Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Muslim Nasirov
Pilne!
15:01:07  do końca
Muslim Nasirov , 10 lat

DRAMAT❗️Pomóż wygrać rozpaczliwą walkę z białaczką❗️

Mój synek ma 9 lat. Tak bardzo cieszyłam się na jego narodziny. W głowie snułam plany i naszą szczęśliwą przyszłość. Nie sądziłam, że nasze życie tak szybko zmieni się nie do poznania, a najważniejsza będzie walka o każdy kolejny dzień. O to, by Muslim przeżył… Nasze problemy zaczęły się, gdy syn miał 1,5 roku. Przestał odpowiadać na swoje imię, stracił kontakt wzrokowy i rozwinął się problemy behawioralne. Po latach rehabilitacji, ciężkiej pracy i poszukiwaniach najlepszych specjalistów zdiagnozowano u niego autyzm. Nie mogłam iść do pracy, bo musiałam zajmować się synkiem. W 2020 roku Muslim poszedł do szkoły, do klasy integracyjnej, gdzie uczył się przez 2 lata. Nasz kolejny dramat rozpoczął się 21 czerwca 2022 roku. Zaczęło się od bardzo wysokiej temperatury. Odwiedziliśmy wielu lekarzy w miejscu zamieszkania, jednak nigdzie nie mogliśmy określić dokładnej diagnozy. Dostaliśmy leki, które nie pomogły. Węzły chłonne były ogromne, syn nie mógł jeść, stracił dużo na wadze, jego stan się pogorszył. Zwróciliśmy się do chirurga szczękowo-twarzowego o konsultację, gdzie wykonali USG, a lekarz powiedział, że w limfie nie ma ropy i zdiagnozował u nas zapalenie węzłów chłonnych.  Dwa tygodnie później zostaliśmy zabrani karetką z bardzo wysoką temperaturą do  Dziecięcego Szpitala Chorób Zakaźnych w Astanie. Tydzień później zdiagnozowano mononukleozę i przepisano ciężkie, silne antybiotyki. 15 lipca 2022 roku wypisano nas ze szpitala, wszystko było w porządku, cieszyliśmy się wspólnymi wakacjami.  We wrześniu Muslim poszedł do trzeciej klasy. Razem z rozpoczęciem roku szkolnego pojawiło się kolejne pogorszenie stanu zdrowia. Krwotoki z nosa, zmęczenie, ból nóg oraz częste wymioty. 10 września temperatura gwałtownie wzrosła do prawie 40 stopni! Leki nie działały. Syn został zabrany do szpitala. Hemoglobina znacząco spadła, lekarz zaproponował transfuzję krwi i szczegółowe badanie krwi w prywatnym laboratorium.  Po 3 dniach badanie krwi było gotowe. Lekarz prowadzący na podstawie wyników zdiagnozował u nas białaczkę limfoblastyczną. Zostaliśmy przeniesieni na oddział onkologii dziecięcej…  Zdecydowałam się szukać ratunku w Turcji. Po biopsji szpiku kostnego zdiagnozowano u syna ostrą białaczkę szpikową, czyli bardzo agresywną postać raka krwi. Wyniki zaczęły gwałtownie się pogarszać, stan syna pogorszył się. Nie mogliśmy ryzykować jego życia. Konieczne było rozpoczęcie pilnego leczenia, w przeciwnym razie stracilibyśmy czas… Lekarze w Turcji daj szansę mojemu synkowi. Szansę, która kosztuje fortunę… Dlatego błagam Was – nie bądźcie obojętni, pomóżcie uratować życie mojego jedynego dziecka. Mój syn naprawdę chce żyć i wrócić do normalności. Przeszedł już ponad połowę drogi, nasz lekarz prowadzący daje nam dużą szansę na wyzdrowienie. Teraz ważne jest, abyśmy nie przerywali leczenia! Rak jest bezlitosny… Nie będzie czekał. Mama  

76 670,00 zł ( 32,18% )
Brakuje: 161 554,00 zł
Oliwia Kaczmarek
15:01:07  do końca
Oliwia Kaczmarek , 5 lat

Operacja jedyną nadzieją Oliwki na samodzielne kroki... Proszę, pomóż❗️

Dopiero co rozpierała nas radość z zielonego paska, a dziś już wiemy, że niestety koszty leczenia i rehabilitacji Olisi znacznie wzrosły! Nie mamy innego wyjścia niż znów prosić Was o wsparcie!  ______________ W 5. dobie po urodzeniu Oliwki, badanie USG pokazało u córeczki wylewy krwi do mózgu, najgorsze z możliwych, 3 stopień po stronie prawej i 4 stopień po stronie lewej. „ Takie wylewy się nie wchłaniają” –powiedziała nam lekarka – „Mózg córeczki został nieodwracalnie uszkodzony. Proszę przygotować się na ciężką niepełnosprawność”.  Byliśmy zdruzgotani, nasz świat runął, rozsypał się jak talia kart. Przez pierwsze miesiące życia Oliwki oswajaliśmy nową sytuację, szukaliśmy po omacku światełka w tunelu, ale statystyki były bezlitosne. Modliłam się o cud. Dochodziły kolejne komplikacje, wodogłowie, retinopatia 3 stopnia, przez którą wzrok Olisi był zagrożony. Konieczna była operacja, jeszcze w inkubatorze Olisia została poddana laseroterapii, której skutkiem ubocznym są rozległe blizny na siatkówce oczu, ale na szczęście Olisia widzi. Nasz pierwszy cud się dokonał. Po 2 miesiącach pobytu w szpitalu rozpoczęliśmy intensywną rehabilitację i nieustanną walkę o sprawność Olisi. 3-4 godziny codziennych ćwiczeń, wizyty u specjalistów, neurolog, okulista, kardiolog, ortopeda, osteopata, neurochirurg. Diagnoza padła około 1. roku życia - mózgowe porażenie dziecięce czterokończynowe postać spastyczna. Kolejny cios, ból ogromny ale zaraz potem mobilizacja i powrót do intensywnej rehabilitacji. Zaczęliśmy jeździć na liczne turnusy, wprowadziliśmy nowe metody rehabilitacji, vojta, medek, terapia wodna, mikropolarycja. Olisia zrobiła ogromne postępy, bo mówi i czworakuje. 3 miesiące temu spadła na nas jednak kolejna zła wiadomość. Biodra Olini są podwichnięte, w tym jedno 50% w zasadzie do operacji, ale wraz z lekarzami postanowiliśmy, że zanim poddamy Oli operacji bioder musimy poddać ją operacji, która zabierze patologiczną spastykę, która powoduje podwichnięcie. Jesteśmy w momencie, gdzie sama rehabilitacja już nie wystarczy. Lekarze i fizjoterapeuci są zgodni. Konieczna jest operacja selektywnej rizotomii grzbietowej, operacja, która uwolni Olisię od patologicznego napięcia i da jej swobodę ruchu. To jedyna szansa na chodzenie dla Olisi! W przeciwnym razie czeka ją życie w bólu, spowodowane niszczeniem stawów, kości i mięśni. Dr Park, który będzie operował Olisię jest neurochirurgiem i operatorem z największym doświadczeniem na świecie w tego typu operacjach.  Dzięki Waszemu wsparciu przy poprzedniej zbiórce wydawało nam się, że mamy już całość kwoty obejmującej koszty operacji Olisi. Z czasem dowiedzieliśmy się jednak, że zakres operacji u Olisi musiał zostać poszerzony o wydłużenie przykurczonych mięśni łydek i przywodzicieli. Do wszystkiego doszła jeszcze galopująca inflacja, która spowodowała zwiększenie kosztów leczenia, biletów lotniczych i zakwaterowania na miejscu. Z powodu ogromnego wzrostu kosztów zarezerwowaliśmy bezpieczny termin operacji 25 czerwca 2023 roku. Dzięki tej zbiórce pragniemy również zapewnić Olisi intensywną rehabilitację przed i pooperacyjną oraz turnusy rehabilitacyjne już w Polsce. Olisia będzie potrzebowała minimum trzy godziny dziennie intensywnej fizjoterapii. Olisia ma 4 latka, jest naszą najmłodszą córką i jednocześnie pogodną, mądrą zmotywowaną dziewczynką, ale żeby mogła stanąć na nóżki, potrzebuje pilnej operacji i dalszej rehabilitacji! Mamy ogromną nadzieję, że zostaniecie z nami w tej walce i pomożecie nam zebrać do tego czasu potrzebne środki oraz zrealizować nasze największe marzenie - uratowanie sprawności Olisi! Dziękujemy Wam z całego serca za każdy pomocny gest!  Rodzice i siostry Olisi Wesprzyj Oliwkę poprzez licytacje Zapraszamy również na stronę: Oliwka Niezwykła

172 661,00 zł ( 89,5% )
Brakuje: 20 235,00 zł
Daria Bartczak
15:01:07  do końca
Daria Bartczak , 46 lat

Nie pamiętam już życia bez bólu... Proszę, pomóż mi!

Nie pamiętam, jak to jest być zdrowym człowiekiem. Przez ostatnie lata zdarzyło się tyle, że ciężko by było wszystko wymienić. Mam 45 lat i niezwykle obszerną listę przejść zdrowotnych. Wszystko zaczęło się, gdy miałam 24 lata i usłyszałam pierwszą diagnozę. Wtedy nie miałam jeszcze świadomości, że już zawsze będę walczyć z kolejnymi diagnozami. Spirala chorób pochłonęła mnie bez reszty. Próbuję się wydostać, jednak wiem, że sama już nie dam rady... W wieku 24 lat przeszłam pierwszą operację. Znaleziono wtedy guz w mojej głowie, który został pilnie usunięty. Niestety, nie obyło się bez powikłań... Operacja poskutkowała połowicznym niedowładem lewostronnym i naprawdę silnymi bólami głowy. Od tego czasu borykam się z ograniczeniami ruchowymi, które znacznie wpływają na moje codzienne funkcjonowanie. Do tego ten ciągły, przewlekły ból... Ból, który towarzyszy mi nieustannie od tak wielu lat.  Potrzebuję stałej rehabilitacji oraz wyjazdów na turnusy rehabilitacyjno -  usprawniające. Tylko one dają mi szansę na łatwiejszą codzienność. Proszę, wesprzyj mnie w tej ciężkiej codzienności. Dzięki Tobie w końcu będę mogła poczuć ulgę... Daria

253 zł
Franciszek Leśków
15:01:07  do końca
Franciszek Leśków , 3 latka

O przyszłość, o samodzielność, o szczęśliwe życie! Walczymy dla Frania!

Wiedzieliśmy, że nasze życie zmieni się, kiedy na świecie pojawi się nasze upragnione dziecko. Byliśmy na te zmiany gotowi, a przynajmniej tak nam się wydawało... Najpierw towarzyszyła nam ekscytacja i radość, a za chwilę pojawił się przeraźliwy strach, ponieważ nasza historia zaczęła się całkowicie inaczej niż planowaliśmy...  Franek  nie miał łatwego startu. Właściwie od pierwszych chwil całe jego życie toczy się w cieniu leczenia, rehabilitacji, ale też cierpienia, którego przyczyną jest długa lista chorób.  Lekarze szybko zdiagnozowali u syna opóźnienie psychoruchowe oraz zespół dziecka wiotkiego... Nasz stres z każdym tygodniem narastał. Franek przez wiele miesięcy był dzieckiem całkowicie leżącym - nie podtrzymywał główki, nie przekręcał się na boki, nie pełzał... Byliśmy przerażeni! Wiedzieliśmy jednak, że nie możemy się poddać. Szybko rozpoczęliśmy leczenie i rehabilitację, które trwają do dziś.  Obecnie Franio ma już dwa latka i wciąż nie mówi, a także nie komunikuje swoich potrzeb... Jednak dzięki intensywnym ćwiczeniom synek zaczął samodzielnie siadać, a nawet się czołgać!  Niestety, każda sesja ćwiczeń okupiona jest ciężką pracą, wysiłkiem, morzem wylanych łez, ale też ogromnymi kosztami...  Obecnie lista naszych wydatków, wydaje się nie mieć końca – rehabilitacja, specjalistyczny sprzęt, wizyty u specjalistów, badania, ciągłe kontrole... To wszystko spowodowało, że wyczerpały się już wszystkie nasze oszczędności... Malutkimi kroczkami idziemy stale do przodu, ale przed nami jeszcze naprawdę długa droga do sprawności. Dlatego prosimy Was - ludzi dobrego serca, znajomych oraz nieznajomych o pomoc, by w przyszłości Franio miał szansę zagrać z tatą w piłkę, by mógł jeździć na rowerku i był w stanie powiedzieć, jak bardzo nas kocha. Pragniemy by synek miał szansę stać się w pełni sprawnym dzieckiem, a w późniejszym czasie - samodzielnym dorosłym...  Pomocy! Kamila i Tomasz, rodzice Licytacje

26 290 zł
Emil Adamczyk
15:01:07  do końca
Emil Adamczyk , 40 lat

By Emil mógł wrócić do zdrowia i do swojej rodziny❗️POMÓŻ, proszę...

Mój mąż ma 38 lat. Jest młodym człowiekiem, z planami i marzeniami na przyszłość. Niestety to wszystko nagle pokrzyżowała nam choroba. Od 2018 roku choruje na PSC — Pierwotne stwardniające zapalenie dróg żółciowych. Ta przypadłość okazała się na tyle poważna, że transplantacja była konieczna...  Po pierwszej diagnozie Emil przyjmował leki pozwalające mu normalnie funkcjonować. Na początku bieżącego roku niestety te same leki przestały działać. Emil chudł w oczach i tracił siły z dnia na dzień. Trzy miesiące spędził w szpitalach. Przeszedł wiele badań i stresu. Miał zabieg protezowania dróg żółciowych, którego powikłaniem było ostre zapalenie trzustki. Następnie zapalenie płuc oraz węzłów chłonnych. Tragedia goniła tragedię. Szukaliśmy pomocy, wiedząc, że musi być jakieś rozwiązanie. Trafiliśmy na lekarza, który powiedział, że jedyną szansą na powrót do zdrowia jest pilny przeszczep wątroby! To był dla nas szok i cios...  Decyzja była trudna, ale nie mieliśmy wyboru. Od kwalifikacji do operacji minęły zaledwie dwa tygodnie. Mieliśmy olbrzymie szczęście! Dziś mąż jest już po przeszczepie wątroby i dzięki temu mamy perspektywę i nadzieję na lepsze jutro. Jednak tutaj nasza historia się nie kończy. Przed nami długa droga, by Emil mógł cieszyć się widokiem dorastających córek... By żyć pełnią życia.  Potrzebne jest kosztowne leczenie, rehabilitacja i odpowiednia dieta. Stan zdrowia Emila jeszcze długo nie pozwoli mu na podjęcie pracy. Sama niestety nie dam rady... Stąd nasza prośba o pomoc. Za każde, nawet najdrobniejsze wsparcie serdecznie dziękujemy! To wiele dla nas znaczy. Żona Emila

870 zł
Alex Bruździak
15:01:07  do końca
Alex Bruździak , 9 lat

❗️Stracił mamę, a potem prawie zginął w wypadku... Alex potrzebuje pomocy dobrych ludzi!

Choć Alex ma dopiero 7 lat, los nie był dla niego łaskawy. Gdy miał 2 lata, umarła jego mama... Jej życie zgasło przedwcześnie. Nie było jej, gdy Aleks dmuchał kolejne świeczki na torcie, gdy szedł do przedszkola, szkoły... Po stracie tak bliskiej osoby chłopczyk pozostaje pod opieką taty i babci, którzy kochają go nad życie. Gdy wydawało się, że to dość nieszczęść, jak na jedno małe dziecko, na rodzinę kolejna tragedia... 19 lipca 2022 roku, piękny, wakacyjny dzień. To miało być ostatnie lato Alexa przed rozpoczęciem nauki. We wrześniu miał iść do szkoły, razem z innymi dziećmi... Nigdy do tego nie doszło. Z autem, którym Alex jechał wraz z tatą, zderzyła się ciężarówka do przewozu drewna. Siła uderzenia była tak silna, że ich samochód, przygnieciony przez naczepę, znalazł się w rowie... Zakleszczonych we wraku pasażerów musiały wyciągać służby... Karetka zabrała Alexa wraz z tatą do szpitala. To cud, że przeżyli... Alex miał uraz wielu narządów. Doznał uszkodzeń twarzy, głowy, szczęki, złamania żeber oraz obydwu nóg w udach. Trafił na stół operacyjny, lekarze musieli nastawić liczne złamania... Chłopiec nie mógł się ruszać, resztę wakacji spędził w łóżku, wożony na wózku inwalidzkim... Po wyjściu ze szpitala okazało się, że jedna noga jest krótsza, co wiąże się z kolejną walką o sprawność. Alex nie poszedł do szkoły, ma nauczanie indywidualne... Szpitale, lekarze, kontrole - to teraz jego życie. Dziś, po miesiącach trudnej walki, znów chodzi, chociaż urazy dają o sobie znać - kiedy biegnie, utyka. Czeka go wyciągniecie śrub z nóżek i dalsze leczenie. Chcielibyśmy, aby pasmo tragedii, przez które to dziecko cierpi, w końcu się skończyło... Aby Alexa spotkało w końcu dobro, które tylko my możemy zapewnić. Alex potrzebuje teraz nie tylko rehabilitacji, ale także wsparcia w leczeniu. Koszty przewyższają możliwości jego bliskich, dlatego każde wsparcie będzie dużą pomocą! Prosimy, pomóż temu dziecku, które już tyle przeszło... Każdy gest z Waszej strony ma kolosalne znaczenie!

13 388 zł
Laura Świerc
15:01:07  do końca
Laura Świerc , 2 latka

Laura codziennie walczy o lepsze jutro❗️POMOCY❗️

Moja córeczka Laura urodziła się 14 sierpnia 2021 roku  zespołem Klippla-Trenaunaya. Ale zacznijmy od początku... Całą ciążę przechodziłam wzorowo, badania prenatalne, jak i te połówkowe były idealne. Nic nie wskazywało, że będzie coś nie tak. Gdy córka się urodziła, usłyszeliśmy druzgocącą informację. Lekarze podejrzewali, że córeczka ma nowotwór. Natychmiast została przetransportowana na patologię noworodków w Opolu. Tam po raz pierwszy usłyszeliśmy diagnozę – malformacja naczyniowa.  Od tego momentu zaczyna się przygoda z różnymi specjalistami. Trafiliśmy do Wrocławia na chirurgię dziecięcą, gdzie wykonano badania i wstępnie rozpoznano zespół Klippla-Trenaunaya. Córka została skierowana do genetyka oraz hematologa. Odbyliśmy również konsultacje ortopedyczne, ponieważ prawa nóżka córeczki jest dłuższa. Laura zaczyna chodzić, jednak często traci równowagę i wymaga pomocy. Pragnę zapewnić jej jak najlepszy rozwój, pomimo towarzyszących chorób. Dlatego proszę o wsparcie w leczeniu córki. Koszty przerastają możliwości finansowe moje i męża. Rachunki się mnożą, a ja nie mogę pozwolić, by rosnące koszty odebrały córeczce szansę na piękne i spełnione życie. Dziękuję za każdą złotówkę! Karolina, mama ➡️ Poznaj bliżej Laurkę!

1 772,00 zł ( 3,7% )
Brakuje: 46 101,00 zł
Bartosz Radomski
15:01:07  do końca
Bartosz Radomski , 15 lat

Skrzywienie kręgosłupa poważnym zagrożeniem zdrowia… Uwolnijmy Bartka od cierpienia!

Dziękujemy za dotychczasową pomoc i okazane serce. Niestety musimy walczyć dalej i nadal potrzebujemy wsparcia...  Skolioza kojarzy nam się z wiekiem szkolnym. Z przekrzywieniem kręgosłupa u dzieci — zwykle przez złą postawę czy nieodpowiednie noszenie plecaka. Mało kto wie, jakim tak naprawdę jest zagrożeniem. Skolioza poważnie niszczy zdrowie mojego syna. Chciałaby uchronić go przed drastycznymi środkami i sposobami leczenia oraz ich ewentualnymi skutkami…  Dla każdego rodzica patrzenie na cierpienie własnego dziecka jest niewyobrażalnym bólem. Kiedy widzę Bartka, który mimo przeciwności losu tak dzielnie walczy, jestem z niego bardzo dumna. Od lat bowiem moje dziecko zmaga się ze skoliozą. Początkowo niestety lekarza to bagatelizowali.  Kilka lat temu udało się trafić do specjalisty, który postawił trafną diagnozę: skolioza idiopatyczna. Od tego momentu zaczęła się nierówna walka. Nie chcę skazywać Bartka już teraz na operację. Wiem, że są skuteczne sposoby, które pozwolą jej uniknąć. Niezbędna jest codzienna droga rehabilitacja. Taka terapia musi trwać do końca fazy wzrostu, czyli ok. 18-20 roku życia. Bartek obecnie ma 13 lat i najbardziej intensywny wzrost jeszcze przed nim.  Syn oprócz codziennej rehabilitacji od wielu lat przez prawie całą dobę jest skazany na gorset ortopedyczny. Sprzęt uniemożliwia wygodny sen i znacznie ogranicza zwykłą aktywność… Tą nawet najprostszą i najzwyklejszą dla chłopca w jego wieku.  Choroba bezpowrotnie zabiera mu dzieciństwo. Niestety to, co jest zwane teraz cierpieniem, ma pomóc w przyszłości. Rehabilitacja to jedyna możliwość, by uratować go od operacji i ewentualnego kalectwa. Koszt jednego spotkania z rehabilitantem to 140 złotych. Choroba cały czas postępuje, a najtrudniejszy moment jeszcze przed Bartkiem. Dlatego prosimy o pomoc… Bartek ma również zespół Aspergera, dlatego tym bardziej trudno mu zrozumieć i pogodzić się z sytuacją. Bartek jest pod stałą opieką psychoterapeuty, by móc sobie z tym radzić.  Każda przekazana złotówka pozwoli nam skutecznie walczyć z chorobą! Katarzyna, mama   *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. 

1 753,00 zł ( 3,05% )
Brakuje: 55 694,00 zł
Julia Wiśniewska
15:01:07  do końca
Julia Wiśniewska , 9 lat

Dzieciństwo zabrane przez chorobę... Pomóż Julci!

Nigdy o nic nie prosiłam, przyjmowałam każdy cios, który zadawał mi los... Dziś jednak potrzebuję pomocy i nie wstydzę się o nią prosić, gdyż chodzi o życie i zdrowie mojego dziecka!  Zostałam mamą w wieku 18 lat, a ciąża okazała się dla mnie niezwykle ciężka. Już w 6 tygodniu pojawiły się poważne komplikacje. Przez odwarstwianie się kosmówki lekarze nie dawali szans na donoszenie ciąży, nawet do drugiego trymestru! Nie dopuszczałam jednak tej myśli do siebie! Wierzyłam, że donoszę ciąże do końca, a moja córka urodzi się silna i zdrowa. W kolejnych miesiącach regularnie trafiałam do szpitala. Ciąża była podtrzymywana, aż do 37 tygodnia i się udało! Julia w końcu przyszła na świat! Był to najpiękniejszy dzień w moim życiu... Niestety, dwa lata temu, kiedy Julka miała 5 lat, pojawiły się u niej niepokojące objawy. Najpierw silne bóle głowy, a z czasem pojawiły się również bóle brzucha. Bez wahania zaczęłam szukać pomocy.  Rozpoczęłyśmy badania na „własną rękę”. Niestety, wyniki zupełnie nic nie wykazały. Konieczne było więc poszerzenie diagnostyki w szpitalu. Julia z pierwszymi obrzękami trafiła na oddział pediatryczny w niedzielę – 27.03.2022 r. Miałam nadzieję, że pobyt w szpitalu skończy się po 3-5 dniach i szybko wrócimy do domu i normalnego życia. Niestety, 30.03.2022 r. lekarze po przeprowadzeniu badań poinformowali nas, że konieczne jest przewiezienie córki do innego szpitala. 30 minut później byłyśmy już w karetce – kierunek Warszawa...  Na miejscu diagnozowali Julię raz jeszcze. Diagnoza potwierdzona – idiopatyczny zespół nerczycowy, czyli inaczej zaburzenie funkcjonowania nerek. Natychmiast podjęta została steroidoterapia. Niestety, bez skutków. Po 6 tygodniach choroba okazała się steroidoopora... Załamaliśmy się... Wykonano biopsję igłową i jeszcze w szpitalu podjęta została zmiana leczenia na leki immunosupresyjne (cyklosporyna)...  W końcu po 1,5 miesiąca opuściłyśmy szpital. Niestety, Julii wciąż nie udało się wejść w remisję mimo ciągłego przyjmowania leków... W listopadzie mija 6 miesięcy od rozpoczęcia leczenia cyklosporyną, dlatego w związku z brakiem efektów, czeka nas kolejny pobyt w szpitalu i kolejna zmiana leczenia...  Strasznie się boimy, bo każdy dzień z utrzymującym się białkomoczem przybliża nas do niewydolności nerek, a co za tym idzie – leczenia nerkozastępczego, czego za wszelką cenę chcemy uniknąć. Boimy się nieustannie. Każdy najmniejszy stan zapalny, katar, wizyta u dentysty, ugryzienie komara czy większy wysiłek – sprawiają, że stan Julki się pogarsza. Obecnie córka posiada orzeczenie o niepełnosprawności i w związku z chorobą jest pod stałą opieką poradni nefrologicznej, okulistycznej, neurologicznej, laryngologicznej i stomatologicznej...  Dodatkowo Julia zmaga się z pogłębiającą się skoliozę kręgosłupa, przez co konieczne jest uczęszczanie na rehabilitacje i specjalistyczne masaże.  Razem z diagnozą nasze spokojne życie wywróciło o 180 stopni, Julka średnio radzi sobie z zaistniałą sytuacją. Niewątpliwie jest to ciężki czas dla nas, ale przede wszystkim dla niej. Wymaga opieki psychologa, by móc poradzić sobie z trudnymi doświadczeniami...  Częste wyjazdy do poradni, pobyty w szpitalu, wizyty lekarskie u specjalistów, leki, rehabilitacja są kosztowne. Chciałabym, aby moja córka miała najlepszą opiekę, dlatego błagam Was o pomoc...  Każda złotówka przybliży Julię do zdrowego i szczęśliwego życia! Mama 

35 926 zł

Obserwuj ważne zbiórki