

Nie mam planów na przyszłość, bo możliwe, że nigdy jej nie doświadczę. Proszę, podaruj mi chwilę życia!
Fundraiser goal: Leki, leczenie, rehabilitacja
Donate via text
Pledge 1.5% of tax to me
Pledge 1.5% of tax to me
Fundraiser goal: Leki, leczenie, rehabilitacja
Fundraiser description
Żyję z wyrokiem śmierci. Moim towarzyszem od lat jest nieuleczalna choroba. Na pierwszy rzut oka nie wyglądam na chorego. To podstępny przeciwnik, który atakuje od wewnątrz. Dusi, kradnie oddech i ze wszystkich sił chce ukraść mi życie.
9 lat – tyle moi rodzice żyli, nie wiedząc, co mi dolega. Ciągłe choroby, infekcje, pobyty w szpitalach… W końcu trafiłem do szpitala. Diagnoza była druzgocąca – mukowiscydoza. Skończyło się normalne życie. Zabawa, szkoła, czas wolny… Dni wypełniały inhalacje, drenaż, lekarstwa, a zamiast wyjazdów wakacyjnych, miałem pobyty w szpitalach.
Większość chorych na mukowiscydozę nie dożywa trzydziestki. Ja jednak każdego dnia walczę. Mukowiscydoza atakuje cały organizm: układ oddechowy, pokarmowy, niszczy płuca, oskrzela, trzustkę. Wypełnia je gęstym i lepkim śluzem... Trudno mi jeść i oddychać, bardzo szybko się męczę, często choruję.

Wstaję wcześnie rano, robię inhalację, potem drenaż, aby pozbyć się śluzu, który zalewa mi płuca. I tak kilka razy dziennie… Tak jest, jeśli nie jestem akurat w szpitalu. Niestety bywam w nim często. Zapalenia płuc i oskrzeli to moja codzienność.
Choroba każdego dnia wyniszcza mój organizm. Czasem brakuje mi sił, by mierzyć się ze śmiertelnym przeciwnikiem. Do moich zmartwień doszło ostatnio także nadciśnienie. Trudy codzienności przytłaczają mnie, uginam się pod ciężarem wyzwań, które każdego dnia stawia przede mną choroba.
Nie mam planów na przyszłość, bo możliwe, że jej nigdy nie doświadczę. Dlatego marzę tylko o jednym – by żyć jak najdłużej. Do tego potrzebuję kosztownego leczenia, specjalistycznych sprzętów i… Waszej pomocy.
Drodzy Darczyńcy, pomogliście mi już wiele razy, bardzo dużo Wam zawdzięczam. Wierzę, że i tym razem wesprzecie mnie w tej nierównej walce. Proszę, podarujcie mi jeszcze trochę życia!
Gracjan