Jej brat zmarł, a Wikusia wciąż rozpaczliwie walczy! Pomóż!

Turnus rehabilitacyjny, rehabilitacja domowa
Zakończenie: 24 Lipca 2023
Opis zbiórki
Z całego serca dziękujemy za otrzymane wsparcie! Każda cegiełka dołożona do poprzedniej zbiórki umożliwia systematyczną rehabilitację, która pomaga Wiktorii w codziennym funkcjonowaniu. Bardzo doceniamy Wasze dobre serca i jesteśmy ogromnie wdzięczni za okazaną pomoc! Śmiało mogę stwierdzić, że jesteście aniołami!
Jednak nasza walka o zdrowie i sprawność Wiktorii cały czas trwa, dlatego niezmiennie potrzebujemy Waszej pomocy.
Poznaj naszą historię:
Wiktoria to moja 15-letnia córeczka. Urodziła się jako skrajny wcześniak w 26. tygodniu ciąży... O 3,5 miesiąca za wcześnie. Przeżyła. Jej braciszek niestety nie miał tyle szczęścia... Nasza historia jest trudna, jest w niej wiele strachu, bólu i łez... Czy w końcu po latach cierpienia i dla nas wzejdzie słońce? Czy Wiktoria otrzyma szansę na samodzielność?
Miałam mieć dwoje dzieci. Bliźnięta. Zamiast podwójnej radości spotkała mnie podwójna rozpacz, podwójna tragedia... Przedwczesny poród i śmierć. Jeszcze zanim poznałam córeczkę, odczułam najgłębszy ból straty dziecka. Brat bliźniak Wiki był w ciężkim stanie. Żył zaledwie 21 dni. Nie zdążyłam przytulić synka, być przy nim podczas chrzcin oraz wtedy, kiedy po raz ostatni złapał oddech.
Nie znam słów, którymi mogłabym wyrazić to, co czuje matka, której los odbiera dziecko. To, że Wiki przeżyła, to cud! W sercu czuję, że to właśnie braciszek ją uratował. Dużo słabszy osłonił drugie życie i pozwolił siostrzyczce przeżyć.
Wikusia była lekka jak piórko, ważyła zaledwie 850 gramów – cudem przeżyła. To były naprawdę dramatyczne miesiące... Walczyłam z przeszywającym bólem po stracie synka oraz z nieustającym niepokojem – czy córka przeżyje oraz jakie będą konsekwencje jej walki o życie...
Córeczka do dzisiaj ponosi konsekwencje zbyt wczesnego porodu. Zmaga się z Mózgowym Porażeniem Dziecięcym, epilepsją i upośledzeniem umysłowym. Od feralnego dnia narodzin każdy dzień to walka pełna strachu o życie i zdrowie Wiktorii. Córeczka jest po kilku poważnych operacjach, przeżyła też reanimację – kolejne najgorsze minuty w moim życiu.
Stale trwa też intensywna rehabilitacja Wiktorii, bo tylko dzięki niej udaje nam się wypracować kolejne umiejętności. Walczymy o to, by Wiktora chodziła. To byłoby ogromne ułatwienie w opiece nad nią, a dla niej ogromny krok w stronę upragnionej sprawności i samodzielności.
Osiem lat temu u córeczki został przeprowadzony zabieg rizotomii grzbietowej. Była to bardzo skomplikowana operacja, jednak okazało się, że to dopiero początek wieloetapowego leczenia operacyjnego. Dzięki licznym masażom, rozciąganiu i ćwiczeniom, spastyka nigdy nie wróci. Tuż po zabiegu, jak za dotknięciem magicznej różdżki, przykurcze ustąpiły, a szansa na sprawne, samodzielne poruszanie się i wyprostowane kolanka stała się bardziej realna.
Niestety, nie istnieje magiczne zaklęcie, dzięki któremu można byłoby przywrócić siłę w mięśniach, które pozwoliłyby pokonać kolejny ogromny krok do samodzielności. Sukces będziemy możliwy tylko dzięki systematycznej i bardzo intensywnej stymulacji mięśni.
Prosimy o wsparcie, dzięki któremu Wikusia może być samodzielna. Bez Waszej pomocy się to nie uda!
Monika, mama Wiktorii
Kwota zbiórki jest szacunkowa