Wciąż wierzę, że mój synek nie będzie musiał już cierpieć!

Nierefundowana operacja w Paley European Institute i rehabilitacja
Zakończenie: 30 Września 2020
Opis zbiórki
Niepełnosprawność. Pod tym słowem może kryć się wszystko. Dopiero, kiedy poznałam tę rzeczywistość z praktycznej strony, dowiedziałam się, że nawet najprostsza czynność może stanowić poważne wyzwanie. A jej wykonanie to prawie jak zdobycie wysokiego szczytu,
Wojtuś jest wyjątkowym chłopcem. Chociaż nie chodzi i nie mówi, dziękuję Bogu za to, że go nam nie zabrał. Ambitny, odważny i uparty - życie od samego początku stawiało przed nim ogromne wyzwania. Od urodzenia walczył o życie, teraz walczy o sprawność.
Problemy zdrowotne mojego synka można wyliczać w nieskończoność. Od urodzenia lista zamiast się skracać, z dnia na dzień się wydłuża. Teraz sytuacja znacznie się pogorszyła, a nasza walka zaczyna się od początku. Jesteśmy zrozpaczeni, bo kiedy wydawało się, że już nic gorszego nie może nas spotkać, w ciele Wojtka poddał się kolejny obszar, tym razem odpowiedzialny za ruch.
Nic ze słodkiego obrazu macierzyństwa nie przypadło mi w udziale. Nasza wspólna droga usłana jest łzami, strachem i ciężką pracą okupioną cierpieniem. Dzieciństwo pod znakiem rehabilitacji, badań, leczenia i zabiegów. Zamiast kolorowych sal zabaw i ulubionych pluszaków, sterylna sala, grono specjalistów i lista ćwiczeń do wykonania. Do niedawna Wojtek świetnie sobie radził, a regularna praca dawała efekty. W pewnym momencie zauważyliśmy, że przy chodzeniu nogi stawiane są krzywo, nienaturalnie. Wojtuś w tym czasie zaczął komunikować ból w okolicach bioderek. Początkowo nie byliśmy pewni, czy rehabilitacja prowadzona jest w niewłaściwy sposób, podejrzewaliśmy niewielkie uszkodzenia.
Niestety, konsultacje ze specjalistami w Paley European Institute odebrały nam złudzenia. Wojtek cierpi na podwichnięcie stawów biodrowych. To wada powoduje ogromne utrudnienia w codziennym funkcjonowaniu, a nieleczona prowadzi do potwornego cierpienia. Potrzebna jest operacja. Te słowa dosłownie zburzyły nasz świat. Szczególnie że zabieg kosztuje setki tysięcy złotych. Kosztorys zwalił nas z nóg, bo potrzebujemy ogromnej kwoty, by ratować sprawność naszego synka.
Najgorsze jest to, że Wojtuś nie powie nam jak bardzo cierpi, nie wskaże gdzie boli najbardziej. Nie powie jak możemy mu pomóc... Do niedawna robił postępy czworakował, kroczył przy balkoniku. Te ograniczenia mają ogromny wpływ na naszą codzienność, a problemy z bioderkami powodują, że rehabilitacja nie realizuje swojego głównego zadania. Niebawem, pod wpływem rozwoju choroby może być niemożliwa, a to spowoduje, że zaczniemy tracić to, co wypracowaliśmy.
Codzienne terapie pochłaniają mnóstwo czasu i środków. Plan dnia, budżet domowy - wszystko podporządkowane jest temu, by zapewnić Wojtusiowi jak najlepsze warunki rozwoju. Jesteśmy przygotowani na wiele wypadków i ewentualności, ale kwota, która niezbędna jest na operację i rehabilitację jest zupełnie poza naszym zasięgiem. Potrzebujemy Waszej pomocy! Tylko dzięki wsparciu jesteśmy w stanie zawalczyć o Wojtusia. Proszę, dajcie mojemu synkowi szansę, w swoim krótkim życiu wycierpiał już wiele, a my nie jesteśmy gotowi na więcej.
Realizacja marzenia o normalnym życiu i dzieciństwie dla naszego synka jest całkowicie poza naszym zasięgiem. Stan Wojtusia się pogarsza. My jako rodzice nie możemy zawieść, musimy pokazać naszemu dziecku, że życie nie kończy się na chorobie. Chcemy dać mu szansę, pokazać moc pomagania! Bądź z nami w tej walce, o nic więcej nie proszę...
Rodzice Wojtka, Małgosia i Maciek
____
Zbiórkę można wspierać biorąc udział w licytacjach organizowanych na stronie: Kiermasz Charytatywny dla Wojtusia - pilna operacja bioderek
____
Historię i walkę o sprawność możecie śledzić na stronie: Wojtuś Kijek - moja droga, moje życie
Zobaczcie jak wygląda codzienna walka Wojtka: