

Cierpienie mojego dziecka jest tak wielkie, że nie może spokojnie zasnąć! Pomóż Antkowi!
Fundraiser goal: Leczenie i rehabilitacja
Donate via text
Fundraiser goal: Leczenie i rehabilitacja
Fundraiser description
„Mamo, ja już nie mam siły…”, te słowa słyszę codziennie od mojego 7-letniego synka. A ja, zamiast dać mu ukojenie, mogę jedynie patrzeć, jak cierpi i płakać razem z nim.
Antoś od urodzenia zmaga się z ciężkimi problemami zdrowotnymi. Już jako maleństwo był całkiem oblepiony wysypką i drapał się do krwi. Z czasem doszły kolejne dramatyczne diagnozy: liczne alergie pokarmowe i wziewne, atopowe zapalenie skóry w bardzo ciężkiej postaci, a teraz także choroba tarczycy.
Każdy dzień to walka. Antoś jest uczulony na większość produktów, nawet na trawę, na której bawią się jego rówieśnicy. Ma tak silne alergie, że w każdej chwili grozi mu wstrząs anafilaktyczny. Zawsze musi mieć przy sobie adrenalinę, lek ratujący życie, którego koszt jest ogromny.
Wiosną i latem, kiedy inne dzieci biegają po podwórku, mój synek spędza czas w czterech ścianach. Jego skóra jest cała poraniona, swędzi i boli tak bardzo, że Antoś płacze po kilka razy dziennie. W nocy prawie nie śpi, zamiast odpoczywać, drapie się do krwi. Ból i bezsilność są tak wielkie, że lekarze musieli włączyć mu leki przeciwdepresyjne. A przecież on ma dopiero 7 lat!
Szkoła? Dla Antosia to kolejny mur nie do przejścia. W zerówce miał nauczanie w domu, bo jego stan zdrowia nie pozwalał na kontakt z dziećmi. Teraz gdy powinien iść do pierwszej klasy, czeka go to samo, nauka w izolacji. Zamiast dzieciństwa pełnego radości, beztroski i przyjaciół, ma samotność, ból i łzy.
Lekarze przygotowują go do leczenia biologicznego zastrzykami, które mogą wreszcie przynieść ulgę. Niestety, wyniki badań ciągle coś komplikują. Na razie musimy wyciszyć objawy, a to oznacza ogromne koszty: specjalistyczne maści robione na zamówienie, prywatne wizyty u lekarzy, w tym u hematoonkologa, kolejne badania i leki. Każdy miesiąc to tysiące złotych, których po prostu nie mamy.
Najgorsze jest to, że Antoś coraz częściej powtarza, że ma dość. Że nie chce już żyć w takim bólu. A ja jako mama stoję bezradna. Bo wiem, że jego życie zależy od leczenia, na które nas nie stać.
Dlatego proszę Was o pomoc. Pomóżcie mi dać Antosiowi szansę na dzieciństwo bez cierpienia. Na to, by mógł wyjść na dwór, pobawić się, zasnąć spokojnie choć jedną noc bez bólu i płaczu. Każda złotówka to krok do tego, żeby mój synek mógł znowu się uśmiechnąć. Z całego serca dziękuję za wsparcie.
Mama Antosia
- PLN 19
- Martyna MielczarekPLN 100
Dużo zdrówka 💜
- Anonymous donationPLN 4
- Anonymous donationPLN 20
- Anonymous donationPLN 100
- PLN 50