

Udar odebrał mojemu mężowi wszystko. Szczęście, spokój, sprawność. Błagam, pomóż!
Fundraiser goal: 6-miesięczny turnus rehabilitacyjny
Donate via text
Fundraiser goal: 6-miesięczny turnus rehabilitacyjny
Fundraiser description
6 stycznia 2022 roku to data, która na zawsze wyryła się w moim sercu. Mąż obudził się rano. Od razu zauważyłam, że coś jest nie tak. Niezwłocznie zawiozłam go do szpitala. Lekarze poinformowali mnie, że jest podejrzenie zawału u męża. Przewieziono go na oddział kardiologiczny. Choć na szczęście do zawału nie doszło, wydarzenia późniejszych dni wywróciły nasze życie do góry nogami...
Dostałam telefon ze szpitala. „Nie wiem, czy zdąży się pani pożegnać z mężem” – to słowa, które usłyszałam po drugiej stronie komórki. Zatrzymałam się. Cały świat wstrzymał oddech. Od razu udałam się do szpitala.
Mąż dostał udaru krwotocznego. Był nieprzytomny, czekała go na operacja czaszki. Po zabiegu wprowadzono go w śpiączkę. Długi czas przebywał na OIOM-ie. Kiedy już wszystko się ustabilizowało, pojawiły się kolejne komplikacje. Znów nie mogłam zobaczyć go nawet na chwilę.
W końcu 22 lutego 2022 roku zabrałam męża do domu. Wyglądał bardzo źle. Strasznie schudł, pojawiły się odleżyny, które leczyliśmy prawie rok. Mąż od tamtej pory porusza się na wózku. Cała jedna strona jego ciała jest sparaliżowana. Potrafi się podnieść, jednak nie czuje nic w lewych kończynach.
Robimy co w naszej mocy, aby zniwelować skutki udaru. Jeździmy na ostrzykiwanie, na rehabilitację. Mąż każdego dnia robi niewielkie postępy. Choć to wciąż mało, trzymamy się tego jak ostatniej deski ratunku. Po udarze, na domiar złego, u męża pojawiła się padaczka objawowa. Choć ataki nie są regularne i częste, mąż musi stale przyjmować leki. Tylko one sprawiają, że napady cichną.
To dla nas nowa sytuacja, która wiąże się z licznymi ograniczeniami i wyrzeczeniami. Mężowi bardzo trudno jest przyzwyczaić się do codzienności z niepełnosprawnością. Nasze dzieci i wnuki często nas odwiedzają. Ja jestem przy mężu cały czas. Opiekuję się nim, pomagam w każdej czynności.
Bardzo trudno pogodzić się nam z takim losem. Mąż był bardzo aktywny przed udarem. Prowadził spokojne, szczęśliwe życie. Uwielbiał jeździć na rowerze, interesował się historią, literaturą i kinematografią. Był szczęśliwy. Kochał swoją rodzinę nadzwyczaj mocno. Nie mogę uwierzyć w to, że tak dobrego człowieka spotkał taki okrutny los. To niesprawiedliwe. On nie powinien tak cierpieć.
Aby mąż wrócił do pełnej sprawności, samodzielnie stał i poruszał się, potrzebna jest kosztowna rehabilitacja. Niestety, nie jestem w stanie pokryć tak ogromnych wydatków. Dlatego zwracam się do Was z prośbą o wsparcie. Błagam, pomóżcie mojemu mężowi wrócić do dawnego życia. Pomóżcie mu odzyskać choć cząstkę tego, co dawało mu szczęście. Będę wdzięczna za każdy gest.
Mieczysława, żona