Mamy mało czasu, by ocalić 12-letniego Jarka❗️Na pomoc!
Fundraiser goal: Przeszczep szpiku kostnego w Turcji - ratowanie życia
Fundraiser goal: Przeszczep szpiku kostnego w Turcji - ratowanie życia
Fundraiser description
Mamy tylko miesiąc! Błagam o pomoc dla mojego braciszka, którego chce zabić nowotwór! Jarek jest już w szpitalu w Turcji. Lekarze rozpoczęli terapię, która doprowadziła do remisji białaczki. Teraz konieczny jest przeszczep szpiku - ten już za cztery tygodnie! Szpital zgodzi się go przeprowadzić tylko pod warunkiem, że zapłacimy choć połowę wymaganej kwoty… Proszę, pomóż uratować Jarka!
Mam na imię Julia, mam 25 lat i mieszkam w Gdańsku. Mój młodszy brat Jurek mieszka z rodzicami na Ukrainie. Ma tylko 12 lat… Gdy dowiedzieliśmy się, że zachorował na ostrą białaczkę limfoblastyczną, nasz świat się zawalił. Wszystko inne poszło na dalszy plan - teraz Jarek jest najważniejszy, a walka o jego życie jest sensem naszego!

By ratować mojego brata, rodzice wyjechali na leczenie do Turcji. Sprzedaliśmy wszystko, co mogliśmy, zebraliśmy pieniądze, by zapłacić za terapię ratującą życie, która właśnie trwa. Niestety, skończyły się środki, a my nie wiemy już gdzie szukać pomocy… Ta zbiórka jest naszą jedyną, ostatnią już nadzieją. Wy nią jesteście…
To straszne, przerażające, że życie mojego brata zależy od tak ogromnych pieniędzy, których nie mamy… Jarek przechodzi ciężkie leczenie, jest bardzo dzielny, choć tak strasznie cierpi. To jeszcze dziecko… W szpitalu w Turcji udało się osiągnąć remisję nowotworu, a to było warunkiem koniecznym do wykonania przeszczepu. Niestety, by kontynuować planowane leczenie, potrzebujemy minimum 50 tysięcy euro. A koszty stale rosną…

Nie jestem w stanie spać, ani jeść. Tak bardzo się o niego boję... Już raz myśleliśmy, że białaczka została pokonana, a gdy niemal byliśmy pewni, że to, co najgorsze jest już za nami, ona wróciła… Ta walka, która teraz trwa, to nasza jedyna nadzieja na ostateczne pokonanie nowotworu. Nie umiem wyobrazić sobie dnia, gdy dostaniemy informację, że nic nie da się zrobić, że nie zdążyliśmy i pozostaje nam już tylko czekać na koniec…
Oddałabym swoje zdrowie, by ratować zdrowie mojego brata. Niestety ani ja, ani moja rodzina nie mamy tak ogromnych pieniędzy, a potrzebujemy ich właściwie na już! Jeśli nam się nie uda, Jarek po prostu umrze, nie wykorzystując ostatniej, ogromnej szansy na życie, jaką dostał…

Jarek jest jeszcze tak bardzo młody, przed nim powinno być całe życie, szczęśliwe życie! Teraz cierpi, ma chwile załamania, płacze, ale wie, że robimy wszystko, by go uratować. Wierzy, że wkrótce wróci do domu, do szkoły i kolegów. Że będzie jak dawniej… Proszę, nie pozwólcie nam go zawieść. Jego dziecięce marzenia dodają mu sił, a nas na powierzchni trzyma wiara, że mimo wszystko się uda, że zdążymy… Błagam, pomóżcie nam!