

Tatusiu, nie możesz się poddać! Tak bardzo Cię potrzebuję....
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja
Aktualizacje
Daniel cały czas walczy, by odzyskać dawne życie – dla siebie, żony i synka. POMOCY❗️
Kochani! Niestety, w 2022 roku Daniel musiał przerwać pobyt we wcześniej wybranym w ośrodku rehabilitacyjnym. Było to spowodowane brakiem środków finansowych...
Na szczęście, półtora roku temu udało się znaleźć miejsce w innej placówce – która była w stanie przyjąć Daniela w ramach refundacji. Ośrodek oferuje profesjonalną opiekę i jesteśmy bardzo zadowoleni z zaangażowania i wsparcia specjalistów. Mimo to, aby wspierać dalszy rozwój Daniela, konieczna jest dodatkowa, płatna rehabilitacja. Potrzebujemy też środków na zakup suplementów i innych rzeczy, które poprawiają jego komfort życia. Wiąże się to jednak z wysokimi kosztami finansowymi...
Daniel rozumie, reaguje adekwatnie na to, co dzieje się wokół niego, a nawet się śmieje. Jednak wciąż nie kontaktuje się z nikim... Pomimo ogromu naszej pracy, jak na razie nie udało się wypracować większych postępów. Staram się robić wszystko, by otaczać go troską, razem z naszym synkiem, który regularnie odwiedza tatę.
Jest mi bardzo trudno – na co dzień walczę nie tylko o zdrowie Daniela, ale także o lepsze jutro dla naszego dziecka z niepełnosprawnością. Życie stawia przede mną coraz większe wyzwania, ale Wasze wsparcie daje mi siłę, by się nie poddawać.
Dziękuję Wam za to, że jesteście z nami. Proszę, nie zapominajcie o Danielu – każdy gest, każda pomoc pozwala mi wierzyć, że lepsze dni jeszcze przed nami.
Z wdzięcznością,
Monika, żona Daniela
Opis zbiórki
Ślubowaliśmy sobie miłość na dobre i na złe, w zdrowiu i chorobie, nie wiedząc, co nas czeka, byliśmy pewni jednego - chcemy być razem. Dziś los wystawia nas na niezwykle ciężką próbę, a ja wierzę w to, że razem damy radę przez to przejść...
Nasza tragedia rozegrała się 17 sierpnia 2020 roku. Mąż jak co dzień wyszedł do pracy, jednak tym razem z niej nie wrócił. Został dotkliwie porażony prądem i od tego czasu toczy dramatyczną walkę o sprawność...
Wystarczył ułamek sekundy, aby nasze życie całkowicie się zmieniło. Daniel, będąc w pracy montował silnik do rolety w oknie klienta. Doszło do wyładowania, w wyniku którego został dotkliwie porażony prądem.... W krytycznym stanie trafił do szpitala, gdzie zaczęła się walka o jego życie.

Kiedy dotarłam do szpitala, lekarze nie mieli dla mnie dobrych wieści. Przewidywali, że mąż umrze w krótkim czasie. Wyładowanie było tak mocne, że Daniel doznał porażenia czterokończynowego, uszkodzenia całego układu nerwowego oraz padaczki...
Lekarze zasugerowali, że to dobry moment na ostatnie pożegnanie... Nikt się tego nie spodziewał. Nie chciałam w to wierzyć. To nie był odpowiedni czas – tak wiele jeszcze mieliśmy w planach. Wspólne chwile spędzone razem odtworzyły się przed moimi oczami niczym poklatkowy film.
W głowie pojawiły się dręczące pytania... Co powiem naszemu synkowi? Jak sobie poradzimy? Tak bardzo bałam się, że Natan już nigdy nie zobaczy swojego taty, którego tak bardzo potrzebuje... Jest dzieckiem ze spektrum autyzmu i poważnymi wadami słuchu. Wymaga nieustannej opieki i wsparcia. Nie wyobrażam sobie, jakby w jego i moim życiu miało zabraknąć najważniejszej osoby...

Patrzyłam na męża, który leżał w plątaninie kabli. Straszliwą pustkę i ciszę przerywały odgłosy urządzeń podtrzymujących życie. Wiedziałam, że nie mogę stracić nadziei.... Codziennie szeptałam mu do ucha, żeby walczył, żeby tylko się nie poddał... I choć wydawał się nieobecny, czułam, że wszystko słyszy.
Dni mijały... Daniel nadal przebywał w śpiączce, jednak my cieszyliśmy się, że wciąż jest z nami. Niestety, lekarze w dalszym ciągu nie dawali mu nadziei. Proponowali poszukać dobrego hospicjum – jego stan miał się nie poprawić....
A ja nadal wierzyłam... Daniel zawsze był silny. Swój hart ducha już niejednokrotnie pokazał, kiedy mierzyliśmy się z chorobami naszego syna. Byłam pewna, że teraz też tak będzie.

Zamiast hospicjum zaczęłam szukać miejsca, w którym moglibyśmy otrzymać pomoc. Po 3 miesiącach, w końcu udało nam się znaleźć specjalistyczny ośrodek, w którym Daniel przebywa do dziś... To właśnie tu, mąż pokonał ciężką drogę od stanu krytycznego – do tego obecnego, gdzie jego oddech jest stabilny, a na twarzy pojawia się uśmiech.
Specjaliści, którzy z nim pracują z każdym dniem zauważają znaczną poprawę. Dzięki intensywnej rehabilitacji, po wielu miesiącach Daniel wybudził się ze śpiączki. I choć nie odzyskał jeszcze pełnej świadomości, każdego dnia robi wielkie postępy.
Jego prawa noga częściowo odzyskała czucie. Daniel może nią swobodnie poruszać. Z kolei prawą ręką jest w stanie już chwytać przedmioty i je podnosić. To ogromny sukces!

Dodatkowo mąż zaczął nawiązywać kontakt wzrokowy oraz reagować na polecenia. Grymasem twarzy komunikuje swoją niechęć lub też zadowolenie. Potrafi okazać radość, kiedy widzi się z najbliższymi, zwłaszcza ze synkiem. To daje mi pewność, że Daniel do nas wróci, odzyska sprawność i samodzielność, ale potrzebuje jeszcze czasu...
Pobyt w specjalistycznym ośrodku rehabilitacyjnym to nasza jedyna szansa, by Daniel ponownie odzyskał dawne życie. Niestety koszty z tym związane przerażają, dlatego proszę, pomóż nam...
Po wypadku nasza sytuacja materialna diametralnie się zmieniła. Mąż był jedynym żywicielem rodziny, ja nie mogłam podjąć pracy, ponieważ większość swojego czasu poświęcałam naszemu autystycznemu synkowi... Wszystkie oszczędności naszej rodziny zostały już wyczerpane, a leczenie męża wymaga jeszcze dużego nakładu finansowego, który nie jest przez nas do udźwignięcia!
Dlatego błagam, pomóż nam...
Żona - Monika

🔔Media o zbiórce:
➡️Parapet pod napięciem. Polsatnews.pl
➡️Pomóżmy Danielowi powrócić do sprawności!
➡️Daniel potrzebuje Twojej pomocy! GazetaLubuska.pl
➡️Tato, czy jeszcze kiedyś do mnie wrócisz?
🔔Pomóż:
- Edyta50 zł
- Daria50 zł
Nigdy nie można się poddawać ♥️
- Wpłata anonimowa10 zł
- Łukasz30 zł
Powodzenia
- Wpłata anonimowa10 zł
- Wpłata anonimowa20 zł