

Adoptując syna, przysięgłam sobie: „Nie pozwolę, by kiedykolwiek cierpiał". Pomóż mi dotrzymać słowa!
Fundraiser goal: Leczenie i rehabilitacja, sprzęt specjalistyczny
Donate via text
Pledge 1.5% of tax to me
Pledge 1.5% of tax to me
1 Regular Donor
Join- Anonymousstarted monthly donation
Fundraiser goal: Leczenie i rehabilitacja, sprzęt specjalistyczny
Fundraiser description
Jestem adopcyjną mamą 5-letniego Olka. Synek trafił do naszego życia, gdy miał zaledwie dwa miesiące. Niestety, przez nieodpowiedzialność jego biologicznej mamy podczas trwania ciąży, chłopczyk urodził się z tragicznymi obciążeniami.
To doprowadziło do wielonarządowych uszkodzeń w całym jego organizmie. Lekarze podłączyli małego Olka do respiratora – od razu, gdy się urodził. Inaczej nie miałby szans na przeżycie!
Po wielu badaniach postawiono mu szereg diagnoz... Zespół Alkoholowy (FAS), trwałe organiczne uszkodzenie mózgu, małogłowie, astmę oskrzelową (wymagającą codziennych inhalacji) oraz przewlekłe zaburzenia jelitowe. Jakby tego było mało, ma także wrodzoną wadę serduszka...

Syn nie odczuwa bólu ani głodu. Jeśli zrani się, poparzy lub złamie rękę, nawet nie zapłacze. Nie odczuwa też strachu ani zagrożenia, więc może chwycić rozbite szkło, dotknąć gorącego palnika, czy wejść na ulicę prosto pod samochód. Taki brak odczuwania bólu to klątwa...
W ciągu kilku sekund Oluś może znaleźć się w sytuacji śmiertelnego ryzyka i nie mieć pojęcia, że jest w niebezpieczeństwie. Każdy dzień wymaga więc ode mnie nieustannej czujności, planowania, przewidywania. Nie ma miejsca na chwilę nieuwagi.
Każdy gest opieki, każda czujna chwila i każda podana dłoń są pełne miłości, którą obdarzam go całym sercem. Obiecałam mu dom, w którym niczego mu nie zabraknie! Chcę, by wiedział, że jego świat jest bezpieczny, spokojny i pełen miłości – tak jak marzyłam od pierwszej chwili, gdy zobaczyłam go w moich ramionach.

Gdybym miała odpowiednie środki finansowe, mogłabym w pełni chronić go przed zagrożeniami, które dla niego są codziennością. Kupiłabym specjalistyczny sprzęt, mogłabym zapewnić mu regularną rehabilitację i diagnostykę, a także dostęp do wszystkich lekarzy i konsultacji, których potrzebuje, by minimalizować ryzyko kolejnych poważnych chorób. Moglibyśmy żyć bez ciągłego strachu, że jeden moment nieuwagi może skończyć się tragicznie...
Dlatego błagam ludzi dobrej woli o pomoc w zebraniu środków na leczenie i rehabilitację syna. Będę ogromnie wdzięczna za każdą cegiełkę. Olek tak bardzo zasługuje na życie pełne bezpieczeństwa!
mama, Valentyna