Kuba niknie w oczach… Proszę, POMÓŻ!
Mówi się, że kobieta w ciąży czuje, kiedy coś jest nie tak z jej dzieckiem. Podobnie było w moim przypadku – słyszałam od lekarzy, że jestem młodą, zdrową kobietą, a maleństwo rozwija się prawidłowo. Jednak ja nie byłam tego taka pewna… Wszystkie badania prenatalne przebiegały pomyślnie, jedynie pod koniec ciąży pojawiło się podejrzenie wady serduszka. Lekarze nawet nie zdążyli przeprowadzić badania – Kubuś przyszedł na świat w 35. tygodniu ciąży. Moje najgorsze przeczucia niestety się sprawdziły! Synek urodził się z wieloma wadami wrodzonymi. Nie mogłam uwierzyć, że to spotkało właśnie moje dziecko! Przecież wszystko miało być w porządku! Zamiast zabrać moje maleństwo do domu, spędziliśmy blisko trzy miesiące na oddziale patologii noworodka. Kuba urodził się z zarośnięciem jelita cienkiego, zapaleniem otrzewnej, zespołem zaburzeń oddychania oraz zaburzeniami neurorozwojowymi. Nie wykształcił się też u niego fragment przełyku. Wymagał również tlenoterapii… To stanowczo zbyt wiele na tak maleńką istotę, która dopiero co przyszła na świat! Tak ciężko było mi patrzeć, jak cierpi… Przez pierwszy rok życia Kuby, regularnie wracałam z nim do szpitala. Zamiast bawić się i poznawać świat, mój synek musiał spędzić wiele godzin w przeróżnych poradniach. Na szczęście jego stan w końcu zaczął się polepszać. Ulga nie trwała jednak długo! Kubuś rósł, ale czułam, że jego rozwój nie przebiega prawidłowo. Nie reagował na swoje imię, unikał kontaktu wzrokowego i nie patrzył prosto w twarz. Szukałam powodów tego zachowania, aż w końcu, gdy synek miał 3 latka stwierdzono u niego autyzm! To był kolejny cios! Wiedziałam, że czeka nas dużo pracy… Od tamtego czasu, Kuba pozostaje pod stałą opieką specjalistów. Na ten moment, rehabilitacja podtrzymuje już tylko wypracowane efekty, by nie dopuścić do regresu. Syn porusza się sam, ale trzeba go jednak pilnować, bo czasem traci równowagę. Duży problem u Kuby stanowi też brak apetytu – do tej pory jadł sam, teraz muszę go karmić. Jego niechęć do jedzenia poskutkowała również pogorszeniem stanu zdrowia oraz ogromnym spadkiem wagi! W krytycznym momencie, pod koniec zeszłego roku, syn ważył zaledwie 34 kilogramy! Każdy kolejny dzień to dla Kuby walka o przetrwanie. Jak każdy chłopak w tym wieku, on też marzy o tym, by poznawać świat i rozwijać swoje pasje. Przez to wszystko co przeszedł, te marzenia trudno spełnić. Wierzę jednak, że dalsze leczenie i rehabilitacja pozwolą mu na lepszą przyszłość. Terapie i wizyty u specjalistów są bardzo kosztowne, dlatego każde wsparcie będzie na wagę złota. Prosze, pomóżcie mojemu synowi w tej walce! Marlena, mama Kuby