

Rocznica ślubu w cieniu TRAGEDII❗️Arek Was potrzebuje❗️
Fundraiser goal: Roczny turnus rehabilitacyjny
Donate via text
Fundraiser goal: Roczny turnus rehabilitacyjny
Fundraiser description
Dnia 12 września, dokładnie w 9. rocznicę ślubu, mój mąż i tata naszej ośmioletniej córeczki o godzinie 22:00 ruszył w drogę z pracy do domu. Niestety kilka minut później uległ wypadkowi...
Każdego roku wspólnie celebrowaliśmy ten wyjątkowy dla nas dzień. Nic nie zapowiadało, że tym razem tak się nie stanie... W chwili, gdy zadzwonił telefon, a w słuchawce usłyszałam, że mój ukochany miał wypadek, miałam wrażenie, że ziemia rozstępuje się pod moimi nogami!
Od 12 września świat dla mnie stanął w miejscu... Modliłam się z całych sił, aby Arkadiusz przeżył, a moim jedynym celem była walka o jego życie!
Po przetransportowaniu Arka do szpitala została postawiona diagnoza: zmiażdżona klatka piersiowa, pęknięty kręg, uszkodzone płuco. W wyniku tych obrażeń doszło do krwotoku wewnętrznego!

Noc spędził na bloku operacyjnym. Jego stan lekarze określali jako bardzo ciężki. Później, po wykonaniu tomografii komputerowej okazało się, że pojawił się także obrzęk móżdżku!
Obecnie leczony jest na Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii. Z powodu doznanych obrażeń oraz utrzymującego się obrzęku móżdżku, wprowadzono męża w stan śpiączki farmakologicznej.
Arek toczy ogromną walkę o życie. Mimo swojego złego stanu ruchem powiek oraz uściskiem dłoni reaguje na głosy bliskich. Wiem, że mąż kocha życie... Udowadnia to każdego dnia!

Mój mężczyzna jest kochającym mężem i ojcem. Wspólnie z naszą córeczką lubimy podróżować, organizować małe wyprawy rowerowe, wyjazdy na basen oraz wspólne zabawy. Arek jest osobą otwartą, kontaktową, uśmiechniętą i pozytywnie nastawioną do życia. Zawsze jest gotowy do bezinteresownej pomocy i uczynny.
Ocena skutków wypadku będzie możliwa dopiero po wybudzeniu Arka ze śpiączki. Gdy stan jego zdrowia ustabilizuje się, musi trafić do specjalistycznej kliniki, gdzie rozpoczniemy walkę o powrót do sprawności fizycznej. Termin nie jest jeszcze znany, ale wiemy, że koszt rehabilitacji będzie ogromny! Niestety nasze oszczędności nie pokryją nawet miesięcznego leczenia...
Wielokrotnie wspieraliśmy podobne zbiórki dla osób potrzebujących. Nigdy jednak nie przypuszczaliśmy, że to my będziemy zmuszeni prosić o pomoc... Nie mamy jednak innego wyjścia, dlatego zwracamy się do Was – ludzi o wielkich sercach. Wierzymy, że wspólnie zdołamy uratować zdrowie Arka. Razem z córeczką czekamy na naszego ukochanego męża i tatusia.
Agnieszka, żona
