Hania, Julia i Sylwia Bogdanowicz - main photo

Po porodzie ważyła mniej niż 500 gramów! Pomóż Hani!

Fundraiser goal: Leczenie i rehabilitacja

Fundraiser organizer:
Hania, Julia i Sylwia Bogdanowicz, 22 years old, 14 years old
Biłgoraj, lubelskie
Hanna: mózgowe porażenie dziecięce, padaczka objawowa z napadami polimorficznymi, opóźnienie rozwoju psychoruchowego; Sylwia: przewlekłą niewydolność nerek, stan po przeszczepie nerki, toczeń układowy, nadciśnienie; Julia: choroby neurologiczne
Starts on: 26 October 2023
Ends on: 3 February 2026
PLN 37,160(69.86%)
Still needed: PLN 16,032
DonateDonated by 352 people
Donate via text
Phone number
75365
Text
0073783
Cost PLN 6.15 gross (including VAT)
HeyahOrangePlayPlusT-Mobile

Pledge 1.5% of tax to me

KRS0000396361
Purpose of 1.5% of tax0073783 Bogdanowicz
Available payment methods:
BLIK - logo
Apple Pay - logo
Mastercard - logo
Visa - logo
Regular support provides Hanna a sense of security and help in a difficult situation, also after the end of the fundraiser.

Fundraiser goal: Leczenie i rehabilitacja

Fundraiser organizer:
Hania, Julia i Sylwia Bogdanowicz, 22 years old, 14 years old
Biłgoraj, lubelskie
Hanna: mózgowe porażenie dziecięce, padaczka objawowa z napadami polimorficznymi, opóźnienie rozwoju psychoruchowego; Sylwia: przewlekłą niewydolność nerek, stan po przeszczepie nerki, toczeń układowy, nadciśnienie; Julia: choroby neurologiczne
Starts on: 26 October 2023
Ends on: 3 February 2026

Fundraiser description

Hania urodziła się przez cesarskie cięcie z wagą 480 gramów! W zastraszającym tempie spadła do 430 g. Hanię zobaczyłam dopiero na 4. dobę, ponieważ sama byłam w złym stanie. Moja córeczka miała wszystkie możliwe powikłania wcześniacze: problemy z płucami, serduszkiem, układem krzepnięcia, układem trawienia i wiele innych.... 

I teraz napiszę coś, co zbulwersuje wiele osób, ale myślę, że mamy, które to przeżyły, zrozumieją – przez te cztery doby kiedy nie widziałam Hani, a tylko dostawałam znikome wiadomości (i to niekoniecznie te najlepsze) myślałam sobie: ''Boże, zabierz do siebie to maleństwo, żeby nie musiało sie męczyć". Jednak kiedy tylko mąż mnie zawiózł do córeczki i ją zobaczyłam – taką malutką, bezradną i podłączoną do tych wszystkich sprzętów, a jednak dzielną i walczącą o każdy oddech, moje myśli były już inne: ''Boże, jaka by nie była, pozwól jej żyć...". I Bóg wysłuchał nas. Hania przeżyła. 

Hanna Bogdanowicz

Obeszło się bez operacji serduszka, które w cudowny sposób samo się naprawiło. Hania dała radę też bez operacji jelitek, wszystko zaczęło pracować. 

Jakoś każde wydarzenie z życia naszej Hani wiąże się z jakąś data – urodziła się w Dzień Nauczyciela, z jednego szpitala do drugiego przewieźli ją 1 listopada. Potem z oddziału intensywnej terapii na oddział patologi noworodka przenieśli nas w Trzech Króli, a do domku Hanka wyszła w Walentynki.

Obecnie Hania ma 11 lat. Walczy z padaczką i porażeniem mózgowym. Dzięki pomocy wspaniałych Darczyńców jesteśmy po podaniu drugiego przeszczepu komórek macierzystych, po których my i lekarze widzimy ogromne postępy.

Hanna Bogdanowicz

Teraz nasza córeczka wymaga stałej rehabilitacji, która również jest kosztowna. Jako rodzice staramy się regularnie zapewnić jej niezbędny sprzęt oraz rehabilitację, jednak koszty te przekraczają nasze codzienne możliwości. Hania mimo licznych przeciwności losu i niemocy jej ciała jest bardzo wesołą i pogodną  dziewczynką. 

Niestety cała nasza rodzina jest chora. U mojego męża lekarze wykryli nowotwór. U siostry Hani, która świeżo poszła na studia, rozpoznano stwardnienie rozsiane. Ja podczas ciąży z Hanią zachorowałam na tocznia. Po 8. latach leczenia musiałam przejść na dializy. Jeździłam na nie 5 lat, aż znalazł się dla mnie dawca! Niestety. Po przeszczepie dostałam sepsy i nową, zainfekowaną nerkę lekarze musieli usunąć. Aktualnie 3 razy w tygodniu jeżdżę do szpitala na dializy. 

W dodatku okazało się, że starsza siostra Hani również jest poważnie chora... Lekarze zdiagnozowali u niej stwardnienie rozsiane. Kiedy się o tym dowiedziałam, nie mogłam uwierzyć. Nie wiem, dlaczego los postanowił napisać dla naszej rodziny tak bolesny scenariusz. Nie rozumiem tego...

Na leczenie, dojazdy do specjalistów, sprzęty rehabilitacyjne idą olbrzymie sumy. Chcielibyśmy Hani kupić Mówik, by łatwiej jej było się z nami porozumiewać. Zależy nam też na zajęciach z logopedą i rehabilitacji. Niestety sami nie jesteśmy w stanie tego opłacić. Bardzo prosimy Cię o pomoc!

Sylwia, mama Hani

Hanna Bogdanowicz

➡️ Obserwuj Hanię na Facebook'u

Select a tag
Sort by
  • Anonymous donation
    Anonymous donation
    Share
    PLN 20
  • Anonymous donation
    Anonymous donation
    Share
    PLN 50
  • Gabi
    Gabi
    Share
    PLN 100
  • Basia
    Basia
    Share
    PLN 100
  • Michał
    Michał
    Share
    PLN 50
  • Anonymous donation
    Anonymous donation
    Share
    PLN 100