Glejak odbiera Andrzejowi życie! Prosimy o pomoc!

Moja walka ze śmiertelnym guzem rozpoczęła się ponad 2 lata temu. Mimo bardzo dużych przeciwności losu nadal walczę, ponieważ mam dla kogo żyć.

Oto krotka historia mojej choroby.

Rankiem 2 styczna 2020 roku obudził mnie nie budzik, lecz ataki drgawek powodujący niedowład i utratę przytomności. Trafiłem na oddział neurologii w Słupsku, gdzie dopiero na drugi dzień odzyskałem przytomność. Nie rozumiałem, co się ze mną działo. Pamiętam tylko strach i niepewność. Po przeprowadzonych badaniach okazało się ze mam guza mózgu - gwoździaka anaplastycznego III stopnia. Nie mogłem uwierzyć przecież bylem zdrowym człowiekiem, a teraz jestem pacjentem onkologicznym, który musi walczyć o życie.

Lekarze podjęli decyzje o wycięciu guza, operacja likwidacji guza przebiegła pozytywnie. Niestety chemioterapia bardzo osłabiła mój organizm, zapadłem przez nią na kolejne choroby, czyli zatorowość płucną, zakrzepicę żył, padaczkowe napady z zaburzeniami świadomości oraz ostre zapalenie skóry - różę. Choroby spowodowały spustoszenie w moim organizmie. Obecnie nie jestem w stanie chodzić oraz mam niedowład lewej reki. Mimo tych wszystkich przeciwności losu nadal pragnę żyć i walczę o powrót do pełni zdrowia.

Chciałbym też z tego miejsca bardzo podziękować swojej rodzinie za pomoc, ale na chwile obecna potrzebna jest długotrwała kosztowna rehabilitacja, która nie jest w stanie sprostać naszym możliwościom finansowym.

Bardzo proszę Was o wsparcie finansowe, abym mógł opłacać swoje dalsze leczenie oraz rehabilitację. Od tego zależy moja samodzielność oraz przyszłość. Z góry dziękuje za każdą złotówkę!

Andrzej