
14. urodziny w cieniu okrutnej diagnozy... Prosimy o pomoc dla naszej córki Agaty❗️
Fundraiser goal: Leczenie i rehabilitacja, dojazdy
Fundraiser goal: Leczenie i rehabilitacja, dojazdy
Fundraiser description
11 lutego 2025 nasz świat się zawalił. Od tego dnia nasza córka Agata walczy z agresywnym, złośliwym nowotworem – Chłoniakiem Burkitta. Diagnoza była dla nas prawdziwym szokiem, nic nie wskazywało na to, że Agata może tak poważnie chorować… Jako rodzice, z całego serca, prosimy o pomoc w walce o życie naszej 14-letniej córki! Koszty zaczęły nas przerastać…
Problemy ze zdrowiem Agaty zaczęły się w okolicach Bożego Narodzenia. Córka zaczęła chudnąć, nie chciała jeść. Szukaliśmy pomocy, robiliśmy badania, ale nie uzyskaliśmy żadnej odpowiedzi. Na początku lutego zaczęły się problemy z przełykaniem. Stan Agaty szybko się pogarszał, więc pojechaliśmy na SOR. Myśleliśmy, że to problemy gastrologiczne. Nie wiedzieliśmy, jak bardzo się myliliśmy…
U Agaty wykryto bardzo dużo płynu w jamie otrzewnej i płucach. To był stan zagrożenia życia! Byliśmy zrozpaczeni, a najgorsze informacje miały dopiero nadejść. Po zbadaniu płynu okazało się, że to chłoniak! I to jeden z najgorszych rodzajów – Chłoniak Burkitta… Guz był rozlany po całej otrzewnej!

Nie da się przyjąć takiej informacji… 3 tygodnie przed diagnozą wyjechaliśmy na ferie, było zupełnie normalnie. Agata miała problem z jedzeniem, ale przecież nikt nie mógł wiedzieć, że to objaw złośliwego nowotworu… Tym bardziej, że badania krwi nic nie wykazywały. Szok był ogromny, przez pierwsze dni czuliśmy się tragicznie. Mama Agaty wylądowała w szpitalu z zapaleniem żołądka.
Rozpoczęła się walka o życie naszej córki. Wdrożono intensywną chemioterapię. Początkowo odpowiedź na leczenie była w miarę dobra, guz zaczął się zmniejszać. Niestety później Agata i cała nasza rodzina przeszła najgorsze dni w życiu. Córka doznała wstrząsu anafilaktycznego! Wywołał go jeden z leków. Wtedy po raz pierwszy tak dosadnie poczuliśmy, z czym się mierzymy…
A chwilę później było jeszcze gorzej. Chemia doprowadziła do drastycznego spadku odporności i doszło do sepsy… Agata miała zaburzenia akcji serca, spadki ciśnienia. Czekaliśmy pod drzwiami OIOMu całą noc, bojąc się, że stracimy nasze ukochane dziecko… Do środka mogliśmy wejść dopiero, gdy sytuacja się ustabilizowała. Jednak wstrząs i sepsa to nie jedyne skutki choroby i intensywnego leczenia. Agata przeszła również ostre zapalenie trzustki.
Przez ostatnie miesiące przeszliśmy tak wiele... Najgorsze jest jednak to, że leczenie nie działa tak, jak powinno. Kolejne cykle leczenia nie przynoszą pożądanych rezultatów...

Lekarze powiedzieli nam, że w Polsce jest około setki osób z Chłoniakiem Burkitta i zaledwie kilkanaście o podobnym przebiegu, jak u Agaty. Trzeba więc szukać różnych terapii, również za granicą. W najbliższych czasie przeniesiemy się ze szpitala w Łodzi do Przylądka Dobrej Nadziei we Wrocławiu. W planach jest rozpoczęcie leczenia lekiem sprowadzanym z Niemiec. Na początku lek ma być bezpłatny, ale nie wiemy, jak będzie dalej. Musimy być gotowi na wydanie ogromnej sumy.
Już teraz mierzymy się z wysokimi kosztami, szczególnie dojazdów. Myśleliśmy, że jakoś poradzimy sobie sami, ale powoli nie dajemy rady, dlatego zdecydowaliśmy się założyć zbiórkę. Do szpitala we Wrocławiu mamy do pokonania kilkaset kilometrów, dlatego koszty jeszcze wrosną. W domu na Agatę czekają jej dwie młodsze siostry, siedmio- i dwunastoletnia. One też nas potrzebują, dlatego będziemy na zmianę opiekować się Agatą.
Musimy trzymać się razem i walczyć o nasze dziecko. Zrobimy wszystko, pojedziemy, gdzie będzie trzeba, poruszymy niebo i ziemię. Tylko sami nie damy rady, dlatego prosimy Was o pomoc! Agata ma dopiero 14 lat, właśnie kończy 8 klasę. Uczy się wspaniale, dlatego myślała, żeby w przyszłości wybrać kierunek medyczny. Lubi zwierzęta, ogląda filmy i czyta książki. Jesteśmy z niej niesamowicie dumni i strasznie się o nią boimy. Z całych sił wierzymy jednak, że nowotwór uda się pokonać. Jeszcze raz prosimy o wsparcie! Każda wpłata jest na wagę złota. Z góry dziękujemy Wam za pomoc!
Rodzice