

Helena wygrała walkę z NOWOTWOREM, ale w zamian otrzymała inną tragiczną diagnozę!
Fundraiser goal: Leczenie i rehabilitacja
Donate via text
Pledge 1.5% of tax to me
Pledge 1.5% of tax to me
Fundraiser goal: Leczenie i rehabilitacja
Fundraiser description
Wiele lat temu moja mama zachorowała na nowotwór piersi. Przeżyła niezwykle trudną walkę, ale wyszła z niej zwycięsko. Mieliśmy nadzieję, że wszystko, co złe już ma za sobą. Badania kontrolne wychodziły poprawnie, mama dobrze się czuła, mogła cieszyć się życiem. Niestety do czasu… Ponieważ w połowie października 2024 roku problemy zdrowotne powróciły!
Mama przed pójściem spać dostała niepokojących objawów, które wydawały się być początkiem jelitówki. Jednak kiedy obudziła się rano miała kompletny niedowład lewej strony swojego ciała! Myśleliśmy, że może to udar. Niezwłocznie zadzwoniliśmy na pogotowie, które zabrało mamę do szpitala.
Po przejściu podstawowych badań lekarzom coś nie pasowało. Zadecydowali o pobraniu płynu mózgowo rdzeniowego, który miał dać odpowiedź, co tak naprawdę dolega mamie. Gdy otrzymaliśmy wyniki byliśmy przerażeni. Okazało się, że to Zespół Gullaina-Barrego!
W szpitalu stan mamy się pogorszył i doznała 4 kończynowego niedowładu. Przeszła zabieg płukania krwi z osocza aż 5 razy, ale nie pomogło. Lekarze zalecili dodatkowe dwa, które również nie przyniosły zamierzonego efektu. Mama pojechała nawet na 6 tygodni do ośrodka rehabilitacyjnego, ale tam również nie odzyskała sprawności.
Mama cały czas jest świadoma tego, co się z nią dzieje. Jest pacjentem leżącym i dalszą terapię ruchową ma wykonywaną w łóżku. Lewa ręka zaczyna delikatnie reagować, jednak jest to zaledwie maleńki kroczek w drodze do odzyskania sprawności.
Pod koniec marca mama ma opuścić szpitalne mury i wrócić do domu. Do tego czasu muszę dostosować przestrzeń do jej obecnych potrzeb. Dodatkowo chcę zawalczyć dla mamy o jak najlepszą opiekę specjalistów, w tym pobyt w ośrodku rehabilitacyjnym, gdzie doznałaby intensywnej terapii ruchowej. Niestety to wszystko wiąże się z ogromnymi kosztami, dlatego z całego serca proszę o pomoc!
Jarosław, syn Heleny
