

Po porodzie przeszła udar, a później potrzebowała przeszczepu serca! Pomóż Dominice!
Fundraiser goal: Leczenie i rehabilitacja, pomoc społeczna
Donate via text
Pledge 1.5% of tax to me
Pledge 1.5% of tax to me
Fundraiser goal: Leczenie i rehabilitacja, pomoc społeczna
Fundraiser description
Jestem Dominika i mam 28 lat. W zeszłym roku byłam w trzeciej ciąży, miałam termin na czerwiec, ale urodziłam 2 miesiące wcześniej. Po porodzie źle się czułam, ale myślałam, że to zwykłe osłabienie. Nie mogłam wtedy wiedzieć, jakie dramatyczne wydarzenia ześle na mnie los...
Był jeden z ciepłych, majowych dni. Siedziałam z rodziną przy kolacji i nagle zasłabłam. Mąż wezwał pogotowie. Okazało się, że przeszłam udar! Sparaliżował on prawą stronę ciała. Trafiłam do szpitala. Po krótkim okresie rekonwalescencji wróciłam do domu. Byłam potrzebna mojemu najmłodszemu synkowi – codziennie musiałam jeździć do szpitala w Grudziądzu. Moje dziecko leżało na oddziale dla wcześniaków.
W końcu synek został wypisany do domu, a ja myślałam, że wszystko dobrze się ułoży, że najgorsze za nami. Okrutne się przeliczyłam...

Znowu zaczęłam się źle czuć. Zaczęły mi puchnąć nogi, byłam słaba i miałam bardzo niskie ciśnienie. Postanowiłam pojechać na SOR. Okazało się, że muszę zostać w szpitalu – moje serce pracowało tylko w 30%! Byłam przerażona, moja mama po trzecim porodzie też zachorowała na serce. Niestety nie doczekała przeszczepu i zmarła w wieku 33 lat! Bałam się, że czeka mnie ten sam los...
Po przeprowadzeniu dokładniejszych badań lekarze stwierdzili, że serce jest bardzo uszkodzone po udarze i porodzie, dlatego potrzebny będzie pilny przeszczep! Szybko przeszłam kwalifikację i równie szybko znalazł się dawca. 27 sierpnia 2024 dostałam nowe życie!

Moja sytuacja dalej jest jednak trudna. Co miesiąc muszę dojeżdżać 100 km w jedną stronę na badania, a co trzy mam kontrolną biopsję. To generuje wysokie koszty. Mąż jest jedynym żywicielem rodziny, ale jego pensja jest bardzo niska. Synowie są jeszcze mali, więc ja jestem z nimi w domu, córka chodzi do przedszkola. Na leki wydaje 400 złotych miesięcznie. Mam pomoc z opieki społecznej oraz 800+, ale to za mało...
Nigdy nie prosiłam o pomoc, ale w tym przypadku nie mam innego wyboru. Chcę dalej żyć dla mojej rodziny i normalnie funkcjonować, a bez leków i stałych kontroli lekarskich nie jest to możliwe. Moim jedynym marzeniem jest, żeby móc patrzeć jak moje dzieci dorastają. Wierzę, że będziecie ze mną i pomożecie mi w tej trudnej życiowej sytuacji.
Dominika