

Ilość problemów, z jakimi przychodzi nam się mierzyć, nie ma końca! POMOCY!
Fundraiser goal: Pomoc społeczna - remont dachu, leczenie i rehabilitacja
Donate via text
Pledge 1.5% of tax to me
Pledge 1.5% of tax to me
Fundraiser goal: Pomoc społeczna - remont dachu, leczenie i rehabilitacja
Fundraiser description
Kubuś jest dla mnie najważniejszy. Gdy 26 grudnia 2010 roku przyszedł na świat, od razu sprawił, że był on po prostu lepszy. Niestety los nie był dla synka łaskawy… Krótko po porodzie okazało się, że na skutek niedotlenienia okołoporodowego, Kubuś nie będzie połykał, chodził, siedział, mówił. Będzie oddychał tylko przez rurkę tracheostomijną i będzie karmiony PEGiem. Mój świat się zawalił…
Niestety wszystko to, co mówili lekarze się sprawdziło. Synek ma stwierdzone choroby neurologiczne. Oddycha przez rurkę, nie może samodzielnie jeść, wymaga całodobowej opieki, każda infekcja jest dla niego ogromnym zagrożeniem. Na co dzień uczęszcza do specjalistycznej szkoły, gdzie objęty jest terapią. Ma zapewnione 10 godzin tygodniowo zajęć, zarówno ruchowych jak i pedagogicznych, jednak to stanowczo za mało. Synek wymaga ich znacznie więcej. Ale to nie jest nasz jedyny problem…

Dom, w którym mieszkamy powstał w 1900 roku. Naprawy dotychczas przeprowadzałam w miarę swoich możliwości regularnie, ale podczas tegorocznych nawałnic, deszcz podmył papę położoną wiosną na naszym leciwym dachu, który obecnie przypomina sito. Ze względów bezpieczeństwa konieczne było wyburzenie kominów, które groziły zawaleniem. Otwory, które powstały po ich likwidacji zostały zabezpieczone doraźnie i konieczne jest ich natychmiastowe uszczelnienie.
Jednym słowem dach jest w opłakanym stanie i konieczna jest jego całkowita wymiana. Remont pierwotnie został wyceniony na 300 tysięcy złotych. Jest to kwota nieosiągalna dla większości z nas, ale udało mi się znaleźć fachowca, który podjął się ratowania tego, co jeszcze zostało. Koszt wykonania niezbędnych prac wycenił na 15 tysięcy złotych, co i tak jest dla naszej rodziny kwotą zaporową, ponieważ leczenie i rehabilitacja, z której musi korzystać Kubuś również nie mało kosztują.
Bez wsparcia ludzi dobrej woli nie damy rady. Dlatego ponownie zwracam się do Was o pomoc! Już raz udowodniliście mi, że ze wsparciem ludzi dobrych serc niemożliwe staje się możliwe. Czy tym razem również wyciągniecie do nas pomocną dłoń? Liczy się każda złotówka!
Magda, mama Kuby
