

Rozpaczliwy wyścig z czasem! Zdążymy do 7 czerwca, by uratować życie?
Fundraiser goal: zakup 4 ampułek nierefundowanego leku Besponsa - szansa na pokonanie białaczki
Pledge 1.5% of tax to me
Pledge 1.5% of tax to me
Fundraiser goal: zakup 4 ampułek nierefundowanego leku Besponsa - szansa na pokonanie białaczki
Fundraiser description
Płakaliśmy, gdy we wrześniu dowiedzieliśmy się o białaczce, płaczemy, teraz gdy wiemy, że wznowa choroby jest lekooporna i chemia nam już nie pomoże... Nie wiem, co będzie jutro, ale wiem, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, by uratować najważniejszego człowieka w moim życiu. Ten chłopak ze zdjęcia miał w lipcu tego roku zostać moim mężem...
Diagnoza dosłownie obróciła cały nasz dość poukładany świat do góry nogami. Podejrzewaliśmy infekcję, grypę, bo Igor czuł się zdecydowanie słabiej. Miał powiększone węzły chłonne, bolały go stawy, mięśnie, wyglądało to poważnie – to fakt. Jednak nikt nie myślał wtedy, że za kilka dni zamienimy nasze normalne życie na przerażającą szpitalną rzeczywistość, że Igor pozna gorzki smak chemii i zostanie odizolowany od świata zewnętrznego na kilka dobrych miesięcy.

Początki choroby w 2018 roku były straszne. Igorowi przez cały czas dokuczały skutki przyjmowania chemii, mdłości, złe samopoczucie, senność i brak ochoty na cokolwiek były na porządku dziennym. Do tego dochodził całkowity spadek wyników krwi. Każda infekcja mogła zakończyć się śmiercią. Czasem przetoczenia krwi i płytek odbywały się niemal codziennie. Gdy od momentu diagnozy minął miesiąc i dowiedzieliśmy się, że jest upragniona remisja choroby, to nie mogliśmy opanować radości. Lekarze zaczęli się częściej uśmiechać, wszystko przedstawiali bardziej optymistycznie, okazało się, że być może nawet przeszczep szpiku będzie niepotrzebny.
Zakończyliśmy leczenie intensywne z ujemną chorobą resztkową. Myśleliśmy, że pokonaliśmy chorobę, że białaczka odpuści na zawsze, że jesteśmy silniejsi i daliśmy radę. Dzisiaj wiemy, że zimą ogromnie się myliliśmy… Na przełomie stycznia i lutego 2019 roku mieliśmy rozpocząć leczenie podtrzymujące remisję. No właśnie – mieliśmy, ale do tego nie doszło, bo właśnie wtedy przy kontrolnych badaniach krwi okazało się, że w krwi obwodowej znajdują się dobrze nam już znane i znienawidzone do granic możliwości – blasty.
Igor natychmiast znalazł się w szpitalu, gdzie otrzymał mega silną chemię. To był ogromny cios dla nas i wszystkich bliskich nam osób. W momencie, gdy prawie zapominaliśmy o chorobie, gdy zaczynaliśmy planować dalej niż na dzień do przodu, białaczka wróciła. Lekarze nie byli już tak pozytywnie nastawieni jak wcześniej, ale nadal z nadzieją mówili o remisji choroby i o późniejszym przeszczepie szpiku. (Igor ma zgodnego dawcę rodzinnego – siostrę). Igor przeszedł tę chemię trochę gorzej niż ostatnie, ale po raz kolejny bez większych powikłań i znów zaczynaliśmy pozytywnie patrzeć w przyszłość. Niestety, dzisiaj po ponad miesiącu wycieńczającej walki wiemy, że chemia nie pomogła nawet w najmniejszym stopniu.

Blasty w ogromnej ilości znajdują się zarówno we krwi, jak i w szpiku kostnym. Lekarze kręcą głowami i z niedowierzaniem patrzą jak choroba, która chce mi zabrać mojego ukochanego, rozwija się w zastraszającym tempie. Jednak my nie tracimy nadziei. Nie po takiej walce, którą już stoczyliśmy. Igor to najdzielniejszy mężczyzna, jakiego znam i wiem, że tym razem również pokona chorobę. Niestety, by remisja okazała się realna, musimy zebrać ogromną kwotę, którą przeznaczymy na zakup 4 ampułek nierefundowanego leku o nazwie Besponsa.
Mamy z Igorem plan na to, żeby przetrwać najgorsze chwile i żyć razem. Należy jak najszybciej doprowadzić do remisji choroby, która możliwa będzie jedynie po podaniu tego leku, a następnie przeprowadzić przeszczep szpiku i raz na zawsze pokonać białaczkę. Proszę o pomoc, nie przepraszam, ja o nią błagam, błagam z całych sił. Przed nami ogromne wyzwanie – musimy pokonać jedną z najcięższych chorób, ocalić życie Igora i nie pozwolić na wznowę! Igor ma dopiero 24 lata, to nie jest czas na umieranie. Błagam, nie pozwólcie, by moje słońce zgasło…
Ada