Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Anna Szwinge
Urgent!
14 days left
Anna Szwinge , 32 years old

Mama 5-letniej Marysi przegrywa z rakiem! POMOCY❗️

Mam na imię Ania, mam 32 lata, rodzinę i pięcioletnią córeczkę o imieniu Marysia.    Choruję na raka jajnika od 2020 roku. Wcześniej byłam pewna, że do szczęścia już niczego mi nie brakuje, niestety czasami życie szykuje nam niespodzianki, na jakie nie jesteśmy gotowi.   Gdy Marysia skończyła roczek, dowiedziałam się, że mam raka jajnika w trzecim stadium zaawansowania. Owszem – choroba daje wcześniejsze symptomy, ale ten rodzaj nowotworu jest trudny do wykrycia, a objawy umykają. Usprawiedliwiamy je gorszym samopoczuciem czy osłabieniem organizmu.   Przyjęłam trzy cykle chemioterapii, które nie tylko spowodowały utratę włosów, ale także bardzo osłabiły mój organizm, nie poprawiając jednocześnie mojego zdrowia. Guzy, które miałam, urosły podczas przyjmowania chemii. W szpitalu, w którym się leczyłam, lekarz prowadzący zalecił próbowania innych chemioterapii, nie chciał podjąć się operacji. Na szczęście Bóg pobłogosławił mnie cudowną rodziną i przyjaciółmi, oni dają mi ogromne wsparcie. To właśnie oni znaleźli inny szpital, wspaniałego profesora, który mnie zoperował. Operacja trwała 6 godzin, spędziłam kilka dni na intensywnej terapii, największy z guzów był wielkości piłki, ale udało się usunąć wszystko. Niestety sama operacja nie wystarczyła, aby nowotwór znów się nie uaktywnił.   Przyjęłam już 18 dawek leku, na który pomogliście mi zbierać pieniądze, jeśli się nie mylę 12 chemii opartej ma platynie, 8 tzw. „czerwonej” (było już jej tyle, że straciłam rachubę).     Guzy ciągle wracają. Mój organizm przestał odpowiadać na platynę. Pani doktor zakończyła leczenie „czerwoną” chemią, ponieważ bała się, że moje serce nie wytrzyma. Wykorzystałam już wszystkie możliwe szanse na leczenie w Polsce, a choroba postępuje z dnia na dzień.   Jestem zmęczona ciągłym leczeniem – najdłuższa przerwa między chemiami jaką miałam od 4 lat, to 4 miesiące. Mimo to chcę walczyć dalej – jeszcze tli się nadzieja.   Szansą na dalsze życie jest leczenie zagraniczne (w Izraelu). Konsultowałam się z lekarką z tamtejszej klinki, która zaleciła mi specjalistyczne badania genetyczne, których w naszym kraju się nie wykonuje. Od tych badań zależy, jaki lek (również niedostępny w Polsce) zostanie mi podany.   Aktualne badania, leki, dojazdy do placówek medycznych, a także konsultacje zagraniczne to ogromna kwota! W tym momencie muszę jak najszybciej wykonać badania, a gdy przyjdzie wynik – jak najszybciej poddać się leczeniu.    Leczenie wstępnie oszacowano na 1,5 miliona złotych. Wiem, że to kolosalna suma. Czy jednak można wycenić życie i miłość?  Mam nadzieję, że uda mi się wykorzystać tę szansę, uzbierać potrzebną kwotę, że będę mogła towarzyszyć córce w dorastaniu, dalej cieszyć się każdym dniem, co rok wyczekiwać wiosny. Mam nadzieję, że będzie to trwało jak najdłużej, żebym mogła dalej cieszyć się życiem w otoczeniu najbliższych.   Z góry dziękuję za każdą przekazaną złotówkę. Za każdy nowy dzień, którym będę mogła się cieszyć z bliskimi, za każdy uśmiech na twarzy Marysi, każdą nową możliwość przytulenia jej i każdej bliskiej mi osoby.   Proszę! Jeśli jesteście w stanie jakkolwiek pomóc, realnie wpłynąć na moje życie – zróbcie to. Będę wdzięczna teraz i zawsze!  

10 467,00 zł ( 0.65% )
Still needed: 1 585 277,00 zł
Tomasz Przybyła
Tomasz Przybyła , 39 years old

Mam tylko jedno marzenie - by ŻYĆ ❗️Proszę o pomoc ❗️

Mam na imię Tomek. Mam 39 lat, trójkę wspaniałych dzieci, kochaną żonę, mnóstwo planów na przyszłość i … nowotwór, który próbuje mi to wszystko odebrać. Proszę o Waszą pomoc w mojej walce na śmierć i życie! Wszystko zaczęło się w grudniu 2022 roku, kiedy złe wyniki krwi zapoczątkowały moją podróż po gabinetach lekarzy. Dużo schudłem i straciłem siły. Nie byłem w stanie pracować. W okolicy węzłów chłonnych pojawił się guz. Martwiłem się o własne zdrowie i rodzinę: Jak przetrwamy bez mojej pensji? Przecież jestem ojcem, odpowiadam za rodzinę… W czerwcu 2023 roku przeszedłem operację usunięcia guza w lewej pachwinie. Lekarze przeprowadzili biopsję. Gdy poznałem diagnozę, świat się dla mnie zatrzymał — złośliwy, rozlany chłoniak limfoblastyczny! Od tej pory minęło już wiele czasu, a ja nadal nie mogę rozpocząć leczenia… Pochodzę z małej miejscowości, dlatego każdy wyjazd do szpitala wiąże się dla mnie z kosztami, którym w tej chwili nie jestem w stanie sprostać. Z powodu braku pieniędzy musiałem zrezygnować z leczenia w Warszawie i obecnie oczekuję na przyjęcie w szpitalu w Częstochowie, która jest bliżej. W tym czasie nowotwór rośnie w siłę, a ja nieustannie cierpię… Ostatnie badania wykryły nowe zmiany pod obiema pachami i na szyi. Bomba tyka! Walka z rakiem wymaga ode mnie ogromnej siły, ale też pieniędzy. Te kończą się najszybciej… Potrzebuję Waszego wsparcia, by dalej móc korzystać z opieki onkologa i hematologa oraz wreszcie rozpocząć terapię. Choroba wdarła się w moje życie bez żadnego ostrzeżenia. Nie mogę pozwolić, by mi je odebrała. Chcę patrzeć, jak rosną moje dzieci i pokazywać im świat. Mam jeszcze tak wiele do zrobienia… Proszę, pomóżcie!

486,00 zł ( 1.82% )
Still needed: 26 110,00 zł
Mateusz Płaczek
Mateusz Płaczek , 33 years old

Został brutalnie pobity❗️Potrzebna pomoc dla Mateusza❗️

Był pełen pasji, pomysłów oraz planów na przyszłość. Wszystko to legło w gruzach w nocy z 27 na 28 kwietnia, kiedy to wracając do domu, został brutalnie pobity... Atak zostawił go z urazem głowy a nas z sercami pełnymi strachu o jego życie. Mój brat, 33-letni Mateusz, dotychczas był osobą pełną radości życia, otoczoną gronem przyjaciół, którzy zawsze mogli na niego liczyć. Wrażliwy człowiek, honorowy krwiodawca, uzdolniony muzyk. Dotychczas pracował jako motorniczy tramwaju we wrocławskim MPK, gdzie z ogromnym zaangażowaniem odpowiadał za bezpieczny transport pasażerów.  Po skomplikowanej operacji neurochirurgicznej, polegającej na usunięciu krwiaka mózgu, wiele dni przebywał w śpiączce. Konsekwencją urazu głowy jest upośledzenie pracy układu nerwowego, które objawia się afazją, niedowładem lewej strony ciała, a także zaburzeniami pracy układu oddechowego.  Brat przebywa obecnie na oddziale intensywnej terapii. Oddani lekarze uratowali mu życie, ale jedyną szansą na powrót do samodzielności jest kosztowna rehabilitacja w specjalistycznym ośrodku. Proszę z całego serca o pomoc w zebraniu środków, które pomogą naszemu Mateuszowi stanąć na nogi, odzyskać zdrowie, wrócić do rodziny i przyjaciół. Bliscy

104 026,00 zł ( 54.32% )
Still needed: 87 464,00 zł
Filip Konopka
Filip Konopka , 3 years old

„Czekam na dzień, kiedy synek powie, że mnie kocha…” – pomóż w walce o zdrowie Filipa!

Mój synek jest małym, kochanym chłopcem. Dzień jego urodzin był najszczęśliwszym dniem mojego życia! Nie mogłam się doczekać, aż zabiorę go do domu. Chciałam zapewnić mu wspaniałe dzieciństwo i tylko patrzeć jak rośnie! Filipek rozwijał się dobrze, jego zachowanie właściwie nie różniło się od innych niemowlaków, uśmiechał się i gaworzył. Nigdy nie zapomnę tego cudownego dnia, kiedy po raz pierwszy usłyszałam słowo „mama”! Chyba każda kobieta marzy o tym momencie! Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że w przyszłości może się to już nie powtórzyć…  Wróciłam do pracy, kiedy Filip miał roczek. Ciężko było mi rozstać się z synkiem, z którym do tej pory mogłam spędzać całe dnie. Jednak po trzech miesiącach zaczęło dziać się coś niepokojącego – u Filipka zaczęła zanikać mowa! Byłam bardzo zaniepokojona, bałam się, że to skutek tej nagłej rozłąki. Natychmiast zaczęłam szukać pomocy u specjalistów! Byliśmy z synkiem u różnych lekarzy, aż zostaliśmy skierowani na konsultację z psychiatrą. Już na pierwszej wizycie dowiedziałam się, że Filip ma autyzm! To był dla mnie kompletny szok, nie mogłam w to uwierzyć! Przecież tak dobrze się rozwijał… Ta informacja była jak grom z jasnego nieba! Nasze szczęśliwe, spokojne życie zostało zburzone! Od diagnozy minęło już trochę czasu, a ja ciągle staram się, by synek miał jak najlepsze dzieciństwo. Każdy dzień to walka o sprawność i rozwój Filipka. Regularnie jeździmy na zajęcia wczesnego wspomagania rozwoju. Niestety, dojazd to aż 100 kilometrów w jedną stronę! Nic jednak nie stanie mi na przeszkodzie w walce o przyszłość mojego dziecka! Dzięki ciężkiej pracy, jaką synek wkłada w zajęcia, obserwuję ogromne postępy w jego rozwoju. Wiele czasu poświęcam też na powtarzanie z nim ćwiczeń w domu. Filip coraz lepiej radzi sobie ze wskazywaniem liczb i kolorów, ale wiem, że przed nami jeszcze ogrom pracy… Cały czas powtarzam synkowi, że go kocham, ale czy kiedyś sam będzie potrafił powiedzieć mi to samo? Jedyną szansą, by tak się stało jest kontynuowanie specjalistycznych zajęć. Nie mogę dopuścić do regresu! Refundowane terapie to kropla w morzu potrzeb, a te nierefundowane są bardzo kosztowne… Proszę, pomóżcie mi w tej trudnej walce o lepszą przyszłość Filipa! Kamila, mama

248 zł
Agnieszka Chaber-Towarek
Agnieszka Chaber-Towarek , 41 years old

Stwardnienie rozsiane zawładnęło życiem Agnieszki i jej rodziny! POMÓŻ❗️

Ja i moja żona wiedliśmy spokojne, szczęśliwe życie. Mamy cudowną, dorastającą córkę. Wszystko tak dobrze się układało! Agnieszka w końcu znalazła swoją wymarzoną pracę, która dawała jej wiele radości i satysfakcji. Tak długo na to czekała… Niestety, nagle wszystko skreśliła choroba!  Nasze życie drastycznie zmieniło się w 2020 roku. U Agnieszki pojawiły się komplikacje po zabiegu usunięcia żylaków. Bardzo bolała ją noga, przez co trafiła do lekarza. Nie dostała jednak jednoznacznej diagnozy. Trudno też było o przyjęcie do szpitala, ze względu na pandemię COVID-19.  Nie mogłem bezczynnie patrzeć na cierpienie żony, musiałem znaleźć przyczynę jej bólu! W końcu udało mi się umówić Agnieszkę do neurologa, który zdiagnozował u niej stwardnienie rozsiane! W tamtym momencie czułem, jak nasz idealny świat się zawala… Tak bardzo martwiłem się o przyszłość! Od tamtego czasu stale walczymy o sprawność Agnieszki. Choroba niestety postępuje bardzo mocno i szybko. Trudno jest mi patrzeć na ukochaną żonę, która niegdyś była pełna siły i energii, a dziś ciało odmawia jej posłuszeństwa… Agnieszce też ta niemoc sprawia wiele bólu i cierpienia.  Żona potrzebuje leków oraz regularnej rehabilitacji. Nie może trafić na wózek, to byłby dla niej zbyt wielki cios! Agnieszka już właściwie nie wychodzi z domu – jej światem stały się cztery ściany, co jest dla niej bardzo przytłaczające… Zrobiłbym wszystko, by choć trochę ulżyć jej w cierpieniu! Na szczęście, pojawiła się ogromna nadzieja na poprawę stanu mojej żony!  Agnieszka trafiła do ośrodka, w którym miała okazję wypróbować specjalistyczny kombinezon. Rozluźnia on napięte mięśnie za pomocą impulsów elektrycznych i aktywuje te słabsze. Jednocześnie zmniejsza też odczuwanie bólu. Wierzymy, że regularne używanie kombinezonu, połączone z rehabilitacją w końcu uwolni Agnieszkę od cierpienia i znacząco polepszy jej funkcjonowanie! Niestety, ogromną przeszkodą w powrocie do dawnego życia i sprawności żony są pieniądze – koszt kombinezonu to blisko 30 TYSIĘCY złotych! Do tego, Agnieszka potrzebuje regularnej rehabilitacji. Refundowane terapie nie są wystarczające, a te nierefundowane bardzo kosztowne. Z całego serca proszę więc o wsparcie mojej żony w walce o sprawność! Każda wpłacona złotówka jest na wagę złota! Łukasz, mąż Agnieszki

5 962,00 zł ( 20.01% )
Still needed: 23 826,00 zł
Alicja Szewczyk (Skoczyńska)
Urgent!
Alicja Szewczyk (Skoczyńska) , 37 years old

Alicja potrzebuje pomocy w walce z nowotworem mózgu❗️

Alicja, młoda i piękna kobieta, moja siostra bliźniaczka (z trojaczków) i najlepsza przyjaciółka, potrzebuje naszej pomocy w walce z nowotworem mózgu.Zdiagnozowany zaledwie miesiąc temu, rak odebrał jej siły i sprawność fizyczną, ale nie złamał jej ducha walki.Ala jest osobą pełną życia, empatyczna, o wielkim sercu, która zawsze chętnie pomagała innym. Teraz sama potrzebuje wsparcia, aby wygrać tę trudną walkę. Początek walki Jej historia rozpoczęła się 14 kwietnia, kiedy nagły, silny ból głowy, na który skarżyła się od 2 tygodni, zmusił ją do wizyty w szpitalu.  Badania tomograficzne wykryły zmianę, a lekarz oznajmił - “Niestety, jest guz”.Mimo początkowego szoku i niedowierzania, Alicja nie traciła nadziei. Poddała się operacji, podczas której guz został całkowicie usunięty. Niestety, radość z sukcesu trwała krótko. Wyniki badań histopatologicznych potwierdziły najgorsze obawy - glejak IV stopnia, jeden z najbardziej agresywnych nowotworów mózgu. Informacja o stopniu została ukryta przed Alicją, by oszczędzić jej dodatkowego cierpienia. Pogorszenie stanu i nowe wyzwania Alicja straciła czucie w lewej ręce i słabła. Ból był tak silny, że nawet silne leki nie przynosiły ulgi. Serce mi pękało. Po 10 dniach od operacji, pomimo wciąż słabego stanu, Ala została wypisana do domu. Po 2 dniach została zabrana przez karetkę na oddział neurologii gdy straciła czucie w prawej nodze. Nie chodziła. Kolejne badania ujawniły nową zmianę w mózgu, która została zdiagnozowana jako udar. Alicja przeszła przez dwie poważne choroby neurologiczne jednocześnie. Niezłomna determinacja i walka o życie Walka trwa. Alicja straciła czucie w prawej nodze i ręce, przeszła udar mózgu. Mimo bólu i osłabienia, nie poddaje się. Z determinacją walczy o życie i każdy kolejny dzień.Obecnie Alicja przebywa na Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku, gdzie zostanie poddana chemioterapii i radioterapii. Niestety, medycyna konwencjonalna w przypadku tego typu nowotworów nie daje zbyt wielu nadziei. Nadzieja na ratunek Jedyną szansą na uratowanie Alicji jest Nanoterapia połączona z Immunoterapią. Ta innowacyjna metoda leczenia, niedostępna w Polsce w ramach publicznej służby zdrowia, oferuje nadzieję na trwałe zniszczenie komórek nowotworowych i oszczędzenie zdrowych tkanek mózgu. Niestety, koszt leczenia to ogromne 210 000 złotych, do których dochodzą jeszcze miesięczne koszty suplementów, diety i innych niezbędnych elementów terapii, sięgające 14 000 złotych. Apel o pomoc Rodzina i przyjaciele Alicji robią wszystko, co w ich mocy, aby zebrać potrzebną sumę. Czas jednak jest bezwzględny. Im szybciej uda się zgromadzić środki, tym szybciej Alicja będzie mogła rozpocząć Nanoterapię i zawalczyć o swoje życie. Każda złotówka, każdy gest ma znaczenie! Razem możemy dać Alicji szansę na życie! Jak możesz pomóc? ● Przekaż darowiznę ●Udostępnij zbiórkę: Pomóż nam dotrzeć do jak największej liczby osób, udostępniając zbiórkę na swoich profilach w mediach społecznościowych i forach internetowych.● Zorganizuj zbiórkę: Możesz zorganizować zbiórkę wśród znajomych, rodziny lub w swojej firmie. Każda złotówka ma znaczenie!●Modlitwa i wsparcie moralne: Twoje dobre myśli i pozytywna energia są dla Alicji niezwykle ważne. Dziękujemy za każdą pomoc! Rodzina i przyjaciele Alicji

153 806,00 zł ( 38.24% )
Still needed: 248 322,00 zł
Konstanty Krywych
Konstanty Krywych , 46 years old

Prasa obcięła mi nogi❗️Musiałem doczołgać się do szafki, by wezwać pomoc❗️

To był wypadek przy pracy, bardzo szybki. Upadłem i prasa folii ucięła mi obie nogi. Ponieważ nikogo nie było wokół, musiałem sam wyciągnąć się z maszyny i na rękach i brzuchu dopełznąć do szafki. Nawet na chwilę nie tracąc świadomości, wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem po pomoc.  Wtedy adrenalina działała na najwyższych obrotach. Dziś to już wspomnienie, ale wciąż bolesne. Razem z żoną i córką wynajmujemy mieszkanie, ale nie wolno nic w nim zmieniać czy dopasować do osoby niepełnosprawnej. Nauczyłem się sam myć, ale jest problem chociażby z toaletą. Do tego w budynku nie ma podjazdu. Swoje ważę i dlatego ulicę widzę raz w tygodniu, kiedy przyjeżdża do nas mój brat. Wciąż szukamy mieszkania niżej, ale to jeszcze potrwa… A to dlatego, że sytuacja jest trudna. Przed wojną razem z żoną prowadziliśmy działalność, mieliśmy kilka sklepów, w wolnej chwili podróżowaliśmy… Aż 4 marca 2022 roku nasz miejscowość została okupowana. Wytrzymaliśmy 7 miesięcy, po których udało się uciec do Polski. Zacząłem pracę jako pracownik fizyczny. Mieliśmy już mniej środków i czasu, ale byliśmy szczęśliwi, bo byliśmy bezpieczni. Nawet wciąż udawało się odwiedzać ciekawe miejsca. A teraz – raz w tygodniu mogę zobaczyć coś innego niż ściany mieszkania lub szpitala. Jest ciężko. Czuję, jakbym był niepełnowartościowy i bezradny. Nie wiem, jak na nowo ułożyć sobie życie, czym się zająć, JAK się zająć, jak zarabiać na życie… Stąd moja prośba o pomoc. Szukam, oglądam, ćwiczę, uczę się… Chciałbym móc stanąć, chociaż nie na własnych nogach i protezy są dla mnie szansą. Ale ich cena jest kosmicznie wielka. Chcę być sprawny, by móc BYĆ dla mojej rodziny. Dlatego proszę o pomoc, choć symboliczną złotówkę, by zakupić protezy i w końcu móc żyć. Kostiantyn

369,00 zł ( 0.1% )
Still needed: 336 866,00 zł
Natalia Jędrzejewska
Natalia Jędrzejewska , 14 years old

Cukrzyca to podstępny wróg – pomóż Natalii walczyć!

Natalia jest nastolatką. Marzy o zwykłym życiu – wychodzeniu z koleżankami, zajadaniu słodyczy, czy wyprawach do kina. Chciałaby po prostu żyć jak rówieśnicy i być szczęśliwa! Niestety, nie jest to możliwe… Natalia od kilku lat zmaga się z cukrzycą typu 1. To choroba autoimmunologiczna, nieuleczalna i niestety prowadząca do groźnych powikłań. Chciałabym móc zapewnić córce bezpieczeństwo, jednak nie przed wszystkim mogę ją uchronić sama… Nasza codzienność jest niezwykle trudna. Natalia wymaga kłucia co trzy godziny! Musimy sprawdzać jej stan nawet w nocy... Jest nam naprawdę ciężko. Niestety, pompa z której obecnie korzysta, nie jest w stanie odpowiednio kontrolować jej poziomu cukru. Mimo poprawnego przeliczenia insuliny zdarza się, że Natalia wpada w hipo lub hiperglikemię. Moja córka, jak to nastolatka, chciałaby rozpocząć bardziej niezależne życie. Móc zwyczajnie samej wyjść z domu. Z obecną pompą, mam jednak ciągłe obawy, że może stać się coś złego. Wierzę, że dzięki Państwa wsparciu  już niedługo będziemy mogli zakupić odpowiednią pompę insulinową. I w końcu skończy się ta ogromna liczba wkłuć… Niestety, koszt pompy to nie wszystko. By sprawnie działała, potrzeba jeszcze sensorów oraz pasków do glukometru accu-chek. Życie z cukrzycą potrafi być szalenie niebezpieczne, dlatego musimy działać szybko! Nowa pompa sprawi, że Natalia będzie mogła w końcu normalnie żyć. Proszę z całego serca o wsparcie mojej dzielnej córki w walce z cukrzycą! Każda przekazana złotówka jest teraz niezwykle ważna. Mama, Marlena

1 537,00 zł ( 14.44% )
Still needed: 9 102,00 zł
Łukasz Gładysiak
Łukasz Gładysiak , 38 years old

Każdy dzień jest walką o sprawność – wesprzyj Łukasza!

Od lat każdy dzień jest dla mnie wyzwaniem. Lista diagnoz lekarskich się nie kończy, a moje życie wypełnia leczenie i rehablitacja. Nie mogę jednak się poddać – mam dla kogo walczyć! Od dzieciństwa zmagam się ze zwyrodnieniem stawów kolanowych, które znacznie utrudnia mi chodzenie. Cierpię także na otyłość olbrzymią, która wiąże się z nadciśnieniem tętniczym, niedoczynnością tarczycy, zwyrodnieniem stawów biodrowych i cukrzycą.  Jestem pod stałą kontrolą specjalistów – obecnie muszę przyjmować nierefundowane leki, których cena to ponad 600 zł miesięcznie. Powinienem uczęszczać także na intensywną rehabilitację, jednak nie mam na to środków finansowych... W styczniu na komisji lekarskiej otrzymałem orzeczenie o całkowitej niezdolności do pracy. Już wcześniej było mi trudno... To niemożliwe, żebym samodzielnie udźwignął ciężar finansowy wizyt lekarskich, leków i rehabilitacji. To wszystko sprawiło, że przez chwilę zupełnie się załamałem… Jednak wiem, że nie mogę się poddać! Moją motywacją do walki o zdrowie są ukochane dzieci. To dla nich muszę być jak najdłużej sprawny. Chcę obserwować jak dorastają i być zawsze przy nich, kiedy będą potrzebować mojej pomocy.  Bardzo proszę Was o pomoc. Dalsze leczenie i rehabilitacja są niezbędne, żeby poprawić mój stan zdrowia. Każda darowizna to dla mnie promyk nadziei na lepsze jutro!  Łukasz

85 zł

Follow important fundraisers