Będziemy walczyć!

Półroczne nierefundowane leczenie nowotworu
Zakończenie: 16 Października 2020
Opis zbiórki
11 sierpnia 2019 - dzień, w którym cały świat runął.
Tego wieczoru mąż niespodziewanie dostał silnego napadu padaczkowego, przerażona wezwałam pogotowie ratunkowe, które zabrało mojego męża do szpitala. We łzach, z różnymi myślami oczekiwałam na informacje od lekarza. Po wykonanym tomografie głowy, lekarz poinformował mnie, że mąż ma guza mózgu.
Wtedy, na korytarzu w nocy, świat mi się zawalił - guz brzmiał jak wyrok. Późniejsza konsultacja z neurochirurgiem potwierdziła diagnozę - glejak wielopostaciowy, nowotwór złośliwy o najwyższym stopniu złośliwości.
Rozmowa z lekarzem uświadomiła nam że czeka nas walka o życie. Postanowiliśmy walczyć dla naszych cudownych dzieci - córki i syna, dla których mąż musi żyć.
Walka się rozpoczęła, najpierw długa i skomplikowana operacja, później 6 tygodni ciężkiego leczenia w oddziale szpitalnym - radiochemioterapia. Następnie monoterapia w domu i co miesięczne pobyty szpitalne z powodu skutków ubocznych. Ale wciąż była nadzieja i wiara że będzie dobrze. Pierwszy rezonans w marcu wykazał stabilizację, a nawet niewielki regres. Następny rezonans odbył się 22 maja 2020, na którego wynik oczekiwaliśmy w ogromnym stresie i niepokoju. Niestety, pojawiła się progresja. Późniejsza konsultacja neurochirurgiczna i najgorsza wiadomość, jaką może przekazać lekarz - wznowa w miejscu nieoperacyjnym.
Ani radioterapia, ani chemioterapia nie zadziałała. Załamani tą wiadomością, ale wciąż pełni nadziei i siły walki postanowiliśmy nadal walczyć. Zaczęliśmy konsultować przypadek męża z innymi lekarzami, niestety wszyscy potwierdzili tą diagnozę. Zmiana planu leczenia na chemioterapię paliatywną nie daje zbyt wielkich nadziei.
Muszę walczyć o mojego męża, mojego przyjaciela i ojca moich dzieci ze wszystkich sił. Pojawiło się światełko w tunelu, lek, który jest stosowany u osób o tym samym typie guza i odnosi bardzo dobre efekty. Niestety lek ten, nie jest refundowany. Leczenie odbywa się wyłącznie w klinice w Niemczech, a koszt samego miesięcznego leczenia wynosi 10 000 miesięcznie. Lek ten, należy przyjmować dopóki jest korzyść z leczenia.
Terapię lekiem już zaczęliśmy, niestety bez wsparcia finansowego sami nie damy rady uzbierać takiej kwoty. Bardzo proszę o pomoc!
Pragnę w imieniu swoim i męża, podziękować z całego serca wszystkim Darczyńcom za zrozumienie i wsparcie zbiórki.
Wiara i nadzieja to wciąż motywacja do walki.
Żona z dziećmi