Rak nie idzie na kompromisy! Pomóż ratować życie mojej mamy...

Leczenie nierefundowanym lekiem Ibrance
Zakończenie: 8 Stycznia 2020
Opis zbiórki
Moja mama – najważniejsza osoba w moim życiu, moje największe oparcie i najlepsza przyjaciółka. Zawsze w trudnych chwilach byłyśmy razem i teraz razem będziemy walczyć z najgroźniejszym przeciwnikiem – rakiem piersi. Moją mama dostała ostatnią szansę na życie. Ta szansa to nierefundowany lek – Ibrance.
Wiem, że mama ma już swoje lata, ale czy to oznacza, że nie zasługuje na szansę? Kiedy powiedziała mi o diagnozie, obiecałam sobie, że zrobię wszystko, by została ze mną jak najdłużej. Teraz jestem tutaj, opowiadam Ci naszą historię i z całego serca proszę Cię o pomoc. Bądź z nami w tej walce.
Moja mama to Zofia. Jej imię oznacza mądrość i tę właśnie mądrość przekazywała mi przez całe swoje życie. Zawsze mogę liczyć na jej rady, ma otwarte serce dla każdego. Nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić, że mogłaby jej zabraknąć. Tymczasem stajemy oko w oko z rakiem, a oprócz niego mamy jeszcze dwóch przeciwników – czas i pieniądze. Ibrance wciąż nie jest refundowany w naszym kraju i na razie się na to nie zapowiada, dlatego poruszę niebo i ziemię, by zapłacić za życie mojej mamy.
Maj, 2014. Badanie piersi i wynik, który zwalił nas z nóg. U mamy podejrzewano raka piersi – rozpacz i dramat. Biopsja tylko potwierdziła czarny scenariusz. Po prawej stronie wykryto guza – złośliwy nowotwór piersi. Lekarze nie czekali długo – mama miała przecież przed sobą bardzo trudnego przeciwnika. Już w czerwcu zdecydowano się na operację. Usunięto wtedy węzły chłonne po prawej stronie. W sierpniu usunięto całą prawą pierś.
Po operacji zdecydowano się na “czerwoną chemię” – jeden z najsilniejszych rodzajów chemioterapii. Mama znosiła to bardzo źle. Z każdą kolejną była coraz słabsza. Pamiętam, że któregoś dnia powiedziała mi, że “czuje, jak umiera”. Chemia siała takie spustoszenie w jej organizmie, że paznokcie same oddzielały się od naskórka. W sklepie nie była w stanie sięgnąć do portfela. Po czterech cyklach zdecydowano się na zmianę podawanej chemii. Łącznie mama przeszła 16 cykli chemioterapii i 25 cykli radioterapii. Zostały wytoczone najcięższe działa, a my z całych sił wierzyłyśmy, że to pozwoli wygrać. I tak też było – aż do 2018 roku.
W lipcu mamę zaczęły boleć plecy. Niby to nic wyjątkowego w tym wieku, ale po tym, co przeszłyśmy, trzeba było sprawdzać już każdy niepokojący sygnał. Mama przeszła scyntygrafię, czyli badanie na obecność komórek nowotworowych. Tamtego dnia świat zatrzymał nam się po raz drugi…
Przerzuty do kości! Rak wrócił i znów ma nad nami przewagę. Lekarz prowadząca leczenie mamy powiedziała nam wprost: “W tej sytuacji ostatnia szansa na życie to nierefundowany lek Ibrance”. Wszystko, co miałyśmy, wydałyśmy na dotychczasowe leczenie lekiem. Niestety – trzeba je jeszcze kontynuować przez dwa lata.
Umiera najukochańszy człowiek, jakiego mam – moja mama. Nie mogę pozwolić na to, by przeszkodą w ratowaniu jej życia, były pieniądze. Zawsze, kiedy coś złego działo się w moim życiu, ona była ze mną, pomagała mi. Teraz to ona potrzebuje pomocy, a ja nie mogę jej zawieść.
Proszę, pomóż mi ratować moją mamę.
–Ewelina, córka