Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Jakub Marcinkowski
Jakub Marcinkowski , 6 lat

Każdy dzień Kubusia to walka! Twoja pomoc jest mu potrzebna bardziej, niż kiedykolwiek!

Zarówno ciąża jak i poród z naszym synkiem przebiegły książkowo i bez żadnych komplikacji. Z niecierpliwością czekaliśmy na moment, aż usłyszymy, że Kubuś jest zdrowy, tak jak podczas badań zapewniali nas lekarze. Niestety po narodzinach okazało się, że jest zupełnie inaczej! Szczęście prysło jak bańka mydlana. U naszego synka zdiagnozowano wadę mózgu – hipoplazję ciała modzelowatego, odpowiadającą za przekazywanie informacji między jedną półkulą a drugą. Do tego doszło krwawienie śródczaszkowe! U Kubusia została wykryta też nadwzroczność, przez którą maluch niedowidzi. Gdy wyszliśmy ze szpitala z plikiem skierowań, stanęliśmy w obliczu wielkiej niepewności jutra... Nie wiedzieliśmy, jak Kubuś będzie się rozwijał. Zdawaliśmy sobie sprawę, że czeka nas wielka walka o to, co zdrowym dzieciom przychodzi bez wysiłku. Niestety nawet w najgorszych myślach nie sądziliśmy, że będzie aż tak trudno… Kubuś potrzebuje naszej stałej opieki w każdej sferze: ubieraniu, przewijaniu, noszeniu, karmieniu, myciu czy podawaniu leków. Syn nadal samodzielnie nie chodzi, ani nie siada, ale coraz lepiej porusza się za pomocą chodzika oraz rowerka rehabilitacyjnego. Wypowiada też coraz więcej słów, co jest dla nas ogromną radością! Efekty przychodzą powoli, ale widząc, jak nasze dziecko robi kolejne małe kroczki, cieszymy się, że wszystko zmierza ku lepszemu. Wiemy jednak, że wsparcie wielu specjalistów oraz korzystanie ze sprzętów rehabilitacyjnych czy ortopedycznych, będzie konieczne przez całe życie Kubusia... Na co dzień synek uczęszcza do specjalistycznego przedszkola, gdzie objęty jest profesjonalnym wsparciem. Po południu jeździmy na różne terapie, ponieważ potrzebne są zajęcia z fizjoterapii, logopedii, rehabilitacji wzroku, zajęć psychologiczno-pedagogicznych i elektrostymulacji mięśni. Kilka razy w roku, korzystamy z turnusu mikropolaryzacji mózgu oraz jeździmy na turnusy rehabilitacyjne. Dzieciństwo Kubusia nie wygląda jak jego rówieśników, co bardzo nas boli… Do tego w ubiegłym roku przeszedł kilka zabiegów,  które miały spowodować u niego rozluźnienie mięśni. Czekają nas one również w bieżącym roku. W styczniu 2024 roku, u Kubusia zdiagnozowano padaczkę, a w lutym syn miał operację lewego oka. Dlatego, w najbliższym czasie będzie potrzebował intensywnej terapii wzroku. Sami nie możemy uwierzyć, że tego jest tak dużo! Syn rośnie i nasze potrzeby nie kończą się wyłącznie na szeroko pojętej rehabilitacji. W najbliższym czasie będziemy musieli wymienić sprzęt, który wspiera go w codziennym funkcjonowaniu. Wymiany wymagają jego ortezy, gorset, fotelik do siedzenia, pionizator, wózek, a także kilka sprzętów ortopedycznych i rehabilitacyjnych. Syn potrzebuje również urządzenia do komunikacji alternatywnej. To wszystko wymaga od nas ogromnych nakładów finansowych, których niestety nie mamy… Kubuś musi pozostawać pod stałą opieką medyczną wielu specjalistów. Kolejki na NFZ są przerażająco długie, dlatego często zmuszeni jesteśmy korzystać z pomocy prywatnej. Do tej pory syn przeszedł kilka badań genetycznych, ale w tym roku czeka nas dalsza, kosztowna diagnostyka. Dziękujemy za Wasze dotychczasowe wsparcie. Cieszymy się, że nasza historia poruszyła wiele ludzkich serc. Gdybyśmy mogli, podziękowalibyśmy każdemu z osobna. Wierzymy, że każda Twoja złotówka zmieni przyszłość naszego synka! Prosimy, nie bądź obojętny pomóż nam... W Tobie jedyna nadzieja. Rodzice Kubusia

1 002,00 zł ( 0,62% )
Brakuje: 158 573,00 zł
Marta Sprengel
Marta Sprengel , 35 lat

Kolejny etap walki o powrót do zdrowia❗️Potrzebna pomoc❗️

Marta, wiek 35 lat, jest już na szczęście po udanej operacji i długiej ingerencji medycznej. Dzięki wam – pomocy darczyńców przeżyła skomplikowaną procedurę: Z całego serca dziękuję wspaniałym ludziom za ocalenie mojego życia, do tej pory jestem wzruszona ze tyle osób dało mi wsparcie, myślę o tym każdego dnia z wielką wdzięcznością. Niestety nadal potrzebuje waszej pomocy. W czasie leczenia okazało się, że druga operacja jest konieczna. Przede mną finalny etap, kolejna operacja, leczenie protetyczne i rehabilitacja. To długa podróż do zdrowia. Jak wiadomo z pierwszego etapu zbiórki, byłam wcześniej leczona w innym miejscu, gdzie usunięto mi przednie zęby i założono aparat stały to leczenie trochę pomogło na chwilę, ostatecznie doprowadziło mnie do wykończenia organizmu, gdyby nie operacja organizm nie poradziłby sobie z niedotlenieniem, jak i bardzo utrudniło wielodyscyplinarną metodę leczenia, była ona bardziej skomplikowana i stała się ogromnym wyzwaniem zarówno dla mnie, jak i dla lekarzy. Ze względu na mój pogarszający się san zdrowia, konieczne stało się pilne zaawansowane leczenie. Zespół składający się z różnych specjalistów zdecydował o operacji po przygotowaniu ortodontycznym. Przeprowadzono operację polegającą na przesunięciu mojej górnej i dolnej szczęki do przodu, wraz z operacją nosa i bródki. Pod skalpelem i opieką również mentalna empatycznego, wspaniałego, doświadczonego chirurga Dr. Macieja Jagiellaka, któremu naprawdę głęboko dziękuję, udało się wyrwać mnie z krytycznego momentu dla życia. Wciąż jednak pozostaję pod opieką medyczną i ortodontyczna, niestety na chwilę obecną nie mam już finansowych możliwości na kontynuowanie i zakończenie leczenia, które ze względu na problemy z oddychaniem, wymagam również poddania się drugiej operacji- podwieszenia kości gnykowej i zmniejszenia mięśni szyi. Czas goni. Taka operacja w znieczuleniu ogólnym jest planowana przez zespół operacyjny na lipiec-sierpień 2024. 

460,00 zł ( 0,62% )
Brakuje: 72 945,00 zł
Timo Toporow
Timo Toporow , 5 lat

Taka szansa się już nie powtórzy! Ratujmy słuch i przyszłość Timo!

O chorobach synka dowiedzieliśmy się chwilę po tym, jak przyszedł na świat. Nie mogliśmy się na to przygotować, nie mieliśmy czasu! Niemal od razu zostaliśmy wplątani w wyścig o zdrowie Timo! Obustronna głuchota przewodząca 3-4 stopnia, obustronna anomalia rozwojowa ucha zewnętrznego i środkowego... – takie słowa usłyszeliśmy od lekarzy... Obecnie nasz synek nie słyszy w pełni, a to hamuje jego rozwój! Tymek skończył już dwa lata, ale nie ma szans na to, by rozwijać się jak jego rówieśnicy. Jego prawe uszko jest nie w pełni rozwinięte, a przewód słuchowy zwężony. W lewym zaś małżowina uszna nie jest rozwinięta, a przewód słuchowy jest częściowo zamknięty, co powoduje ogromne problemy. Zaczęliśmy działać najszybciej jak się dało, by pomóc synkowi w pełni słyszeć świat i prawidłowo się rozwijać. Ponad rok temu udało się nam zakupić aparaty słuchowe, jednak jest to kropla w morzu potrzeb. Pomyślne operacje rekonstrukcji słuchu przeprowadzane są w USA w International Center for Atresia Microtia Repair. Wysłaliśmy tam wyniki CT i audiogram Timo. Otrzymaliśmy pozytywną odpowiedź. Timofey został przyjęty jako kandydat do operacji, dzięki której odzyska słuch! Operację należy jednak wykonać w wieku 3-4 lat. Eksperci szacują prawdopodobieństwo powrotu słuchu na 7 punktów (ucho lewe) i 8 punktów (ucho prawe), w skali od 1 do 10. To dla Timo ogromna szansa! Niestety – na drodze stoją nam pieniądze – ponad 600 tys. zł! By zawalczyć o sprawną przyszłość synka, by w ogóle móc o niej marzyć, potrzebujemy operacji! Timo został do niej zakwalifikowany i tu rodzi się kolejny problem. Chociaż wiemy, że to dla synka jedyna szansa, to jest ona całkowicie poza naszym zasięgiem finansowym... Dlatego z całego serca prosimy o pomoc! Rodzice Timo

4 037,00 zł ( 0,62% )
Brakuje: 640 700,00 zł
Grzegorz Nowak
Grzegorz Nowak , 30 lat

Tragiczny wypadek odebrał mi wszystko – Proszę, pomóż mi znów stanąć na nogi❗️

W 2018 roku zdarzył się wypadek. Jechałem skuterem wieczorną porą i nagle na jezdnię wybiegł lis. Mimo niedużej prędkości straciłem panowanie nad pojazdem i spadłem do przydrożnego rowu. Miałem pecha i uderzyłem o hydrant. Skutki właśnie tego pecha odczuwam do dziś… W wyniku wypadku doszło do wybuchowego obrażenia kręgosłupa i paraliżu kończyn dolnych. Dzisiaj jestem osobą niepełnosprawną i poruszam się na wózku inwalidzkim. Chociaż minęły lata, wciąż ciężko pogodzić mi się z tym, co się stało, z nową sytuacją i poczuciem winy, że mogło być inaczej. Boję się, że już nigdy nie będę mógł chodzić… Powrót do sprawności to moje jedyne marzenie. Staram się jednak jak tylko mogę. Niepełnosprawność nie ogranicza mojej pasji, jaką jest motoryzacja. Mogę sam dokonywać choćby drobnych napraw w skuterze. Niestety, inaczej jest jeśli chodzi o pracę. Musiałem z niej zrezygnować przez niepełnosprawność i zostałem bez źródła utrzymania. Potrzebuję pieniędzy na rehabilitację, by powoli wracać do samodzielności. Do tego muszę wymienić wózek, ponieważ z obecnego nie mogę korzystać bez odleżyn. Nie jest przystosowany i bardzo ogranicza mi poruszanie się. Dlatego proszę o pomoc. Boję się też, że moje obecne umiejętności nie są wystarczające, by znaleźć pracę, ale mam też nadzieję, że uda mi się uzbierać na rehabilitację i wózek, a potem walczyć dalej. Walczyć o każdy dzień i umiejętność, by wrócić do samodzielnego życia. Staram się nie poddawać, szukać sposobu. Ale proszę o choć najmniejsze wsparcie, które pomoże mi znów stanąć na nogi. Grzesiek

642,00 zł ( 0,62% )
Brakuje: 102 231,00 zł
Adam Grotkowski
Adam Grotkowski , 4 latka

Trwa walka o rozwój Adasia! Pomożesz?

Adaś od początku był bardzo wymagającym maluchem. Potrzebował bardzo dużo uwagi, a jego rozwój przebiegał nieco wolniej niż jego rówieśników. Pierwszy raz zaczęłam szukać pomocy dla synka, gdy miał zaledwie 4 miesiące… Niestety, bezskutecznie. Od samego początku matczyna intuicja podpowiadała mi, że Adaś nie rozwija się tak, jak powinien.  Widziałam, że występują problemy z integracją sensoryczną, osłabionym napięciem mięśniowym oraz mową. Z czasem pojawiało się coraz więcej trudności. W pewnym momencie mój synek zaczął uderzać główką w różne przedmioty, a także w ściany i podłogi. Byłam przerażona, jednak po konsultacji u psychologa usłyszałam jedynie, aby jeszcze poobserwować Adasia.  Gdy synek poszedł do przedszkola, w końcu udało się poznać przyczynę wszystkich jego trudności. Po konsultacjach u specjalistów zapadła diagnoza: Adaś zmaga się z Zespołem Aspergera. Ze względu na to rozpoznanie zostało mu przyznane orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego. W placówce ma zapewnione zajęcia z psychologiem, logopedą i terapeutką integracji sensorycznej, ale to wciąż za mało, by dać synkowi szansę na prawidłowy rozwój. Prywatnie zapewniam mu dodatkowo zajęcia rehabilitacyjne, terapię SI oraz wsparcie pedagoga specjalnego. Wszystko to przynosi efekty i pojawiają się pierwsze postępy synka. Lepiej radzi sobie z emocjami i chętniej nawiązuje relacje z rówieśnikami. Dodatkowo poprawiło się także napięcie mięśniowe i postawa. Niestety, wsparcie specjalistów jest bardzo kosztowne, a przed nami wciąż jeszcze wiele pracy. Proszę, pomóżcie zapewnić Adasiowi szansę na lepsze jutro. Jest cudownym i wrażliwym chłopcem z ogromnym potencjałem. To właśnie teraz, gdy jest jeszcze mały – mamy szansę wypracować najwięcej!  Mama

233,00 zł ( 0,62% )
Brakuje: 37 299,00 zł
Aneta Świeca
Aneta Świeca , 48 lat

Nieszczęśliwy wypadek doprowadził do amputacji nogi! Pomocy!

W 1982 roku uległam wypadkowi, który pozbawił mnie nogi. Pomimo ciężkich chwil i trudności udało mi się przetrwać i funkcjonować dzięki protezie, którą noszę na lewej nodze. Niestety, po 15 latach użytkowania, moja obecna proteza uległa znacznemu zużyciu i potrzebuje pilnej wymiany. Koszt nowej protezy podudzia lewej nogi wyceniony przez protetyka, wynosi aż 95 900 złotych. Jest to suma, której niestety nie jestem w stanie pokryć ze względu na naszą trudną sytuację finansową. 13 lat temu mój mąż zginął w wypadku i od tamtego momentu samotnie wychowuję naszą córkę. Sprawia to, że nasza sytuacja finansowa jest niezwykle trudna, ponieważ muszę radzić sobie z ograniczonymi środkami, które otrzymujemy z renty. Dodatkowo mieszkamy w domu, który wymaga pilnego remontu – brakuje w nim łazienki, sufit w wejściu do domu jest zniszczony, a pokoje wymagają gruntownego odnowienia i wymiany instalacji elektrycznej. Podczas gdy pada deszcz, musimy rozstawiać miski, bo zalewa nas woda. Dużym utrudnieniem są również strome schody. Ze względu na ograniczone środki nie jestem w stanie go wyremontować i uzbierać jednocześnie na protezę. Pomimo tych trudności, angażuję się w wolontariat jako wychowawca na koloniach, prowadząc zajęcia sportowe dla dzieci. Jedynie dzięki protezie mogę być samodzielna, dlatego jest ona tak ważna dla mojego codziennego funkcjonowania.  Bardzo proszę o Wasze wsparcie w tej trudnej dla mnie sytuacji. Każda wpłata jest dla mnie ogromną ulgą i krokiem w stronę poprawy jakości życia – zakupu protezy oraz wyremontowania domu. Z całego serca dziękuję za każdą okazaną pomoc. Aneta

965,00 zł ( 0,62% )
Brakuje: 154 248,00 zł
Joanna Malinowska
Joanna Malinowska , 49 lat

Choroba odebrała jej sprawność... Pomagamy Joannie!

Dziękuję za wsparcie poprzedniej zbiórki! Potrzeby dalej są jednak duże, dlatego z całego serca proszę o pomoc! Chciałabym zakupić wózek sportowy, który dałby mi większą swobodę i samodzielność! Moja historia Jeszcze kilka lat temu nie myślałam, że zwykłe wyjście na spacer będzie czymś wyjątkowym. Cieszyłam się z pięknej pogody, widoków, czasu spędzonego wspólnie z rodziną. To były bardzo miłe chwile. Myślę, że wielokrotnie przez nas niedoceniane. Niestety, często potrafimy zauważać drobne rzeczy, dopiero po ich stracie. Ja straciłam sprawność i teraz mogę tylko marzyć, że znów będzie tak, jak kiedyś.  Moje problemy zaczęły się w 2016 roku kiedy poczułam ból kręgosłupa. Był on na tyle dokuczliwy, że postanowiłam iść do specjalisty. Okazało się, że to rwa kulszowa. By ukoić dolegliwości, konieczne było wykonywanie ćwiczeń rehabilitacyjnych. Niestety nie przyniosło to poprawy. Od wielu lat byłam kucharką. Sprawiało mi to wiele przyjemności, jednak godziny stania przy kuchennym blacie powodowały, że ból nie ustępował. Musiałam zrezygnować z pracy.  Pomimo rehabilitacji, przebytej operacji, mój stan pogarszał się. Oprócz pleców, okropnie bolały mnie łydki. W 2021 było już tak źle, że zaczęłam poruszać się na wózku…  Niestety cierpię też na wiele innych dolegliwości. Mam nadciśnienie, kłopoty z sercem, cukrzycę. Noszę aparat słuchowy. Dokucza mi też biodro. Niedługo okaże się, czy będę potrzebowała operacji, czy tylko gorsetu.  Obecnie korzystam z wózka przyznanego mi przez NFZ. Niestety jest on na tyle niefunkcjonalny, że utrudnia mi codziennie funkcjonowania. Trudno nim gdziekolwiek pojechać… Dlatego bardzo proszę o pomoc w zakupie wózka sportowego! Chciałabym cieszyć się wyjściami z przyjaciółmi, spacerami. Mój partner Robert pomaga mi za każdym razem, gdy tego potrzebuję. Jestem mu bardzo wdzięczna, ale chcę też być jak najbardziej samodzielna.   Koszt takiego wózka jest niestety bardzo wysoki. Bez Waszego wsparcia nie będę w stanie go zakupić. Wierzę, że będziecie ze mną! Każda wpłata jest dla mnie szansą na lepszą przyszłość. Z góry dziękuję! Joanna

130,00 zł ( 0,61% )
Brakuje: 21 147,00 zł
Dominik Herbszt
4 dni do końca
Dominik Herbszt , 7 lat

Jest szansa na WYLECZENIE padaczki! Błagam, pomóż mojemu dziecku...

W końcu pojawiła się nadzieja, na którą tak długo czekałam! Nie mogę jej zmarnować i skazać mojego dziecka na wieczne cierpienie. Proszę, raz jeszcze połączmy wspólnie siły… Jestem Wam ogromnie wdzięczna za dotychczasową pomoc, wsparcie, dobre słowo. Jednak dziś ponownie jestem zmuszona stanąć przed Wami ze łzami w oczach, prosząc o ratunek dla Dominika.  Nasza historia: Synek walczy o swoje życie od kiedy pojawił się na świecie. Już na samym początku został naznaczony ogromnym cierpieniem. Urodził się w 2017 roku z wodogłowiem. Po porodzie wszczepiono mu zastawkę komorowo-otrzewnową. Myślałam, że to już dość, jak na jedno bezbronne dziecko. Jednak w drugim roku życia pojawiły się kolejne komplikacje, które jeszcze bardziej utrudniły codzienność mojego dziecka…  Choć tak bardzo chciałabym sprawić, by Dominik był zdrowym dzieckiem, sama czuję się bezsilna. Chcę o niego walczyć, jednak walka w pojedynkę jest naprawdę trudna. Miałam ogromną nadzieję, że to, co przeżył po porodzie, wyczerpało limit jego problemów. Niestety stało się inaczej… Do listy problemów doszła padaczka, która w ostatnim czasie bardzo się nasiliła!  Każdy kolejny atak jest coraz groźniejszy. Wywołuje lęk, strach i okrutne myśli, co tym razem zabierze mojemu dziecku. Okazało się, że synek zmaga się także z autyzmem i mózgowym porażeniem dziecięcym, a jego rozwój psychoruchowy jest znacznie opóźniony. Obserwuje się też znaczne opóźnienie w zakresie mowy i komunikacji.  Niedawno pojawiła się iskierka nadziei. Lekarz zaproponował nam operację, która może wyleczyć padaczkę! Zanim będzie jednak możliwa, trzeba przeprowadzić 10-dniowy monitoring głowy. Jego koszt wiąże się z astronomiczną kwotą, której sama nigdy nie zdołam uzbierać!  Zrobię wszystko, aby pomóc Dominikowi pokonać wszystkie przeszkody i stworzyć dla niego bezpieczną przestrzeń. Chciałabym, by jego codzienność nie była naznaczona chorobami i problemami, z jakimi się zmaga. Ataki padaczki pojawiają się kilka razy dziennie i boję się, że może być jeszcze gorzej!  Nie jestem w stanie sama sprostać wydatkom, które sprawią, że walka z padaczką i innymi problemami będzie łatwiejsza. Chcę wierzyć, że na świecie są dobrzy ludzie, którzy chcą bezinteresownie pomagać. Każda pomoc w walce o lepszą przyszłość mojego synka będzie dla mnie dużym wsparciem! Dlatego z całego serca proszę Cię o pomoc… Każda złotówka jest dla mnie na wagę złota! Svitlana, mama 🎥 Dominik bardzo cierpi!

1 214,00 zł ( 0,6% )
Brakuje: 198 361,00 zł
Olena Miglans
Pilne!
Olena Miglans , 60 lat

Żyje, choć nikt nie dawał jej już szans. Trwa walka ze złośliwym nowotworem❗️

Mój świat się rozpadł, gdy otrzymałam druzgocącą diagnozę pod koniec stycznia. Do dziś nie mogę w to uwierzyć, choć jedyne, co mi pozostało, to walczyć do utraty sił i modlić się o wygraną z tym potwornym przeciwnikiem… Cztery miesiące przed diagnozą, we wrześniu 2022 roku, w środku nieustających ataków rakietowych w naszym rodzinnym mieście Charków, podjęłam trudną decyzję o ucieczce z moją mamą do Rygi w poszukiwaniu bezpieczeństwa i schronienia. Przez tygodnie żyliśmy w strachu, ukrywając się w piwnicach, gdy nad nami szalały ostrza artyleryjskie i ataki rakietowe. Jednak najgorsze miało dopiero nadejść... Diagnozę postawiono mi w łotewskim szpitalu onkologicznym, gdzie czekałam trzy tygodnie na rozpoczęcie leczenia. Zdiagnozowano nowotwór złośliwy żołądka, który w tamtym momencie był już na bardzo zaawansowanym etapie. Było już za późno na leczenie – skierowano mnie na opiekę paliatywną. Niestety, brak leczenia oznaczał dla mnie nieuchronny wyrok śmierci... Jestem ogromnie wdzięczna moim przyjaciołom i rodzinie, którzy tak szybko zareagowali i przenieśli mnie do szpitala w Turcji. Plan leczenia okazał się skuteczny, odzyskałam siły, apetyt, ale co najważniejsze — szansę, by dalej żyć. Miałam 26 cykli chemioterapii, a teraz rozpoczęłam terapię immunologiczną. ➡️ ZOBACZ WZRUSZAJĄCY FILMIK ZROBIONY PRZEZ CÓRKĘ LENY Niestety, po pokryciu wszystkich rocznych wydatków, wyczerpaliśmy fundusze rodzinne... Opiekuje się mną 85-letnia mama, która sama jest bardzo słaba… Nie wystarczy nam pieniędzy na dalsze leczenie, łagodzenie skutków ubocznych, zakwaterowanie i opiekę. Jestem zmuszona prosić o wsparcie. Sama nie dam rady… Przed chorobą prowadziłam aktywny tryb życia: narty zjazdowe, kitesurfing, zaliczałam wielodniowe wyprawy... Teraz jest ciężko w to uwierzyć... Najbardziej na świecie lubiłam pracować z ludźmi. Marzyłam, żeby zostać babcią i mieć już własne wnuki. Choroba spadła na mnie jak grom z jasnego nieba, nie zważając na moje plany, nadzieje, modlitwy, czas z rodziną, którego wierzyłam, że mam jeszcze mnóstwo… Głównym celem leczenia jest zmniejszenie guza, żeby pojawiła się możliwość przeprowadzenia operacji. Niestety pojawił się problem z nogami, są bardzo spuchnięte, nie mogę chodzić, ale mimo to, jestem ogromnie wdzięczna, że mogę dalej żyć. Proszę, nie pozwól mi odejść. Nie pozwól zwyciężyć chorobie! Lena

1 365,00 zł ( 0,6% )
Brakuje: 223 635,00 zł

Obserwuj ważne zbiórki