Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Emilia Wolszczak
Emilia Wolszczak , 6 lat

Każdego dnia walczę o lepszą przyszłość Emilki!

Kiedy dowiedziałam się, że zostanę mamą bardzo się ucieszyłam. Niestety chwile szczęścia bardzo szybko zastąpił strach. W trakcie drugiego badania prenatalnego stwierdzono, że ze zdrowiem naszej córeczki coś jest nie tak. Wyniki rezonansu wykazały, że Emilka urodzi się z agenezją ciała modzelowatego i obszarami polimicrogyrii, czyli wadą rozwojową kory mózgowej. U córeczki stwierdzono również obustronną heterotopię podwyściółkową, która uszkadza układ nerwowy i przyczynia się do ataków padaczkowych.  Kiedy urodziła się Emilka, wyglądała jak zdrowa dziewczynka, dostała również 10 punktów w skali Apgar. Po dwóch miesiącach potwierdziły się jednak wcześniejsze diagnozy. U córeczki pojawiły się pierwsze ataki padaczki lekoopornej, w konsekwencji nasza codzienność drastycznie się zmieniła. Rozpoczęliśmy nieustanną walkę z kolejnymi napadami choroby, jeździliśmy na wizyty i konsultacje lekarskie, a szpital stał się naszym drugim domem. Od kiedy Emilka skończyła 3 miesiące, regularnie uczęszcza na rehabilitację. Córeczka jest również pod stałą opieką logopedy, pedagoga, fizjoterapeuty, neurologa, endokrynologa, nefrologa, neurochirurga, kardiologa i okulisty. Przez rok Emilka musiała przyjmować sterydy. Z początku wielopłaszczyznowa terapia przynosiła pozytywne skutki, jednak później wszystkie postępy się cofnęły. Córka zmaga się również z obniżonym napięciem mięśniowym, wadą wzroku oraz nerek.  Emilka ma 5 lat, ale jej rozwój psychoruchowy jest znacznie opóźniony. Obecnie córka może już samodzielnie siadać, ale wciąż nie potrafi chodzić, a jej prawa strona ciała jest znacznie słabsza. Emilka jest w stanie wypowiadać pojedyncze słowa, mimo tak wielu przeciwności nie poddaje się i każdego dnia udowadnia, że dzięki ciężkiej pracy w końcu pojawiają się małe sukcesy.  Tak bardzo chciałabym, by Emilka ruszyła naprzód, by miała w życiu łatwiej i w przyszłości stała się samodzielna. Niestety ataki padaczkowe niszczą wszystko i skazują moją córkę na potworne cierpienie. Nasza nadzieja nie gaśnie, dlatego każdego dnia walczymy o lepsze życie Emilki. Z całego serca proszę o wsparcie w zebraniu środków na turnus oraz dalszą rehabilitację. Za każdą wpłaconą złotówkę pragnę jednocześnie serdecznie podziękować, bo to dla nas światło w tunelu, i ogromna szansa na przyszłość córeczki. Mama Emilki 

14 249,00 zł ( 42,25% )
Brakuje: 19 475,00 zł
Marek Rachańczyk
Marek Rachańczyk , 29 lat

Moja żona i córeczka mnie potrzebują – młody tata walczy z glejakiem!

Mam 25 lat. Jestem mężem cudownej żony i tatą 2-letniej Nikoli. Na początku tego roku usłyszałem diagnozę... Glejak – guz mózgu o najwyższym stopniu złośliwości...  Jeszcze niedawno wyobrażałem sobie przyszłość mojej rodziny. Myślałem, że w tym wieku świat stoi otworem, tymczasem poznałem przykrą prawdę. Diagnoza zmieniła wszystko. Dzisiaj – myślę tylko jednym. Jak długo będzie mi jeszcze dane być tatą? Co będzie, jeśli przegram? Córeczka nie będzie mnie nawet dobrze pamiętać... Dlatego zrobię wszystko, by żyć! Jak to wszystko się zaczęło? Od ponad roku byłem leczony na zatoki, dlatego z początku wydawało mi się, że nasilający się ból głowy to jeden z typowych objawów przeziębienia. Niestety objawy nie przechodziły... Wyniki dalszych badań ścięły mnie z nóg. W moim mózgu znajdował się 5-centymetrowy guz! W takich chwilach nie wiadomo, jak zareagować. Pamiętam jedynie mój strach. Strach o przyszłość, o to, co stałoby się z moją rodziną, gdyby mnie zabrakło.  W marcu przeszedłem operację w szpitalu w Białymstoku, po której starałem się myśleć optymistycznie. Powoli dochodziłem do siebie przy wsparciu rodziny. Niestety, znów otrzymałem bolesny cios. Guz okazał się glejakiem o największym, czwartym stopniu złośliwości.  Nie chcę i nie mogę się poddać. Muszę podjąć nierówną walkę o swoje życie. Moja żona mnie potrzebuje, a ja chcę być przy niej, chcę patrzeć jak nasza córeczka rośnie i zdobywa nowe umiejętności, cieszyć się każdą chwilą spędzoną razem. W najbliższym czasie czeka mnie radio i chemioterapia, a po niej być może dalsze leczenie, np. immunoterapia w Niemczech, która wiąże się z ogromnymi kosztami, dlatego już teraz muszę zacząć zbierać środki. Zwracam się do Państwa z prośbą o choćby najdrobniejszą wpłatę. Tak bardzo chcę żyć! Marek

15 451 zł
Sebastian Maciorowski
Sebastian Maciorowski , 14 lat

Udar mózgu u 11-latka❗️Trwa dramatyczna walka o Sebastiana!

Sebastian ma 11 lat, zawsze uśmiechnięty, pełen radości, empatii do drugiego człowieka chłopiec, którego życie obróciło się w mgnieniu oka w koszmar. Sebastian z niewiadomych nam przyczyn doznał bardzo rozległego udaru mózgu. To był szok, który sparaliżował całą rodzinę… Jak to możliwe, że udaru doznało dziecko?! Tego nikt nie jest w stanie nam wytłumaczyć. Teraz musimy skupić się tylko na jednym - by Sebastian odzyskał zdrowie i sprawność. By odzyskał swoje życie… Pierwsze doby po udarze to była walka o życie. W takich chwilach człowiek nie wie, co ze sobą zrobić, gdzie znaleźć miejsce, jak uwolnić rozpacz, która owładnęła ciało… Operacja kraniektomii odbarczającej odbyła się 05 marca tego roku. Okazało się, że uszkodzenie mózgu obejmuje całą lewą półkulę i wiązania między prawą a lewą półkulą. Zniszczenia są ogromne… Sebastian leżał na OIOMie przez miesiąc następnie został przeniesiony na oddział neurologiczny, tam przygotowywany jest do przeniesienia na oddział rehabilitacyjny, a później do placówki rehabilitacyjnej. Gdy wygraliśmy walkę o życie, zaczęła się ta o zdrowie i sprawność. Pierwsze miesiące są najważniejsze, dlatego robimy, co w naszej mocy, by synek do nas wrócił i bardzo prosimy Was o pomoc... Na ten moment utrzymuje się paraliż prawej strony ciała. Spastyka obejmuje prawą rękę i obie nogi. Sebastian żyje, teraz by wrócił do zdrowia i beztroskiego dzieciństwa. Musimy wierzyć, że mu się uda - to daje nam siłę. Synek jest dzielny i waleczny. Niestety, to nie wystarczy... Wołamy o wsparcie! Koszty rehabilitacji są powalająco wysokie, nie jesteśmy w stanie pokryć jej z własnych środków, dlatego zwracam się do Ciebie o pomoc. Na ten moment nikt nie jest w stanie powiedzieć, ile będzie kosztować walka o powrót do zdrowia i ile będzie trwać. Na pewno miesiącami. Na pewno będzie bardzo kosztowna - nawet setki tysięcy złotych…  Każda złotówka zbliża nas do celu, każda złotówka ma znaczenie!  Dziś wiemy, że tragedia może przydarzyć się każdemu, w każdej chwili. Nigdy nie wiemy, czy nie dosięgnie nas albo naszych bliskich, naszych dzieci... Choćbyśmy nie wiem jak uważali, na wszystko nie mamy wpływu. Dziś to my potrzebujemy pomocy, jednak wierzymy, że kiedyś wszystko wróci do normy, Sebastianek odzyska swoje życie i dzieciństwo, a my będziemy mogli odwdzięczyć się za całe dobro, które otrzymaliśmy.  Ewelina - mama Sebastiana   *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

205 262,00 zł ( 64,31% )
Brakuje: 113 887,00 zł
Marcelina Wieczorkiewicz
Marcelina Wieczorkiewicz , 9 lat

Kolejny krok w walce o lepsze życie Marcelinki!

Marcelka ma zaledwie 5 lat a przeszła już tak dużo. Wiele za dużo... Moja córeczka urodziła się z zespołem Coffina-Sirisa.  Na to schorzenie nie ma magicznego antidotum, jednak walczyć trzeba z nim każdego dnia... Codziennie Marcelka jest poddawana wykańczającej rehabilitacji.  Córeczka ma również naprzemiennie obniżone i wzmożone napięcie mięśniowe, ale dzięki jej wytężonej pracy widać efekty! Oprócz fizjoterapeutów Marcelka regularnie odwiedza neurologopedów, psychologów, ma zajęcia z integracji sensorycznej. Szereg specjalistów walczy nad jej rozwojem, a przede wszystkim nad tym, żeby osiągnięte rezultaty się nie cofały. Marcelinka bardzo się chce z nami komunikować, stara się nam wszystko pokazywać i po swojemu tłumaczyć, jednak  mimo naszych starań nie zawsze ją rozumiemy... A to bardzo boli. Specjaliści twierdzą, że widzą w córeczce duży potencjał. Że jeszcze dużo możemy osiągnąć! Jednak intensywna roczna rehabilitacja generuje ogromne koszty. Wyczerpały się nasze oszczędności. Tak bardzo boimy się, że nasza praca zostanie zaprzepaszczona... Proszę, pomóż nam w tej nierównej walce! Mama Marcleki, Ewelina  

17 019,00 zł ( 40,09% )
Brakuje: 25 428,00 zł
Iga Gawecka
Iga Gawecka , 7 lat

Walczymy o słuch i uszko Iguni! Pomóż, prosimy...

Igunia czasem staje przede mną i pyta mnie: “Mamo, dlaczego wszyscy mają dwa duże uszka, a ja mam tylko jedno małe?”. Jest coraz większa i coraz więcej rozumie. Przez wrodzoną wadę Iga nie słyszy na lewe ucho – ma niewykształconą małżowinę uszną i zamknięty kanał słuchowy. Co to w praktyce oznacza? Jednostronny niedosłuch ciągnie za sobą szereg dodatkowych utrudnień w rozwoju... Iga taka się urodziła – po porodzie usłyszałam od lekarza, że aby ratować jej słuch, konieczny będzie szereg operacji. Diagnoza? Mikrocja lewostronna i niedosłuch. Od tych słów rozpoczęła się nasza walka. Dzisiaj Iga ma trzy latka. Wada sprawia, że nie potrafi zlokalizować źródła dźwięku. To dla niej duże zagrożenie, bo co jeśli nie zauważy przez to nadjeżdżającego samochodu? Boję się o nią – nie mogę przestać myśleć o tym, jak wiele niebezpieczeństw może ją spotkać. Oprócz tego jest jeszcze jedno – wygląd. Ja kocham Igunie taką, jaka jest –  całym matczynym sercem. Niestety wiem, że w przyszłości mogą ją spotkać negatywne komentarze albo pytania. Ludzie bywają czasem okrutni w swoich ocenach… Leczenie w Polsce jest długie i składa się z kilku operacji. Rekonstrukcje ucha są przeprowadzane dopiero około 10 roku życia dziecka, a Iga skończyła dopiero 3 latka. Pozostaje więc kilkuletnie oczekiwanie na operację, a w tym czasie nasza córeczka nie będzie mogła się rozwijać, jak jej rówieśnicy. Już teraz wada uszka znacznie utrudnia jej rozwój... Pojawiła się jednak szansa operacji w USA, gdzie zabiegi wykonywane są już u 3-letnich dzieci. Podczas tylko jednej operacji wykonywana jest rekonstrukcja małżowiny usznej oraz otwarcie kanału słuchowego lub wszczepienie implantu Baha. Niestety koszt takiej operacji to kilkaset tysięcy złotych – ogromna kwota, której sami nie mamy. Obecnie czekamy na szczegółowy kosztorys ze Stanów, ale środki chcemy zacząć zbierać już teraz. Dla Igi to szansa na normalne życie pełne dźwięków.  Prosimy, pomóż nam ratować zdrowie Igi... Rodzice

20 516,00 zł ( 7,11% )
Brakuje: 267 994,00 zł
Magdalena Mleczak
Pilne!
Magdalena Mleczak , 44 lata

Nowotwór mózgu – WZNOWA❗️Mama 5 dzieci walczy o życie... Pomocy❗️

Wznowa – to najgorszy koszmar każdego, kto wygrał stracie z nowotworem. Gdy usłyszałam, że będę musiała walczyć o życie po raz drugi, wiedziałam już, jakie piekło mnie czeka. Doskonale pamiętałam żrącą żyły chemioterapię, wypadające garściami włosy i ten wszechogarniający lęk o każdy kolejny dzień.  Wiem, że walka będzie jeszcze trudniejsza niż za pierwszym razem, jednak nie mogę się załamać – mam 5 dzieci, a najmłodsze z nich ma zaledwie 13 lat... Nikt nie zakłada, że kiedykolwiek przyjdzie mu się zmierzyć ze śmiertelną chorobą. Ja też nie zakładałam… – miałam plany i marzenia, które jakiś czas temu musiałam zmienić na jedno jedyne: pokonać raka i przeżyć! Dla swoich dzieci...  Wieść o chorobie zniszczyła całe nasze dotychczasowe życie. W 2021 roku pojawiły się pierwsze objawy. Po wstaniu z łóżka poczułam silne zawroty głowy, których nie dało się opanować. Pojechałam na SOR, gdzie zrobiono badania. Niedługo później usłyszałam najgorsze słowa w moim życiu.  NOWOTWÓR MÓZGU II STOPNIA. Przerażona podjęłam walkę z tym nierównym przeciwnikiem. W czerwcu przeszłam operację, następnie protonoterapię i chemioterapię. Na jakiś czas dom zamieniłam na szpital – wszystko po to, by żyć!  W 2023 roku wydawało się, że horror się skończył. „Remisja” – to jedno krótkie słowo onkologa zwróciło mi życie. Niestety po leczeniu pojawiły się skutki uboczne – niedosłuch lewego ucha, zaburzenia widzenia, problemy z pamięcią, nagły spadek wagi. Dzięki Waszemu dotychczasowemu wsparciu mogłam jednak walczyć o powrót do zdrowia, za co z całego serca jestem Wam wdzięczna. Regularnie jeździłam na kontrole i byłam pod obserwacją lekarzy. Niestety, zaledwie po roku remisji mój świat runął po raz kolejny. W lutym 2024 roku znowu pojawiły się niepokojące objawy – zaczęłam się jąkać, a włosy wypadały garściami z głowy… 18 marca kontrolne badanie rezonansem wykazało to, czego tak potwornie się bałam – wykryto u mnie wznowę nowotworu mózgu.  Nie było czasu do stracenia. Jeszcze w maju przeszłam operację usunięcia guza. Niestety, nie wiadomo, czy udało się usunąć go w całości… Przede mną kolejne cykle radio-chemioterapii, a koszty leczenia, wizyt u specjalistów i dojazdów do szpitali są ogromne.  Wiem, że z Waszą pomocą mogę pokonać chorobę po raz drugi. Wiem, że to wcale nie musi być koniec, mój syn nie musi wychowywać się bez mamy. To jeszcze nie pora, by umierać. Proszę, pomóż mi – każdy gest dobrego serca, każda wpłata i udostępnienie jest dla mnie szansą na życie. Magda  

0 zł
Jaromir Jasiński
Jaromir Jasiński , 3 latka

Jaruś potrzebuje Twojego wsparcia! POMÓŻ!

Dzieci zdecydowanie wprowadzają wiele szczęścia do życia rodziców. Szczególnie gdy pojawiają się na świecie we dwójkę. Gdy dowiedzieliśmy się, że zostaniemy rodzicami bliźniaków byliśmy bardzo szczęśliwi! Niestety nagle pojawiły się komplikacje... Byliśmy na badaniu kontrolnym w 29. tygodniu ciąży, kiedy okazało się, że tętna naszych dzieci spadają. Konieczne było pilne cesarskie cięcie! Lekarze walczyli o naszych chłopców z wszystkich sił! Przez powikłanie, jakim jest zespół podkradania i niedotlenienie sytuacja jednego z naszych dzieci była cięższa... Jaruś urodził się taki malutki… Ważył zaledwie 600 gram i otrzymał tylko 1 punkt w skali Apgar. Jego stan był ciężki. W drugiej dobie życia przeszedł poważną operację z powodu perforacji jelita, która później niestety wystąpiła ponownie, wymagając kolejnego zabiegu i resekcji jelita. Synek trafił do Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie cały wykwalifikowany zespół neonatologów i innych specjalistów wspierał jego malutki organizm w funkcjonowaniu. Szczególnie układu oddechowego, krążeniowego, nerek oraz tarczycy. Tak bardzo baliśmy się o nasze dziecko! Przez skrajne wcześniactwo u Jaromira wystąpiły również poważne zaburzenia wzroku, przez co syn musiał przejść laseroterapię. Niestety do dziś nasze dziecko ma ograniczone pole widzenia. Jaruś został wypisany do domu dopiero po siedmiu miesiącach. Wrócił z sondą donosową, przez którą był karmiony przez kolejnych kilka miesięcy. Na szczęście dzięki włożonej ciężkiej pracy naszej i zespołu terapeutów nauczył się przyjmować pokarm doustnie. Nasz dzielny wojownik wywalczył to co najważniejsze – życie, lecz do chwili obecnej trudny start, problemy zdrowotne i rozwojowe stanowią wyzwanie w jego codziennym funkcjonowaniu…  Pomimo swojego wieku Jaruś znacznie odbiega rozwojowo od swoich rówieśników. Syn jeszcze nie chodzi, ani nie mówi. Wymaga stałej, zaawansowanej rehabilitacji oraz wsparcia rozwoju w zakresie procesowania sensorycznego, rozumienia, adaptacji do zmian w otoczeniu, koordynacji oko-ręka i wsparcia wzroku.  Nasze dziecko jest dzielnym, małym wojownikiem, jednak potrzebuje regularnego wsparcia wielu specjalistów, aby w przyszłości miał szansę na sprawnie funkcjonowanie. Jaruś jest objęty programem wczesnego wspomagania rozwoju, który zapewnia do 8 godzin w miesiącu specjalistycznej pomocy w rozwoju psychoruchowym i społecznym. Jest to jednak niewystarczające, dlatego zalecono nam skorzystanie z odpłatnych turnusów  rehabilitacyjnych. Poza turnusami zależy nam również, aby Jaromir uczęszczał na integrację odruchów wzrokowo-słuchowych i terapię Neuro Taktylną. W celu rozwinięcia umiejętności psychospołecznych potrzebuje też kompleksowej terapii w Terapeutycznym Punkcie Przedszkolnym, który zapewni mu przygotowanie do przejścia do przedszkola integracyjnego.  Niestety to wszystko generuje olbrzymie koszty i aby zapewnić synkowi optymalne szanse na rozwój, potrzebujemy wsparcia. Dlatego zwracamy się z ogromną prośbą o wsparcie. Pomóżcie Nam zawalczyć o przyszłość naszego synka! Rodzice Jaromira

5 zł
Piotr Kosidło
Piotr Kosidło , 24 lata

Mamy czas do 18 lipca – Piotr pilnie potrzebuje Twojej pomocy❗️

Piotr od ponad dwóch dekad codziennie musi walczyć o swoją sprawność. Za nami już wiele bólu i łez, wzlotów i upadków. Syn nie poddaje się i wytrwale ćwiczy, a ja staram się zapewnić mu wszystko, czego potrzebuje. Są jednak momenty, w których zastanawiam się, co będzie jutro…  Na co dzień jesteśmy sami. Piotrek ma wrodzoną wadę serca (stenoza aorty), obustronne tyłowygięcie kolan, skoliozę (obecnie ponad 40%), lordozę... Lista zdaje się nie mieć końca, a zdiagnozowano u niego jeszcze nieoperacyjnego tętniaka aorty piersiowej – prawie 6 cm! Syn jest pod stałą opieką kardiologa, neurologa, ortopedy i endokrynologa. Wizyty lekarskie, badania czy leki, pochłaniają dużą część naszych dochodów. Piotr potrzebuje rehabilitacji, która poprawia jego funkcjonowanie oraz utrwala dotychczasowe efekty. A do tej pory udało się osiągnąć naprawdę wiele.  Piotrek powoli zaczyna mówić pojedyncze słowa, ćwiczy, ukończył nawet ośrodek szkolno-wychowawczy. Wciąż jednak wymaga stałej, profesjonalnej rehabilitacji. Ćwiczenia w domu nie wystarczą. Cały czas szukam nowych rozwiązań i zastanawiam się, co jeszcze mogę zrobić dla mojego syna. Boję się, że kiedyś mnie zabraknie, a on nie będzie w stanie sam sobie poradzić... Jestem też bardzo wdzięczna wszystkim, którzy do tej pory nas wspierali. Wiem, że bez Waszej pomocy nie dałabym rady zapewnić Piotrowi potrzebnej rehabilitacji i leczenia. Wasze wsparcie daje mu też ogromną motywację do walki o lepsze jutro! Z całego serca za to dziękuję! Znów pojawiła się możliwość wyjazdu na turnus rehabilitacyjny, tak bardzo potrzebny mojemu synowi… Niestety, to spory wydatek, a kwota jest dla mnie w tym momencie nieosiągalna. Nie poradzimy sobie bez Waszego wsparcia! Bardzo proszę o pomoc! Turnus już 18 lipca, mamy coraz mniej czasu! Maria, mama Piotra

600,00 zł ( 8,89% )
Brakuje: 6 145,00 zł
Agatka Mielewczyk
Agatka Mielewczyk , 4 latka

Właściwa diagnoza to klucz do wsparcia rozwoju Agatki... Pomocy!

Nic nie zapowiadało naszego dramatu. Ciąża przebiegała prawidłowo, w czym utwierdzały nas wyniki kolejnych badań kontrolnych i prenatalnych. Gdy Agatka przyszła na świat i mogłam wziąć ją w ramiona, byłam przeszczęśliwa. Córeczka urodziła się naturalnie i wydawała się w pełni zdrowa – dostała 10 punktów w skali Apgar. Niezmącone niczym szczęście trwało jednak tylko rok… Pierwsze niepokojące objawy były prawie niezauważalne. Agatka od małego wykazywała większe zmęczenie i ospałość niż jej starsza siostrzyczka, ale od lekarzy za każdym razem słyszałam, że wszystko jest w porządku. Po skończeniu pierwszego roczku neurologa jednak bardzo zaniepokoiło, że córeczka nie stawała na nóżki. Agatka bardzo długo jedynie raczkowała – pierwsze kroki zaczęła stawiać bardzo późno, dopiero w wieku 3 lat. Mimo podjętych terapii jej rozwój ruchowy nadal nie przebiega prawidłowo. Niestety, to nie jedyne problemy córeczki. Agatka do tej pory nie mówi, pomimo swojego wieku wciąż trzeba pomagać jej przy jedzeniu oraz musi korzystać z pampersów. Ma również duże trudności w radzeniu sobie z trudnymi emocjami, pojawiają się lęki i nadpobudliwość. Wszystkie te trudności doprowadziły nas do diagnozy autyzmu. Specjaliści są jednak pewni, że to nie jest jedyna przyczyna – za brakiem właściwego rozwoju Agatki stoi coś jeszcze. Póki nie dowiemy się co, nie będziemy w stanie właściwie jej pomóc… Niezbędne jest przeprowadzenie badań genetycznych WES, które pozwolą postawić właściwą diagnozę oraz wskażą kierunek do dalszych działań. Agatka potrzebuje także specjalistycznego sprzętu rehabilitacyjnego do stałej pracy w domu. Niestety, wszystko to wiąże się z bardzo wysokimi kosztami, których nie jestem w stanie udźwignąć samodzielnie. Dla każdego rodzica zdrowie i dobro jego dziecka jest najważniejsze. Staram się zrobić wszystko, co w mojej mocy, by zapewnić Agatce szansę na rozwój. Potrzebuję do tego jednak Waszego wsparcia… Z całego serca, proszę Was – pomóżcie mojej córeczce w walce o lepsze jutro. Pomóżcie mi zobaczyć, jak staje się samodzielna, pomóżcie usłyszeć to pierwsze „mamo”... Mama Agatki

165,00 zł ( 1,86% )
Brakuje: 8 665,00 zł

Obserwuj ważne zbiórki