

STOP❗️Czas ucieka… Każdy dzień to ból, każdy krok to cierpienie❗️ Ratujmy Ewę, zanim będzie za późno!
Fundraiser goal: Leczenie i rehabilitacja w Izraelu
Donate via text
Pledge 1.5% of tax to me
Pledge 1.5% of tax to me
Fundraiser goal: Leczenie i rehabilitacja w Izraelu
Fundraiser description
Zdjęcia które baczysz na tej zbiórce, są przerażające! Pokazują ból, cierpienie i walkę dziecka, które nie zasłużyło na taki los! Koszmar Ewy rozpoczął się zaraz po urodzeniu i bez pomocy nie uda się go zakończyć!
Wyobraźcie sobie dziecko, które zamiast beztroskiego dzieciństwa codziennie walczy z bólem, pękającą skórą i strachem, że jutro będzie jeszcze gorzej… Tak wygląda życie Ewy, które upływa w zimnym świetle szpitalnych sal...

Ewa urodziła się inna – z ogromnymi znamionami na szyi, głowie, plecach. Lekarze nie wiedzieli, co powiedzieć, co prognozować. Jedno było pewne – to nie są zwykłe znamiona. One rosną, puchną, swędzą. Są wypukłe, nierówne, stale się zmieniają – jakby cały czas tykała bomba ukryta pod skórą. Lekarze ostrzegają – to tykająca bomba! W każdej chwili może dojść do nowotworowej transformacji. Ale zanim rak zdąży uderzyć, trzeba usunąć znamiona, wyprzedzić to, co najgorsze...
Od pierwszych dni życia musieliśmy zakładać jej na rączki skarpetki, by się nie rozdrapała do krwi. Swędzenie jest nieznośne, a rozdrapane znamię może być początkiem tragedii – może rozwinąć się czerniak, najgroźniejszy nowotwór skóry.
Od narodzin żyjemy w napięciu. Nikt w Polsce nie chciał jej operować – była za mała, za trudna, zbyt ryzykowny przypadek...
Leczenie rozpoczęło się w październiku 2020 roku w Izraelu, gdzie lekarze jako pierwsi dali nam nadzieję. Przeszczepili skórę z brzucha na szyję. Ale to nie wystarczyło – znamiona wciąż są na jej ciele, w tym na szyi, plecach i nogach.
To nie są te same pieprzyki, które widzimy u siebie. To są zmiany chorobowe. Genetycy mówią, że to przez zaburzenia hormonalne – znamię rośnie razem z dzieckiem.
Ewa codziennie walczy z bólem i swędzeniem. Drapanie przerywa dopiero krew, która pojawia się pod paluszkami. Używamy tylko specjalistycznych, drogich kremów i środków. Odzież – tylko z naturalnych materiałów. Proszki – wyłącznie hipoalergiczne. Ale żadne środki nie pomagają w pełni. Nie zabezpieczają Ewci przed rakiem, który może pojawić się w każdej chwili!
Wyobraźcie sobie sześciolatkę, która przez całe życie nie zna dnia bez cierpienia, bólu, swędzenia.
Po ostatnim zabiegu na blizny, doszło do powikłań – nogi Ewy zaczęły się deformować, jedna z nich rośnie inaczej, skóra pęka, tkanka tłuszczowa się nie rozwija. Każdy krok to cierpienie.
Jedyna nadzieja to natychmiastowa operacja w Jerozolimie – wszczepienie trzech ekspanderów skórnych (dwa na ramionach, jeden na nodze), a później usunięcie znamion i przeszczep zdrowej skóry.
To wyścig z czasem – dziecko cierpi każdego dnia, a opóźnienie grozi trwałą deformacją lub śmiertelnym nowotworem.
Ewa przeszła już 8 operacji. To ogromne obciążenie fizyczne, psychiczne, emocjonalne… Płaczemy z bezsilności, a Ewa płacze razem z nami. Latem chodzi cała zakryta, mimo upału. Nie zna dziecięcej beztroski – tylko pilnowanie ran, strach i medyczne procedury.
Koszt operacji to niemal 59 tysięcy dolarów! To cena, którą musimy zapłacić, żeby uratować jej zdrowie i życie!
Ta choroba to piekło dla dziecka i całej naszej rodziny. Ale wierzymy, że są ludzie, którzy mają w sobie siłę, by pomagać. Ratujmy Ewę, zanim będzie za późno.
Każda złotówka, każde udostępnienie, każde dobre słowo to krok w stronę ratunku
Prosimy o pomoc i o życie dla naszego dziecka – póki jeszcze jest na to czas.
Rodzice