

Mięsak zasiał strach i okrutnie pustoszy mój organizm. Ratunku❗️
Fundraiser goal: Leczenie i rehabilitacja
Donate via text
Pledge 1.5% of tax to me
Pledge 1.5% of tax to me
Fundraiser goal: Leczenie i rehabilitacja
Fundraiser description
Mięsak Kaposiego to podstępny wróg, który atakuje bezbronnych, widocznie niszcząc ich ciało. Jest bezlitosny. Nie tylko osłabia fizycznie, ale też sieje spustoszenie w samopoczuciu psychicznym. Każdego dnia patrzę na swoje ciało, zastanawiając się, kiedy to się skończy. Widok naznaczonej zasinieniami skóry zabiera mi resztki nadziei... Dlaczego ja? To pytanie towarzyszy przy każdym spojrzeniu w lustro...
Był rok 2023. Każdy kolejny dzień nie różnił się od poprzedniego w zasadzie niczym. Prawie... Od jakiegoś czasu po wyjściu na kilka minut na słońce zaczęły pojawiać się na mojej skórze krosty. Wyglądały na zwykłą wysypkę. Czułem też uciążliwy świąt. Pomyślałem wtedy: "pewnie to uczulenie na promienie słoneczne". Pamiętam, że krosty wzbudziły we mnie jakąś dozę niepokoju. Musiało był coś nie tak. Nie myliłem się...
W grudniu zaczęło się prawdziwe piekło. Na moim ciele pojawiły się guzy, którymi okazały się mięsaki. Nie miałem pojęcia, co to jest, więc mocno przestraszony, poddałem się licznym badaniom. Pojechałem do szpitala zakaźnego, gdzie z guzów pobrano mi próbkę. Niestety to, co usłyszałem później, powaliło mnie na kolana... Lekarze podejrzewali mięsaka...
Uczucie, które wtedy towarzyszyło mi, jest nie do opisania. Czy był to szok? Myślę, że coś znacznie gorszego. Brak tchu, strach o przyszłość, ciągłe pytania: "co dalej?". Miałem nadzieję, że podejrzenie pozostanie tylko podejrzeniem. Najgorsze, że niestety potwierdziło się w marcu 2024 r. Od chwili pełnej diagnozy każdego dnia byłem coraz bardziej osłabiony chorobą, bólem wywołanym guzami na ciele i podawanymi mi lekami.

Postanowiłem od razu działać i się nie załamywać. Podjąłem chemioterapię w Łodzi. Pierwszą przyjąłem 19 kwietnia tego roku i muszę ją kontynuować co dwa tygodnie. Przez tydzień podania chemii czułem ogromne osłabienie, senność i brak jakichkolwiek sił. Pojawiały się wtedy też odruchy wymiotne. Cały czas przyjmuję leki przeciwbólowe. Z trudem, ale walczę dalej.
Mimo tej dramatycznej sytuacji staram się nie poddawać i żyć tak, by nie generować dodatkowych negatywnych myśli. Boję się – owszem – ale wierzę, że w końcu nadejdzie czas, gdy to wszystko minie. Mieszkam z siostrą i jej dzieckiem, co dodaje mi ogromnej otuchy. Bardzo mnie wspierają w tym trudnym czasie.
Niestety choroba nie pozwala mi podejmować żadnej pracy, przez co nie mogę na siebie zarabiać. Utrzymuję się tylko z zasiłku, co nawet w minimalnym stopniu nie wystarcza na koszty leczenia. Nie wspomnę o dojazdach do Łodzi na konieczną chemioterapię, która musi odbywać się co dwa tygodnie. Dlatego proszę Was o wsparcie finansowe.
Tylko pomoc innych daje mi perspektywę na życie bez strachu, że nie starczy mi środków, by pojechać na kolejną niezbędną dawkę chemii. Jest ona kluczowa, ponieważ zatrzymuje postęp choroby. Błagam, nie odbierajcie mi tej perspektywy i pomóżcie!
Damian