Czy zdążę wychować moje dzieci? Tylko operacja może ocalić moje życie

Czy zdążę wychować moje dzieci? Tylko operacja może ocalić moje życie
wysokospecjalistyczna operacja w Instytucie Chiari w Barcelonie
Zakończenie: 16 Lipca 2018
Opis zbiórki
Nikt nie zna końca swojej historii, a ja muszę walczyć o początek, bo jestem młoda, ale niestety nieuleczalnie chora. Chcę walczyć dla moich dzieci – dwuipółletniego Bruna i maleńkiej Poli, żeby miały mamę jak najdłużej. Kiedy mam chwile zwątpienia, moje dzieci są najlepszym lekarstwem na załamanie. Chciałabym umieć je ochronić, przed widmem odchodzącej mamy, ale mam bardzo mało czasu...
Postawiona diagnoza – jamistość rdzenia kręgowego związana z zespołem Arnolda-Chiariego, będzie dla mnie wyrokiem, jeśli nie poddam się wysokospecjalistycznej operacji w Instytucie Chiari w Barcelonie. Choroba w błyskawicznym tempie niszczy mój rdzeń kręgowy, który zanika. Lekarze mówią na to – ubytki neurologiczne i powtarzają, że jeśli choroba zajdzie za daleko, nie będzie dla mnie już odwrotu. Jeśli nie uda się zebrać pieniędzy, za jakiś czas usiądę na wózek inwalidzki, niezdolna do opieki nad dziećmi. Choroba nie odpuści, aż do momentu, kiedy mnie zabije.
Tylko tam, w Barcelonie jest moja nadzieja, niestety, by zatrzymać proces degradacji rdzenia kręgowego, co tak naprawdę oznacza paraliż. Choroba zaatakowała jak wróg nocą, niespodziewanie, w grudniu 2017 roku, gdy szczęśliwa trzymałam na rękach siedmiomiesięczną córeczkę.
Nagłe zawroty głowy, drżenie, mrowienie, drętwienie rąk i nóg odebrało mi władzę nad ciałem. Resztą sił i matczynego instynktu – uchroniłam dziecko przed tragicznym upadkiem. Szczęście w nieszczęściu – ucierpiałam sama. Ten dzień zmienił wszystko w moim życiu. Zaczęłam wyścig z czasem, na przemian tracę równowagę i wstaję, żeby zrobić następny krok – badania, konsultacje medyczne, pokonywanie bólu, strach przed operacją na otwartym mózgu, szukanie bezpieczniejszej alternatywy, ratunku.
Wszystkiemu, co robię w życiu przyświeca teraz jeden, jedyny cel, by mieć tylko tyle zdrowia, ile koniecznie potrzeba, żeby wychować dzieci. Są takie malutkie. Dla nich gotowa jestem zrobić wszystko. Proszę o pomoc z wiarą, że co niemożliwe dla mnie samej i moich najbliższych urzeczywistni się dzięki tym, którzy zechcą mnie wesprzeć.
Mam tylko jedno pragnienie – zachować tę sprawność, która została mi jeszcze oszczędzona, ale wiem, że czas bardzo mnie ponagla. Trwam zatem między wspomnieniem, jak bezcenne jest zdrowie, a nadzieją, że zachowam je dzięki leczeniu, które wymaga pomocy. Proszę o tę pomoc pełna nadziei i bardzo dziękuję.
Ania