

Mój syn żyje w świecie, do którego nie mam klucza. Pomóż mi go znaleźć!
Fundraiser goal: Leczenie i rehabilitacja
Donate via text
Pledge 1.5% of tax to me
Pledge 1.5% of tax to me
Fundraiser goal: Leczenie i rehabilitacja
Fundraiser description
Jestem mamą Daniela, wyjątkowego chłopca, który jest moim ogromnym szczęściem. Nasza codzienność nie jest jednak łatwa. Każdego dnia patrzę na mojego syna z rozdartym sercem. Ciche gesty, krótkie spojrzenia, małe rączki, które prowadzą mnie, pokazując na konkretną rzecz, którą chce – to jego sposoby komunikowania się.
U Daniela zdiagnozowano autyzm. Nie mówi, nie umie ubrać się samodzielnie i bawić jak inne dzieci. Żyje w swoim zamkniętym świecie, do którego każdego dnia próbuję się dostać. Jego dzieciństwo to nie beztroska zabawa i radość, lecz walka o choćby najmniejsze postępy. Nie potrafi gryźć ani przeżuwać pokarmu – je tylko zblendowane papki. Często próbuję wprowadzić coś nowego do jego jadłospisu, ale Daniel zawsze to wyczuwa i nie chce dalej jeść. Gdy coś mu nie pasuje, reaguje krzykiem i płaczem, dlatego, że nie potrafi kontrolować swoich emocji.

Synek chodzi do szkoły specjalnej. W swojej klasie ma tylko czwórkę dzieci, dzięki czemu jest w stanie przetrwać. Przebywanie w większej grupie bardzo go stresuje. Lubi bawić się sznurkami i balonikiem – te małe rzeczy, które dla innych nie mają żadnego znaczenia, dla mojego synka są całym światem. Daniel ma młodszą siostrę, która – mimo że sama jest jeszcze dzieckiem – wie, jak pomagać bratu w codzienności. I może nie zawsze się razem bawią, jednak łączy ich wyjątkowa więź. Daniel czasem sam chwyta ją za rękę, by go przytuliła. A ona zawsze to robi.
Najbardziej pragnę, żeby mój synek nauczył się samodzielnie jeść, gryźć i przeżuwać. Tak bardzo martwię się o niedobory, niedowagę i inne konsekwencje, które mogą się pojawić, jeśli nic się nie zmieni… Chcę dla syna życia bez ciągłego strachu, by mógł powiedzieć, co czuje i był choć trochę samodzielny. Żeby to było możliwe, Daniel musi regularnie odbywać specjalistyczne terapie. Sama nie jestem jednak w stanie udźwignąć ich kosztów. Dlatego proszę o wsparcie, by móc dalej walczyć.
Anna, mama Daniela