Leczenie działa, dlatego trzeba je kontynuować – Piotrek potrzebuje naszej pomocy!

Kontynuacja leczenia w Kolonii, diagnostyka obrazowa
Zakończenie: 16 Grudnia 2020
Opis zbiórki
Mierzymy się z bardzo trudnym przeciwnikiem, z którym walka jest długa i skomplikowana. U Piotrka wykryto guza mózgu. W Polsce nikt nie chciał podjąć się leczenia nowotworu, jednak dzięki pomocy Darczyńców Piotrek rozpoczął immunoterapię w klinice w Kolonii. Leczenia działa – udało się powstrzymać rozrost guza. Niestety, by utrzymać te efekty, trzeba je kontynuować. Prosimy, poznaj historię Piotrka, pomóż:
Mam na imię Piotrek. Moja choroba dała o sobie znać dokładnie w dzień Nowego Roku – 1 stycznia 2017. Jeszcze dzień wcześniej życzyłem sobie i innym wszystkiego, co najlepsze. Tymczasem właśnie rozpoczynał się najgorszy czas w moim życiu. Rano mama znalazła mnie nieprzytomnego w pokoju. Z jej opowiadań wiem, że miałem wysoką gorączkę i drgawki. Dopiero po 30 minutach odzyskałem świadomość. Nie wiedziałem, co się ze mną działo. W szpitalu stwierdzono opryszczkowe zapalenie mózgu. Brzmiało groźnie, ale na szczęście nie był to nowotwór. Przynajmniej tak wtedy myślałem...
Leczenie trwało trzy tygodnie. Wyniki były książkowe, płyn rdzeniowo-mózgowy czysty. Zdawać by się mogło, że najgorsze było już za mną. Niestety – z dnia na dzień, zamiast czuć się lepiej, czułem się coraz gorzej. Do wcześniejszych objawów doszły kolejne. Pojawiły się napady padaczki. Diagnoza jednak wciąż brzmiała tak samo – opryszczkowe zapalenie mózgu. Potwierdziły ją badania w Łodzi, Warszawie, Częstochowie i Bydgoszczy. Mimo że wszyscy jednogłośnie mówili to samo, ja przeczuwałem, że moja choroba to coś więcej. Czułem się tragicznie, dlatego razem z rodzicami szukaliśmy dalej.
Po półtora roku od pierwszych objawów usłyszałem właściwą diagnozę – guz mózgu, zwojakoglejak. Byłem załamany, bo właśnie spełniał się najgorszy z możliwych scenariuszy. Ten, którego najbardziej się bałem. Niestety to rzadki guz, oporny na chemię i radioterapię. Co gorsza, rozlany i nieoperacyjny. Lekarze w Polsce kazali obserwować i czekać...
Wiedziałem, że jeśli będę czekał, zdecydowanie za wcześnie doczekam się własnej śmierci. Tak trafiłem do kliniki w Kolonii w Niemczech, która specjalizuje się w leczeniu tego typu nowotworów. Dzięki pomocy cudownych ludzi rozpocząłem leczenie. Leczenie, które dzięki Wam udało się sfinansować, przynosi oczekiwane rezultaty. Terapia sprawia, że moje wyniki wyglądają coraz lepiej i lepiej. Niestety walczę z bardzo trudnym przeciwnikiem – zdaniem lekarzy terapia musi być kontynuowana.
Obiecałem sobie i swoim bliskim, że będę walczył, że póki żyję, zrobię wszystko, aby wyzdrowieć. Jestem na swojej drodze po życie, ale by na niej pozostać, potrzebuję Twojej pomocy. Proszę, pomóż mi pokonać nowotwór i żyć...
Piotrek