

To nie czas na umieranie
Cel zbiórki: zabieg ratujący życie, nano-knife
Cel zbiórki: zabieg ratujący życie, nano-knife
Rezultat zbiórki
W Centrum Onkologii zameldowaliśmy się ok 10 rano 9 listopada w poniedziałek. Po ustaleniu spraw rejestracyjnych Tata dostał przydział w pokoju jednoosobowym z łazienką i w ciągu kilku godzin zaczęły się pierwsze badania. Konsultacja internistyczna i badania EKG. Z badań wyszły na początku pewne obawy z uwagi na wcześniejsze komplikacje z przed pierwszych operacji ale lekarz kardiolog po dalszych badaniach ostatecznie zadecydował że nie ma przeciwwskazań do zabiegu. Później po południu dostaliśmy potwierdzenie że we wtorek nie zdążymy z kolejnymi testami (anestezjolog, zdjęcia klatki piersiowej, badania krwi itp) a ze względu na święto 11 listopada operacja została przełożona na czwartek 12 listopada. W czwartek rano ostatnie USG i operacja rozpoczęła się o 13:30. Trwała nieco ponad 3h. Dla Nas bardzo długie 3godziny. W tym czasie milion myśli co może pójść nie tak. Mamy świeże wspomnienia z całego tego koszmaru z czerwca. Lekarz wrócił przed 17 i poinformował Nas że operacje ocenia pozytywnie i wykonał wszystko to co zaplanował a zabieg wydaje się być skuteczny. Dał ogromną szanse a resztę musi zrobić organizm Taty. Z uwagi na charakter operacji nie można z miejsca stwierdzić czy zniszczono wszystkie komórki nowotworowe. Proces umierania i rozkładu komórek nowotworowych jest rozłożony w czasie i po chemioterapii wspomagającej będzie można zrobić Rezonans oraz markery i wtedy będzie wszystko jasne. Po nowym roku będziemy dopiero mogli odetchnąć z ulga lub będą to dla Nas bardzo trudne chwile jeśli nie uda się wszystko usunąć. Po tej rozmowie Tata miał pozostać pod kontrolą anestezjologia na sali przez ok 1 godz. Wszystko znowu się przedłużało i zaczynaliśmy od nowa się obawiać czy nie trafi na OIOM z komplikacjami. Jak się okazało było bez komplikacji ale Tata wolno się budził . Wrócił do Nas ok 20. Potem to już powrót do formy. Zabieg mało inwazyjny z małymi śladami po nakłuciach. Tata wstawał już następnego dnia ale w szpitalu zostaliśmy do wtorku- trzeba było wykluczyć wszystkie możliwe komplikacje. Dolegliwości bólowe utrzymują się jeszcze do dziś i związane są z przepływem prądu przez jamę brzuszną ale wraca już powoli do normy.
Podsumowując: NanoKnife dał ogromną szanse na dalsze życie dla mojego Taty. Gdy jedna osoba z rodziny choruje na raka do chora jest cała rodzina. Przed nami kolejne zmartwienia: co dalej? jak Tata poradzi sobie z chemioterapią? czy za 3 miesiące na Tomografii wyjdą dalsze ogniska nowotworowe? itd. Ta operacja to nie złota różdżka która usunie wszystko w jeden wieczór i ciężko się z tym pogodzić że to dopiero wstęp do dalszej walki, walki która być może się trochę wyrównała ale to się dopiero okaże. Rak trzustki jest niesamowicie złośliwy i ciężko to wszystko opanować.
Proszę za Nas trzymać kciuki i modlić się do Boga o zdrowie dla Taty bo teraz wszystko w Jego rękach. My cała rodzina, Państwo jako fundacja i wszyscy co pomogli w zbiórce pieniędzy zrobiliśmy co mogliśmy tu na ziemi. Za co wszystkim jeszcze raz bardzo dziękuję.

- Wpłata anonimowa0,02 zł
- 50 zł
Żdrowia życzę
- Tomi100 zł
Boże Pobłogosław temu Panu
- Anonimowa Pomagaczka100 zł
Trzymam kciuki za Pana...i wspieram modlitwą :) będzie dobrze!
- 30 zł
- Asia K.20 zł
Trzymam kciuki!