ Jak pan profesor ugryzie tę wadę”? Ale pan profesor Edward Malec miał już swój plan leczenia serduszka naszego synka.
Operacja odbyła się 28 sierpnia 2014 roku. Żadnych komplikacji, wszystko poszło zgodnie z planem. W dniu wypisu z kliniki Profesor Malec powiedział nam, że widzimy się za rok na drugim etapie leczenia. Szymuś przy tej złożonej wadzie serca operowany był bardzo późno i drugiego etapu nie można odciągnąć w czasie. Mimo że urodził się z dwuprzedsionkowym i dwukomorowym serduszkiem, traktowany jest jak HLHS. Leczenie powinno być zakończone w 2-3 roku życia, bo wtedy rokowania są najlepsze i mniejsze ryzyko komplikacji i powikłań pooperacyjnych.
Przed nami drugi etap leczenia – operacja metodą Fontana, bez której nasz synek nie będzie mógł żyć. Otrzymaliśmy już kwalifikację i kosztorys operacji – 37500 Euro. Operacja planowana jest na sierpień 2015 roku. Strach nas ogarnia, czy damy radę zebrać znowu tak olbrzymie pieniądze, w tak krótkim czasie. Część kwoty już mamy, ale wciąż dużo brakuje. Mówi się, że pieniądze szczęścia nie dają, ale w naszym przypadku liczy się każda złotówka, która pomaga uratować życie naszego synka. Walczymy z czasem, którego jest coraz mniej. Prosimy o wsparcie, energię i modlitwę – bądźcie z nami, aby maleńkie serduszko nie przestało bić.
Rodzice Szymonka