Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Olaf Mikulak
Olaf Mikulak , 3 years old

Serce, które prosi o ratunek... Pomagamy Olafowi!

Dla rodzica nie ma nic gorszego od patrzenia na cierpienie własnego dziecka. Bezsilność, poczucie winy, smutek, ale i nadzieja, to uczucia, które nie opuszczają nas na krok... Olaf urodził się z wadą serca - HLHS. U dzieci, które zmagają się z tą chorobą dochodzi do niedorozwoju lewej części serca, która jest odpowiedzialna za pompowanie krwi bogatej w tlen do tętnicy głównej. By żyć, konieczne jest przeprowadzenie operacji serduszka. Rozwój psychoruchowy jest opóźniony o co najmniej rok. Olaf nie chodzi samodzielnie, nie mówi, ma słabo rozwinięte gęsty. Od czasu narodzin synka szpital stał się naszym drugim domem. Ilość dokumentacji medycznej jest ogromna. Leczenie, rehabilitacja, leki, badania, dojazdy do specjalistów, to kwoty coraz większe. Sami nie jesteśmy w stanie już sobie poradzić. To dlatego prosimy o pomoc! Każda złotówka pozwala nam walczyć o serce Olafa! Rodzice Kwota zbiórki jest szacunkowa

24 081,00 zł ( 37.72% )
Still needed: 39 749,00 zł
Amelia Kłosowska
Amelia Kłosowska , 6 years old

Pierwszy krok w drodze do dobrej przyszłości!

Wrzesień 2017 roku - to czas, w którym powitaliśmy na świecie naszą najkochańszą córeczkę. Wydawało się, że nic nie będzie w stanie zrujnować naszego szczęścia.  Już w 5. miesiącu życia córki zaczęliśmy jednak zauważać pierwsze niepokojące objawy. Amelka dużo później od swoich rówieśników zaczęła obracać się na brzuszek, siadać, raczkować i gaworzyć. Po czasie pojawiły się pierwsze ataki padaczkowe, z którymi zmaga się do dziś. Córka musi na stałe przyjmować leki wyciszające napady, ale i tak nie są one w stanie całkowicie wyeliminować objawów choroby.  Ataki padaczki mają różnorodny przebieg i nasilenie. Wpływają destrukcyjnie na rozwój Amelki. W wieku 3,5 roku wykryto u córki ropień na mózgu, który umiejscowił się w bardzo niebezpiecznym miejscu. Po prawie 3-miesięcznym pobycie w szpitalu udało się zlikwidować naciek bez interwencji chirurgicznej. Wszystko za pomocą silnych leków i sterydów.  Amelka musi być jednak pod regularną kontrolą w celu obserwacji, czy naciek się nie odnawia. Niestety, na chwilę obecną córka nie chodzi i nie mówi. Jesteśmy pod stałą opieką specjalistów w szpitalu J. Bogdanowicza i korzystamy z różnego rodzaju terapii - przedszkola terapeutycznego, z możliwością wykupienia zajęć dodatkowych, oraz prywatnej rehabilitacji, która może zapewnić jej lepszą przyszłość. Wraz z wiekiem rosną kolejne potrzeby w walce o sprawność naszej córki, a wraz z nimi zwiększają się z kolei koszty terapii i sprzętów. Wierzymy, że wspólnymi siłami pomożemy naszej córeczce w lepszym starcie w dorosłe życie. Naszym bieżącym celem jest zakup ortez ułatwiających naukę chodzenia, kamizelki dociążającej oraz zgromadzenie funduszy na turnusy rehabilitacyjne. Będziemy wdzięczni za każde okazane wsparcie! Katarzyna i Dominik, rodzice

16 295 zł
Marek Buczek
Marek Buczek , 56 years old

Śmierć dziecka, udar męża... Pomóż przerwać cierpienie!

Śmierć dziecka była dla nas największą tragedią, jaka może spotkać człowieka. Myślałam, że los już dość nas doświadczył, że już nic złego teraz nas nie dosięgnie. Niestety, bardzo się myliłam... Los po raz drugi pokazał mi, że życie jest bardzo kruche... Jednego dnia mój mąż był pełen sił, następnego – obudził się na szpitalnej sali, nie pamiętając, co dokładnie się wydarzyło… Marek doznał udaru niedokrwiennego lewej półkuli mózgu. Przebywał wówczas w Niemczech i to właśnie tam udzielono mu pierwszej pomocy. Kiedy dotarły do mnie te tragiczne informacje, byłam przerażona i zdruzgotana! Stan mojego męża był naprawdę poważny! Marek trafił do szpitala, gdzie przeszedł trombektomię mechaniczną, następnie hemikraniektomię, był wentylowany mechanicznie. Przez najbliższe dni lekarze robili wszystko co, w ich mocy, aby mu pomóc. Niestety, udar był na tyle rozległy, że pozostawił w ogromne spustoszenie w jego organizmie - afazja, niedowład prawostronny ciała, paraliż...  Marek jednak zawsze należał do wytrwałych. Z pełną determinacją walczył o życie i zdrowie... W kolejnych tygodniach. kiedy jego stan się ustabilizował został sprowadzony do Polski i to tutaj rozpoczął walkę o powrót do sprawności.  Niestety, po roku kosztownego leczenia wyczerpały się oszczędności naszej rodziny, a została ostatnie prosta - nauka chodzenia, oraz nauka mowy.  Bez Waszego wsparcie może stać się najgorsze – będziemy musieli przerwać leczenie!  Wiem, że nie mogę do tego dopuścić, dlatego jestem tutaj i proszę Cię o pomoc! Każda złotówka może być tą, która przywróci mojemu mężowi, choć część dawnych umiejętności... Ewa, żona Zobacz wzruszający filmik:  

12 734 zł
Marcin Iglewski
Marcin Iglewski , 38 years old

Po wypadku odbyła się amputacja… Marcin musi wrócić do chorej córki, do syna i żony❗️

Mój ukochany, tata dwójki dzieci, uległ poważnemu wypadkowi. Gdy tylko się o tym dowiedziałam, moje serce pękło na miliony kawałków. Mimo tego, że nie chciałam, co jakiś czas przychodziły do mojej głowy najczarniejsze scenariusze. W takich sytuacjach najbardziej docenia się osoby, które mamy obok siebie! Teraz gdy Marcin zaczyna walkę o normalne życie, wiem, że będę z nim w każdym wzlocie i upadku… A z pomocą dobrych ludzi, razem zaczniemy nowe, normalne życie!  Niesienie pomocy nigdy nie było nam obce. W wielu sprawach staraliśmy się udzielać i dawać od siebie tyle i w jakim stopniu było nas stać. Angażowaliśmy się w różnych akcjach i zbiórkach. Nigdy nie pomyśleliśmy, że pojawimy się kiedyś po stronie potrzebujących…  4 czerwca mój narzeczony uległ poważnemu wypadku. Zderzenie dwóch motocykli niemal odebrało mu życie. Na jednym z nich jechał mój Marcin. Od tego momentu każdego dnia dzielnie walczył o życie! Jego stan był bardzo ciężki… Mając dwójkę dzieci, musiałam zachować pozory. Nie pokazywać jak bardzo się boję i co przeżywam. To były okropne dni…  Naszym wielkim szczęściem jest to, że Marcin przeżył. Jest z nami, w pełni świadomy. Ale niestety… W wyniku wypadku stracił nogę, która ze względu na obrażenia została amputowana.  W bardzo kiepskim stanie jest też jego ręka. Po zespoleniu kości udało się ją uratować, ale prawdopodobnie nie będzie to ostatnia operacja…  Dzisiaj czekamy już tylko na wypis ze szpitala i chwilowy powrót do domu. Chcę, by po tych wszystkich ciężkich tygodniach wrócił po prostu do domu. Do dzieci.  Ta zbiórka powstała dlatego, że sama niestety nie będę w stanie pomóc Marcinowi. Chciałabym i on również chciałby wrócić do „życia”. Do pracy, do możliwości zarabiania, do opieki nad naszymi dziećmi. Nasz synek i niepełnosprawna córeczka bardzo go potrzebują!  Zbieramy na protezę, która nie przykuje go do wózka i da samodzielność! Oczywiście potrzebna będzie również rehabilitacja, która nie należy do najtańszych… Natomiast koszt protezy to około 200 000 złotych.  Skorzystamy z dofinansowania, dołożę wszystkie nasze oszczędności, ale to nie pozwoli uzyskać nam 100%...  Zdaje sobie sprawę, że inflacja poszybowała w górę i wszystko jest bardzo drogie. Dlatego proszę o nawet najmniejsze kwoty… Marcin miał tyle planów, które w jednej chwili pękły jak bańka mydlana. Wszystko na chwilę stanęło w miejscu. Pomóżmy mu podnieść się, aby nadal korzystał i cieszył się życiem.  Wiem, że nie pozostanie dłużny i zaniesie to dobro dalej!  Angelika z dziećmi *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową 

41 792,00 zł ( 39.28% )
Still needed: 64 591,00 zł
Joanna Bednarek
Joanna Bednarek , 6 years old

“Córeczko, cierpisz, ale to minie…” Ratunku, mała Asia walczy o życie!

Jeszcze niedawno wybiegałam myślami w przyszłość. Zastanawiałam się jak to będzie gdy Asia pójdzie do szkoły. Jakie będzie zdobywała oceny i kim zostanie w przyszłości. Wiedziałam, że ani się obejrzę, a wejdzie w dorosłość… Łapałam każdą chwilę jej dzieciństwa. A dziś? Boję się przyszłości i marzeń. Nie mam planów idących dalej niżeli kilka godzin naprzód. Jedyne czego pragnę, to, żeby ktoś obiecał mi, że moja księżniczka będzie żyła…  Asia ma dopiero niecałe 5 lat. Gdy jej stan zdrowia na to pozwalał, jest wesołą, energiczną dziewczynką. Uwielbia rysować, malować, układać puzzle. Często spędzała czas z innymi dziećmi, czuła się swobodnie w towarzystwie. Jej spokojne dzieciństwo przerwał ból nóżki.  Ból, który okazał się zapowiedzią okropnej diagnozy!  11 marca poszłam z Joasią do lekarza rodzinnego. Zaniepokoił mnie silny ból prawej nóżki połączony z wysoką gorączką. Była osłabiona, nie miała apetytu, prawie na całym jej ciele pojawiały się siniaki. Od razu dostałyśmy skierowanie do szpitala. Myślałam, że to chwilowa choroba, jakieś zapalenia, z którego Asia szybko wyjdzie.  Badanie USG nóżki od razu pokazało, że dzieje się coś o wiele gorszego. Córka miała powiększone węzły chłonne, śledzionę i wątrobę. Lekarze szybko potwierdzili diagnozę. Nowotwór — ostra białaczka limfoblastyczna. Świat legł nam w gruzach.  Zadawałam sobie pytanie — dlaczego ona? Dlaczego moja córka? Byłam bardzo załamana. Szlochałam po nocach, w ukryciu, aby Asia tego nie widziała. Ona cierpiała już wystarczająco…  Jej pytania łamały mi serce… Mamo, dlaczego jesteśmy w szpitalu, co mi jest? Ile jeszcze tych zastrzyków i leczenia? Kiedy pójdę bawić się z dziećmi? Kiedy wrócę do przedszkola? Na te wszystkie pytania odpowiadałam z wielkim przejęciem… Jeszcze trochę, wrócimy do domu i do przedszkola!  Gdy zaczęły wypadać jej włoski i zmienił się jej wygląd, byłam już bezradna...  Asia bardzo często łapie infekcje i wdają się jej zakażenia, co jeszcze bardziej ją osłabia. Druga dawka chemii musi zaczekać! Mam 29 lat i oddaję cały swój czas i siły córeczce. Nie jestem w stanie pracować, będąc z nią w szpitalu… Celem tej zbiórki jest pokrycie kosztów leczenia, dojazdów, specjalne żywienie i późniejsza rehabilitacja.  Będę walczyć o moją księżniczkę z całych sił i całego serca. Obiecałam jej, że wszystko będzie dobrze! Z państwa pomocą jest to możliwe… Asia wróci do zdrowia i odzyska dzieciństwo.  Błagam o pomoc… Marta, mama   Asia Bednarek i jej przyjaciele - licytacje

37 551 zł
Paulina Mroncz
Paulina Mroncz , 21 years old

Wakacje marzeń zakończone sceną jak z horroru❗️Pomóż Paulinie!

Historia, która spotkała niedawno moją córkę, wydaje się nieprawdopodobna. Do dziś nie mogę uwierzyć w to, co się stało... To brzmi po prostu jak koszmar. Wyjazd, na który Paulina tak czekała, zakończył się sceną jak z horroru... Krzyk przerażonych ludzi, krew, śmierć... To miały być cudowne wakacje. Paulina wyjechała do Egiptu odpocząć od codziennej rutyny. Spędziła wspaniały czas, ciesząc się słońcem i upragnionym odpoczynkiem. Piękna pogoda, szmaragdowe morze... Ten sielski obrazek zakończył się jednak tragicznie, gdy nadszedł czas powrotu do domu. 7 kwietnia moja córka wraz z innymi turystami wsiadła do autokaru, podstawionego przez biuro podróży. Mieli udać się na lotnisko w Hurghadzie. Nigdy tam nie dojechali... W drodze na lotnisko miał miejsce wypadek... W miejscowości Sufadża autobus wpadł w poślizg i wywrócił się na remontowanej drodze, pokrytej świeżą smołą. Śmierć na miejscu poniosły 3 osoby, w tym kierowca autobusu. Aż 12 zostało ciężko rannych. W tym moja córka... Pokryci smołą, przerażeni, zakrwawieni próbowali się wydostać z roztrzaskanego pojazdu, który stał się pułapką. W wyniku wypadku Paulina straciła prawą rękę... Lewa została poważnie uszkodzona. Ma liczne rozcięcia na twarzy i całej głowie. To tragiczne wydarzenie odebrało jej tak wiele... Gdy tylko o tym myślę, łzy same napływają mi do oczu. Paulina ma dopiero 20 lat! Świadomość, że już nigdy nie odzyska sprawności, mrozi mi krew w żyłach. Mimo potwornego wypadku pragnę zrobić wszystko, by zapewnić jej jak najlepszą przyszłość. Przyszłość, na którą tak bardzo zasługuje... Potrzebujemy pomocy w zebraniu środków na nowoczesną protezę prawej ręki, która kosztuje ponad 350 tysięcy złotych! To ogromne pieniądze, których sam nie jestem w stanie zgromadzić. To kwota, która jest jedyną nadzieją Pauliny na powrót do w miarę normalnej codzienności. Wiem, że nigdy nie uda nam się zapomnieć o wypadku. Że cień potwornych wydarzeń poprzedniego miesiąca zostanie z nią już na zawsze, że do końca życia będzie zmagać się z traumą. Jedyne co mogę zrobić, to sprawić, by jej przyszłość była łatwiejsza... Tylko Ty możesz mi w tym pomóc.  Tata Pauliny  O wypadku w mediach: ➡️ TVN24 ➡️ Polska The Times ➡️ Interia ➡️ Wp.pl  ➡️ Gazeta.pl  ➡️ Radio Zet ➡️ Onet.pl  

356 483 zł
Katarzyna Wróbel
Katarzyna Wróbel , 12 years old

Wcześniactwo odebrało szansę na prawidłowy rozwój❗️Pomagamy Kasi❗️

Nasza córka urodziła się 21 kwietnia 2012 roku, dwa miesiące przed planowanym terminem porodu. Była krucha i bezbronna, zupełnie niegotowa na to, by przyjść na świat. Tak się jednak stało, czego konsekwencje odczuwamy w każdej chwili naszego życia... Przedwczesne przyjście na świat i wiele komplikacji poporodowych pozostawiło ogromny ślad na zdrowiu Kasi i zrodziło potrzebę ciągłego wsparcia ze strony rehabilitantów i lekarzy. Nasz kalendarz po brzegi wypełniony jest terapiami, badaniami i wizytami u specjalistów...  Córka cierpi na dziecięce porażenie mózgowe i niedowład czterokończynowy. Do dziś Kasia nie chodzi i nie wstaje... Występuje u niej skolioza, koślawość stóp oraz zwichnięcie stawu biodrowego. I choć walczymy z całych sił, wciąż jesteśmy krok za chorobami, ponieważ wady z każdym dniem znacznie się pogłębiają.  Obecnie najpilniejszą potrzebą jest przeprowadzenie operacji rekonstrukcji prawego stawu biodrowego. Zabieg ma zostać przeprowadzony w specjalistycznej klinice w Niemczech.  Niestety, jego koszt oraz koniecznej zaraz po nim rehabilitacji jest niesamowicie wysoki! Do tego dochodzą wydatki związanie z dojazdem i co najmniej kilkudniowym pobytem w tamtejszej miejscowości - Aschau. To wszystko znacznie przekracza nasze możliwości... Walczymy każdego dnia o to, by Kasia mogła żyć tak, jak jej rówieśnicy, bez barier i ograniczeń, które ciągle pojawiają się na jej drodze. Ta walka pochłania wszystkie nasze siły i wszystkie oszczędności... Stawka jest jednak największa – przyszłość naszego dziecka. Nie pozostaje nam więc nic innego, jak prosić Was o pomoc!  Rodzice Kasi

13 432 zł
Michał Bednarski
Michał Bednarski , 9 years old

Z nadzieją na lepszą przyszłość...

Kiedy Michaś skończył rok, zdiagnozowano u niego padaczkę. Wiedziałam, że będzie mi potwornie ciężko walczyć o przyszłość wnuczka, ale wiedziałam też, że nie mogę się poddać. Nigdy... Niestety problemów z biegiem czasu przybywało. U Michała zdiagnozowano zaburzenia rozwoju. Mimo że jest inteligentny, jest też bardzo nerwowy i potrzebuje stałej opieki. Najważniejsza w naszej codzienności jest systematyczna rehabilitacja i podejmowanie kolejnych terapii – z logopedą, psychologiem, pedagogiem... Obecnie realizujemy terapię dotlenienia mózgu w komorze hiperbarycznej. Choroby jednak nie ustępują... Proszę, pomóż nam! Maria, babcia Zbiórkę dla Michała możesz także wesprzeć tutaj: Licytacje dla Michalka  

22 318 zł
Artur Wodarz
Artur Wodarz , 2 years old

Nie pozwolę, by choroba zniszczyła mu życie na zawsze! Pomóż walczyć o Arturka!

Jest taki maleńki, a choroba skazała go na potworne cierpienie. Ten widok łamie mi serce, ale wiem, że w tej walce nie mogę się poddać ani na chwilę!  Kiedy Arturek płacze z bólu i bezradności, czasem mam ochotę krzyczeć razem z nim. Pierwsze podejrzenie choroby pojawiło się podczas badań prenatalnych, kolejne potwierdziły przypuszczenia lekarzy, ale nie mogłam i nie chciałam uwierzyć, że moje dziecko będzie chore. To była zupełnie inna ciąża, to doświadczenie, kiedy wciąż towarzyszy strach niszcząc radość oczekiwania.  Diagnoza: stopa końsko-szpotawa była dla mnie szokiem. W momencie, kiedy usłyszałam te słowa, nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo choroba zdeterminuje przyszłość, jak wiele nam odbierze… Arturek miał zaledwie kilka dni, kiedy po raz pierwszy założono mu na nóżki gips. Maleńki, bezbronny noworodek z ogromnym, ciężkim krępującym ruchy gipsem na malutkiej nóżce - tego widoku nie zapomnę nigdy. Najgorsze w tej historii jest to, że nie mogliśmy go tak po prostu zdjąć po czasie i wrócić do życia, które wiedliśmy niedawno. Naszą rutyną stały się regularne wizyty w klinice - początkowo były związane ze zmianą gipsu co tydzień, teraz odbywają się rzadziej, ponieważ gips zamieniliśmy na buty ortopedyczne połączone przy użyciu specjalistycznej szyny, które Arturek nosi przez co najmniej 23 godziny każdego dnia. Każda taka podróż to pokonanie ponad 800 kilometrów jednego dnia.  Leczenie wady może potrwać nawet 5 lat. Właśnie tyle czasu potrzebują specjaliści, by nóżka zmieniła ułożenie. Przed nami jeszcze jeden, bardzo ważny etap: codzienna rehabilitacja, od której zależy, czy Arturek wypracuje prawidłowe wzorce ruchów. Każde z tych działań było realizowane prywatnie, ze środków, które miały zabezpieczać przyszłość naszej rodziny… Niestety, częste wizyty w klinice, pokrycie kosztów dojazdu, zabezpieczenie sprzętu - to tysiące złotych, które czasem wystarczają na zaledwie miesiąc opieki. Choroba to cierpienie naszego synka, które nigdy się nie skończy, jeśli nie podejmiemy kosztownej walki! Sami nie jesteśmy w stanie sprostać takiemu wyzwaniu, a to oznacza, że możemy stracić jedyną szansę na walkę o zdrowie i sprawność naszego dziecka!  Proszę, wyciągnij pomocną dłoń! Ratuj przed cierpieniem, rozpaczą, przed komplikacjami, które mogą na zawsze zniszczyć dzieciństwo naszego synka… Nie mogę pozwolić, by na drodze do zdrowia i sprawności stanęły nam środki…  Chciałabym móc cieszyć się beztroskim macierzyństwem. Chciałabym móc wziąć go w ramiona i za całą pewnością powiedzieć, że wszystko będzie dobrze. Pomożesz mi?

4 655,00 zł ( 10.93% )
Still needed: 37 899,00 zł

Follow important fundraisers