Zbiórka zakończona
Julia Bismor - zdjęcie główne

Julia walczy, by znowu być sprawną mamą! Proszę, pomóż!

Cel zbiórki: Półroczna rehabilitacja

Zgłaszający zbiórkę:
Julia Bismor, 35 lat
Knurów, śląskie
Stan po potrąceniu przez samochód - uraz wielomiejscowy, uraz czaszkowo-mózgowy, wstrząs urazowy, stłuczenie płuc, złamania w obrębie twarzoczaszki,
Rozpoczęcie: 21 sierpnia 2024
Zakończenie: 19 listopada 2024
155 966 zł(78,57%)
Wsparły 1994 osoby

Cel zbiórki: Półroczna rehabilitacja

Zgłaszający zbiórkę:
Julia Bismor, 35 lat
Knurów, śląskie
Stan po potrąceniu przez samochód - uraz wielomiejscowy, uraz czaszkowo-mózgowy, wstrząs urazowy, stłuczenie płuc, złamania w obrębie twarzoczaszki,
Rozpoczęcie: 21 sierpnia 2024
Zakończenie: 19 listopada 2024

Aktualizacje

  • Nowe wieści od Julii, która uległa wypadkowi!

    Przed nami jeszcze daleka droga, ale cieszę się, że mogę napisać: tak, stan mojej żony bardzo się poprawił!

    Julia przebywa na oddziale rehabilitacji neurologicznej. Pracuje nad powrotem funkcji poznawczych. Postępy są ogromne. Na szczęście wróciła pamięć, można porozmawiać z żoną. Wiadomo, czasami musi się dłużej zastanowić, coś sobie przypomnieć, ale jest dużo lepiej!

    Żona próbuje chodzić, najpierw ćwiczyła o dwóch kulach, później o jednej. Od miesiąca ćwiczy nawet bez nich! Niestety ma uszkodzone więzadła, dlatego też jest to ostrożny chód.

    Julia potrzebuje operacji więzadeł oraz dalszej, intensywnej rehabilitacji. Niedługo zdecydujemy, w jakim ośrodku będzie kontynuowała swoją walkę.

    Dziękuję za wsparcie, jestem niesamowicie poruszony, jak wiele osób zdecydowało się pomóc Julii.

    Bogdan, mąż Julii

Opis zbiórki

9 lipca 2024 nasz świat się zawalił... Wakacyjna rodzinna wycieczka rowerowa zakończyła się ogromną tragedią. Kierowca samochodu osobowego nie zauważył naszej rodziny i jadąc w tym samym kierunku, wjechał w moją żonę! Jej stan nadal jest ciężki... Ucierpiał niestety też nasz 7-letni syn... Bardzo proszę o wsparcie dla Julii!

Wypadek to była chwila... Jechałem rowerem jako pierwszy, z młodszym 4-letnim synem w siodełku. Za mną jechał starszy syn, a za nim żona. Nie mieliśmy do przejechania dużej odległości, byliśmy na wakacjach i wracaliśmy z wycieczki. To był cudowny dzień, ostatni dzień udanego urlopu. Nagle usłyszałem huk, po czym się przewróciłem...

Mnie i młodszemu synowi nic poważnego się nie stało, ale żona była w tragicznym stanie, nieprzytomny był też nasz starszy syn. Biegałem między Julią a nim, starając się jak najszybciej sprowadzić pomoc. Po przyjeździe karetki okazało się, że żonę trzeba przetransportować helikopterem do szpitala w Gdańsku!

Nie mogłem z nią lecieć, musiałem karetką pojechać z synem do szpitala! Pożegnałem się z Julią, nie wiedząc, czy widzę ją po raz ostatni... Tak bardzo bałem się, że ją stracę...

Rozpoczęła się walka o jej życie! Zdiagnozowano rozległy uraz głowy i mózgu, a także poważne uszkodzenie nóg. Julia trafiła na OIOM, gdzie leżała w śpiączce. Na szczęście sytuację udało się opanować, a po dwóch tygodniach od wypadku stan Julii zaczął się stabilizować. Ja krążyłem między jednym szpitalem a drugim. 

Moja żona dziś próbuje mówić, samodzielnie oddycha, ale jej stan w dalszym ciągu jest niestety ciężki... Ma rurkę tracheostomijną, która ułatwia jej funkcjonowanie. Julię czekają poważne operacje, między innymi obu kończyn dolnych. Dopiero niedawno zaczęła ruszać dłońmi i pisać. Co najgorsze, podczas wypadku najbardziej ucierpiała głowa i mózg. Poza tym ma liczne obrażenia ciała i niesprawne nogi...

Dzieci czekają na mamę – chcą z nią piec ciasta, dbać o ogródek domowy, żona tak lubiła spędzać czas. W naszej rodzinie brakowało jedynie psa, który był marzeniem Julii. Teraz dwójka naszych dzieci bardzo tęskni za mamą. Wypytują o nią i o to, co się z nią dzieje. Kiedy tłumaczę – nie rozumieją, co się wydarzyło i dlaczego kontakt z mamą jest taki ograniczony...

Julia też ich potrzebuje, ale na razie nie potrafi tego okazać. W wyniku wypadku odniosła duże obrażenia głowy. Rozpoznaje nas, jednakże ma luki w pamięci, miesza informacje, nie rozumie otoczenia. Nie jest samodzielna, w każdym ruchu wymaga obecności drugiej osoby. Potrzebuje rehabilitacji neurologicznej i ortopedycznej w specjalistycznym ośrodku.

Czas ma tu decydujące znaczenie, a koszty są ogromne! Dlatego zwracam się do Was z ogromną prośbą o pomoc! Moja żona ma dopiero 34 lata. Jest młodą, piękną kobietą, która nadal chce żyć! Proszę, pomóż wrócić jej do samodzielności i sprawności sprzed wypadku!

Mąż Bogdan

Wpłaty

Sortuj według

Ta zbiórka jest już zakończona. Zobacz innych Podopiecznych, którzy czekają na Twoją pomoc.

WesprzyjWesprzyj