Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Paweł Prusakiewicz
Paweł Prusakiewicz , 36 lat

Codzienny ból jest nie do zniesienia! Proszę, uratuj mój kręgosłup...

Problem, z jakim się zmagam jest ze mną od urodzenia. Przez wiele lat odczuwam ustawiczny ból. Dopiero niedawno pojawiła się dla mnie nadzieja… Potrzebuję jednak Waszego wsparcia, aby usunąć wadę, która od wielu lat niszczy mój kręgosłup.  W wieku wczesnoszkolnym zdiagnozowano u mnie brak spojenia kręgosłupa w odcinku krzyżowym. Jego istotą jest nieprawidłowy rozwój kręgosłupa spowodowany rozszczepem, czyli niezamknięciem kanału kręgowego. Brak zrostu łuku kręgu wpłynął na pojawianie się deformacji. W rozpoznaniu wykazana została utrwalona i narastającą deformacja kifotyczna - hiperkifoza wrodzona. Mówiąc bardziej obrazowo – na granicy odcinka lędźwiowego i piersiowego posiadam zrośnięte ze sobą cztery kręgi, które stworzyły łukowato wygięty blok kostny. Dodatkowo kręgosłup jest nienaturalnie wygięty. Brakuje także spojenia kręgosłupa w dolnej części pleców oraz występuje wiele zmian zwyrodnieniowych, ucisk korzeni i wypukliny w kilku punktach kręgosłupa. Efekt tego wszystkiego jest taki, że nieustannie czuję ból w plecach! Nie mogę w jednej pozycji dłużej stać, ani siedzieć bez podparcia. Często przy niepozornych ruchach, pochyleniu, postawionym źle kroku czy nawet mocnym kichnięciu pojawia się ból, który odbiera możliwość jakiegokolwiek ruchu na kilka dni! Ból paraliżuje tak bardzo, że ciężko wziąć swobodny wdech! Po konsultacji z najlepszymi specjalistami w kraju zdecydowałem się skorzystać z pomocy i poddać operacji, która ma przywrócić mój kręgosłup do prawidłowego stanu. W celu korekcji deformacji konieczne jest wykonanie osteotomii kręgosłupa techniką PSO. Oznacza to, że usunięty zostanie prawdopodobnie jeden z kręgów, a powstały z czterech kręgów blok kostny zostanie rozcięty i rozdzielony. Kręgosłup zostanie przywrócony do naturalnego ułożenia! Wykorzystane zostaną implanty, a kręgosłup będzie ustabilizowany rusztowaniem z prętów…  Po operacji czeka mnie pół roku ciężkiej i intensywnej rehabilitacji, która pozwoli mi wrócić do normalnego życia. Przetrzymam to wszystko, ponieważ mam nadzieję, że czeka mnie już życie bez codziennego bólu. Koszt operacji jest ogromny. Sam nie jestem w stanie uzbierać tak wysokiej kwoty w odpowiednio krótkim czasie. Mój kręgosłup wystarczająco długo jest już zdeformowany. Będę wdzięczny, jeżeli pomożesz mi raz na zawsze go uzdrowić. Paweł

25 593,00 zł ( 16,82% )
Brakuje: 126 535,00 zł
Adam Cichański
Adam Cichański , 5 lat

Mały Adaś z wielką nadzieją na sprawność, jeszcze raz prosi o Twoje wsparcie!

Cześć! Witajcie na zbiórce naszego syna. Bardzo cieszymy się, że tu jesteście. Zaczynamy drugi rok z Fundacją Siepomaga. Za udzielone nam dotychczasowe wsparcie serdecznie dziękujemy! Dzięki tym środkom jesteśmy w stanie opłacić terapię Adasia i utrzymać ją na najwyższym poziomie. Co udało się Adasiowi osiągnąć w ostatnim roku? Moim drodzy, wiele! Przede wszystkim Adam zaczął mówić – dużo i często. Jego mowa z każdym miesiącem robi się coraz bardziej zrozumiała dla otoczenia, dzięki czemu znacznie poprawiły się jego relacje z innymi ludźmi. Potrafi zaprosić do zabawy swoich kolegów, koleżanki, ale także nowo poznane dziecko lub nawiązać „towarzyską pogawędkę” z innym dorosłym. W znacznej części udało się pożegnać pieluchę. Przez zaburzenia związane z odczuwaniem i interpretowaniem bodźców płynących z własnego ciała nastąpiło to dopiero w grudniu 2021, ale nastąpiło! Obecnie staramy się wyeliminować pieluchę podczas defekacji oraz snu nocnego. Adaś pokonał lęk przed wspinaniem się, huśtaniem, stał się zdecydowanie sprawniejszy fizycznie. Znacznie łatwiej go przekonać do zmiany zestawu ubrań – całe lato przechodził w krótkich spodenkach i bluzkach z krótkimi rękawami! Dla porównania lato 2021 spędził w długich spodniach i bluzkach z długimi rękawami. Nauczył się też w znacznej mierze nazywać swoje emocje. Coraz częściej słyszymy od Adasia: „zachowałem się tak, bo się zdenerwowałem”, „nie chciałem iść na spacer, dlatego tak krzyczałem”, „jestem szczęśliwy, że tu przyjechaliśmy”. I to, czego osobiście bałam się najbardziej, jak się okazało, bezpodstawnie – z końcem marca 2022 roku Adaś po raz drugi został starszym bratem. Przywitał małego braciszka z radością. Po prawie 9 miesiącach życia na tym świecie najmłodszy członek rodziny jest wpatrzony w Adasia jak w obrazek. Jak obecnie wygląda plan terapeutyczny Adasia? Raz w tygodniu syn uczęszcza na zajęcia Integracji Sensorycznej do Centrum Terapii Promitis. Także raz w tygodniu Adaś bierze udział w 50-minutowych zajęciach logopedycznych w Centrum Terapeutycznym Abu, pracując nad poszerzeniem zasobu słów i poprawieniem artykulacji. Co byśmy chcieli osiągnąć w kolejnym roku? Bardzo zależy nam na umieszczeniu Adasia w przedszkolu integracyjnym i otrzymaniu dla niego opinii o potrzebie kształcenia specjalnego. Dzięki temu łatwiej by mu było funkcjonować w grupie przedszkolnej, część zajęć terapeutycznych odbywałby w placówce (co odciążyłoby domową logistykę), a my mielibyśmy wsparcie w specjalistach, którzy wzajemnie by ze sobą współpracowali. W związku z tym, że naszej dzielnicy takich przedszkoli jest mało, a miejsca w nich są pozajmowane, istnieje spore prawdopodobieństwo, że i to przedszkole będzie odpłatne. Do tego czasu utrzymujemy, rzecz jasna, obecne zajęcia terapeutyczne. Jesteśmy też przygotowani na konieczność rozpoczęcia ponownego procesu diagnostycznego pod kątem spektrum autyzmu. Z czym mierzymy się obecnie? Z nadruchliwością i potrzebą mocniej stymulacji dotykowej. Dla Adasia wyzwaniem jest czekanie w kolejce w sklepie, czekanie na zmianę światła na przejściu dla pieszych, stanie w środkach miejskiej komunikacji i każda sytuacja, w której potrzebne jest zmniejszenie aktywności ruchowej. Adaś skacze, siada, kręci się w kółko, dotyka absolutnie wszystkiego, czego może dotknąć – zaparkowanych aut, chodnika, roślin, budynków. Często ściska, szczypie, gniecie, drapie rodziców bądź rodzeństwo, ale także sam domaga się ćwiczeń siłowych czy masaży dociskowych. W momentach największego napięcia zaczyna bić się rękoma po twarzy. Z wybiórczością żywieniową, która przekłada się na odporność organizmu. Adaś je wybiórczo, monotonnie, ciężko zachęcić go do spróbowania czegoś nowego. Przeszkodę może stanowić smak, zapach, konsystencja, sposób podania. W związku z tym kupujemy produkty żywieniowe dobrej jakości celem dostarczenia organizmowi Adasia jak największej ilości witamin, minerałów, składników odżywczych. W tym obszarze także lada dzień zgłaszamy się po wsparcie psychodietetyka. Ze sztywnością zachowań. Adaś ma ulubioną bluzę – innej nie założy. Bluzki muszą być gładkie, bez nadruków, ewentualnie z guziczkiem i kieszonką, najlepiej granatowe. Spodnie czarne lub granatowe, gładkie, z gumką i bez troczków. Wyjście z nieznane miejsce, np. na koncert dla dzieci budzi lęk i sprzeciw, szczególnie gdy odbywa się w porze, w której zwykle jesteśmy w domu. To wszystko kieruje nas w stronę spektrum, stąd myśli o powtórzeniu diagnozy. Z afazją typu mieszanego. Adam mówi dużo i szybko, przekręca wyrazy, myli znaczenia słów. Wiemy, że jego mowa dla osób spoza rodziny jest w dużej mierze niezrozumiała, stąd konieczność pracy z logopedą. Zdajemy sobie sprawę z tego, że wszystko to, co przepracujemy u Adasia teraz, będzie przynosiło korzyści na dalszych etapach życia, dlatego nie szczędzimy sił ani środków, by usprawnić funkcjonowanie Adasia w świecie – zarówno wśród rówieśników, jak i w środowisku domowym. Mamy wielką nadzieję, że będziecie z nami także w obecnym okresie rozliczeniowym. Za każdą formę wsparcia bardzo serdecznie dziękujemy! Rodzice Adasia, Agata i Jerzy

4 915,00 zł ( 32,08% )
Brakuje: 10 405,00 zł
Elżbieta Maksimiuk
Elżbieta Maksimiuk , 54 lata

POMOCY❗️Ugryzienie kleszcza prawie zabiło naszą mamę❗️Pomóż Eli wrócić do zdrowia!

Wszystko zaczęło się 8 sierpnia. Do tego dnia Ela była zdrową, pełną energii, aktywną osobą. Pracownica przedszkola, kochająca kontakt z ludźmi, a zwłaszcza z dziećmi. Wspaniała mama i kochająca babcia. Osoba, na którą zawsze było można liczyć... Teraz sama potrzebuje naszej pomocy! Z dnia na dzień życie mojej mamy zmieniło się diametralnie. Wszystko działo się tak szybko... Mama niezbyt dobrze się czuła od kilku dni. Miała objawy podobne do grypy, wydawało się, że po prostu złapała jakąś infekcję. Nikt nie sądził, że za chwilę będzie walczyć o życie... Nagle jej stan gwałtownie się pogorszył! Mama zaczęła odpływać, majaczyć, potem straciła przytomność... Przerażeni, wezwaliśmy pogotowie... Karetka, szpital, śpiączka, następnie diagnoza - pokleszczowe zapalenie opon mózgowych. To był dla nas dramatyczny czas, ciężko było uwierzyć w to, co się dzieje... Mama często chodziła do lasu, lubiła chodzić na jagody. Pewnie nawet nie zauważyła, że ugryzł ją kleszcz, który okazał się nosicielem śmiertelnego patogenu! Nastąpiło pogorszenie stanu zdrowia, paraliż mięśni, problemy z oddychaniem, respirator... Do tego sepsa. Mama dzielnie walczyła o każdy dzień... Trzy państwowe szpitale, ciągle infekcje, brak poprawy - jak mówili lekarze - stan ciężki, ale stabilny. Sytuacja zaczęła się polepszać po przeniesieniu mamy do prywatnego ośrodka rehabilitacyjnego w Otwocku. Brak infekcji, w końcu kilkugodzinne odłączanie od respiratora... Dzięki rehabilitacji mama zaczyna ruszać rękoma i nogami. Nareszcie na jej twarzy można było zobaczyć uśmiech, a w jej oczach wolę walki. Lekarze dają szansę na powrót mamy do ,,normalności", do samodzielnego funkcjonowania. Niestety, tak jak wspominają, droga ta będzie długa, a co za tym idzie kosztowna. Miesięczny pobyt w ośrodku to 26 tysięcy złotych. Tak duża miesięczna kwota niestety nie jest dla nas, rodziny, do udźwignięcia. Zrobilibyśmy dla mamy wszystko, ale skąd wziąć tak ogromne pieniądze? Za mamą tęskni wnuczka, która jest jej oczkiem w głowie... Za kilka miesięcy na świecie pojawi się kolejny członek naszej rodziny i mamy nadzieję, że będzie mógł poznać ukochaną babcię, że mama będzie mogła wziąć maleństwo w ramiona... Tęsknimy za mamą i chcemy zrobić wszystko, co możemy, aby wróciła do zdrowia. Prosimy o wsparcie, każda nawet najmniejsza pomoc jest w tej chwili na wagę złota i zdrowia. Prosimy, pomóżcie Eli stanąć na nogi, do życia o własnych siłach.

47 887,00 zł ( 15,69% )
Brakuje: 257 220,00 zł
Klaudia i Julia Różańskie
Klaudia i Julia Różańskie , 13 lat

Codziennie budzimy się w koszmarze! Klaudia i Julka potrzebują Twojego wsparcia!

Odkryliśmy, z czym walczymy! To rzadka, nieuleczalna choroba genetyczna – zespół Melas. Schorzenie rozwija się w zastraszającym tempie. Uszkodzenia mózgu, mięśni, wzroku i słuchu postępują! Choroba wyniszcza układ pokarmowy, układ narządu ruchu, ośrodkowy układ nerwowy. Dochodzi przy niej bardzo często do udarów. Postępuje również epilepsja. Zaatakowała cukrzyca, pojawiły się problemy z hormonem wzrostu. To tylko część ciosów skierowanych w moją córeczkę. Najbardziej boli to, że my nie możemy zbierać pieniędzy na lek. Musimy pogodzić się z faktem, że nie ma leku na tę chorobę!  To, co teraz możemy zrobić, to rygorystycznie pilnować podawania leków, diety, rehabilitacji, aby Klaudia mogła jak najdłużej sama funkcjonować. Oczywiście wiąże się to z ciągłymi i dużymi kosztami. Stała opieka lekarzy specjalistów, regularne wyjazdy na wizyty do Krakowa i Katowic, pochłaniają ogromne kwoty. Klaudia ma zwiększoną liczbę godzin rehabilitacji. Drugi rok jest na nauczaniu indywidualnym. Nie wiemy, czy jeszcze wróci do szkoły. Moja córeczka jest bardzo słaba, ciągle śpi przez chroniczne zmęczenie. Nie wiem, jak długo pożyje… jak długo będzie w stanie sama funkcjonować… Już teraz co jakiś czas jest dokarmiana sondą. Organizm ma znaczne problemy z przyswajaniem jedzenia. Obserwujemy też coraz poważniejszą niedowagę. Nie tylko Klaudia jest chora, bo jej siostra również. Julka od dwóch lat zgłaszała bóle pleców. Myślałam, że jest to związane z materacem, ale ból się nasila. Coraz częściej jest zmęczona. Krótkie odcinki sprawiają jej duże zmęczenie. Okazało się, że ból pleców jest spowodowany atakowaniem mięśni. Teraz to ona potrzebuje rehabilitacji. Jestem w stałym kontakcie z lekarzami, a co tydzień w drodze do specjalistów.  Julka zmaga się z tą samą przeklętą chorobą – zespołem Melas. Dwie dziewczyny, dwa serca, o które tak walczyłam, aby żyły i były szczęśliwe. Teraz towarzyszy mi tylko świadomość wielkiej niewiadomej. Czekamy na ponowną wizytę. Czy będzie potrzebna biopsja, punkcja lędźwiowa? Tego nie wiemy. W mojej głowie krąży wiele myśli, wiele pytań, wiele niejasnych odpowiedzi.  Sześć lat temu straciłam tatę. Nie mogę teraz stracić jeszcze córeczek. To nie czas na ich odejście... Obiecałam dziewczynkom, że gdy dorosną, będą mieć swoje rodziny, ale czy dotrwam z nimi do tego momentu? Proszę Was, ludzi o dobrych sercach, wspomóżcie moje córki. Obiecałam sobie, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby żyły jak najdłużej. Jednak sama nie dam rady. Od lat samotnie je wychowuję. Czuję, że już mnie to wszystko przerasta. Tak, wiem! Mam być silna, mam dać radę... Jednak łatwo jest mówić. Mama, Marta

5 080 zł
Iwo Ulikowski
Iwo Ulikowski , 2 latka

By Iwo mógł iść przez życie z szerokim uśmiechem!

Jestem dumną mamą dwójki super dzieciaków. Starsza córka Maja skończy niebawem 10 lat, a z synkiem Iwo niedawno świętowaliśmy roczek. Są dla mnie całym światem i… tylko dla mnie, bo od początku wychowuję ich sama. Niestety to nie jedyne wyzwanie, jakie los przede mną postawił… Choroba dziecka to choroba całej rodziny, dlatego skutki tego, co spotkało mojego synka, odczuwamy wszyscy. Iwo urodził się z lewostronnym rozszczepem wargi i zębodołu oraz lewostronnym niedosłuchem. Gdy trochę podrósł, przeszedł operację łączenia warg. Jednak to niejedyny zabieg, który jest przed nim. W okolicach lata 2024 roku po raz kolejny trafi na stół operacyjny. Tym razem lekarze wykonają mu przeszczep kości udowej do wyrostka zębodołowego. Wiążemy z tym ogromne nadzieje dla Iwa na normalne życie i przyszłość bez wiszącego nad nim widma niepełnosprawności!  Po operacji potrzebna będzie jednak rehabilitacja. Niestety koszty związane z terapią i późniejszym leczeniem wybiegają poza moje zdolności finansowe… Dlatego zwracam się z prośbą o pomoc. Dzięki wsparciu ludzi dobrej woli mój synek będzie mógł normalnie funkcjonować, rozwijać się, mówić i słyszeć jak inne dzieci! Proszę, nie odbierajmy mu tej szansy! Olga, mama

14 870 zł
Jakub Rodzeń
Jakub Rodzeń , 11 lat

Kuba potrzebuje rehabilitacji 5 razy w tygodniu❗️A nam brakuje na to środków...

Kuba urodził się z dziecięcym, obustronnym porażeniem spastycznym. Jego życie od pierwszych dni przepełnia ból… W ostatnim czasie przeszedł bardzo poważny zabieg, po którym zalecana jest rehabilitacja 5 razy w tygodniu! Nie wiemy, jak powiedzieć Kubie, że nas na to nie stać… Kuba ma 9 lat, od urodzenia choruje, od urodzenia cierpi... Jest rehabilitowany od 2. roku życia. Więc innego świata właściwie nie zna. Niestety, w przypadku jego choroby jest to jedyna droga do osiągnięcia sprawności i samodzielności. Dzięki regularnemu ćwiczeniu ból nieco łagodnieje.  Kubuś każdego dnia dzielnie walczy o swoją sprawność i przyszłość. Jest niezwykle silnym chłopcem. Pomimo niepełnosprawności radzi sobie z ograniczeniami. Aby jednak jego codzienne funkcjonowanie było łatwiejsze, potrzebujemy pomocy!  Od 2017 roku Jakub otrzymał 11 zastrzyków z toksyny botulinowej. Pomimo tak ogromnej ilości wkłuć, spastyczność wracała… Kubuś jest chłopcem bardzo wesołym, uśmiechniętym, pozytywnym, ale jest też bardzo wrażliwy. Widzimy, że często patrzy ze smutkiem i żalem na inne, zdrowe dzieci… Dlaczego mogą biegać i bawić się normalnie, a on nie? Każda taka myśl łamie nasze rodzicielskie serca… Postanowiliśmy zrobić wszystko, co mogłoby mu pomóc. We wrześniu 2020 r. Kuba przeszedł poważny zabieg rizotomii na kręgosłupie. Polega ona na wybiórczym przecięciu części włókien nerwów rdzeniowych w odcinku lędźwiowym lub krzyżowym. Ma ona przede wszystkim na celu zwalczeniu spastyczności. Jednak musi być wsparta przez regularną rehabilitację! I tutaj pojawia się przed nami ściana… Lekarze uważają, że syn powinien być rehabilitowany nawet 5 razy w tygodniu! Stąd nasza prośba o pomoc. Potrzeby wciąż się mnożą, a zasób naszego portfela maleje... Nie możemy się zatrzymać, nie możemy porzucić terapii! Jesteśmy w sytuacji, w której nie możemy zrezygnować z leczenia, ale też nie mamy jak za nie zapłacić…  Każda złotówka ma dziś dla nas znaczenie. Rodzice Kuby

4 320,00 zł ( 16,91% )
Brakuje: 21 212,00 zł
Oliwia Ilska
Oliwia Ilska , 14 lat

Kolejny krok w drodze do sprawności! Oliwka potrzebuje Twojej pomocy!

Nie wyobrażam sobie życia bez dzieci! Są dla mnie inspiracją, wsparciem i źródłem nieskończonej miłości! Niestety dwoje z nich jest chore... Kiedyś prosiłem Cię o pomoc. Dzisiaj muszę to zrobić jeszcze raz.  Moja córeczka, Oliwia jeździ na wózku inwalidzkim. Od dnia narodzin musi walczyć. Ma rozszczep  kręgosłupa ze współistniejącym wodogłowiem, porażenie kończyn dolnych, padaczkę oraz wrodzone zniekształcenia stawu biodrowego. Poprawę jej stanu zdrowia przynosi tylko intensywna rehabilitacja, jednak ta prowadzona w domu już nie wystarcza. Potrzebne nam dalsze leczenie i rehabilitacja, na którą nie mamy pieniędzy To dla nas ogromna szansa i nadzieja na lepsze jutro! Niestety nawet ze wsparciem rodziny i przyjaciół nie jesteśmy w stanie sfinansować leczenia i rehabilitacji Oliwi Proszę, pomóż mojej córce w walce o jej samodzielność! Nie bądź obojętny! Tata Oliwii, Zenon

2 526 zł
Krzysztof Kupidura
Krzysztof Kupidura , 29 lat

Ogromna cena samodzielności Krzyśka! Pomoc ponownie potrzebna!

Gdy pomoc nie przyjdzie na czas, konsekwencje nawet wydawać, by się mogło, błahej choroby, mogą doprowadzić do niepełnosprawności, która towarzyszyć będzie już do końca życia... Krzysztof miał 15 lat, kiedy zachorował na zwyczajną anginę. Choroba, którą przeszedł niemal każdy z nas, zazwyczaj mija po kilku dniach leczenia, jednak w przypadku tego mężczyzny zamieniła się w koszmar, który niestety trwa aż do dziś... Krzysztof miał 15 lat, kiedy trafił do szpitala, jednak nie wyszedł z niego już o własnych siłach. W wyniku niewłaściwego leczenia doszło do powikłań, a zwyczajny stan zapalny przeszedł płynnie w mononukleozę, która zbyt późno wykryta, spowodowała trwałe spustoszenie w centralnym układzie nerwowym. Krzysztof nie ma już szans na powrót do pełnej sprawności. Pozostały jedynie wspomnienia... Krzysztof ma jednak szansę być samodzielnym człowiekiem. Dzięki odpowiedniemu leczeniu, rehabilitacji, a także sprzętowi może naprawdę dzielnie stawiać czoła problemom dnia codziennego. Mimo tego, co go spotkało, wciąż nie przestaje mieć nadziei, wciąż się nie poddaje. Walczy o każdą umiejętność, która pozwoli mu czuć się samodzielnym człowiekiem.  Już raz dzięki Waszej pomocy Krzysztof mógł spełnić swoje marzenie o nowym aktywnym wózku inwalidzkim. Dziś ponownie prosi Was o pomoc. Konieczne jest kontynuowanie terapii, która pozwoli mu wciąż iść dalej. Każda złotówka będzie niezwykle ważna!       

6 209,00 zł ( 12,96% )
Brakuje: 41 664,00 zł
Patryk i Jaś Bosek
Patryk i Jaś Bosek , 5 lat

Bracia walczą o życie i zdrowie❗️Wspieramy walkę Patryka i Jasia!

Nie jest łatwo być mamą niepełnosprawnego dziecka. Jeszcze trudniej, gdy w domu choruje dwoje dzieci...  Patryś ma 3 latka, Jaś urodził się kilka miesięcy temu. Choć tacy mali, moi chłopcy już wielokrotnie musieli stoczyć walkę o życie... Szpital jest naszym drugim domem. Bywa ciężko - żyjemy jak na tykającej bombie, w każdej chwili może dojść do załamania. Bardzo proszę o pomoc, tu chodzi o zdrowie i życie moich ukochanych dzieci... Patryś urodził się 3 grudnia 2018 roku. Był zdrowym chłopcem i ciągle zaskakiwał nas nowymi umiejętnościami. Zostałam mamą w młodym wieku, ale szybko odnalazłam się w tej roli. Synek stał się całym moim światem. Wszędzie było go pełno, trzymany przeze mnie za rączki stawiał pierwsze kroczki. Nie sądziłam, że w jednej chwili wszystko stracimy... 22 czerwca 2020 roku synek zaczął się źle czuć... Płakał, był cały spocony. Gdy zaczął wymiotować, przerażona zadzwoniłam po pogotowie. Do szpitala wbiegałam już z nieprzytomnym dzieckiem na rękach... Nie było z nim kontaktu. Podejrzenie udaru, stan padaczkowy - słyszałam i myślałam, że śnię... Stan synka był tak ciężki, że przewieziono nas do innego szpitala, gdzie synek trafił na OIOM. O tamtych chwilach ciężko pamiętać, choć trudno je zapomnieć... Z przerażeniem patrzyłam, jak padaczka zabiera mi synka. Patryk miał 24 ataki w ciągu dnia... W szpitalu okazało się, że ma zapalenie mózgu. Do padaczki, z którą walczymy do dziś, doszedł prawostronny niedowład... Nie zdawałam sobie sprawy, jaka to ciężka choroba... Kilkakrotnie atak padaczki zabierał synkowi wszystkie umiejętności. Kiedy wyszliśmy ze szpitala, wydawało się, że chorobę udało się wyciszyć. Niestety zaatakowała ponownie... Czasem przez wiele miesięcy jest cisza, a potem znów napad, tak silny, że konieczne jest wzywanie karetki. Jeszcze wtedy, gdy Patryk był jedynakiem, wierzyłam w to, że dam radę. Wtedy jednak spadł na mnie cios, po którym trudno było się podnieść... Najpierw radość - druga ciąża, na świat miał przyjść mój drugi synek. W 24. tygodniu ciąży podczas badań okazało się, że jelita Jasia są poza jego ciałem... To był szok. Okazało się, że synka czeka dramatyczna walka o życie... Jaś urodził się z wadą wrodzoną, jaką jest wytrzewienie jelit... Przyszedł na świat o 10, o 16 już był na stole operacyjnym. Przez wiele dni walczył o życie, a ja tak bardzo się bałam... Widok synka po operacji był bardzo ciężkim przeżyciem. Jaś urodził się 28 grudnia, do domu wróciliśmy dopiero w marcu. Niestety zaledwie na kilka dni... 27 marca Patryś dostał kolejnego ataku padaczki, tak silnego, że znalazł się na OIOM-ie. Potem znów szpital, Jaś zachorował na zapalenie płuc... Patryś jest dzieckiem leżącym - nie chodzi, nie siedzi, nie mówi. Walczymy o to, by odzyskać choć część tego, co zabrała mu choroba... Ciągle szpital, badania, rehabilitacje. Leczenia wymaga też młodszy synek... Każdego ranka boję się, że Patrysiowi przydarzy się atak padaczki, że Jasiowi przestaną działać jelita... Walczę jednak, bo synkowie są dla mnie wszystkim. Nie mam jeszcze 21 lat, a już mam dwoje niepełnosprawnych dzieci... Jest ciężko, chwilami bardzo, ale każdy uśmiech moich synów daje mi siłę do dalszej walki. Zrobię dla nich wszystko, dlatego proszę o pomoc, bo zależy mi tylko na jednym - na zdrowiu i życiu moich dzieci. By zapewnić moim chłopcom jak najlepsze leczenie i rehabilitację, muszę prosić Was o pomoc! Każda złotówka pozwoli mi walczyć o ich lepsze jutro! Daria, mama Patrysia i Jasia

37 850 zł

Obserwuj ważne zbiórki