Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Sławomir Mucha
1:09:47  do końca
Sławomir Mucha , 40 lat

Niespodziewana diagnoza zmieniła całe jego życie! Pomóż!

Sławek urodził się jako zupełnie zdrowe dziecko, jednak w późniejszym dzieciństwie ujawniła się u niego straszna choroba, która odmieniła bezpowrotnie całe nasze spokojne życie. W wieku 10 lat Sławek po raz pierwszy doznał utraty przytomności z jednoczesnym atakiem padaczki. Atak ten wpłynął na pogorszenie sprawności mojego dziecka, powodując trwały niedowład prawej ręki. Ataki te stawały się częstsze i gwałtowniejsze. Liczne wizyty w klinikach dały ostateczną diagnozę: dziecięce porażenie mózgowe. Od tamtej pory Sławek cały czas jest pod opieką neurologów, wymaga stałej rehabilitacji i zażywania silnych leków. Jest on obecnie osobą, która w życiu codziennym cały czas potrzebuje wsparcia przy podejmowaniu nawet najprostszych decyzji i czynności takich jak ubranie się czy zjedzenie posiłku. Każdego dnia muszę pilnować, by zażył lekarstwa, bez których nie jest w stanie normalnie funkcjonować bez gwałtownych, zagrażających życiu ataków. Sławek uczęszcza do Środowiskowego Domu Samopomocy, w którym uczestniczy czynnie w wielu zajęciach rozwojowych i rehabilitacji. Po każdym ataku niedowład ręki powiększa się, przez co wymaga jeszcze intensywniejszej rehabilitacji, które jednak tylko częściowo przywracają wcześniejszą sprawność.  Głęboko wierzę, że wszystkie moje starania w samotnym wychowaniu mojego 37-letniego syna pomogą nam cieszyć się życiem i nie pogłębiać już i tak dojmującej niepełnosprawności Sławka. Mój mąż zmarł ponad 30 lat temu. I choć nasze życie wcale nas nie oszczędza, staramy się z całych sił pokonywać wszystkie napotkane przeciwności. Dzięki Waszej pomocy będę mu mogła zapewnić nie tylko należytą rehabilitację podczas turnusów rehabilitacyjnych w prywatnych ośrodkach, ale przede wszystkim dać namiastkę normalnego życia bez cierpienia i strachu przed kolejnym atakiem padaczki. mama Sławka Kwota zbiórki jest szacunkowa

2 260,00 zł ( 7,08% )
Brakuje: 29 655,00 zł
Piotr Kowalczyk
1:09:47  do końca
Piotr Kowalczyk , 30 lat

Młody człowiek kontra trudna diagnoza - potrzebne wsparcie!

Mam na imię Piotr. Ostatnie miesiące bardzo mną wstrząsnęły! I chociaż nie jest to łatwe, przychodzę tu by poprosić o wsparcie...  W niedługim czasie pojawiły się u mnie liczne objawy, 3x SOR, 2x Oddział Neurologiczny. Setki kilometrów, by sprawę wyjaśniać, a diagnoza mnie przeraziła — EPILEPSJA ŚWIATŁOCZUŁA.  Mam mniejsze diagnozy w pakiecie, a jeszcze jest podejrzenie innych rzadkich chorób... Liczne ataki drgawek nie pozwalają żyć w normalny sposób jak dotychczas. Choroba zaatakowała mnie po przebytym covidzie-19 w maju 2021 roku, kiedy pojawiły się pierwsze objawy. Oficjalnie zbadane i zdiagnozowane ataki mam od stycznia 2023 roku. Przy tej chorobie wymagane są leki, specjalne okulary, dalsza diagnostyka, dieta oraz płatne wizyty lekarskie u epileptologa.  Padaczka i jej rodzaj wywróciły mi życie o 180°. Do tej pory nie jestem w stanie pogodzić się z taką diagnozą. Prawdopodobnie, gdyby jeszcze brakowało mi nieszczęść — moja epilepsja okazuje się lekooporna. Źle reaguję na medykamenty lub przestają działać po kilku dniach... Poszukiwań pomoc nie ma końca.  Proszę o pomoc, bo jestem młodym człowiekiem, który nie chce się poddawać. Nie chce rezygnować z życia, z normalności, chcę nauczyć się żyć z chorobą i móc się jej przeciwstawiać.  Proszę o wsparcie, jednocześnie dziękuję z góry za każdy gest wsparcia!  Piotr

920,00 zł ( 17,29% )
Brakuje: 4 400,00 zł
Michał Stępniak
1:09:47  do końca
Michał Stępniak , 12 lat

Wolą walki mógłby inspirować miliony❗️Nie pozwól jego światłu gasnąć❗️

Nic nie dzieje się bez przyczyny. Marzenie o drugim dziecku spełniło się nieoczekiwanie, dlatego wierzę, że Michałek pojawił się w naszym życiu nie bez powodu. Poznaliśmy go w przedszkolu, gdzie chodził z naszym synem do jednej grupy. W 2018 roku, kiedy na raka zmarła jego mama, podjęliśmy decyzję i staliśmy się dla niego rodziną zastępczą.  Anię, mamę Michałka znaliśmy już wcześniej. Wiedzieliśmy, że jest w ciężkiej sytuacji, dlatego pomagaliśmy jej kiedy tylko była sposobność. Gdy mama była w szpitalu, Michaś przebywał u nas. Mieliśmy wiele okazji, by dobrze go poznać i już wtedy bardzo się z nim zżyliśmy... W grudniu tuż przed świętami dowiedzieliśmy się o śmierci Ani. Na pogrzebie okazało się, że najbliższa rodzina Michałka sama boryka się z problemami zdrowotnymi i nikt nie będzie w stanie się nim zająć…  Michałek urodził się z chorobą Fibular Hemimelią. Nie ma kości strzałkowych w obu nóżkach, prawa stopa jest krótsza i niewykształcona. Do tego cierpi na ektrodaktylię obu rączek – ma tylko po 3 palce. Na co dzień porusza się na specjalnych ortezach i mimo młodego wieku przeszedł już 10 operacji. Pojawiły się u niego również zaburzenia sensoryczne, problem z czytaniem, zapamiętywaniem długotrwałym i poważna wada wzroku – tak zwane gałki skokowe. Przez brak opieki groził mu pobyt w ośrodku opiekuńczym… Nie chcieliśmy do tego dopuścić. Zgłosiliśmy chęć pomocy, wystosowaliśmy potrzebne wnioski i już w styczniu 2019 roku mogliśmy nazwać go naszym drugim synkiem. Nie trwało długo, zanim Michaś podarował nam największy prezent i zaczął mówić na nas „mamo i tato”. Wciąż jednak borykamy się z problemami zdrowotnymi. Przez jakiś czas Michałowi ciężko było pogodzić się z niepełnosprawnością, ale staraliśmy się wychowywać go w poczuciu, że może robić wszystko tak, jak zdrowe dzieci. Po prostu będzie to robił po swojemu i nie ma w tym nic złego. Michałek wziął to sobie do serca. Obecnie pływa, gra w piłkę nożną w drużynie Amp Futboll i WKS Śląsk Wrocław, jeździ na rowerze, chodzi z nami po górach, trenuje Teakwondo, gdzie wolą walki wprawia w zdumienie nawet swojego trenera!  Jest prawdziwym wulkanem energii i „zadziorą”. Ma milion pomysłów na minutę, wszystkiego chce spróbować, nawet kiedy aktywność kosztuje go dużo siły, a nawet krwi i bólu. Wciąż brnie do przodu, powtarzając to jedno zdanie, że może robić to samo co zdrowe dzieci, po prostu na swój sposób.  Mam ochotę płakać ze szczęścia kiedy widzę, jak z uśmiechem kroczy dumnie przed siebie. Niestety, na naszej drodze pojawiają się coraz większe trudności w postaci środków na dalszą rehabilitację i ortezy, które musimy wymieniać 2 razy do roku. Rocznie to koszt prawie 60 tysięcy złotych! Wciąż nieustannie szukamy sposobu, by mu pomóc, ale wszelkie terapie odbywane są prywatnie, a co za tym idzie – są niesamowicie kosztowne.  Dlatego zwracamy się do Państwa o pomoc! Koszty rosną, ale tak samo nasza wola walki! Każde, nawet najmniejsze wsparcie pomoże nam w zapewnieniu naszemu synkowi szczęśliwej i sprawnej przyszłości. Michałek przeszedł w życiu wiele, ale nie utracił miłości i chęci do życia. Chcemy dalej walczyć o jego uśmiech! Anna, mama Michałka ➡️ Strona na Facebooku'u ➡️ Profil na Instagramie

21 839,00 zł ( 36,65% )
Brakuje: 37 736,00 zł
Janina Beczała
1:09:47  do końca
Janina Beczała , 69 lat

Uwięziona we własnym ciele wciąż walczy❗️Błagam... pomóż mi odzyskać mamę❗️

Ciężko opisać ból rodzica walczącego o zdrowie dziecka. Ale kiedy role się odwracają, kiedy to dziecko musi patrzeć, jak ukochany rodzic gaśnie w oczach każdego dnia... To kompletnie inne, przerażające uczucie. Moja mama Janina zawsze była bardzo towarzyską, uwielbianą przez innych osobą. Lubiła wychodzić na spacery z psem, była samodzielna i kontaktowa. Teraz nie może się nawet uśmiechnąć czy bawić z wnuczką... Problemy zaczęły się ponad 30 lat temu, kiedy byłam jeszcze małą dziewczynką. Od urazu pęknięcia czaszki mama zmaga się z niewyleczalną padaczką pourazową. W 2022 roku zaczęły się również problemy z chodzeniem, potem mama dostawała ataków coraz częściej… Po przewiezieniu do szpitala okazało się, że to następstwa drugiego zawału mózgu! Po leczeniu mama chodziła samodzielnie, miała problemy z czynnościami wokół siebie, ale ile mogła, tyle robiła sama. W grudniu 2022 roku została przypisana do sanatorium na rehabilitację poudarową. Wtedy nie wiedziałam, że to początek nowego koszmaru… 3 stycznia podczas pobytu w sanatorium mama nagle osłabła. Straciła przytomność i trafiła na Izbę Przyjęć w Pszczynie. Potem, 9 stycznia dostała silnego ataku padaczki i w stanie ciężkim przewieziono ją na oddział neurologii. To był okropny czas. Moja ukochana mama zmagała się z ciężkimi chorobami, a ja nie wiedziałam, co zrobić, by jej pomóc… Po powrocie do domu 19 lutego w stanie znikomej świadomości i z problemami oddechowymi mama znowu trafiła do szpitala. Tam do 14 kwietnia leżała pod respiratorem.  Obecnie mama przebywa ze mną. Wymaga stałej pomocy i opieki 24h. Nie chodzi, nie porusza się, nawet nie je samodzielnie. Musieliśmy zakupić ssak, leki i kompresor tlenu, do którego jest stale podłączona… Ale jest świadoma, uwięziona we własnym ciele. Patrzy na mnie, kiedy do niej mówię, porusza ustami, jakby chciała coś powiedzieć. To dla mnie znak, że wciąż ciężko walczy. Mimo to nie mogę zostawić mamy samej w domu. Nawet wyjście po leki jest „na szybko”.  Czuję, jak z każdym dniem ogarnia mnie bezsilność. Moje serce krwawi, kiedy widzę ukochaną mamę w takim stanie i nie wiem, gdzie szukać pomocy. Opiekowała się mną całe życie. Teraz chciałabym, by wróciła do dawnej, radosnej siebie, jednak przyszłość maluje się w niepewnych barwach… Szansą może być dla nas ośrodek rehabilitacyjny, gdzie mama otrzymałaby profesjonalną opiekę i rehabilitację. Jednak czas oczekiwania jest bardzo długi nawet prywatnie, a miesięczne koszty mogą wynosić ponad 7 tysięcy! Do tego czasu stale rosną wydatki na leczenie, sprzęt, leki, środki czystości… Sami nie jesteśmy w stanie sprostać tym kosztom. Dlatego błagam wszystkich ludzi dobrego serca… Pomóżcie mojej mamie wrócić do zdrowia. To mały gest, który może zmienić nasz świat. Katarzyna Boka, córka 

2 641 zł
Kacperek Czerwiński
1:09:47  do końca
Kacperek Czerwiński , 6 lat

Walka nadal trwa - przyszłość Kacperka jest w naszych rękach! Pomożesz nam?

Dziękujemy za każdą dotychczasową pomoc — prosimy, nie zostawiajcie nas jeszcze... Kacperek choruje na mózgowe porażenie dziecięce lewostronne oraz nadpobudliwość psychoruchową. Oprócz tego rozpoznano u synka dźwigniowozależne deformacje nóg. O chorobie syna dowiedzieliśmy się dopiero  w grudniu 2020 roku. Kacperek miał wtedy już 2 i pół roku. Martwiliśmy się tym, że bardzo wolno się rozwój, a jego ruchy są dziwnie niezgrabne. Lekarze w końcu skierowali nas na rezonans głowy. Wtedy wszystko się wyjaśniło… Do tego  czasu  lekarze nie potrafili jasno określić, co spowodowało pogorszenie zdrowia Kacperka. Od samego początku chcieliśmy sami Kacperkowi zapewnić wszystko, co potrzebne. Nie chcieliśmy zakładać zbiórki i prosić o pomoc. Moi rodzice pomagają w miarę swoich możliwości finansowych, są wsparciem dla mnie oraz swoich wnucząt. Teściowa pomaga nam przy opiece, mimo że zdrowie ma słabe, to jako babcia zawsze siłę znajduje. Przyszedł jednak moment, w którym musieliśmy spojrzeć prawdzie w oczy. Niestety nie jesteśmy już w stanie sami sprostać wydatkom. Stąd nasza prośba o pomoc w leczeniu i zaopatrzeniu w podstawowe oraz niezbędne rzeczy, które ułatwią codzienne funkcjonowanie oraz przysłużą się do dalszego rozwoju Kacperka. Będą to m.in. koszty wizyt u specjalistów, rehabilitacje, w dodatku Kacpi potrzebuje wyrobienia ortez, buty ortopedyczne i leki. Nasz synek bardzo szybko rośnie, więc wszystkie wymienione wydatki nie będą jednorazowe...  Bardzo proszę Was z całego serca o pomoc w miarę swoich możliwości! Za wszelkie wsparcie, dobro i otwarte serce po stokroć dziękuję! Kamila, mama

350 zł
Hubert Wójcik
1:09:47  do końca
Hubert Wójcik , 17 lat

Nastolatek, który marzy o tym, by być samodzielnym...

Gdyby nie Wy... Dziękujemy za każdą dotychczasową pomoc. Odmieniła życie Huberta! Dziś potrzebujemy, abyście z nami zostali... Hubert od urodzenia zmaga się z dziecięcym porażeniem mózgowym i jego skutkami m.in. czterokończynową spastyką mięśni. Jego marzenia są bardzo przyziemne — być jak rówieśnicy, móc więcej, być sprawniejszym i bardziej samodzielnym... Tak niewiele, a jednak!  Hubert nie wie, co to znaczy być zdrowym. Jeszcze nigdy nie poznał, jakie to cudowne uczucie móc bez przeszkód poruszać się na własnych nogach. Chłopak od urodzenia zmaga się z dziecięcym porażeniem mózgowym czterokończynowym i walczy z przeciwnościami, aby utrzymać jak największą sprawność... Dzięki dotychczasowej intensywnej rehabilitacji porusza się przy pomocy trójnoga. Pojawiła się szansa i kwalifikacje do wzięcia udziału w turnusie dlatego potrzebujemy środków na pokrycie kosztów.  Widzimy jak systematyczna i regularna praca wpływaj na jego sprawność. Cały czas tli się w nas nadzieja, że przyjdą dla niego lepsze dni. Właśnie dzisiaj przychodzi szansa na poprawę, właśnie dzisiaj jest ten czas, aby coś zmienić.  Proszę, pomóż nam walczyć o Huberta. To młody chłopiec, który dźwiga w swoim życiu już zbyt wiele, dajmy mu odetchnąć... Turnus, na który się zakwalifikował już 7 maja, potrzebujemy zebrać środki, aby opłacić jego pobyt!  Tata    

950,00 zł ( 11,16% )
Brakuje: 7 561,00 zł
Maks Foks
1:09:47  do końca
Maks Foks , 4 latka

By choroba Maksia nie uwięziła go na zawsze....

Maks jest 3-letnim pogodnym i radosnym chłopcem, jednak niedawno zdiagnozowano u niego autyzm dziecięcy. Nasze życie już nigdy nie będzie takie same. Czeka nas długa droga do tego, aby codzienność była w miarę  znośna...   Mój syn jest zamknięty w swoim świecie, z którego bardzo chciałabym go wyciągnąć. Niestety wiem, że nie będzie to możliwe. Maksio nie potrafi się komunikować z innymi, ponieważ nie mówi. Nie ma też potrzeby podejmowania z kimkolwiek kontaktu nawet w sposób niewerbalny.  Maksymilian jest obserwatorem zabaw innych dzieci, lecz nigdy nie uczestniczy w zabawie z innymi. Nie lubi utrzymywać z nikim kontaktu wzrokowego, często pozostaje na uboczu...  Jego przyszłość, lepsze funkcjonowanie i nadzieja jest przede wszystkim w rehabilitacji, leczeniu. Wszystkie z wymienionych działań niestety bardzo dużo kosztują... Sami nie damy rady.  Proszę, pomóż nam walczyć o lepszą przyszłość Maksia! Mama

17 298 zł
Gabrysia Kwaśniewska
1:09:47  do końca
Gabrysia Kwaśniewska , 2 latka

Niezwykle rzadka choroba odbiera jej dzieciństwo! Na ratunek Gabrysi!

Nasza mała Gabrysia ma już 20 miesięcy, jednak już od samego początku życia bardzo martwiło nas jej zdrowie. Córeczka przejawia nienaturalne ruchy i była nadpobudliwa. Nie rozwijała się prawidłowo pod kątem ruchowym, jak i neurologicznym. Później było już tylko gorzej… W drugim miesiącu życia Gabrieli zauważyliśmy bardzo słaby przyrost jej wagi. Kiedy córka miała 3 miesiące, otrzymaliśmy pilne skierowanie od pediatry do szpitala. W lutym 2022 roku Gabrysia przebywała w Wojewódzkim Szpitalu Dziecięcym w Bydgoszczy, gdzie zdiagnozowano padaczkę oraz encefalopatię padaczkową. Jednak zachowanie córki wymagało dodatkowych badań oraz konsultacji z wieloma specjalistami. Została również skierowana do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. W tym czasie wykonano badania genetyczne. Jednak ich podstawowy zakres nie pozwolił określić schorzenia i zasugerowano nam, abyśmy wykonali specjalistyczne badania genetyczne WES TRIO.  Sam koszt tych badań bardzo obciążył nas finansowo. Uzyskane wyniki przedmiotowego badania są niestety dla nas druzgocące. Mianowicie, wykazały uszkodzenie genu IRF2BPL, co wskazuje na chorobę o nazwie NEDAMSS. Jest to nowo opisana ultrarzadka choroba, która charakteryzuje się regresją, napadami drgawek, autyzmem i opóźnieniami rozwojowymi. Wszystkie te cechy pokrywają się z zachowaniem Gabrysi. Prawdopodobnie jest tylko kilkaset przypadków na całym świecie, które zmagają się z zespołem NEDAMSS, a wiedza na jego temat jest jeszcze znikoma. Do dzisiaj kontynuujemy diagnostykę i leczenie, a Gabrysia jest pod opieką kilku specjalistów i fizjoterapeutów. Przed nami długa droga leczenia córki. Najprawdopodobniej będzie wymagała intensywnej wielospecjalistycznej rehabilitacji ruchowej, psychologicznej oraz neurologopedycznej.  Prosimy o pomoc w walce o sprawność i łatwiejsze życie dla naszego dziecka. Marta i Mateusz, rodzice Gabrysi

32 187 zł
Renata Gawłowska
1:09:46  do końca
Renata Gawłowska , 40 lat

Białaczka chce wszystko zabrać... Proszę, pomóż mi o siebie zadbać!

Mam 39 lat. W 2021 r. zaczęłam chorować. Objawy, które miałam zaczęły mnie niepokoić. Jedynym wyjściem była wizyta u lekarza. Nie spodziewałam się, że niedługo później czekała mnie walka o życie!  Wracając z pracy czułam się zmęczona. Słaba, blada, męczyły mnie nocne kurcze nóg. Postanowiłam zapisać się do lekarza rodzinnego na badania.Wyniki wykazały mi bardzo niską hemoglobinę. Lekarz rodzinny tego samego dnia skierował mnie do szpitala na badania szczegółowe. W szpitalu rozpoznali ciężka niedokrwistość i podejrzenie ostrej białaczki szpikowej. Przewieziono mnie do specjalistycznego szpitala w Toruniu na Oddział Hematologi i Transplantacji Szpiku. Tam niestety potwierdziły się wyniki!Zaczęłam pilne leczenie i chemioterapie, która okazała się nieskuteczna... Przetransportowano mnie do Kliniki Hematologii i Transplantologii w Gdańsku, Przygotowywano mnie do przeszczepu szpiku kostnego, który odbył się 15.01.2022 r. Jestem pod stałą kontrolą lekarską. Nigdy nie prosiłam o pomoc nikogo, ale teraz jestem do tego zmuszona. Utrzymuje się jedynie z renty chorobowej. Na co dzień potrzebuję pieniędzy na leczenie, dojazdy na wizyty kontrolne, życie... Sama nie dam rady... Proszę, pomóż mi żyć.  Renata 

10 001 zł

Obserwuj ważne zbiórki