Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Erwina Ziomkowska
Urgent!
Erwina Ziomkowska , 40 years old

Krytyczny UDAR mózgu złamał młode ŻYCIE❗️Erwina walczy o każdy dzień - POMOCY!

W środę o godzinie 22 wstawiła jeszcze pranie. Właśnie wróciła z wyjazdu z koleżanką. Uporządkowała sobie jeszcze listę rzeczy, które miała zrobić następnego dnia w pracy. Włączyła pralkę, a chwilę później straciła przytomność. Kolejnym dźwiękiem, jaki nastąpił, było wyważenie drzwi przez strażaków. Było to po 19 godzinach. Tyle trwał krytyczny udar mózgu, który u Erwiny Ziomkowskiej - poznańskiej artystki sztuk wizualnych, absolwentki malarstwa i rysunku ASP w Katowicach - pojawił się zupełnie bez przyczyny. Miał 90% ryzyka śmiertelności. Lekarze uprzedzili rodzinę, że trzeba się pożegnać... Erwina przeżyła - to cud, młody organizm walczy o każdy dzień. Obrażenia są jednak ogromne... Erwina i jej rodzina potrzebują natychmiastowej pomocy! Będą wdzięczni za każdy gest wsparcia - każda pomoc jest nie tylko na wagę złota, lecz życia! Siostra Erwiny, Aneta, tak prosi o ratunek: "Nazywam się Aneta Zych. Erwina to moja młodsza siostra. 18 kwietnia znalazłam ją nieprzytomną, okazało się, że przeszła ciężki udar niedokrwienny mózgu. Lekarze nie dawali jej żadnych szans na przeżycie, ale ona przetrwała, jednak stan jest nadal bardzo ciężki... Erwina całe życie bardzo o siebie dbała. Bardzo ważna była dla niej dieta, gdyż choruje na poważną autoimmunologiczną chorobę jelit. Z tego względu nie piła też alkoholu ani nie paliła papierosów. Dużo jej prac artystycznych opowiadało o doświadczaniu przewlekłego bólu. Bardzo dużo pracowała, a każde zarobione pieniądze poświęcała na podróże i książki. W czwartek napisała do mnie koleżanka Erwiny z pracy. Martwili się, bo siostra nie pojawiła się i nie dała znać, że nie przyjdzie, co było zupełnie niepodobne do niej... Nie odbierała też telefonu. Erwina nigdy nie brała zwolnień, zawsze sumiennie wykonywała swoje obowiązki, zawsze była na czas. Czuli, że coś się stało. Zaczęli szukać kontaktu do rodziny i tak znaleźli mnie. W ten sposób uratowali jej życie... Mam klucze do jej mieszkania, więc obiecałam, że do niej zajrzę. Drzwi były zamknięte od środka, nikt nie odpowiadał... Pełna złych przeczuć, zadzwoniłam po 112. Przyjechali strażacy, którzy wyważyli drzwi. O 17.30 znalazłam siostrę splątaną i sparaliżowaną na podłodze. W jednym momencie świat przestał istnieć... Po przewiezieniu do szpitala okazało się, że Erwina przeszła udar niedokrwienny tętnicy środkowej. To był dla nas wszystkich ogromny szok. Moja młodsza, zawsze dbająca o siebie siostra i udar?! W dodatku okazało się, że udar jest rozległy i niestety już "stary", nic się nie da zrobić, szkody w postaci uszkodzeń mózgu zostały wyrządzone... Erwina mieszka sama, od momentu utraty przytomności do tego, jak ją znalazłam, minęło 19 godzin. Zaczęła się walka o życie... Nikt nie dawał szans... Takie udary charakteryzują się 90% śmiertelnością. Codziennie bałam się, że to ostatni raz, kiedy widzę siostrę... Mimo małych szans Erwina przeżyła, ale obrażenia są ogromne. Jestem wdzięczna, że żyje, jestem wdzięczna lekarzom, za walkę o nią. Już wiem, że będzie potrzebowała wielomiesięcznej, jak nie wieloletniej rehabilitacji, a co za tym idzie ogromnych pieniędzy. Koszt rehabilitacji dla osób z takimi uszkodzeniami neurologicznymi to nawet 30 tysięcy złotych miesięcznie!Na tę chwilę Erwina - ze zdrowej, aktywnej, podróżującej po świecie młodej osoby - stała się jest pacjentką leżącą, wymagającą stałej opieki. Nadal jest w ostrej fazie udaru, wiele ośrodków w mózgu zostało poważnie uszkodzonych. Na ten moment największym problemem jest uszkodzenie wzgórza, a co za tym idzie przewlekły, neuropatyczny ból, na którego nie działa nawet morfina. Erwina krzyczy z bólu... Lekarze robią wszystko, żeby jej pomóc, ale nie wiemy, jak będzie. Erwina wie, jak się nazywa, mówi, udaje mi się z nią porozumieć... Na początku nawet nie trzymała głowy, teraz już zaczyna ją trzymać. Dostaje leki, ale nadal bardzo cierpi... Niestety częściowo straciła wzrok i jest sparaliżowana. Oprócz rehabilitacji musimy też wyremontować dom pod kątem życia w nim osoby ze znaczną niepełnosprawnością. Zrobić łazienkę, w której zmieści się wózek, zlikwidować stopnie i bariery komunikacyjne... Poszukać dla siostry specjalistów, konieczne są sprzęty medyczne, potrzeb jest ogrom... Życie mojej młodszej siostry zmieniło się w jednej chwili. Moje życie zmieniło się w jednej chwili.Życie mojej rodziny i moich dzieci zmieniło się również i to bezpowrotnie... Nigdy nie prosiłyśmy o pomoc, zawsze starałyśmy się być samodzielne i dzielne, ale życie w jednej chwili powiedziało "sprawdzam". Tym razem nic nie da zagryzanie zębów, wzięcie się w garść, potrzebna jest pomoc społeczności, bo żadna osoba ani rodzina nie jest w stanie tego udźwignąć samodzielnie. W imieniu mojej siostry, ale też swoim, naszej mamy i całej rodziny bardzo proszę o pomoc".

37 812,00 zł ( 7.1% )
Still needed: 494 103,00 zł
Szymonek Berliński
Urgent!
Szymonek Berliński , 5 years old

OSTATNIE starcie z RAKIEM❗️Szymuś walczy o życie - proszę, pomóż mi uratować synka!

Szymuś, mój synek, ma prawie 6 lat. Od 4 lat walczy z potworem, który to życie próbuje mu odebrać! Neuroblastoma IV stopnia to nowotwór złośliwy układu nerwowego, który atakuje tylko malutkie dzieci… Skazuje je na piekło onkologii, na dramat walki o życie. Połowa z chorujących na ten nowotwór dzieci umiera… Zrobię wszystko, by Szymuś nie był wśród nich. Proszę Cię, pomóż mi uratować życie mojego syna! Przed nami ostatnie starcie… Ratunku! Większość z Was zapewne zna już naszą historię… Dla tych, co jej nie znają, postaram się ją streścić, choć ciężko opisać w kilkunastu zdaniach kilka lat walki… Po raz pierwszy poprosiłem o pomoc 3 lata temu, kiedy okazało się, jak poważnie chory jest Szymuś. Guz w jego główce okazał się przerzutem… Okazało się, że pierwotne ognisko nowotworu jest w brzuszku, przerzuty były też do kręgosłupa i do szpiku. Zaczęła się dramatyczna walka o życie… Niestety Szymuś stracił wzrok, czego - jak później się okazało - można było uniknąć. Dziś to mój głos i głos jego mamy prowadzą go przez życie… Potwór był rozsiany po całym ciele. Krytyczny stan Szymusia zmusił do zmiany szpitala, kraju, leczenia… Wtedy właśnie po raz pierwszy poprosiłem o pomoc. Szymon jest pacjentem szpitala w Barcelonie, gdzie leczą się dzieci z najcięższą postacią neuroblastomy. Było to bardzo kosztowne, ale skuteczne. W 2022 roku - po naprawdę długim i ciężkim leczeniu onkologicznym - Szymuś uzyskał pełną remisję i zaczął pierwszą terapię przeciwko wznowie w USA. Wszystko zapowiadało, że życie, po latach piekła, powoli wraca do normy, a Szymuś odzyska dzieciństwo, wolne od raka, szpitala i cierpienia. Długie loty do USA były bardzo ciężkie, w między czasie pojawiły się również ataki epilepsji pourazowej po operacji na główce. Szymuś jednak jest waleczny i wszystko dzielnie znosił. Nie znam drugiej takiej dzielnej osoby jak mój syn - przeszedł już tyle, że nie jeden dorosły by tego zniósł, a on nie skarży się i dalej dzielnie walczy o życie. Niestety słowem “remisja” cieszyliśmy się niespełna 1,5 roku. We wrześniu 2023 roku na badaniu kontrolnym usłyszeliśmy słowo ,,wznowa”... Słowo, które sieje postrach wśród dzieci leczonych onkologicznie, jak i ich rodziców. Potwór powrócił… Na szczęście punkt był malutki i wcześnie wykryty. Beztroskie dzieciństwo znów musiało poczekać - zaczęła się kolejna walka o życie. Leczenie, które otrzymał Szymuś, bardzo dobrze zadziałało. Nowotwór ustąpił. Znamy jednak jego podstępne, śmiertelnie niebezpieczne oblicze i wiemy, że może zaatakować tak naprawdę w każdej chwili… Poprzednia terapia przeciwko wznowie miała znaczący wpływ na dobrą reakcję Szymona na leczenie. Gdyby nie ona, nawet nie myślę, do czego mogłoby dojść… Przy każdym kolejnym ataku rak jest coraz silniejszy, a organizm coraz słabszy. Tymczasem wznowa okazała się wyleczalna, organizm walczył. Przed Szymusiem jeszcze dwa miesiące końcowego leczenia w Barcelonie.  Po długich analizach i naradach lekarze uznali, że gdy tylko synek je skończy, powinien rozpocząć terapię przeciwko wznowie po raz kolejny. Potrzebne będzie podanie kolejnych dawek szczepienia. Ma ona odpowiednio zabezpieczyć Szymonka. Jeśli dojdzie do tworzenia się kolejnych komórek rakowych, organizm będzie zwalczał je sam. Niestety inna dostępna terapia w przypadku Szymusia nie jest możliwa - jest dzieckiem po wznowie nowotworu, a możliwości stopniowo wyczerpują się... Mamy niestety naprawdę mało czasu… Jeśli do września uda nam się uzbierać potrzebną kwotę, to Szymon otrzyma leczenie. Niestety musimy mieć całość kwoty, w USA nie ma możliwości płatności w ratach, wpłatę proszą w całości przed przylotem. To ostatnia szansa, by zabezpieczyć synka przed kolejnym nawrotem choroby. Kolejnej wznowy Szymon po prostu może nie przeżyć. Kurczowo trzymamy się nadziei, że to już koniec koszmaru… Jeśli jednak nie pokonamy raka do końca, on pokona nas. Synek powinien już zacząć uczęszczać do szkoły, lecz nowotwór wszystko niszczy… Zabrał mu wzrok, zdrowie, dzieciństwo i nie cofnie się przed niczym. Dla mnie najważniejszym jest, by nie zabrał mu życia… Stąd ta zbiórka i mój krzyk o pomoc. Mam nadzieję, że po raz ostatni… Paweł Berliński - tata Szymusia

3 023,00 zł ( 0.37% )
Still needed: 796 977,00 zł
Adam Kędzior
Adam Kędzior , 7 years old

Pomóż nam zawalczyć o przyszłość Adasia!

Narodziny dziecka to najpiękniejszy moment w życiu rodzica. Dla nas ten dzień był pełen strachu i niepokoju. Adaś urodził się jako wcześniak. U synka stwierdzono Zespół Downa – już w ciąży były podejrzenia, że będzie obarczony wadą genetyczną Trisomią 21 chromosomu, jednak w tamtej chwili nie mogliśmy już mieć złudzeń.  Adaś jest pod stałą opieką wielu lekarzy i specjalistów. Uczęszcza na zajęcia do neurologopedy, psychologa, pedagoga, logopedy, fizjoterapeuty i terapię integracji sensorycznej. Ze względu na wadę genetyczną, synek ma obniżone napięcie mięśniowe w całym ciele oraz opóźniony rozwój mowy. Nie funkcjonuje jak inne dzieci, nie rozwija się prawidłowo. Potrzebuje intensywnej rehabilitacji, aby mógł, chociaż częściowo żyć jak jego rówieśnicy.  Proces terapii jest procesem długotrwałym, musi odbywać się w sposób ciągły i systematyczny. Do tego Adaś ma poważną wadę słuchu. Bardzo nam zależy, żeby ocalić słuch Adasia, jednak bez specjalistycznej rehabilitacji, nie będzie to możliwe. Tylko ona daje nam nadzieję, że słuch synka da się jeszcze uratować i nie będzie konieczne założenie implantów. Robimy co w naszej mocy, by zapewnić Adasiowi konieczne wsparcie. Jednak koszty zajęć i wizyt u specjalistów są ogromne. Z całego serca prosimy – pomóżcie nam zawalczyć o przyszłość naszego synka!  Będziemy wdzięczni za każde dobre słowo i wpłaty. Rodzice

327 zł
Zosia Kozyrska
Zosia Kozyrska , 2 years old

Przyszłość Zosi zależy od działań podejmowanych dziś!

Zośka przyszła na świat trochę niespodziewanie. W 36. tygodniu ciąży zaczęłam coraz gorzej się czuć. To były straszne chwile – ruchy dziecka były niewyczuwalne! Bardzo bałam się o moje maleństwo… I tak w ciągu kilku chwil znalazłam się na stole operacyjnym, czekając na cesarskie cięcie. W taki sposób przyszła na świat nasza mała kruszynka. Początkowo lekarze podejrzewali u Zosi poważną wadę serca. Po kolejnych badaniach i konsultacjach wykluczono jakiekolwiek nieprawidłowości. Niestety nagle jej stan zaczął się drastycznie pogarszać. Przez około tydzień Zosia podłączona była do wielkich aparatur wspomagających jej oddychanie. Kolejne dni pozostaliśmy pod opieką specjalistów w celu wykluczenia innych wad. Po miesiącu mogłyśmy wrócić do domu.  Próbowaliśmy odnaleźć się w nowej rzeczywistości i cieszyć się każdą chwilą. Niestety z każdym kolejnym tygodniem pogłębiały się nasze wątpliwości. Zosia bardzo wolno się rozwijała. Pomimo wieku nie siada, nie raczkuje, nie mówi… Rozpoczęliśmy poszukiwania przyczyny i w końcu dzięki Waszej pomocy wykonaliśmy badania. Dziś już wiemy, że to mutacja w genie CTNNB1 jest odpowiedzialna za nieprawidłowy rozwój córeczki. Każdego dnia walczymy o sprawność Zosi. Uczęszczamy na zajęcia do neurologopedy, oligofrenopedagoga i fizjoterapeuty. Ogromnym wsparciem dla Zosi byłyby także turnusy rehabilitacyjne, jednak ich koszty są wysokie, a ważne jest, by zachować regularność.   Już raz pokazaliście nam, jak wielkie macie serca. To dzięki Wam udało nam się odnaleźć źródło problemów Zosi. Dziś prosimy o ponowne wsparcie – rehabilitacja to jej jedyna szansa, by mogła lepiej funkcjonować. Rodzice

772,00 zł ( 4.53% )
Still needed: 16 250,00 zł
Matylda Pawełek
Matylda Pawełek , 5 years old

Pomóż Matyldzie postawić pierwszy krok!

Walka o córkę zaczęła się już w ciąży, kiedy okazało się, że jest niedotleniona. Matylda urodziła się z mózgowym porażeniem dziecięcym, ważąc 820 gramów! Lekarze przewidywali, że córeczka będzie dzieckiem leżącym, bez kontaktu. Jednak stało się inaczej… Matylda i jej brat bliźniak urodzili się jako wcześniaki w 28. tygodniu ciąży. Synek również ma wiele problemów zdrowotnych, jednak to życie Matyldy było od początku zagrożone. Urodziła się w zamartwicy, dostała tylko 3 punkty w skali Apgar. W pierwszym roku życia córka 2 razy doświadczyła głębokiego niedotlenienia. Ciężko nam opisać, jak straszne to uczucie obserwować maleńką córeczkę reanimowaną w karetce pogotowia… Lęk o życie dziecka nigdy nie mija! Na szczęście, na przekór rokowaniom lekarzy, Matylda jest bardzo kontaktowym dzieckiem. Byliśmy zdumieni, jak szybko nauczyła się mówić! Niestety, mózgowe porażenie dziecięce sprawiło, że córka nie potrafi chodzić samodzielnie. Mięśnie po prostu nie działają! Matylda porusza się wyłącznie na czworakach, potrafi stać jedynie przy pomocy ortez i pionizatora. Jako rodzice zrobiliśmy już wszystko, co się da, by wzmocnić sprawność Matyldy. Lekarze mówią wprost – teraz konieczna jest rizotomia selektywna, która pozwoli na leczenie spastyczności kończyn. Bez operacji córeczka nie ma najmniejszych szans na samodzielne chodzenie! Zabieg chirurgiczny jest refundowany, jednak po przebyciu go potrzebna jest intensywna rehabilitacja. Matylda będzie musiała od nowa nauczyć się poruszać i wypracować siłę mięśniową, by w końcu postawić pierwszy, samodzielny krok. Niezwykle ważna będzie też rehabilitacja robotyczna na lokomacie, który przywraca prawidłowe wzorce ruchu. Najbliższy lokomat znajduje się w Bydgoszczy, jednak to terapia prywatna i kosztowna. Dłuższe podróże z Matyldą są bardzo skomplikowane, a córeczka powinna ćwiczyć kilka razy w tygodniu... Koszty rehabilitacji Matyldy przerastają nasze możliwości finansowe, dlatego zwracamy się do Was z prośbą o pomoc. Dotychczas staraliśmy się radzić sobie sami, jednak obecnie musimy zawierzyć dobrym sercom innych. Bardzo prosimy o wsparcie naszej córeczki. Pomóżmy Matyldzie postawić pierwszy krok! Olga i Kajetan, rodzice ➡️ Facebook – grupa z licytacjami

1 329,00 zł ( 8.32% )
Still needed: 14 629,00 zł
Małgorzata Łepkowska
Małgorzata Łepkowska , 52 years old

Znalazłem żonę w łazience, leżącą, bez kontaktu - Tragiczne skutki udaru❗️

Moja żona sama chciałby opowiedzieć o tragedii, która ją spotkała. Chciałaby, ale nie może… Przez udar niedokrwienny lewej półkuli mózgu dzisiaj nie mówi, ma znaczny niedowład prawej strony ciała – afazja całkowita. Wierzy jednak, że to nie koniec życia, że ma wiele przed sobą! Bardzo proszę o pomoc, bo ja też w to wierzę… Każdej nocy i dnia czujesz się bezpiecznie w swoim łóżku, znajomych czterech ścianach. Kto by pomyślał, że tragedia spotka Cię we własnym domu, w wieku 51 lat?! Znalazłem żonę w łazience, leżącą, bez kontaktu słownego. Później wszystko wydarzyło się tak szybko, karetka, szpital, dezinformacja, szok, niedowierzanie czy moja żona przeżyje, ma udar, liczyła się każda godzina, minuta, sekunda. Co by było, gdybym jej nie znalazł… W przypadku udaru kluczowe jest błyskawiczne działanie i jak najszybsze podanie leku rozrzedzającego krew, by usunąć skrzep, który zablokował tętnice. Gosia cały czas walczy o swoje życie. Nieprzytomna, bez kontaktu, nieustannie na granicy… Najgorsza jest bezradność. Okazało się, że przyczyną udaru był skrzep w żyłach, który zasymulowany zwykłym masażerem do ciała zaczął wędrować i spowodował udar. To się rozłożyło w czasie, nie stało się z dnia na dzień. Gosia nie jest już tym samym człowiekiem, co przed tym tragicznym wydarzeniem... Nie może się ruszać, nie może mówić. Obecnie przebywa na oddziale neurologicznym, a my z całą rodziną postanowiliśmy, że zrobimy co w naszej mocy, by wyzdrowiała! Jesteśmy gotowi na ciężką pracę, wyrzeczenia, ale też łzy radości z każdego kolejnego postępu! Najbardziej na zdrową mamę nie może doczekać się niepełnosprawny syn. Jemu ciężko jest zrozumieć, co obecnie dzieje się w naszym życiu.  Każda konsultacja, rehabilitacja, zabieg, mogące zwiększyć szanse powrotu Gosi do zdrowia kosztują mnóstwo pieniędzy, a to, co oferuje NFZ, jest tylko kroplą w morzu potrzeb. Obserwujemy mnóstwo historii ludzi po udarach, którzy dzięki zwiększonej liczbie rehabilitacji, zabiegów robią ogromny postęp, dlatego będziemy walczyć cały czas. Bardzo prosimy o Państwa pomoc i wsparcie. Grzegorz mąż Gosi oraz synowie Kuba i Łukasz

4 600,00 zł ( 4.32% )
Still needed: 101 783,00 zł
Matylda Pyt
Matylda Pyt , 3 years old

Tak bardzo chcielibyśmy, żeby nasza córeczka zaczęła mówić...

Pierwszym niepokojącym objawem był u Matyldy brak mowy. Podejrzewaliśmy, że być może córeczka ma problemy ze słuchem. Matylda nie utrzymywała kontaktu wzrokowego, nie reagowała na imię. Jednak z czasem zauważyliśmy, że córka ma również trudności w interakcjach społecznych – Matylda nie potrzebuje innych dzieci, ma swój własny świat, a my każdego dnia robimy wszystko, by móc ją zrozumieć. Droga do diagnozy to by proces. Sami nie wiedzieliśmy, jak tę drogę rozpocząć. W czerwcu 2023 udaliśmy się do neurologopedy, stamtąd trafiliśmy do fundacji. Czekaliśmy na diagnostykę, trwało to 8 miesięcy. W tym czasie robiliśmy badania, aby wykluczyć wszelkie przyczyny pod kątem laryngologicznym. Wykonaliśmy też prywatnie EEG, badanie jednak nic nie wykazało.  Matylda chodziła do przedszkola, gdy oczekiwaliśmy na diagnozę i opinię na wczesne wspomaganie rozwoju. Później przepisaliśmy ją do specjalistycznej placówki. Tam córka ma wsparcie, którego potrzebuje. Jeździmy też dodatkowo na integrację sensoryczną. W końcu otrzymaliśmy diagnozę i mieliśmy już pewność, że córka zmaga się z autyzmem. Aby wesprzeć Matyldę, zapisaliśmy się prywatnie do logopedy. Córka pomimo wieku nadal nie mówi. Komunikacja jest bardzo utrudniona. Gdy nasze dziecko czegoś chce, chwyta rękę rodzica i wskazuje nią na dany przedmiot. Duży kłopot stanowi też jedzenie – Matylda praktycznie niczego nie chce jeść. Chcielibyśmy zapisać ją do psychodietetyka, by pracować nad rozszerzeniem jej diety.  Przed nami wiele wyzwań, porady u specjalistów, konsultacje. Chcemy dać Matyldzie jak najlepsze szanse na rozwój. Wiemy, że działania, które podejmujemy teraz, mają ogromny wpływ na przyszłość naszej córeczki. Każda wpłata to dla nas nieoceniona pomoc! Rodzice

4 851 zł
Damian Ciszkiewicz
Damian Ciszkiewicz , 13 years old

Tylko drogi lek może pomóc Damianowi❗️Potrzebne wsparcie❗️

Gdy Damian był w podstawówce, zauważyliśmy, że coś jest nie tak. Był znacznie niższy od rówieśników, ale to nie była po prostu kwestia „urody”. Opinia lekarza tylko to potwierdziła. Syn zmaga się z niedoborem wzrostu. Od 2020 roku jest leczony hormonem, ale niestety, nie kwalifikuje się na refundację, bo był na 3 (minimalnym niekwalifikującym się) centylu w siatce centylowej. Wtedy opakowanie tego leku kosztowało 1400 złotych i mimo trudności dawaliśmy sobie radę. Ale w 2023 roku nastąpiła znaczna podwyżka ceny i teraz to kwota 3300 złotych za opakowanie! A całkowity koszt leczenia to nie tylko ten lek, ale też badania laboratoryjne co 4 miesiące i wizyty kontrolne. Jednorazowo to kolejne 1000 złotych. Damian powinien przyjmować zastrzyki do ukończenia okresu dojrzewania, a opakowanie starcza na 23 dni. Przy 5-osobowej rodzinie nie jesteśmy w stanie utrzymać się i na bieżąco finansować leczenia, a lekarz prowadzący mówi jasno: Przerwane w tym momencie leczenie wiąże się z utratą wszystkiego, co udało się osiągnąć i zatrzymaniem rośnięcia, a potem powrót do 3 centyla (obecnie dzięki leczeniu Damian osiągnąć 50). Nie przysługuje nam refundacja. Możemy polegać jedynie na własnych środkach, a tych po prostu nam brakuje. Walka toczy się nie tylko o zdrowie fizyczne Damiana, ale też psychiczne. Dla chłopca w jego wieku problemy ze wzrostem mają przykre konsekwencje. Dlatego bardzo prosimy o wsparcie i pomoc. Każda wpłata ma ogromne znaczenie! Rodzice

707,00 zł ( 1.32% )
Still needed: 52 485,00 zł
Ignacy Murawski
Ignacy Murawski , 4 years old

Pomóż nam odmienić los Ignasia! Potrzeba tak niewiele...

Kiedy dowiedzieliśmy się o ciąży byliśmy bardzo szczęśliwi. Tak jak dla każdego rodzica najważniejsze dla nas było, aby Ignaś urodził się zdrowy. Marzyliśmy o momencie, w którym w końcu weźmiemy synka w ramiona. Nasze dzieciątko urodziło się bez problemów, śliczne i co najważniejsze zdrowe. Niestety nasze szczęście nie trwało długo...  W drugiej dobie od porodu pani doktor przyszła do nas z okrutną informacją. Powiedziała, że nasze dziecko ma Trisomię 21. Byliśmy w szoku! Po Ignasiu nawet nie było tego widać! Niestety, jak się później okazało, to nie było wszystko… Nie mogliśmy się załamać. Z trudem wstaliśmy na nogi i staraliśmy się żyć normalnie. Nie minęło jednak dużo czasu, kiedy okrutny los wytoczył kolejne działa. Ignaś zaczął bardzo chorować. W grudniu 2021 roku miał silne zapalenie oskrzeli, które zaczęło przechodzić na płuca. Ledwo wykaraskał się z choroby, a w maju 2022 roku objawy powróciły ze zdwojoną siłą.  Stan naszego dziecka był na tyle poważny, że trafiliśmy do szpitala. Ignaś miał podane leki, ale zostały zlecone też badania krwi. Lekarzy bardzo zaniepokoiła obniżona liczba płytek. Uspakajali nas, że to może nie być nic poważnego, jednak dla pewności skierowali nas na oddział hematologii, gdzie Ignacy przeszedł kolejne badania. Niestety wyniki wykazały, że płytek jest jeszcze mniej.  Nie minęło dużo czasu, kiedy lekarze przyszli z diagnozą. Okazało się, że Ignaś ma ostrą białaczkę szpikową! Poczuliśmy jakby ciężki głaz spadł na nasze już poranione serca… Byliśmy zdruzgotani i przerażeni! Nie było chwili do stracenia. Synek niezwłocznie został poddany chemioterapii, którą na szczęście przeszedł dobrze. Niestety skutkiem terapii jest niesamowite osłabienie organizmu naszego dziecka. Nowotwór, choć tymczasowo uśpiony, nadal spędza nam sen z powiek. Boimy się, że znów zaatakuje… Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby walczyć o lepsze jutro Ignasia. Synek ciągle choruje, dlatego nie może chodzić do przedszkola. Staramy się jak najczęściej uczęszczać z nim na rehabilitację i terapię u logopedy, aby mógł się rozwijać. Niestety dużą część środków pieniężnych przeznaczamy na leki, suplementy, środki pielęgnacyjne dla synka, a także na dojazdy na kontrole u specjalistów i zajęcia rehabilitacyjne. Koszty każdego dnia rosną, a nasze zasoby w zawrotnym tempie się kurczą.  Dlatego z całego serca prosimy o pomoc! Chcielibyśmy w tym roku pojechać z synkiem, chociaż na jeden turnus rehabilitacyjny, który znacznie wpłynąłby na jego rozwój. Przy nawale codziennych trudności nie jesteśmy w stanie wygospodarować na to środków. Jeśli możesz – prosimy, wesprzyj Ignasia w jego walce! Potrzeba niewiele, aby jego życie było piękniejsze! Rodzice 

237,00 zł ( 1.48% )
Still needed: 15 721,00 zł

Follow important fundraisers