Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Mariola Woźniczak
Mariola Woźniczak , 48 lat

Mariola przeszła TRZECI UDAR❗️Dziś nie mówi i zmaga się z niedowładem... Pomocy❗️

Zwracam się do Was z ogromną prośbą o wsparcie dla mojej mamy, Marioli, która w wieku 48 lat stanęła w obliczu swojego trzeciego udaru i potrzebuje naszej wspólnej pomocy, aby móc wrócić do życia, które kocha. Odkąd pamiętam, mama zawsze była osobą pełną ciepła i miłości. Zawsze kochała piec ciasta i torty, które stały się symbolem wszystkich rodzinnych uroczystości i wielu chwil pełnych radości. Mariola, to nie tylko miłośniczka pieczenia i gotowania, ale przede wszystkim mama dwóch dorosłych córek i siostra dwóch wspaniałych kobiet, dla których zawsze była wsparciem. Niestety, w ubiegłym roku straciła swoją mamę w wyniku udaru, a dziś sama stanęła przed największym wyzwaniem swojego życia. To wydarzenie jeszcze bardziej uświadomiło nam, jak kruche jest życie i jak ważna jest każda chwila spędzona razem. Obecnie Mariola zmaga się z niedowładem prawej strony ciała i nie jest w stanie mówić ani się komunikować. Każdy dzień jest dla nas walką o najmniejszy ruch czy gest. Jej duch jest silny, ale potrzebuje dostępu do najlepszej możliwej opieki i rehabilitacji, aby mieć szansę na powrót do normalnego życia. Koszty takiej opieki są ogromne i niestety przekraczają nasze możliwości finansowe, ale wierzymy, że z Waszą pomocą możemy zebrać potrzebne środki, które pomogą pokryć koszty pobytu w ośrodku rehabilitacyjnym, który jest kluczem do odzyskania przez mamę w miarę normalnego życia. Każda złotówka, każde udostępnienie tej zbiórki to dla nas ogromna pomoc i promyk nadziei. Dołączcie do "Razem dla Marioli" – nie tylko zbiórki, ale społeczności, która wierzy w siłę wsparcia i cudowną moc ludzkiego serca. Razem możemy pomóc mamie odzyskać to, co udar odebrał – radość i możliwość dzielenia się swoją energią i miłością z innymi. Dziękujemy, za każdą formę wsparcia.Z wdzięcznością i nadzieją – córka Karolina wraz z całą rodziną

0,00 zł ( 0% )
Brakuje: 69 149,00 zł
Filipek Staszałek
Filipek Staszałek , 21 miesięcy

Filipek potrzebuje operacji rączki! Pomóż!

Gdy nasz ukochany synek przyszedł na świat, od razu musiał zmierzyć się z wieloma trudnościami. Chcemy zrobić wszystko, żeby przywrócić mu pełne zdrowie, zapewnić specjalistyczną opiekę i dać równe szanse na normalne życie.  Filip urodził się z rozszczepem wargi i podniebienia oraz hemimelią promieniową prawej ręki – nie ma kości promieniowej i kciuka, a nadgarstek jest zdeformowany. Synek od urodzenia jest pod stałą opieką wielu specjalistów, czuwających nad jego prawidłowym rozwojem. Jest też poddawany regularnej fizjoterapii. Dotychczas przeszedł już dwie operacje. Niestety, to jeszcze nie koniec… Przed Filipkiem kolejne zabiegi, a w przyszłości czeka go jeszcze trudny proces wydłużania kości przedramienia. Mimo długiego czasu spędzanego w gabinetach lekarskich nasz synek jest bardzo dzielnym i wesołym chłopczykiem. Z ogromną radością obserwujemy, jak mimo ograniczeń fizycznych wytrwale walczy i szuka sposobów na osiąganie kolejnych umiejętności.  Po długich poszukiwaniach sposobów leczenia udało nam się znaleźć bardzo doświadczonego chirurga i opracować  plan leczenia obiecujący przywrócenie pełnej sprawności dłoni. To dla nas wspaniała wiadomość. Pojawiła się szansa na poprawienie jakości życia naszemu synkowi!  Jednak koszty tego procesu i operacji są bardzo duże i skumulowane w krótkim okresie, co przekracza nasze możliwości finansowe. Wierzymy, że z Waszą pomocą nam się to uda! To od działań podejmowanych dziś zależy przyszłość naszego dziecka! Jesteśmy ogromnie wdzięczni i bardzo dziękujemy za każdą pomoc! rodzice Filipa

20,00 zł ( 0% )
Brakuje: 425 512,00 zł
Tymek Wołoszczak
Tymek Wołoszczak , 5 lat

Choć nie jest naszym biologicznym dzieckiem, nie przestaniemy o niego walczyć❗️

Pokochaliśmy Tymka od razu… Mimo że nie jest naszym biologicznym dzieckiem – to nasz syn, a my już na zawsze będziemy jego kochającymi rodzicami. Staramy się zrobić wszystko, by zapewnić mu odpowiednie funkcjonowanie, sprawność, szansę na lepszą przyszłość… Niestety nie jest łatwo. Gdy tylko spotkaliśmy go na swojej drodze, od razu poczuliśmy, że musimy dać mu pełen miłości dom, którego tak bardzo potrzebował… Niestety, okazało się, że adopcja i cała nasza miłość nie zapewniły Tymkowi pełnego happy endu – bardzo szybko zaczęliśmy dostrzegać wiele niepokojących objawów, które nie dawały nam spokoju… U Tymka zdiagnozowano zaburzenia rozwoju i zespół FAS…  Rozwój synka cały czas jest na niskim poziomie, choć uczęszcza na zajęcia wczesnego wspomagania rozwoju, zajęcia z integracji sensorycznej oraz zajęcia u neurologopedy. W przedszkolu otrzymuje pomoc w zajęciach terapeutycznych, ale to niestety przynosi marne skutki...  Tymek jest bardzo nerwowy, przejawia zachowania opozycyjno-buntownicze, ma problemy z dostosowaniem się do zasad i reguł panujących w środowisku… Nie chce przyswajać wiedzy, ma ogromne problemy z nauką literek, cyferek, jego motoryka mała i duża są bardzo osłabione. Synek nie potrafi się skoncentrować. Dodatkowo dochodzą nam problemy urologiczne, związane z odpampersowaniem Tymka w nocy. Synek musi przyjmować specjalne leki, które są bardzo kosztowne… Dwa miesiące temu musieliśmy odstawić te przeciwpadaczkowe, co poskutkowało tym, że napady wracają… My, jako rodzice, chwytamy się wszystkiego, aby pomóc ukochanemu dziecku… Chcielibyśmy, żeby mógł pójść wraz ze swoimi kolegami i koleżankami do pierwszej klasy, jednak w tym momencie Tymek nie jest na to gotowy… Staramy się robić wszystko, by dać mu szansę. Niestety wszystkie niezbędne zajęcia rehabilitacyjne, wsparcie specjalistów, dalsze leczenie i diagnostyka generują koszty, których nie jesteśmy w stanie pokryć sami. Musimy ponownie poprosić o pomoc. Każda złotówka będzie dla nas niezwykle cenna. Jesteście naszą nadzieją! Nigdy się nie poddamy w walce o sprawność Tymka – z Wami będzie nam o wiele prościej! Rodzice

5 zł
Piotr Moczulski
Piotr Moczulski , 40 lat

Straszny wypadek mógł ZABIĆ mojego brata! Piotrek, BŁAGAM – wróć do nas!

Mój brat poleciał na wymarzone wakacje do Tajlandii. Tyle mówił o tym wyjeździe, bardzo się cieszył, że odwiedzi tak piękne miejsce. Minęło kilka dni od jego wylotu, gdy odebrałem telefon od kolegi, który z nim przebywał. Powiedział, że zdarzył się straszny wypadek!  Nie mogłem uwierzyć w to co usłyszałem! Piotrek jechał z kolegą skuterem i nagle stali się ofiarami wypadku komunikacyjnego! Brat od razu stracił przytomność. Ratownicy medyczni zabrali go do miejscowego szpitala, w którym przez kolejne siedem godzin musiał czekać na transport do głównego szpitala, gdzie miał uzyskać potrzebną pomoc. Tak długi czas oczekiwania, w momencie gdy liczy się każda minuta, to często wyrok dla ludzi w tak ciężkim stanie. A stan Piotra był naprawdę bardzo poważny. W trakcie wypadku doznał przede wszystkim dużego obrzęku mózgu, który na szczęście, póki co, nie musiał być operowany. Lekarze z całych sił walczyli o jego życie i na szczęście udało im się go ustabilizować.  Niestety, do dziś brat się nie wybudził. Jest podłączony do respiratora, który kontroluje każdy jego oddech. Specjaliści, którzy się nim zajmują, są bardzo ostrożni w wydawaniu opinii, jak bardzo wypadek wpłynął na jego sprawność. Musimy czekać, aż w końcu się wybudzi… Tak bardzo chciałbym przy nim być, uścisnąć jego dłoń i zapewnić, że z tego wyjdzie. A niestety od szpitala, zamiast dostawać jakieś nowe, dobre wieści, otrzymuję kolejne faktury, które niedługo pochłoną wszystkie moje oszczędności… Boję się, że zaraz nie będę miał już czym płacić, tylko co wtedy? Na to pytanie nikt nie jest w stanie mi odpowiedzieć… To okropne jak w jednej chwili fundamenty zwane życiem, które wydawały się być stabilne, rozsypały się na drobny pył pod moimi nogami. Jest mi niesamowicie ciężko prosić o pomoc, ale naprawdę nie mam innej opcji. Chciałbym móc skupić się w tym ciężkim momencie tylko na zdrowiu i życiu brata, ale sytuacja wymaga ode mnie walki o zapewnienie mu dalszego leczenia, a później rehabilitacji!  Nie mogę się poddać! Dlatego z całego serca, błagam – wesprzyj Piotra w tej niesamowicie trudnej sytuacji i wpłać, chociaż najmniejszą wpłatę. Każda złotówka jest dla nas na wagę złota!  Tomek, brat Piotra

4 010 zł
Gabrysia Barczak
Gabrysia Barczak , 9 lat

Gabrysia nie chodzi i nie mówi... Zawalczmy o jej lepszą przyszłość!

Nasza córeczka urodziła się zupełnie zdrowa – dostała 10 punktów w skali Apgar! To brzmi jak spełnienie marzeń każdego rodzica. Nasze szczęście nie miało granic! Jednak nie trwało długo… Parę godzin po porodzie, u Gabrysi z nieznanych przyczyn doszło do krwotoku śródczaszkowego. Ciężko jest słowami opisać to, co wtedy czuliśmy. Świat na chwilę się zatrzymał, a radość zmieniła się w przerażenie… Zamiast cieszyć się z narodzin córeczki, baliśmy się o jej życie! Nasze maleństwo zostało przewiezione do innego szpitala. Te pierwsze momenty były najgorsze, Gabrysia przez tydzień była w stanie krytycznym! Potem jej stan na szczęście się ustabilizował, a lekarze zaczęli szukać przyczyny wylewu. Córeczka przeszła wiele badań – tomograf, rezonanse, testy genetyczne… Jednak do tej pory nikt nie wie, dlaczego doszło do krwotoku. Ta niewiedza była i nadal jest bardzo przytłaczająca. W wyniku tego tragicznego wydarzenia, Gabrysia nie chodzi i nie mówi. Stwierdzono u niej porażenie mózgowe i padaczkę. Jest dzieckiem leżącym, nie potrafi też samodzielnie siedzieć. Cały czas jeździmy na wizyty do neurologa, ortopedy, okulisty, a także do poradni rehabilitacyjnej. Stan zdrowia naszej córeczki poprawia się bardzo powoli.  Cała prawa strona ciała Gabi jest osłabiona, co też niesie za sobą konsekwencje. W czerwcu zeszłego roku musiała przejść operację. Niespodziewanie podczas badań okazało się, że jej prawe biodro jest zwichnięte. Lekarz powiedział nam, że zdarza się tak u dzieci niechodzących. Stres był ogromny! Na szczęście zabieg zakończył się pomyślnie, a dzięki rehabilitacji stan Gabrysi szybko się poprawił. Mimo wielu przeszkód staramy się, by Gabrysia ciągle się rozwijała. Coraz lepiej nawiązuje kontakt wzrokowy, reaguje na otoczenie, a także rozpoznaje bliskich. Obecnie uczy się też alternatywnych metod komunikacji, ale potrzeba jeszcze wiele pracy, by w pełni to opanowała. Jednak nasza córeczka się nie poddaje, chętnie współpracuje z terapeutami. Choć wiele przeszła, cały czas jest bardzo dzielna. Niewyobrażalnie ciężko jest patrzeć na cierpienie własnego dziecka… Jednak nie poddajemy się poczuciu bezsilności i stale walczymy o poprawę sprawności Gabrysi. Najlepsze wyniki widzimy po turnusach intensywnej rehabilitacji, na które staramy się jeździć z córeczką regularnie. Niestety, te wyjazdy są jednak bardzo drogie. Do tego cały czas ponosimy koszty związane z leczeniem i opieką wielu specjalistów. Z całego serca dziękujemy więc za każde okazane wsparcie! Rodzice Gabrysi ➡️ Dzielna Gabrysia

20 zł
Michał Łuczak
Michał Łuczak , 33 lata

Byłam w kolejnej ciąży, gdy Michał zapadł w śpiączkę❗️Pomóż odzyskać kochającego męża i tatę❗️

Jeszcze niedawno byliśmy tacy szczęśliwi... Ja, mój mąż i dwie córeczki – jedna w naszych bezpiecznych ramionach, a druga dopiero rosnąca pod moim sercem. We wrześniu 2023 roku doszło jednak do ogromnej tragedii, która zamieniła nasze życie w piekło... To miał być dzień jak każdy inny – mój mąż tak jak zwykle pojechał do pracy. Nie wiedziałam wtedy jednak, jak ogromna tragedia się wydarzy. Nie wiedziałam, że tego dnia rozpocznie się nasz koszmar. Nie wiedziałam, że nasza poranna rozmowa może być ostatnim momentem, gdy słyszę głos Michała... 10 minut przed rozpoczęciem pracy mój mąż dostał zawału serca. Rozpoczął się wyścig z czasem. Natychmiast została wezwana karetka, a lekarze rozpaczliwie walczyli o życie Michała. Serce męża zatrzymywało się co chwilę. Przeżył jedynie cudem. Niestety, po zawale zapadł w śpiączkę i do tej pory się z niej nie wybudził. Miesiąc temu na świat przyszła nasza młodsza córeczka, lecz nie mógł jej zobaczyć ani wziąć w ramiona. Leży bezwładny na łóżku z podpiętą rurką tracheotomijną, a ja opowiadam mu, że został tatą po raz drugi i jak bardzo za nim tęsknimy. Nie wiem jednak, czy mnie słyszy... Jedyną szansą na to bym odzyskała męża, a moje dzieci kochającego tatę jest dalszy pobyt Michała w ośrodku wybudzeń oraz intensywna rehabilitacja. Niestety, wiąże się to z ogromnymi kosztami, których nie jestem w stanie udźwignąć samodzielnie. W jednej krótkiej chwili moje życie się załamało, lecz staram się nie poddawać. Muszę być silna dla moich dwóch córeczek/ Wierzę, że mąż jeszcze do nas wróci. W momencie zawału i zapadnięcia w śpiączkę Michał miał zaledwie 33 lata. Całe życie jest jeszcze przed nim. Proszę, pomóżcie mi o niego walczyć. Pomóżcie mu zobaczyć, jak dorastają jego dzieci... Każda wpłata to dla Michała szansa na wybudzenie się ze śpiączki i powrót do domu do kochającej żony. To szansa na wzięcie dzieci w ramiona i poznanie jego najmłodszej córeczki. Wiem, że on tak bardzo chce do nas wrócić – potrzebuje do tego tylko pomocy... Żona Michała

0 zł
Oliwier Juszczyk
Oliwier Juszczyk , 6 lat

Pomóżcie nam postawić Oliwiera na nogi!

Nie tak wyobrażaliśmy sobie dzieciństwo naszego synka. Chcielibyśmy, aby nasze dziecko mogło bawić się na placu zabaw, a nie w sali rehabilitacyjnej… Marzymy, by stać z Oliwierem w kolejce do wesołego miasteczka, a nie w poradniach do specjalistów… Oliwier urodził się jako zdrowe dziecko. Nic nie wskazywało na to, że w przyszłości będzie musiał się zmierzyć z wieloma przeciwnościami losu… Mając zaledwie cztery miesiące, rozpoczął swoją nierówną walkę o sprawność z nieodwracalnymi wadami ośrodkowego układu nerwowego oraz padaczką lekooporną. Padaczka niestety potrafi niszczyć wszystko, czego dotychczas z tak wielkim trudem nasz synek się nauczył. Podejmujemy wszelkie działania, aby zwalczyć codzienne napady tej destrukcyjnej choroby. Oliwier jest pod stałą opieką szeregu specjalistów. Nasz synek jest znacznie opóźniony psychoruchowo – nie chodzi, nie mówi. Dodatkowo stwierdzono u niego zeza rozbieżnego naprzemiennego, oczopląs, spastykę mięśniową i małogłowie. Olinek jest dzieckiem, które od samego początku walczy i pokazuje, jaką ma wolę życia. Jego każdy postęp napędza nas do działania, by pomóc mu osiągnąć kolejny krok do przodu. Ze wszystkich sił staramy się pokonać wszelkie napotykane trudności. Nie poddajemy się! Każdego dnia dzielnie ćwiczymy. Wierzymy, że dzięki temu Oliwier będzie miał szansę na samodzielność…  Oluś wymaga intensywnej, a zarazem kosztownej rehabilitacji i leczenia. Dzięki Waszemu wsparciu mieliśmy możliwość zapewnić Oliwierowi prywatne wysokospecjalistyczne turnusy rehabilitacyjne. Bez Was nie dalibyśmy rady. Jesteśmy bardzo wdzięczni za dotychczasową pomoc, jednocześnie prosząc o jeszcze... Potrzebujemy Was! Będziemy wdzięczni za każdy gest i okazane serce... Rodzice Oliwierka

50,00 zł ( 0,18% )
Brakuje: 26 546,00 zł
Eryk Ehlert
Eryk Ehlert , 10 lat

Przyszłość Eryka jest w Twoich rękach! Potrzebne wsparcie❗️

Dzień, w którym Eryk przyszedł na świat, był jednym z najlepszych w naszym życiu. Tak bardzo się cieszyliśmy! Chcieliśmy jak najszybciej zabrać synka do domu i zacząć korzystać z pierwszych wspólnych chwil. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że będziemy musieli tak szybko wrócić do szpitala… Wszystkie badania w trakcie ciąży przebiegały pomyślnie, Eryk urodził się jako zdrowy chłopiec. Nie mieliśmy większych powodów by niepokoić się tym, jak przebiega jego rozwój. Jednak gdy miał około roczku, jego zachowanie było nieco odmienne niż u innych dzieci w tym wieku. Eryk bawił się swoimi nóżkami i gryzł je, zamiast starać się używać ich do poruszania. Pediatra mówił, że „mamy jeszcze czas”, ale my nie mogliśmy czekać. Musieliśmy upewnić się, że Eryk rozwija się prawidłowo! Bardzo się o niego martwiliśmy… Po konsultacji z innym lekarzem otrzymaliśmy skierowanie na badania. Rezonans, EEG, USG, okulista, laryngolog – to stanowczo za dużo jak na tak maleńkiego chłopca! Nasz synek, zamiast bawić się zabawkami w domu, spędzał długie dni w szpitalu. Żadne dziecko nie powinno przez coś takiego przechodzić! Wyniki badań były prawidłowe, jednak stan zdrowia Eryka zaczął się pogarszać, gdy miał około 2 lat. Pojawiły się u niego ataki padaczki! Były one trudne do zauważenia, bez drgawek... Zdarzały się czasem nawet kilkanaście razy dziennie! Wiedzieliśmy, że konieczna będzie dalsza diagnostyka! Eryk oddał mnóstwo krwi do badań genetycznych, metabolicznych, neurologicznych, endokrynologicznych oraz hematologicznych. W końcu u naszego synka rozpoznano autyzm dziecięcy, a ponadto okazało się, że ma też wadę genetyczną – SYNGAP1! Z jednej strony ulżyło nam, ponieważ w końcu została postawiona diagnoza. Z drugiej strony, to rzadka wada i Eryk leczony był tylko objawowo.  Ze względu na schorzenie, nasz synek jest pod opieką różnych terapeutów – logopedy, neurologopedy, psychologa czy fizjoterapeuty. Chodzi również na zajęcia z integracji sensorycznej, dogoterapii oraz hipoterapii. Chcemy by rozwijał się jak najlepiej, jednak ciężko nam się pogodzić z tym, że nasze dziecko spędza więcej czasu w gabinetach niż na placu zabaw. Nie tak powinno wyglądać jego dzieciństwo!  Na szczęście Eryk bardzo chętnie współpracuje ze specjalistami, dzięki czemu widzimy ogromne postępy w jego rozwoju. Cały czas nabywa nowych umiejętności, jednak niestety wciąż ma problemy z komunikacją. Nasz synek bardzo chce mówić i z całych sił stara się, by inni potrafili go zrozumieć, ale ta sfera jego rozwoju nadal wymaga intensywnej pracy. Musimy kontynuować terapię i rehabilitację Eryka, by uzyskiwać coraz większe efekty. Zdajemy sobię sprawę, że każda dłuższa przerwa może doprowadzić do regresu. Już raz go doświadczyliśmy, gdy wiele gabinetów było zamkniętych z powodu pandemii COVID-19. Nie możemy pozwolić, aby taka sytuacja się powtórzyła! Chcemy, by nasze kochane dziecko miało szansę na jak najlepszy rozwój. Ogromną poprawę widzimy po każdym turnusie rehabilitacyjnym. Ceny tych wyjazdów stale idą w górę, dlatego będziemy wdzięczni za każde okazane nam wsparcie! Rodzice Eryka

1,00 zł ( 0% )
Brakuje: 10 638,00 zł
Marlena Mucha
Marlena Mucha , 17 lat

Walka Marleny trwa od narodzin❗️Potrzebna pomoc 🚨

Walka nasza i naszej córeczki trwa już od chwili jej narodzin. Zdiagnozowano chorobę, która niestety zostanie z nią do końca życia… Robimy wszystko, by zapewnić jej możliwie jak najlepsze funkcjonowanie. Nie jest łatwo. Proszę, zapoznaj się z naszą historią. Marlena od urodzenia cierpi na mózgowe porażenie dziecięce. Przez pierwsze lata życia była intensywnie rehabilitowana, ma na swoim koncie już trzy zabiegi fibrotomii, które miały ułatwić jej funkcjonowanie. Niestety… Roczny koszt rehabilitacji, która jest cały czas bardzo potrzebna, opiewa na kwotę około 50. tysięcy! W tej chwili pojawiła się również konieczność przeprowadzenia czwartego zabiegu fibrotomii – spastyka mięśni bardzo się pogłębiła pomimo intensywnej rehabilitacji.  Niestety zabieg nie może się odbyć w Polsce. Możliwość wykonania jest najbliżej w San Marino, a koszt jego przeprowadzenia to około 4500 euro. Ze względu na duże stałe wydatki związane z rehabilitacją córki, nie jesteśmy sami w stanie zapłacić również za zabieg… Marlenka jest niezwykle inteligentną nastolatką. Ma świetne wyniki w nauce, zdobywa wyróżnienia w konkursach, uwielbia biologię i chemię, interesuje się psychologią i w przyszłości chciałaby pomagać innym. Oddalibyśmy wszystko, by czuła się dobrze i mogła spełniać marzenia. Jesteśmy zmuszeni poprosić o pomoc. Marlena jest dla nas całym światem i nigdy nie poddamy się w walce o jej lepsze jutro. Każda złotówka, każdy nawet najmniejszy gest będzie dla nas na wagę złota!Rodzice

0,00 zł ( 0% )
Brakuje: 21 277,00 zł

Obserwuj ważne zbiórki