Amelka – cudem wyratowane życie

kombinezon rehabilitacyjny Theratogs, rehabilitacja
Zakończenie: 23 Listopada 2015
Opis zbiórki
Chwila szczęścia w życiu Amelki była niezwykle krótka. Po niespełna 3 wspólnych tygodniach, kiedy pięknym uśmiechem rozkochała w sobie bez pamięci wszystkich członków rodziny, pewnej trwającej w nieskończoność nocy rozpoczęła się jej walka o życie.
Niespełna 3-tygodniowemu maluszkowi przez całą noc towarzyszył niezwykle ujmując płacz. Płacz inny niż zawsze, w melodii którego skrywane było ogromne cierpienie i ból. Donośny głos maleństwa wołającego o pomoc. Zaciśnięte w piąstki rączki, drżąca warga i szloch do utraty tchu… gdy do wszystkich niepokojących objawów doszła gorączka sięgająca 40 stopni, a rozpalone ciało Amelki zaczęły wyginać drgawki do utraty tchu, natychmiastowo udaliśmy się do lekarza.
Amelka nie reagowała na żadne bodźce zewnętrzne. „Proszę przewieźć dziecko natychmiast do szpitala, inaczej umrze…” Zamarliśmy. Nim dotarłyśmy do oddalonego o 4 kilometry szpitala, Amelka straciła przytomność, a towarzyszące bezdechy mogły odebrać jej życie na zawsze… Przez brak odpowiedniego sprzętu, respiratora skierowano Amelkę prosto na OIOM do szpitala w Poznaniu.
Za zamkniętymi drzwiami oddziału w główce naszej córeczki rozgrywała się wojna, a my straciliśmy z nią kontakt na długie miesiące. Zrozpaczeni, pogrążeni w modlitwie wyczekiwaliśmy lekarza, który jak dobry pasterz przybiegnie z dobrą nowiną. Po prawie 2 godzinach ratowania jej życia za drzwiami pojawił się lekarz… Niestety, ze wszystkich możliwych scenariuszy, los wybrał najgorzej.
Posocznica atakująca jej maleńki organizm niemal odebrała jej życie. Rozrywające jej maleńką główkę zapalenie opon mózgowych doprowadziło do nieodwracalnych zmian. Niemal 3 tygodnie jej oddech wspierał respirator, a antybiotyki prawie pół roku zwalczały śmiertelne bakterie atakujące jej bezbronne ciało. Dopiero po 5 miesiącach udało się zmniejszyć ilość niebezpiecznego białka w płynie mózgowo-rdzeniowym i założyć zastawkę komorowo-otrzewnową w jej maleńkiej główce.
W jednej chwili nasza radość z wyczekiwanej przez 9 miesięcy córeczki zamieniła się w strach, że utracimy ją na zawsze. Wierzyliśmy w cud. Wyczekiwaliśmy dnia, w którym Amelka obudzi się, a te wszystkie złe doświadczenia zmienią się we wspomnienia. Lekarze bez złudzeń, każdego dnia odbierali nadzieję, nie dając szans na przeżycie. Miłość matki nie zna granic, chorób ani przeciwności. Każdego dnia przez pół roku o świcie i gdy wszystkie światła gasły, czuwała. Czule gładziła jej dłonie, nudziła melodię kołysanek i opowiadała, jak wiele jeszcze przed nimi. Instynkt podpowiadał, że tak trzeba.
Choć bolesne wspomnienia, już nigdy nie przestaną boleć, cieszymy się z każdego wspólnego dnia, bo każdy z nich to cud. Gdy po 5 miesiącach na twarzy Amelki zagościł długo wyczekiwany uśmiech, wyciskając najszczęśliwsze łzy radości. To była największa szczęście i szansa na odzyskanie córeczki. Niezapowiedziane ataki śmiertelnych bakterii oraz wielomiesięczny sen spowodowały spustoszenie w główce dziewczynki. Czas spędzony w szpitalu mama ze wszystkich sił próbuje nadrobić. Po wybudzeniu Amelka była niczym noworodek. Dla niej wszystko było nowe.
Niebawem Amelka będzie obchodziła 3 urodziny. Niestety, spastyka atakująca jej mięśnie coraz bardziej wykrzywia rączki i wygina boleśnie nóżki. Specjalny kombinezon ustabilizuje lejące się ciało i zmniejszy ból wykręconej rączki, zaś zakupiony kombinezon w połączeniu z intensywną rehabilitacją skutecznie zmniejszy sztywność mięśni i ochroni przed nawracającymi infekcjami.
Chcielibyśmy sami poradzić sobie z chorobą córeczki. Jednak w chwilach bezsilności, gdy siły co prawda są, a pieniędzy brak, jesteśmy zmuszeni prosić o wsparcie. Roczna rehabilitacja w specjalistycznym kombinezonie to szansa na powrót uśmiechu na twarzy Amelki.