Adam DMD
The money box was created on the initiative of the Organizer who is responsible for its content.

Adasiu, synku mój…
Piszę to do Ciebie, choć nie wiem, czy kiedykolwiek to przeczytasz. Piszę, bo nie jestem w stanie powiedzieć Ci tego w oczy. Bo jak mam to zrobić, gdy Ty cały czas jesteś radosny i pełen życia? Dlaczego miałabym to psuć i powiedzieć, że Twoje ciało słabnie, bo jesteś bardzo poważnie chory?
Nie chcę, żebyś patrzył na swoje nogi i pytał: „dlaczego nie działają?”

Próbuję Cię ochronić przed tym, że kiedyś nie pobiegniesz za innymi dziećmi. Nie dla tego, że nie chcesz, tylko dlatego, że zanikają mięśnie w Twoich nóżkach. Nie chcę, żebyś czuł się inny, gorszy, zostawiony z tyłu.
Próbuję Cię ochronić przed tym, że kiedyś nie wstaniesz sam z podłogi, a potem nie podniesiesz ręki do góry, że nie będziesz w nocy mógł przewrócić się sam na bok, że w końcu nie będziesz mógł samodzielnie jeść, mówić, oddychać…
Chcę Cię uratować przed bólem. Przed tą niesprawiedliwością, która przyszła bez zaproszenia.
Przed zbyt wczesnym pożegnaniem z niezależnością i życiem. Przed cierpieniem i powolnym umieraniem.
Ale mam tak mało czasu…
Czas goni mnie każdego dnia. Ty rośniesz. A choroba nie zwalnia.
Nie mam siły, synku.
Jestem zmęczona – nie walką, ale tym, że system nie chce pomóc.
Że zamiast cieszyć się każdą chwilą z Tobą – szukam pomocy wszędzie, gdzie to tylko możliwe.
Że wiele z moich działań nie daje efektu. Że nie wszystkie drzwi się przed nami otwierają.
Że często nie mogę się przebić przez mur.
Muszę liczyć na cud. I ludzi. I to, że ktoś się zatrzyma i pomoże. Albo że ja kogoś przekonam, że „opłaca się” Tobie pomóc…
A przecież Ty nie jesteś statystyką.
Nie jesteś przypadkiem.
Jesteś moim synem. Moim światem.
I zrobię wszystko, co się da. Nawet jeśli czuję się taka słaba i bezsilna.

Piszę to wszystko, bo nie mam innej broni.
Bo może ktoś to przeczyta i zrozumie, że każda złotówka to nie datek – tylko ratunek.
Że dla mnie każda wpłata to tlen. Każde udostępnienie to promień nadziei.

Adaś, jeśli kiedyś przeczytasz ten list – wiedz, że zrobiłam wszystko, co mogłam.
I że gdyby to było możliwe, oddałabym Ci moje mięśnie. Moje serce. Moje życie.
Mama
Zbiórka główna zasilana przez każdą wpłatę na tej skarbonce: siepomaga.pl/adam-orlik
All funds accumulated in the money box are transferred
directly to the target fundraiser:
Pledge 1.5% of tax
Pledge 1.5% of tax
Adasiu, synku mój…
Piszę to do Ciebie, choć nie wiem, czy kiedykolwiek to przeczytasz. Piszę, bo nie jestem w stanie powiedzieć Ci tego w oczy. Bo jak mam to zrobić, gdy Ty cały czas jesteś radosny i pełen życia? Dlaczego miałabym to psuć i powiedzieć, że Twoje ciało słabnie, bo jesteś bardzo poważnie chory?
Nie chcę, żebyś patrzył na swoje nogi i pytał: „dlaczego nie działają?”

Próbuję Cię ochronić przed tym, że kiedyś nie pobiegniesz za innymi dziećmi. Nie dla tego, że nie chcesz, tylko dlatego, że zanikają mięśnie w Twoich nóżkach. Nie chcę, żebyś czuł się inny, gorszy, zostawiony z tyłu.
Próbuję Cię ochronić przed tym, że kiedyś nie wstaniesz sam z podłogi, a potem nie podniesiesz ręki do góry, że nie będziesz w nocy mógł przewrócić się sam na bok, że w końcu nie będziesz mógł samodzielnie jeść, mówić, oddychać…
Chcę Cię uratować przed bólem. Przed tą niesprawiedliwością, która przyszła bez zaproszenia.
Przed zbyt wczesnym pożegnaniem z niezależnością i życiem. Przed cierpieniem i powolnym umieraniem.
Ale mam tak mało czasu…
Czas goni mnie każdego dnia. Ty rośniesz. A choroba nie zwalnia.
Nie mam siły, synku.
Jestem zmęczona – nie walką, ale tym, że system nie chce pomóc.
Że zamiast cieszyć się każdą chwilą z Tobą – szukam pomocy wszędzie, gdzie to tylko możliwe.
Że wiele z moich działań nie daje efektu. Że nie wszystkie drzwi się przed nami otwierają.
Że często nie mogę się przebić przez mur.
Muszę liczyć na cud. I ludzi. I to, że ktoś się zatrzyma i pomoże. Albo że ja kogoś przekonam, że „opłaca się” Tobie pomóc…
A przecież Ty nie jesteś statystyką.
Nie jesteś przypadkiem.
Jesteś moim synem. Moim światem.
I zrobię wszystko, co się da. Nawet jeśli czuję się taka słaba i bezsilna.

Piszę to wszystko, bo nie mam innej broni.
Bo może ktoś to przeczyta i zrozumie, że każda złotówka to nie datek – tylko ratunek.
Że dla mnie każda wpłata to tlen. Każde udostępnienie to promień nadziei.

Adaś, jeśli kiedyś przeczytasz ten list – wiedz, że zrobiłam wszystko, co mogłam.
I że gdyby to było możliwe, oddałabym Ci moje mięśnie. Moje serce. Moje życie.
Mama
Zbiórka główna zasilana przez każdą wpłatę na tej skarbonce: siepomaga.pl/adam-orlik