Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Kacper Pająk
Kacper Pająk , 3 latka

Wesprzyj Kacperka w jego trudnej walce o sprawność❗️

Gdy nasz synek przyszedł na świat, nic nie wskazywało, że po pewnym czasie zostanie u niego zdiagnozowana bardzo rzadka choroba. Staraliśmy się zrobić wszystko, by zapewnić mu odpowiedni rozwój, szczęśliwe dzieciństwo, zdrowie… Niestety nasza miłość nie zdołała uchronić go przed chorobą. Kacperek to 3,5-letni chłopiec, u którego zdiagnozowano zespół duplikacji MECP2. Jest to choroba bardzo złożona, która ma wiele symptomów utrudniających codzienne funkcjonowanie i ogólny rozwój dziecka.  Głównymi objawami tej choroby są hipotonia mięśniowa, opóźnienie umysłowe, obniżona odporność, częste infekcje i brak mowy… Na szczęście dzięki ciężkiej pracy Kacpra, można zniwelować niektóre symptomy choroby i poprzez rehabilitację ze specjalistami – poprawić i ułatwić funkcjonowanie synka… Kacper jest bardzo pogodnym chłopcem i codziennie razem z siostrą Kają rozświetlają nam życie swoim uśmiechem. Widzimy, że kontakt ze specjalistami go bardzo stresuje, jednak walczy codziennie i ma olbrzymią potrzebę rozwoju. Ciągnie go do dzieci i ludzi, pomimo tego, że boi się głośnych dźwięków i tłumów.  Musimy zapewnić synkowi zajęcia ze specjalistami, terapię, rehabilitację. Chcielibyśmy też zakupić wózek spacerowy i mówik, dzięki któremu Kacperek będzie miał szansę, by komunikować się z nami i rówieśnikami. Niestety wszystko, co niezbędne, generuje wysokie koszty, których nie jesteśmy w stanie pokryć sami. Musimy zwrócić się z prośbą o pomoc… Dzięki Wam jest nadzieja na lepsze jutro Kacpra! Prosimy, nie przechodźcie obojętnie… Rodzice

80,00 zł ( 0,37% )
Brakuje: 21 197,00 zł
Małgorzata Misztela
Małgorzata Misztela , 52 lata

Choroba jest nieuleczalna❗️Proszę, podaruj mi szansę, by wciąż cieszyć się życiem❗️

Nazywam się Małgorzata. Mam 52 lata. W 2024 roku to będą już ponad 2 lata, odkąd choruję na stwardnienie boczne zanikowe. Zaczęło się dość niewinnie, od bólu prawej nogi. Nikt nie wiedział, co mi dolega, a choroba stopniowo zaczęła się pogłębiać. Z dnia na dzień zaczęłam miewać coraz większe problemy z chodzeniem.  Zaczęło się od chodzenia o kulach, potem używałam chodzika, a w obecnej chwili już w ogóle nie mogę chodzić i poruszam się na wózku inwalidzkim. Przebyłam długą drogę, szukając pomocy, gdzie się da... Dopiero po dwóch latach udało się postawić mi konkretną diagnozę.  Choroba będzie się pogłębiać. Już od jakiegoś czasu słabną mi ręce i jestem coraz bardziej zależna od innych. Niestety nie ma sposobu na wyleczenie. Mogę jedynie walczyć, by spowolnić rozwój choroby czy to specjalnym lekiem, czy intensywną rehabilitacją. Ale koszty są ogromne… Utrzymuję się z niewielkiej renty oraz mieszkam z mamą, która sama potrzebuje pomocy i opieki, ponieważ choruje na chorobę Alzheimera. Ćwiczenia, rehabilitacje, konsultacje… to wszystko obciążenia, z których nie mogę zrezygnować, bo wtedy choroba błyskawicznie odbierze mi wszystko. Dlatego bardzo proszę o nawet najmniejszą pomoc, by pokryć koszty leczenia i trzymać się tej szansy na więcej czasu w sprawności. Małgosia

400,00 zł ( 0,37% )
Brakuje: 105 983,00 zł
Elmira Mamedova
Pilne!
Elmira Mamedova , 26 lat

Młoda mama kontra białaczka. Błagamy o ratunek❗️

Zamiast kariery w medycynie — sala w szpitalu onkologicznym. Zamiast doradztwa w sprzedaży leków — medykamenty dożylnie. Zamiast pomagać innym, sama tak bardzo potrzebuje pomocy... Nasza Elmirka, nasza wspaniała młoda matka, która w tym momencie potrzebuje pilnej pomocy! Elmira to ambitna i energiczna młoda kobieta, która zaczynała swoją karierę w branży farmaceutycznej. Uwielbiała swoją pracę, chciała i nadal chce pomagać ludziom. To nie była tylko jej praca, ale także ogromna pasja. Prywatnie świetnie śpiewa, gra na pianinie, ale najważniejsze, że jest mamą malutkiej córeczki Aminki. Córeczki, która bardzo jej potrzebuje…  Kilka miesięcy temu Elmira poczuła się źle. Podwyższona temperatura, ból głowy, ból mięśni, osłabienie ogólne — to, co mogło być zwykłym przeziębieniem, okazało się podstępną śmiertelną chorobą. Ostra białaczka limfoblastyczna... Trzy straszne słowa, które natychmiast w tak okrutny sposób odmieniły jej życie...  Już po pierwszym kursie chemioterapii okazało się, że Elmira jest w remisji. Niestety, nie zdążyliśmy odetchnąć z ulgą. Ta choroba wróciła. Kolejne kursy, wyczerpujące leczenie i ten paraliżujący strach oraz niepewność, co będzie dalej...  Elmira musiała sporo wytrzymać. A to dopiero początek tej niezwykle skomplikowanej drogi. Białaczka wtargnęła do życia bez pytania, nagle… Robiąc ogromne zamieszanie w życiu, próbując zabrać małej Amince mamusię. Niestety, jedyną szansą na pełne wyleczenie dziewczyny jest przeszczep szpiku. Klinika w Turcji zgodziła się przyjąć Elmirę na leczenie, ale zabieg jest bardzo drogi. Na tyle drogi, że musimy prosić o wsparcie... Błagamy, pomóż nam uzbierać pieniądze i uratować życie naszej Elmiry! Mała Aminka nie da sobie bez niej rady… Bliscy Elmiry 

2 705,00 zł ( 0,37% )
Brakuje: 719 264,00 zł
Adam Węgierski
Adam Węgierski , 33 lata

Dla moich dzieci muszę walczyć! To leczenie to moja ogromna szansa!

Miałem plany, chciałem się rozwijać, podróżować, pokazywać dzieciom świat... Niestety, zamiast tego wszystkiego muszę uczyć się na nowo żyć i każdego dnia walczyć o sprawność. W jeden dzień moje marzenia runęły, niczym domek z kart… Wypadek bezpowrotnie zmienił moje życie. Po upadku z rusztowania doszło u mnie do bardzo poważnego uszkodzenia rdzenia kręgowego. Jestem sparaliżowany od klatki piersiowej w dół oraz mam spastyczność, która nie pozwala mi wykonywać najprostszych czynności. Nie mogę nawet sam przesiąść się z łóżka na wózek, umyć, ubrać... To, czy jeszcze kiedyś będę chodził, zależy od długotrwałej rehabilitacji. Od ponad 4 lat nieprzerwanie ćwiczę i pracuję z fizjoterapeutami. Jest to bardzo kosztowne, jednak konieczne dla osiągania postępów. Moją ogromną nadzieją jest operacja w Bangkoku, która polega na wszczepieniu stymulatora oraz leczeniu komórkami macierzystymi. Ma to na celu poprawę funkcji motorycznych oraz zmniejszenie napięcia spastycznego i bólu neuropatycznego.  Wierzę, że leczenie może znacząco podnieść komfort fizyczny i psychiczny mojego dalszego życia. Jestem mężem i ojcem trójki małych dzieci, którzy są moim całym życiem i największą motywacją. Dopóki jest nadzieja, to na pewno się nie poddam. Dla moich bliskich będę walczyć. Każda wpłata to dla mnie nieoceniona pomoc! Adam

1 831,00 zł ( 0,35% )
Brakuje: 514 948,00 zł
Ewa Czapla
Ewa Czapla , 4 latka

Tylko dzięki rehabilitacji moja córeczka będzie miała szansę na sprawność! POMOCY!

Moja wspaniała córeczka urodziła się w 37. tygodniu ciąży. Swoje pierwsze chwile życia, zamiast spędzać w kolorowym pokoiku, spędzała w chłodnej szpitalnej sali... Ten czas był straszny, codziennie miałam nadzieję, że w końcu wrócę z moim maleństwem do domu! Kiedy w końcu pozwolili mi zabrać moje dzieciątko ze szpitala, myślałam, że najgorsze już mamy za sobą. Ale to niestety był zaledwie wierzchołek góry lodowej problemów, z którymi przyszło nam się mierzyć… Zaczęła się dalsza batalia o diagnozę, którą otrzymałam dopiero, gdy Ewunia skończyła roczek. Mózgowe porażenie dziecięce oraz tetrapareza spastyczna – to te schorzenia okazały się codziennymi przeciwnikami życia mojego dziecka!    Rozpoczęłam walkę o sprawność i przyszłe życie mojej córeczki. Uczęszczałam z Ewą na liczne kursy rehabilitacji oraz kolejne badania, jednak nikt nie był w stanie odpowiedzieć na najbardziej nurtujące mnie pytanie: czy moje dziecko będzie kiedykolwiek chodzić? Pojechałam z córeczką na rehabilitację do Czech, a później kontynuowałyśmy terapię w Polsce. W międzyczasie Ewa przeszła operację, dzięki której mogła zacząć opierać nogi na ziemi. To był dla małej niesamowity sukces! W końcu poczułam, że cały trud włożony w walkę o jej sprawną przyszłość, przynosi efekty.  Przez ostatnie półtora  roku córeczka była poddawana rehabilitacji w Centrum Intensywnej Terapii Olinek w Warszawie. Dzięki ogromnemu wsparciu fizjoterapeutów w końcu nauczyła się chodzić, choć nadal ze wsparciem. Niestety przez spastyczność nóg, nie jest w stanie samodzielnie usiąść, chociaż z całych sił próbuje to zrobić…    W październiku 2024 roku Ewunię czeka kolejna operacja, która pomoże pozbyć się spastyczności. Jednak sam zabieg nie jest w stanie w magiczny sposób sprawić, że moje dziecko będzie w pełni sprawne. Aby córeczka mogła nauczyć się siadać i raczkować, konieczna będzie późniejsza intensywna rehabilitacja. Niestety, ze względu na to, że Ewunia ma jeszcze dwójkę rodzeństwa, nie jestem  w stanie opłacić wszystkiego. Koszty każdego dnia rosną, a ja boję się, że pieniądze staną na drodze lepszej przyszłości mojej córeczki! Prawda jest okrutna – bez rehabilitacji Ewa nie ma szans na sprawne życie. Dlatego bardzo proszę o wsparcie w opłaceniu rocznej rehabilitacji. Wiem, że tylko z Waszą pomocą będzie to możliwe! Zamira, mama Ewy

273,00 zł ( 0,34% )
Brakuje: 77 919,00 zł
Husajn Mediyev
Pilne!
5 dni do końca
Husajn Mediyev , 65 lat

Walczę o życie! Nowotwór chce mnie wykończyć... Ratunku!

Mój ojciec jest weteranem Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Zawsze marzył, abym ja też służył. Poszedłem do służby i piąłem się po szczeblach, aż uzyskałem tytuł podpułkownika policji. Służyłem uczciwie i sprawiedliwie, aby być powodem do dumy dla mojego ojca. Niestety nowotwór powalił mnie na kolana... Historia mojej choroby zaczęła się 3 lata temu, w 2020 roku. Pewnej nocy obudziłem się z silnym bólem pleców, nie mogłem oddychać, nie mogłem się nawet przewrócić na drugi bok. Wziąłem środki przeciwbólowe, ale nie zadziałały. Ledwo dotrwałem do rana, żeby pojechać do szpitala. Lekarz od razu podejrzewał chorobę onkologiczną. Zostałem zbadany i zdiagnozowano u mnie raka prostaty. Rozpoczęło się moje leczenie, przeszedłem kilka cykli chemioterapii, ale niestety nie przyniosła ona skutku. Moje ciało niknęło w oczach. Trudno było mi się poruszać. Lekarze wysłali mnie do Turcji na bardziej zaawansowane leczenie. Immunoterapia połączona z chemioterapią pomaga mojemu organizmowi, ale to bardzo długa i kosztowna kuracja. Sprzedałem dom, samochód, aby móc kontynuować leczenie i być zdrowym. Ale niestety wszystkie moje środki przez te 3 lata leczenia już się skończyły. Został mi jeszcze rok kuracji… Lekarze obiecują cudowne rezultaty pod warunkiem, że nie przerwę leczenia. Jednak moje fundusze się skończyły. Muszę albo pożegnać się z życiem i powoli, boleśnie umrzeć lub poprosić dobrych ludzi o pomoc. Wiem, że mało kto chce pomagać dorosłym i osobom starszym. Pomaga się głównie dzieciom. My, ludzie dojrzali, jesteśmy z góry skreśleni. Mamy małe szanse na przeżycie… Ale przecież każdy z nas prędzej czy później dorasta i się starzeje. Każdy chce żyć! Bóg pomaga rękami ludzi, mam nadzieję, że pomoże mi również teraz. Całe życie żyłem sprawiedliwie, a wierzę, że bumerang dobroci wraca do tego, kto go wprawia w ruch. Przy życiu utrzymuje mnie jeszcze pragnienie przytulenia i ucałowania moich malutkich wnuków. Modlę się za wszystkich, którzy nie przechodzą obok mojej historii obojętnie. Każda złotówka czyni cuda i daje mi szansę na dłuższe życie. Z całego serca dziękuję Ci za pomoc. Husajn

236,00 zł ( 0,34% )
Brakuje: 68 701,00 zł
Grzegorz Okniński
1 dzień do końca
Grzegorz Okniński , 55 lat

Pomocy❗️Gdy zanikają mięśnie, wraz z nimi gaśnie życie❗️

Liczy się każdy dzień – dziś jak nigdy wcześniej rozumiem te słowa. Ostatnie dwa lata zmieniły w moim życiu wszystko. Gdy moje nogi odmówiły posłuszeństwa, gdy stałem się zależny od drugiej osoby, zwyczaje, praca i dotychczasowy styl życia przestały mieć znaczenie. Odtąd musiałem podporządkować się wszystkim warunkom, jakie postawiła przede mną choroba.   Dokładnie dwa lata temu poczułem, że dzieje się coś niedobrego. Moje nogi stały się słabsze, pojawił się ból, drętwienie i takie niepokojące uczucie utraty sprawczości. Pierwsze badania, morfologia i konsultacje z internistą nie dały żadnej odpowiedzi. Zacząłem szukać dalej, lecz czułem, że odbijam się od drzwi. Mijały miesiące, a nikt z lekarzy nie potrafił powiedzieć, co mi dolega.  Przeszedłem punkcje kręgosłupa, EMG, TK płuc i kręgosłupa. Czekając na jakąkolwiek informacje, rozpocząłem rehabilitację, by nie dopuścić do zastania mięśni. Dopiero trzecia wizyta w szpitalu w Krakowie, po dwóch latach niewiadomej, przyniosła tragiczną dla mnie diagnozę – stwardnienie zanikowe boczne, znane jako SLA. Przyszedł szok, niedowierzanie, potem łzy i strach, jak sobie dam radę?  Wiedziałem, że SLA jest bardzo poważnym schorzeniem odbierającym chorym sprawność, z czasem mowę, a w najgorszym przypadku nawet oddech. Nie mogłem uwierzyć, że właśnie tak miałaby wyglądać moja przyszłość. Mam już wprawdzie swoje lata, ale wierzyłem, że przede mną jest ich jeszcze wiele, wiele pięknych chwil spędzonych z najbliższymi.   Gdy poznałem diagnozę, moje życie nie wyglądało już jak wcześniej. Przez dwa lata choroba postępowała, a ja nie wiedząc o niej, nie mogłem zrobić nic więcej, by ją powstrzymać. Dziś mam poważne problemy z chodzeniem, siedzeniem, trzymaniem równowagi. Moje mięśnie zanikają, są coraz słabsze. Staram się, jak mogę, codziennie ćwiczę, uczęszczam na specjalistyczne rehabilitacje, przyjmuje leki. To jednak wciąż za mało...  Kilka miesięcy temu zatliła się we mnie nadzieja. Okazuje się, że w 2022 roku w USA wprowadzono nowy lek, który skutecznie powstrzymuje i hamuje postępowanie mojej choroby. Niestety, terapia nie jest jeszcze dostępna w Europie i jest bardzo kosztowna – roczny koszt terapii w USA to ok. 158 tys. dolarów! To niebagatelna kwota, zdecydowania poza moim zasięgiem. Nie mogę jednak spać spokojnie, gdy wiem, że medycyna może uchronić mnie przed najgorszym. Każda, nawet najdrobniejsza kwota przybliży mnie do osiągnięcia celu, jakim jest przedłużenie życia – a mam dla kogo żyć. Wierzę, że jest wielu ludzi, którzy swoją dobrocią mogą odmienić moje życie.  Proszę Was także o udostępnienie mojej zbiórki, a za każdą, nawet najmniejszą pomoc z całego serca dziękuję! Grzegorz Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

2 440,00 zł ( 0,33% )
Brakuje: 728 536,00 zł
Oliwia Kowalska
Oliwia Kowalska , 5 lat

Oliwia ma marzenie – chciałaby postawić swoje pierwsze samodzielne kroki! POMÓŻ!

Oliwka była naszym długo wyczekiwanym dzieckiem. Z radością w sercach marzyliśmy o momencie, gdy w końcu weźmiemy nasz Skarb w ramiona. Niestety już podczas drugiego badania prenatalnego dowiedzieliśmy się, że Oliwka urodzi się z problemami… Obustronny rozszczep wargi i wyrostków zębodołowych – tak brzmiała diagnoza, którą otrzymaliśmy jeszcze przed narodzinami Oliwki. To był cios wymierzony prosto w nasze serca. Jednak jak się później okazało, przy kolejnych złych wieściach, to i tak nie było najgorsze!  Córeczka przyszła na świat jako wcześniak w 30. tygodniu ciąży. Nawet nie mogliśmy jej przytulić, szepnąć do uszka jak bardzo ją kochamy i zapewnić, że wszystko będzie dobrze. Lekarze niezwłocznie zabrali od nas Oliwkę w celu przeprowadzenia koniecznych badań. To było dla nas bardzo trudne przeżycie. Swój pierwszy miesiąc córeczka spędziła w szpitalu, a my wspieraliśmy ją przez szybkę inkubatora. Była bardzo malutka, ale dzielnie walczyła o każdy kolejny dzień. Kiedy otrzymaliśmy wypis i przekroczyliśmy próg domu, mieliśmy nadzieję, że teraz już wszystko będzie dobrze. Niestety nie mogliśmy się bardziej mylić… Kiedy Oliwka miała zaledwie 1,5 roku, otrzymaliśmy kolejną łamiącą nasze serca diagnozę. U córeczki wykryto mózgowe porażenie dziecięce! Chyba żaden rodzic nie byłby gotowy na takie wieści. Wiedzieliśmy, że musimy zawalczyć o przyszłość naszego dziecka!  Córeczka od początku była objęta opieką wielu specjalistów i fizjoterapeuty. Mimo całego trudu i pracy włożonej w walkę o sprawność Oliwki, niestety nasze dziecko nadal ma ogromne problemy z przykurczami nóżek i rączek, przez co codzienne czynności sprawiają jej ogromną trudność.  Dzieciństwo naszego dziecka to w głównej mierze ciągła walka o lepsze jutro. Oczywiście chcemy dla niej jak najlepiej, dlatego nie możemy się poddawać. Chcemy, aby córeczka już wkrótce mogła bez problemu samodzielnie jeść, pić czy pisać. Największym marzeniem Oliwki jest możliwość chodzenia. Pragnie tak jak inne dzieci biegać czy jeździć na rowerze. Aby miała na to szansę potrzebna jest dalsza rehabilitacja, specjalistyczne sprzęty i leczenie.  Niestety to wszystko wymaga od nas ogromnych nakładów finansowych i niestety sami nie dajemy już rady. Chcielibyśmy też dać Oliwce, choć małe poczucie niezależności więc naszym celem jest również zakup windy dla osób z niepełnosprawnością. Wierzymy, że znajdą się na tym świecie anioły, które będą chciały wesprzeć naszą dzielną Oliwię w tej nierównej walce!  Za każdą wpłatę z całego serca dziękujemy! Rodzice Oliwki

710,00 zł ( 0,33% )
Brakuje: 212 056,00 zł
Natalia Musienko
Pilne!
Natalia Musienko , 14 lat

Wesprzyj Natalię w walce z SMA!

Każdego dnia obserwujemy, jak nasza córeczka traci siły i zdrowie. Coś, co jeszcze kilka dni temu nie sprawiałoby jej większego wysiłku, dziś staje się wyzwaniem nie do pokonania...  Wszystko to za sprawą straszliwej choroby, jaką jest SMA…  Natalia urodziła się 7 września 2009 roku – pozornie zdrowa, wypisana ze szpitala ze wzorową kartą. Uśmiechnięta, radosna i piękna. Do tej pory pamiętamy, jak dobrze było nam razem. Rodzice, straszy synek i córka – cała rodzina w komplecie. Z pewnością nasza historia wyglądałaby jak wiele innych, gdyby nie fakt, że do naszego spokojnego i szczęśliwego życia, nagle, zupełnie niespodziewanie dołączyła okrutna choroba....  U naszej córeczki zdiagnozowano rdzeniowy zanik mięśni – SMA1. To najcięższa i najbardziej agresywna postać choroby. SMA bez leczenia powoduje śmierć neuronów, odpowiedzialnych za pracę mięśni związanych nie tylko z ruchem, ale również z przełykaniem, oddychaniem i życiem… Obecnie Natalka ma już 12 lat, jednak nigdy nie postawiła swojego pierwszego kroku. Dzieci w jej wieku biegają, chodzą do szkoły, dorastają i zdobywają świat. Nasza córeczka porusza się wyłącznie na wózku i jest zależna od innych...  Choroba z każdym dniem zabiera jej wszystkie dotychczas nabyte umiejętności. Mięśnie Natalki słabną, dlatego coraz trudniej jej wykonywać nawet najprostsze czynności, takie jak jedzenie, pisanie, ubieranie się. Nasza córka traci kontrolę nad całym ciałem...  Gdybyśmy tylko mogli, zrobilibyśmy wszystko, co w naszej mocy, by Natalka była zdrowa, jednak coraz częściej czujemy się bezsilni... Natalka, by móc walczyć z nieuleczalną chorobą, by móc zatrzymać jej galopujący postęp, musi przyjmować lek, który jest niezwykle drogi. Niestety, jego koszt jest wielki, a czas działa na naszą niekorzyść...  Każda uciekająca minuta, każda godzina może sprawić, że kolejne mięśnie naszej córeczki będą obumierać.  Stanęliśmy przed wyzwaniem szybkiego zebrania ogromnej sumy pieniędzy. Niestety, kwota znacznie przekracza nasze możliwości finansowe.... Dlatego nie pozostaje nam nic innego, jak błagać Was o pomoc!  Każda złotówka ma dla nas ogromne znaczenie i może uratować życie naszej córki!  Rodzice Dowiedz się więcej:  ➡️ Natalka walczy z SMA! 💚

5 305,00 zł ( 0,33% )
Brakuje: 1 595 826,00 zł

Obserwuj ważne zbiórki