Andrzej Furmaniuk - main photo

Najpierw tętniak, potem udar... Pomóż Andrzejowi zawalczyć o dawne życie!

Fundraiser goal: Pobyt w ośrodku rehabilitacyjnym

Fundraiser organizer:
Andrzej Furmaniuk, 55 years old
Szprotawa, lubuskie
Stan po pęknięciu tętniaka
Starts on: 26 April 2023
Ends on: 5 February 2026
PLN 1,255(1.18%)
Still needed: PLN 105,128
DonateDonated by 30 people
Donate via text
Phone number
75365
Text
0120261
Cost PLN 6.15 gross (including VAT)
HeyahOrangePlayPlusT-Mobile

Pledge 1.5% of tax to me

KRS0000396361
Purpose of 1.5% of tax0120261 Andrzej
Available payment methods:
BLIK - logo
Apple Pay - logo
Google Pay - logo
Mastercard - logo
Visa - logo
Regular support provides Andrzej a sense of security and help in a difficult situation, also after the end of the fundraiser.

Fundraiser goal: Pobyt w ośrodku rehabilitacyjnym

Fundraiser organizer:
Andrzej Furmaniuk, 55 years old
Szprotawa, lubuskie
Stan po pęknięciu tętniaka
Starts on: 26 April 2023
Ends on: 5 February 2026

Fundraiser description

5 marca 2020 roku wszystko zmieniło się bezpowrotnie. Nikt z nas nie spodziewał się, że w jednej chwili życie mojego męża zawiśnie na włosku. Pamiętam dokładnie ten dzień, gdy otrzymałam telefon z pracy Andrzeja – "Pani mąż zasłabł. W ciężkim stanie zabrano go do szpitala." Moje nogi zrobiły się miękkie, serce zaczęło szybciej bić, a strach owładnął całe ciało... 

Bez chwili zawahania ruszyłam w drogę. Mąż pracował jako kierowca międzynarodowy. Gdy doszło do tego feralnego wydarzenia, był wtedy na rozładunku w Niemczech. Wiedziałam jednak, że muszę dotrzeć jak najszybciej do szpitala. 

Na miejscu okazało się, że w głowie Andrzeja pękł tętniak, w wyniku którego doznał poważnego krwotoku podpajęczynówkowego. Byłam przerażona. Operacja ratująca życie, śpiączka, potem rozległy udar to wszystko działo się tak szybko. Nie mogłam w to uwierzyć. 

Pierwsze dwa miesiące Andrzej przebywał w szpitalu w Niemczech. Przez ponad miesiąc lekarze utrzymywali go w śpiączce. Żywiony był PEG-iem, wspomagany rurką tracheostomijną. Później przetransportowaliśmy go do szpitala w Polsce, gdzie dalej rozgrywała się najcięższa walka, jaką kiedykolwiek przyszło nam podjąć.

Andrzej Furmaniuk

Całą sytuację utrudniała także pandemia, przez którą spotkaliśmy się z wieloma trudnościami. Nie mogłam odwiedzać mojego męża. Nie było jednak we mnie na to zgody. Każdego dnia przyjeżdżałam pod szpital, wchodziłam na ławkę, z której widziałam okno, a w nim leżącego w łóżku męża. Tylko w taki sposób choć na chwilę czułam się spokojna.

Minęło już tyle czasu, a mi nadal trudno wracać do tych chwil myślami. Dziś mąż jest już stabilny. Staramy się z całych sił, by przywrócić dawną sprawność. Dzięki rehabilitacji domowej udało się to zrealizować częściowo. Andrzej co prawda potrafi sam usiąść, przemieścić się i zjeść posiłek. To jednak nadal za mało, by być znów samodzielnym i zdolnym do pracy. 

Niespodziewane leczenie, rehabilitacja i konieczne konsultacje lekarskie mocno obciążyły nasz budżet. Jednak tylko dzięki systematycznym ćwiczeniom mój mąż ma szansę na powrót do dawnego życia. Nie możemy się poddać, nie możemy zrezygnować. Nie teraz gdy tyle udało się już wywalczyć.

Pełni nadziei prosimy Was o wsparcie finansowe. Zebrane środki chcemy przeznaczyć na kontynuowanie rehabilitacji w specjalistycznym ośrodku. Już teraz z całego serca dziękujemy za każdy gest dobroci.

Beata, żona Andrzeja

Select a tag
Sort by
  • Anonymous donation
    Anonymous donation
    Share
    PLN X
  • Kamil K
    Kamil K
    Share
    PLN 10
  • Anonymous donation
    Anonymous donation
    Share
    PLN 100
  • Anonymous donation
    Anonymous donation
    Share
    PLN 20

    Powodzenia

  • Hania
    Hania
    Share
    PLN 50

    Dużo siły do walki, trzymam kciuki

  • Anonim
    Anonim
    Share
    PLN 20